Namara-sama - 2010-06-24 11:14:24

Ot, zwykła, duża szkolna stołówka.
Gdy wchodzisz do środka pierwsze co widzisz to losowo rozstawione okrągłe stoliki z czterema krzesłami przy każdym z nich. Idąc dalej przez salę, do ściany na przeciwko wejścia docierasz do bufetu, za którym znajdujde się już kuchnia oraz wejście do owej kuchni. Tak jednak mają wstęp jedynie pracownicy, bądź uczniowie odbywający na stołówce karę.
A jedzenie? Cóż... Jedzenie, jest co najmniej dobre ;]

Momo - 2010-06-26 16:42:06

Mamoru (?) Chikusa
*stołówka*

Mamoru słysząc głos dyrektora udał się do wyznaczonego miejsca. Nie był z tego zadowolony, miał inne plany. Jedyne z czego się cieszył to to, że może i Momo będzie tutaj.
Usiadł na miejscu, z którego dobrze widać przychodzących do stołówki. Czekał na ,,ukochaną" osobę.

Hannami - 2010-06-26 16:52:44

Daisuke Akame
*stołówka*

- Już w porządku? - spytał cicho, wchodząc z Momo na salę, dalej trzymając go w talii. Rozejrzał się po sali i zauważył, że siedzi tak ten sam mężczyzna, który przystawiał sie do niego w gabinecie dyrektora. Podszedł z chłopakiem to stolika i usiadł koło niego, podpierając głowę ręką.

Momo - 2010-06-26 16:57:06

Momo Chikusa
*stołówka*

Blondyn pobladł. Przypominał wyglądem ducha.
-Mamoru-onii-chan? -uśmiechnął się ironicznie. -Co ty tu robisz? Nie powinno Cie tu być?! Ty nie rozumiesz!
Siadając obok niego oddychał ciężko.
-Wyjdź, proszę. -mówił szeptem. Słowa same mu sie kładły na język. -Wyjdź!

Mamoru (?) Chikusa
*stołówka*
-Sądzisz, ze do kogo mówisz, gówniarzu? -podsunął się bliżej blondyna. -Głupiego Mamoru przywiało tu za tobą. Wszystko prze Ciebie!
Chwycił dłońmi za koszulkę Momo.

Momo Chikusa
*stołówka*
-Sakura?!

Kitsune - 2010-06-26 17:12:29

Kitsune Tomohisa
*stołówka*

Gdy weszli do stołówki Kitsune od razu spostrzegł, że przy jednym ze stolików siedzi pielęgniarz, Daisuke no i Momo. Wstydził sie jednak podejść, dlatego poszedł za swoim towarzyszem.
- Dobrze, postaram się tego pilnować najbardziej jak tylko mogę. -zapewnił z uśmiechem profesora - Skąd mi sie to wzięło? Hmm..- zamyślił się - jestem taki od dziecka, nie lubię krzywdzić innych istot, a zabijanie ich i konsumowanie to po prostu nie moja bajka, nie mam do tego serca.

p.s. a to "Daisuke" to było do mnie czy jak?

MadCat - 2010-06-26 17:20:06

Anukis Ibelden
*Stołówka*

Uśmiechnął się i zerknął w tył widząc pielęgniarza jaki zachowywał się zbyt...nieodpowiedzialnie.
Zmarszczył brwi po czym odwrócił się do nich przodem.
-Wybacz na chwilę.Wybierz co chcesz i powiedz kucharzowi numer.Podadzą ci jedzenie.-poinstruował go po czym ruszył ku siedzącym przy stole.
-Widzę że jeszcze nie wybraliście sobie niczego do jedzenia.-zauważył uprzejmie po czym złapał za nadgarstek mężczyzny by ten puścił chłopca.
-Idźcie coś wybrać chłopcy.Musze zamienić słowo z ...-zerknał na mężczyznę-...tym panem.


p.s. mylło mi się ale poprawione ^^ gomene.

Momo - 2010-06-26 17:23:49

Sakura Chikusa
*stołówka*

Sakura puścił dłoń Momo.
-Dorwę Cię. -uśmiechnął się patrząc jak Momo odchodzi od stołu w stronę Kitsune. Odwrócił znienawidzony wzrok w stronę mężczyzny.
-Puść mnie. -warknął. -Co Ci do tego? Przez jakiś czas nie będzie tu Mamoru.

Momo Chikusa

Momo oddychał ciężko.  Był przestraszony. Podbiegł do Kitsune i przytulił się do niego.
-Boję się. -mówił trzęsącym się głosem.

Kitsune - 2010-06-26 17:27:15

Kitsune Tomohisa
*stołówka*

Chłopak zerknął po kryjomu na te zaskakujące wydarzenia.
To naprawę dziwny facet, będą z nim same kłopoty. No i ma coś do Momo. Nie pozwolę żeby odnosił się do niego w ten sposób.
Zamówił sobie wielką michę jakiejś sałatki (oczywiście bez mięsa) i usiadł przy stoliku niedaleko tamtych. Chciał się dowiedzieć co takiego się znów stało.

p.s. nic się nie stało.

Kitsune Tomohisa
*stołówka, chwilę później*

Wstał od stołu i mocno przytulił Momo jednocześnie patrząc zabójczym wzrokiem na porąbanego pielęgniarza.
-Jestem przy Tobie Momo, nie płacz - pogłaskał go po głowie ciągle przytulając go lecz jedną ręką.

MadCat - 2010-06-26 17:33:55

Anukis Ibelden
*Stołówka*

Zmarszczył brwi.Stanowczo nie podobał się mu ton jak i zachowanie mężczyzny i o dziw były nieco inne niż mówił dyrektor.
-Posłuchaj mnie uważnie.-powiedział nadal uprzejmie choć dało się słyszeć nieco zniesmaczenia w jego głosie.
-Jeśli zobaczę lub usłyszę że coś się stało chłopakowi z twojego powodu...Nie będę ręczył za swoje czyny.Co mi do tego, pytasz? Może to iż jestem odpowiedzialny tu za każdego.Zwłaszcza za takie dzieciaki.Więc siedź grzecznie jak dobry "piesek" machając ogonem potulny jak baranek bo inaczej pożegnasz się dość szybko z samym sobą.I nie będę przebierał w środkach...o tym zapewnić cię mogę.-przyznał na koniec po czym puścił jego nadgarstek i wyprostował z delikatnym uśmiechem.
-Powinieneś się nieco nauczyć szacunku do wszystkich jak i do siebie samego.Bo to co wyprawiasz w tej chwili jest nie do zdzierżenia.-rzekł opanowanym tonem po czym poszurał go po głowie na koniec włosy mu mierzwiąc niczym dzieciakowi.
Bo w sumie nieco jego zachowanie przypominało wampirowi dzieciaka.
-A teraz idź zjeść coś i przestań straszyć chłopaka.Powiedz mu co leży na sercu a nie...urządzasz scenki.-czekał aż mężczyzna wstanie by iść i wybrać coś do jedzenia.

Momo - 2010-06-26 17:38:06

Sakura Chikusa
*stołówka*

Słowa wicedyrektora były dla niego czymś nowym. Nikt go nigdy nie pouczał. Zrobił zdziwioną minę po czym, wybiegł ze stołówki. Od tej pory będzie unikać wicedyrektora.

Momo Chikusa

W objęciach Kitsune czuł się o wiele lepiej. Dyszał jeszcze ciężko. Był świadomy tego, że zaraz trzeba będzie wszystko pozostałym tłumaczyć. Przytulił mocniej rudowłosego. Dlaczego u niego było mu tak dobrze?

Kitsune - 2010-06-26 17:44:04

Kitsune Tomohisa
*stołówka*

-Usiądziesz ze mną? - spytał Kitsune ciagle przytulajac blondynka- Przynieść Ci coś do jedzenia?
Nie pytał go co jak i dlaczego, chciał tylko żeby Momo zapomniał o tym przykrym incydencie. Tak, chciał tylko szczęścia przyjaciela, niczego więcej. Chciał widzieć na jego twarzy uśmiech, a nie łzy i przerażenie.
Od teraz bedę go chronił, nie spuszcze go nawet na chwilę z oczu. Nie pozwolę by jakies psychole bawiły sie nim jak zabawką. Nigdy wiecej!

Hannami - 2010-06-26 17:44:28

Daisuke Akame
*stołówka*

Skierował się do punktu wydawania jedzenia, obserwując Momo. Uśmiechnął się do siebie, widząc, jak chłopak tuli się do odpowiedniej osoby. Zamówił coś do jedzenia i udał się do stolika na końcu sali. Chciał pobyć chwilę sam i przemyśleć parę spraw. Ten pielęgniarz go irytował.

MadCat - 2010-06-26 17:47:34

Anukis Ibelden
*Stołówka*

Westchnął widząc jak chłopak ucieka.
No tak, nie szło po twojej myśli, ktoś dał ci lekcję i proszę... pomyślał i zerknął na chłopców.
Podszedł do kucharza i coś powiedział do niego. Ten skinął głową i na życzenie zaraz stanął spory talerz z zamówionym przez mężczyznę jedzeniem.
A były to naleśniki z twarogiem i bitą śmietaną z owocami.
Cóż wampir wiedział że najlepiej poprawiają humor słodkości.A przynajmniej choć trochę powinny poprawić go chłopcu.
Wziął talerz i podszedł do tulącego się do Kitsune dzieciaka.
-Hej...coś od kucharza dostałeś.Specjalność kuchni.Smacznego.-delikatnie skinął głową i zerknął w bok zauważając ciemnowłosego czarownika jaki to sam siedział widelcem mordując kurczaka.
Pokręcił głową jednak postanowił mu nie przeszkadzać.

Momo - 2010-06-26 17:51:19

Momo Chikusa
*stołówka*

-Hai. -uśmiechnął się. -Poczekaj wezmę coś sobie do jedzenia.
Wstał i udał się  w stronę bufetu. Wybrał sobie coś mało pożywnego i wrócił do rudowłosego.
-Ne... -przemówił nagle. -Boję się dzisiaj spać sam. A jeśli on do mnie przyjdzie?
Wystawił w jego stronę swoje błękitne oczęta i rumieńce koloru słońca podczas zachodu.
Nagle dostał porcję pysznych naleśników od wicedyrektora.
-Dziękuję. -krzyknął zadowolony.

MadCat - 2010-06-26 17:57:07

Anukis Ibelden
*Stołówka*

Skinął głową kiedy usłyszał podziękowanie i postanowił się wycofać.
Wyszedł z stołówki po czym skierował się do szkoły.
Rozmyślał przy tym nad pewnymi istotnymi rzeczami jak i tymi mniej istotnymi.
Znów wyjął kartkę z nazwiskami uczniów i przeczytał ją.
Momo Chikusa i Mamoru Chikusa. Dziwne ale mało są podobni. I jeszcze...ta wrogość. pomyślał idąc do szkoły.

[Opuszcza stołówkę.Kieruje się do Gabinetu P.]

Kitsune - 2010-06-26 17:57:35

Kitsune Tomohisa
*stołówka*

Kitsune wcinając sałatę wpadł na błyskotliwy pomysł.
-Ne, Momo-kun, moze chcesz spać dzisiaj u mnie? - zapytał lekko sie rumieniąc.
Sałata działa cuda i zmusza mózg do świeżych pomysłów.

Hannami - 2010-06-26 17:59:43

Daisuke Akame
*stołówka*

Zjadł swoją porcję, wpatrując się tępym wzrokiem w stół. Mimo, że właśnie zjadł obiad, był głodny. Głodny, ale nie na jedzenie. Musiał za wszelką cenę się kontrolować. Nie chciał zrobić nikomu krzywdy. Wstał i cały roztrzęsiony udał się do wyjścia. Pobladł jeszcze bardziej niż zwykle. Nienawidził tego głodu, jednak musiał go zaspokoić. Czuł, że jeśli szybko tego nie zrobi, po prostu się udusi. Minął już Momo i Kitsune, po czym wyszedł szybko i oparł się o ścianę, oddychając z trudem.

Momo - 2010-06-26 18:04:27

Momo Chikusa
*stołówka*

-Ah, naprawdę moge? -uśmiechnął się radośnie. Po chwili cały się zaczerwienił. Może to dziwne, ale zrozumiał powagę sytuacji. -Ja... bardzo chętnie...
Spojrzał na Daisuke, który wychodził. Coś w głębi jego duszy go niepokoiło.
-Wybacz, zobaczymy się później. -ruszył w stronę drzwi. -I... -zatrzymał się jeszcze na chwilę. -Dziękuję.

*przed drzwiami stołówki*
-Daisuke, co ci jest? -spytał zmartwiony. -Dobrze się czujesz?
Podszedł bliżej i odgarnął mu włosy z twarzy.

Hannami - 2010-06-26 18:11:28

Daisuke Akame
*przed stołówką*

Opierał się o ścianą, ze spuszczoną głową, trzymając się za bluzkę na klacie. Oddychało mu się coraz trudniej.
- N-nie... Momo... nie możesz... nic mi nie jest... - wydyszał, osuwając się trochę po ścianie i chwytając rękę chłopaka, którą odgarnął mu grzywkę z oczu, odsuwając ją od siebie delikatnie. - Przepraszam... nie mogę...

Momo - 2010-06-26 18:18:05

Momo Chikusa
*przed drzwiami stołówki*
Blondyn na początku nie rozumiał o co chodzi. Przeszedł po nim dreszcz zimnych kłów sekretarza i cos wpadło mu na myśl.
-Nie zatrzymuj się. -dodał. Sądził, że chłopak przeżywa teraz męczarnie nie mogąc dostac upragnionego posiłku. -Pozwolę ci na to.
Druga ręką chwycił jego włosy, które jak uważał będa mu przeszkadzały, delikatnie je odgarnął do tyłu. Był przygotowany na ból.

MadCat - 2010-06-26 18:24:59

Hidoi Kappa
*Stołówka/Przed drzwiami*

Zjadł co miał na talerzu przez chwilę jedną mordując kurczaka.
Wstał wreszcie i odstawiając talerz i skierował się do wyjścia.
Zamrugał widząc pokładającego się niemal chłopaka i obok niego małego blondynka o niebieskich oczach.
Strzępki zdań docierały do niego jakie mówił chłopiec.
Pozwoli?Na co niby...przecież wypadałoby....zaraz...- myśląc brwi zmarszczył i na dwójkę znów zerknął postanowił jedynie się oprzeć o ścianę plecami i obserwować sytuację.

Hannami - 2010-06-26 18:36:54

Daisuke Akame
*przed stołówką*

Po chwili dotarły do niego słowa Momo. Nie mógł mu tego zrobić! A poza tym wyrzucą go!
- Momo... ja nie mogę... dyrektor... - oddychał coraz ciężej, starając się nie patrzeć na chłopaka. Słyszał jak jego krew pulsuje mu w żyłach. Taka ciepła...taka słodka... - Zobaczą... - starał się opamiętać, ale było to niemożliwe

Momo - 2010-06-26 18:44:14

Momo Chikusa
*pod stołówką*
Patrzył na cierpienie Daisuke. Jego twarz stała się utrapieniem dla Momo. momo rzucił się na Daisuke tak, że obydwaj się przewrócili. Momo podczołgał się pod twarz Daisuke i zakrył swoim ciałem jego twarz i tors. Prawa rękę podsunął mu pod usta.

Hannami - 2010-06-26 18:52:20

Daisuke Akame
*przed stołówką*

- Momo... - wydyszał. Nie chciał tego, jednak nie mógł nic zrobić. Delikatnie polizał jego szyję i pocałował ją. Nie chciał mu sprawić bólu.
- Przepraszam... - szepnął jeszcze, po czym najdelikatniej jak mógł zatopił kły w jego ciele. Upił pierwszy łyk a jego zmysły oszalały. Krew chłopaka była pyszna... taka, jakiej jeszcze nigdy nie pił. Słodka, pachnąca... jak czekolada. Wiedział jednak, że musi się opamiętać na czas, aby nie wypić za dużo. Wtopił palce we włosy Momo, drugą ręką obejmując go w pasie.

Momo - 2010-06-26 18:58:01

Momo Chikusa
*pod stołówką*

Kły, które został w nim zanurzony nie były tak zimne. Przepływało od nich dużo przyjemnych, ciepłych fal. Kiedy chłopak objął go swymi dłońmi, poczuł ogromne podniecenie. Miał wielką ochotę na zrobienie tego. Byli jednak na widoku i nie wiedział, czy Daisuke tez tego chce.  Postanowił zobaczyć, czy ten pozwoli mu się dotknąć. Delikatnie zjechał dłonią do krocza i przejechał palcami po jego przyrodzeniu.  Na szczęście byli dobrze ustawieni. Kamera widziała ich, ale każdy kto to ujrzy pomyślałby, że po prostu się przewrócili.

MadCat - 2010-06-26 19:02:58

Hidoi Kappa
*Przed stołówką*

Patrzył na zajście po czym skrzywił się lekko i naraz odwrócił.
Napalony wampir a w dodatku tego żarłoczny.O nie... od tej dwójki to się będzie trzymał z dala.
Skierował kroki znów w uszy wkładając słuchawki ku szkole.
Obrzydliwe...stwierdził w myśli idąc ku szkole.

[Kieruje się do szkoły na korytarze.]

Hannami - 2010-06-26 19:11:25

Daisuke Akame
*przed stołówką*

Poczuł dotyk na swojej męskości i przeszły go dreszcze. Językiem łaskotał szyję Momo i wsunął rękę pod jego koszulkę na plecach, głąszcząc jego skórę palcami. Zastanawiał się, czy chłopak chce tego.

Momo - 2010-06-26 19:39:46

Momo Chikusa
*pod stołówką*

Dotyk na jego plecach był chyba odpowiednią odpowiedzią. Przypomniał sobie, że wciąż na stołówce siedzi Kitsune. Nie był juz tak pewien swoich uczuć. Daisuke też darzył swojego rodzaju sympatią. Słyszał o pokrewnych duszach i szybko pragnął znaleźć swoją.
Wstał z Daisuke. Jego twarz była teraz cała czerwona, pragnął większej rozkoszy.
-Idziemy, gdzieś w odludne miejsce? -uśmiechnął się tajemniczo podając rękę leżącemu Daisuke. -Na przykład do kabin w łazience?

Hannami - 2010-06-26 19:55:15

Daisuke Akame
*przed stołówką*

Zaspokoił głód i czuł się szczęśliwy z tego powodu. Spojrzał na Momo i podniósł się z ziemi.
- Chcesz tego...? Twoja krew... jest przepyszna... dziękuję - Szepnął mu do ucha, parząc je oddechem i gładząc jego policzek dłonią. - Ja nie mam nic przeciwko...
Był podniecony, a chłopak jeszcze bardziej na to wpływał.

Kitsune - 2010-06-26 20:48:00

Kitsune Tomohisa
*stołówka*

Momo odszedł za Daisuke.
Czy powinienem pójść za nimi? A może coś ich łączy i nie wypadałoby... - posmutniał. Obiecał co prawda, ze będzie chronił blondynka, ale też nie chciał włazić z buciorami w czyjeś życie. Dokończył sałatkę, wstał i odniósł pustą miskę do okienka. Skierował się ku wyjściu. Zobaczył, ze o ścianę opiera się wicedyrektor.
Na co on tak patrzy? - zastanawiał się.
Lekko sie wychylił i spojrzał w stronę, w którą był zwrócony wzrok profesora.
N-niemożliwe! - serce mu waliło jak oszalałe. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył, więc wychylił sie jeszcze raz lecz tym razem mógł ujrzeć dokładnie co sie dzieje za rogiem.
Teraz juz nie miał wątpliwości. Oni na prawdę byli razem.
Do oczu napłynęły mu łzy, nawet nie miał zamiaru ich powstrzymywać.
W klatce piersiowej czuł straszliwy ból.
Nigdy się nie łudził, że z Momo mogli by być parą jednak ten widok był nie do zniesienia.
Przykucnął z bólu i schował w dłonie swoja zapłakana twarz, tak aby nikt nie mógł zobaczyć jego cierpienia.
Po chwili postanowił stąd wyjść, nie chciał żeby ktoś go zobaczył w takim stanie. Wyszedł na korytarz i udał sie w stronę akademii.

(wybaczcie, ze tak późno) ^^

Momo - 2010-06-27 12:23:43

Momo Chikusa
*pod stołówką*

Wstał i ruszył w stronę łazienek. Miał dziwne przeczucie, że ktoś ich obserwował.
-Zapewne dyrektor. -pomyślał. Rozejrzał się dookoła. -Pewnie wszędzie ma kamery.
Czekał, aż Daisuke do niego dołączy.

[Idę do łazienek xd ]

Namara-sama - 2010-06-27 23:33:24

Thierry Durche
*korytarze/stołówka*

Spojrzał na chłopca i uśmiechnął się lekko gdy ten go za rękę złapał.
-Nie martw się.. Nikt nic ci nie zrobi Lawrence. Chodź, zjesz coś. -Powiedział po czym wprowadził chłopaka do budynku internatu, trzymając go lekko za rękę.
Cóż... trudno, najwyżej od dziś za mamusię mu będzie robił. Albo raczej za tatusia uke (XD).
-Co chciałbyś zjeść? Najlepiej jakbyś jakieś mięso zjadł, szybciej wydobrzejesz. A później sobie trochę porozmawiamy. -Powiedział chyba do siebie po części mówiąc, po części do chłopaka.
Weszli do jadalni, po czym dyrektor do kuchni się skierował. Kucharz spojrzał na niego wielce zdziwiony następnie na chłopaka.
-Dy...znaczy, dzień dobry dyrektorze... eee...
-Co dzisiaj jest na obiad? -Spytał dyrektor a kucharz zamrugał i zerknął na kartkę z daniami jakie dziś były do wyboru. Dyrektor podążył za jego wzrokiem i uśmiechnął się.
-Przygotuj zestaw numer trzy dla mnie. A dla ciebie mały? -Spytał a kucharz zabrał się za przygotowywanie dania dyrektora. Na szczęście ten kucharz był czarownikiem, więc nie trzeba było się ukrywać przy nim.
-Dobrze by było jakbyś wybrał coś z mięsem. Więc? Co byś chciał? -Spojrzał w dół i uśmiechnął się lekko.

MadCat - 2010-06-27 23:40:12

Lawrence Talbot
*Stołówka*

Zerknął na rosłego kucharza i przełknąwszy ślinkę wskoczył niemal nadal rękę dyrektora trzymając za niego.
Jedno szczęście że nie miał tyle siły by mu ja połamać.
Wychylił się po czym zerknął na wszystko i patrzył jak kucharz przygotowuje danie.
Milczał chwilę jeszcze po czym mocno pociągnął za rękę mężczyzny by ten na niego spojrzał.
-Dyrektorze...-zająknął się i przesunął trzymaną jego dłoń sobie do twarzy zasłaniając niewidzące oko.Chował się jakby przed kucharzem jaki słysząc jego słowo spojrzał na dziecko.
-M...mięso...-powiedział, a w zasadzie powtórzył cicho.
-Mogę co chcę?-naraz zrozumiał chyba ale wolał zapytać.

Namara-sama - 2010-06-27 23:49:16

Thierry Durche
*stołówka*

Zerknął na chłopaka wcale nie stawiając oporu gdy ten mu rękę nieco wykręcił... bo i gdyby się wyrwał albo co to on mógłby dzieciakowi krzywdę zrobić a nie odwrotnie.
-Tak, możesz co chcesz. Więc? Bo kucharz nie wie co ma zrobić? -Spytał nie zabierając nadal ręki.
Widać chłopak nie lubił gdy ktoś zauważał jego słabość jaką niewidzące oko dziecka było.
Kucharz zerkał co chwila na nich, jednak zadanie swoje wykonywał. Robił jedzenie dla dyrektora.
Długowłosy zerknął na chłopaka, po czym przodem do niego się odwrócił i delikatnie na bok go pociągnął doprowadzając do dwóch krzesełek jakie zazwyczaj zajmował z Anu gdy przychodzili do kuchni. Obok blat się znajdował, a nad nim spis dań na dany dzień. Oczywiście, na prośbę dyrektora kucharz robi dla Lawrence to co chłopak będzie chciał.
Krzesła były ładne, miały skórzane granatowoczarne obicia, jak i wysokie oparcia z "prętami" drewnianymi. Jednak nie miały żadnych podłokietników ni niczego w tym rodzaju.
Dyrektor usiadł na jednym zerkając na chłopaka po czym ruchem głowy na krzesło pokazał.

MadCat - 2010-06-28 00:02:11

Lawrence Talbot
*Stołówka*

Chłopiec zerknął na krzesło jakie wskazał mu mężczyzna.
Złapał się znów za nadgarstek i podciągnął cicho nosem.
Spojrzał w bok zerkając na kucharza.
Nie potrafił czytać więc nie wiedział co było w karcie dań.
Zapamiętał jednak jak należy się zwracać do miłych ludzi.Bo i tego zdążyła go nauczyć sąsiadka jaka tuż obok nich mieszkała, miła starsza pani.
Chociaż czy kucharz był miły?
No dziecko tak uważało skoro zrobi dla niego wszystko o co poprosi.
Odwrócił się i spojrzał na kucharza.
-J...Jabłko p...proszę.-powiedział do niego po czym skłonił się szybko i wyprostował.
Mleczne oko przesłaniała teraz grzywka. W sumie nie wstydził się go.
Może dlatego że przywykł już do drwin i żartów jakie to sobie z niego inne dzieci robiły.
A zaczynało się od oka...kończyło przeważnie na tym że nie chodził nigdy do szkoły i był zwyczajnie głupi.
Podszedł do krzesła i wdrapał się na nie siadając i czekając cichutko na swoje...małe zamówienie.
Jedną z dłoni nadal sińce na nadgarstku pocierał.

Namara-sama - 2010-06-28 00:10:03

Thierry Durche
*stołówka*

Zamrugał słysząc o co poprosił chłopak... I nie wytrzymawszy zaśmiał się cicho.
Cóż... dzieciak był kochany. Bo i to dało się dojrzeć po jego zachowaniu. No i na dodatek strachliwy.
-Lem, podaj jabłko. I... zrób małemu kurczaka. -Powiedział z uśmiechem a kucharz nieco zdziwiony zachowaniem dyrektora przyniósł dziecku umyte jabłko i nóż na blacie położył na wszelki wypadek. Bo i może chłopak woli obrane?
-Obrać ci, czy takie zjesz? -Spytał zerkając na Lawrence jaki to w dłoniach miał już swój owoc. No ale musiał zjeść coś pożywnego. Tak będzie lepiej dla jego organizmu.
A kucharz zabrał się za przygotowywanie obydwu dań jakie zamówił dyrektor, zdziwiony zachowaniem ciemnowłosego. Bo i przywykł już że mężczyzna nietypowo dla siebie zachowuje się w stosunku do wicedyrektora, ale każdy inny osobnik był traktowany "normalnie". Ze stoickim spokojem i zazwyczaj powagą.
A teraz? Zachowywał się... jak ojciec. Albo matka co gorsze...

MadCat - 2010-06-28 00:17:03

Lawrence Talbot
*Stołówka*

Zerknął na trzymane już w dłoniach jabłko i szybko pomachał głową na boki co  "nie" miało oznaczać.
Oczko mu się zaświeciło po czym ugryzł je nadal w obu dłoniach owoc trzymając.
Zaczął je chrupać z  nieukrywaną radością.
Od dawna nie miał już w ustach nic smaczniejszego.A uwielbiał jabłka.
Póki żyła starsza pani od czasu do czasu mógł zjeść jedno z jej drzewa. Czasem nawet dawała mu dwa.
Raz nawet oddał jedno ojcu, jednak kiedy ten je rzucił o ścianę a owoc rozpadł się...cóż...przestał oddawać tacie jabłka. Podciągnął naraz nosem nieco smutniejszy. Spojrzał na pogryzione jabłko po czym zerknął na ciemnowłosego jaki się zaśmiał wcześniej.
Znów na jabłko spojrzał i ponownie na mężczyznę.
Przez chwilę chciał go poczęstować. Ale co jeśli tak jak ojciec rzuci czerwoną kuleczką?
Zgarbił się i zaczął ją znów jeść.

Namara-sama - 2010-06-28 00:22:46

Thierry Durche
*stołówka*

Uśmiechnął się po czym na okno zerknął.
Oparł łokieć o blat, następnie głowę na dłoni podparł nadal w okno się wgapiając uparcie...
Westchnął cicho, bo i miał teraz niezmierną ochotę pomachać ogonem...Z nerwów rzecz jasna. Ale nie mógł, bo owego ogona nie miał.
Czuł się zapewne dużo lepiej w swojej zwierzęcej formie... No, ale jak mogłoby być inaczej? Przecież forma zwierzęca była tą podstawową dla zmiennokształtnych. A przynajmniej na tych co zmiennymi się urodzili.
Wyjął nagle telefon po czym sms'a napisał.
"Jesteśmy w kuchni... Chcesz coś, czy sobie znajdziesz jakiegoś dawcę?" skończył i wysłał wiadomość do Anu. Bo i wampiry jeść niby nie musiały... jednak w szkole trzeba zachować pozory.
A ludzkie jedzenie mimo wszystko sił jako takich wampirom dodaje, choć nie da rady krwi zastąpić.
-Chcesz coś do picia? -Spytał wzrok znowu na chłopca przenosząc.

MadCat - 2010-06-28 00:41:44

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Stołówka*

Zamrugał widząc komórkę w ręku mężczyzny.
Odsunął jabłko od ust i patrzył na nią chwile kiedy ciemnowłosy pisał sms'a.
W zasadzie widział już jak inni to robią. Ale nigdy nie mia okazji zobaczyć tego z tak bliska.
Wręcz widział monitorek. Nieco głowę wyżej uniósł patrząc na komórkę  po czym szybko wzrokiem wrócił do owocu kiedy usłyszał pytanie.Picie...hm...
Otworzył usta by już coś powiedzieć kiedy usłyszał dzwonek za sobą. Zadrżał bo i zaraz za jego plecami był hałas komórki. Jednak ta nie należała do ciemnowłosego.
-No ładnie...ktoś zajął moje miejsce.powiedział spokojnie białowłosy i uśmiechnął się wyjmując komórkę z kieszeni. Chłopiec przygarbił się i nagle strach uciekł kiedy zobaczył dzwoniący przedmiocik.
Był srebrny i błyszczący.
Anukis spojrzał na dziecko i zerknął na wiadomość po czym do Thierry'ego się uśmiechnął.
-Juz znalazłem odpowiedniego "dawcę". -usmiechnął się subtelnie i złapał  naraz Lawrence'a w pasie i postawił go obok. Sam usiadł na swoim miejscu po czym zauważył że chłopiec intensywnie patrzy się na jego komórkę.
Chwilę myślał po czym dłoń wyciągnął do niego.
-Za jabłko...-powiedział dobitnie a jednooki spojrzał na jego dłoń. Wręczył mu szybko nadjedzony owoc po czy...dostał do rąk komórkę. Zamrugał i otworzywszy klapkę jak wampir wcześniej kiedy czytał sms usłyszał miły dźwięk dzwoneczków.
Uradowany zamknął klapkę i znów ją otworzył.
Wicedyrektor uśmiechnął się po czym ugryzł jabłko jakie dostał.
-Co mu zamówiłeś? Sadzę że nie jesteś tak okrutny by dawać mu jabłka.Chyba nie chcesz zrobić z wilkołaka jarosza, hm?-zapytał się nieco rozbawiony po czym zamrugał bo i chłopiec podszedł i pociągnął za rękaw Thierry'ego.
-Dyrektorze...patrz...-zaabsorbowany chłopiec otworzył znów komórkę i uśmiechnął się lekko bo i znów dźwięki dzwoneczków dało się słyszeć.
-Dyrektorze?-zamrugał i spojrzał na ciemnowłosego- Czemu nie mówi do ciebie po imieniu?-naraz zapytał nieco zaskoczony.

Namara-sama - 2010-06-28 00:54:53

Thierry Durche
*stołówka*

Widząc jak Anukis przyszedł westchnął cicho po czym uśmiechnął się delikatnie. Usłyszawszy o znalezieniu dawcy pokręcił głową po czym na chłopca znowu zerknął. Przyglądał się obydwu, jak i wymianie...
Cóż, jabłko za komórkę... Też tak chciał. No ale niestety, on chyba ciutek za stary już na to był. Poza tym... on by wolał komórkę na stałe, bo i spodziewał się że chłopak odda ją wicedyrektorowi jak się bawić skończy.
Zerknął na Lawrence gdy ten za rękaw go pociągnął i z uśmiechem głową kiwnął.
-Widzę... Możesz jeszcze dzwonki włączyć. Tutaj -Pokazał na przycisk jakim bezpośrednio przechodziło się do dźwięków w telefonie. Zerknął na wampira jaki chyba nie pocieszony był że chłopak właśnie na jego komórce obsługiwać się owy przedmiot uczy...
No ale cóż... dostał jabłko za to. (XD)
-W sumie... to nie wiem. Usłyszał chyba jak Lem mówi. -Przyznał bo i chyba od tamtej pory chłopak go tak zaczął nazywać. A jemu jakoś za specjalnie to nie przeszkadzało...
-I nie, jabłko on sobie zażyczył. -Odpowiedział na wcześniejsze pytanie wampira. A następnie ni stąd, ni zowąd wstał po czym posadził Lawrence na swoim krześle, samemu już po chwili wślizgując się na kolana jasnowłosego (O_O).
Mógł sam na kolana chłopaka sobie wziąć... ale on chyba wolał taki obrót sprawy. No... albo po prostu tak mu się wydało zabawniej? Cóż, w przypadku tego gościa nie wiadomo dokładnie co mu po głowie chodzi.
Nogę na nogę założył, siedząc bokiem (lewym) do wampira, a tyłem do blatu obok którego krzesła stały.

MadCat - 2010-06-28 01:11:57

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Stołówka*

Lawrence siedząc na krześle zaczął stukać w komórkę palcem tak jak kazał mężczyzna.
I co rusz inny dźwięk się wydobywał z głośniczka ku jego zadowoleniu.
Wampir zerknął na ciemnowłosego i westchnął w pasie go obejmując jedną ręką.
-To był głupi pomysł.-zauważył i wskazał na komórkę.
-A to...-szepnał już ciszej po czym delikatnie nogami poruszył-...już mniej głupi.-uśmiechnął się subtelnie po czym na chłopca zerknął.
Naraz mu w głowie coś zaświtało.
-Wiesz dlaczego mówi do ciebie ...Dyrektorze?-zapyta po czym zaśmiał się pod nosem-Bo nie powiedziałeś mu jak się nazywasz. Bądź co bądź to dzieciak...niedouczony w dodatku.-przyznał po czym ugryzł kawałek jabłka jaki nadal miał w dłoni.
Czerwone tęczówki  przeniosły się na wilkołaka.
-Jak masz na imię?-zapytał a dziecko spojrzało jednym oczkiem na mężczyznę.
Chwilę siedziało cicho nawet nie ruszywszy się po czym powiedziało.
-Talbot. Lawrence Talbot.-powiedział.
-Miło cię poznać. Jestem Anukis Ibelden. Możesz mi mówić Anukis.-przyznał po czym na dyrektora zerknął.
-A ten pan to kto?-zapytał by pokazać że ma rację.
Lawrence skierował oko na ciemnowłosego i odpowiedział posłusznie choć niepewnie.
-Dyrektor.
-To wiem, ale jak ma na imię Dyrektor.-nakierował Talbot'a a raczej próbował nakierować białowłosy.
-Dyrektor.-znów odpowiedział.
Wampir przewrócił oczyma i zerknął z dezaprobatą na ciemnowłosego.
-Może i mnie się boją dzieciaki, ale ty nie potrafisz ich uczyć. Nawet nie wie jak się nazywasz. A co jak ci się zgubi. Thierry to nie jest zabawka. On nie może tu zostać.-powiedział poważnym tonem po czym podskoczył niemal słysząc trzask jak i wcześniej ryk lwa.Bo i tego dzwonka się obawiał.
Ciemnowłosy chłopiec siedział na ziemi wystraszony patrząc co się wokół niego dzieje.
-...mmmmmmmm...-zrobił żałosną minkę i chyba gotował się do płaczu.
Anukis skrzywił się widząc ...już dwie swoje komórki.Bo i klapaka się urwała.
-I o tym właśnie mówię...-prychnął bo i mężczyzna nie nadawał się na opiekuna, ba on by chyba rybę utopł gdyby się dało.

Namara-sama - 2010-06-28 01:27:20

Thierry Durche
*stołówka*

Spojrzał na wampira po czym brwi z lekka zmarszczył.
-Możliwe ze nie powiedziałem. Ale ważniejsze jest by coś zjadł... Co nam po przedstawianiu się i innych rzeczach, jeśli chłopak padnie z głodu? -Spytał po czym znowu na chłopaka spojrzał gdy lekko podskoczył na kolanach wampira.
Bo i ten drgnął wyczuwalnie przez co Thierry podskoczył lekko.
Spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się delikatnie po czym zszedł z kolan wampira i po głowie chłopca pogłaskał.
-Hej, to był tylko dzwonek... Nic strasznego -Powiedział po czym naraz kucharz postawił przed chłopakiem talerz na jakim ziemniaki były, dwa udka kurczaka jak i skrzydełka, oraz dwa kotlety z piersi kurczaka a do tego jeszcze surówka. Cóż... nie wiedział jakiego kurczaka dokładnie ma podać, więc podał co miał. Dodatkowo nieco zmieszany podał wątróbkę jaką dyrektor sobie zażyczył i sztućce przyniósł.
Czarnowłosy podał chłopakowi widelec.
-Wiesz jak się tego używa? Zjedz, to naprawdę dobrze ci zrobi. -Powiedział z uśmiechem, po czym znowu spojrzał na Anukis'a.
-Nie-ma-mowy żebym go oddał. Nie mam zamiaru pozwolić żeby te pijawki ze starszyzny się nad dzieciakiem pastwiły. Wystarczy mi że ja mam u nich dług. -Powiedział poważnie i złapał chłopca pod pachy sadzając go na krzesełku. Pogłaskal go po głowie by tylko ten się nie popłakał.
-Już... spokojnie, to nie było nic strasznego. Masz -Podsunął mu bliżej talerz po czym wrócił na kolana wampira, tym razem nieco przodem, nieco bokiem do ciemnowłosego chłopaka. Oparł się plecami jak i łokciem o blat, tracąc całkowicie apetyt. Jego z ledwością odratował główny dom po tym jak starszyzna wampirów go "przechwyciła" ze szpitala... Gdyby nie oni, to z całą pewnością po prostu by go zabili. Bo na co im dzieciak jaki się przemienić ani w jedną ani w drugą stronę nie może?
-Zabili by go na pewno. A to co się stało to nie jego wina, więc tym pijawkom z całą pewnością nie dam go męczyć. -Naprawdę mi wystarczy już kontaktów z nimi... poza tym ciotka z wujkiem by nie byli zadowoleni. Westchnął cicho z nieco nieobecnym wyrazem twarzy.
-...-chciał jeszcze coś powiedzieć jednak się zamknął. Zacisnął dłoń na spodniach, w miejscu gdzie była kieszeń... a w niej jakaś karteczka.

MadCat - 2010-06-28 01:42:24

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Stołówka*


Westchnął cicho słysząc co mówi dyrektor.
Wolał nie komentować tego co powiedział. Choć swoje wiedział. Jednak zostawił to dla siebie.
Odłożył ogryzek jabłka na blat stołu i wstał sadzając mężczyznę na krześle.
Samemu przysunął sobie inne po czym złapał jeszcze za dwie części komórki.
-Ech...szkoda mówić...-przyznał po czym usiadł i poprosił kucharza by zrobił mu kawy.
Założył nogę na nogę i schwał odłamki telefonu do kieszeni.
-Tylko później żebyś nie mówił że miałem rację.-powiedział spokojnie po czym zerknął na chłopca jaki dźgał właśnie kotlet.
Chyba przez fakt iż jadł przeszła mu ochota na płacz bo i sobie ustka zatykał co chwilę kawałkiem to mięsa to surówki.
-Po jedzeniu powinien iść spać.Po co go myć skoro padnie z wycieńczenia....-odegrał się chyba nieco ironizując słowa po czym zerknął na podaną kawę.
-Dziękuję.-kiwnął głową i lekko się uśmiechnął ton zmieniając naraz po czym napił się trochę.

Namara-sama - 2010-06-28 01:52:23

Thierry Durche
*stołówka*

Gdy ten posadził go na krześle wzrok odwrócił na ścianę jaką do tej pory miał za sobą.
Teraz siedział do niej przodem. Bo i z jakiegoś powodu nie chciał patrzeć na wampira. Ani na niego, ani na chłopca, ani na kucharza...
Szczerze to wolałby znaleźć się sam, w swoim gabinecie... Albo w pokoju, gdzie nikt mu nie wejdzie.
Zawsze w takich momentach wolał być sam. Bo i wtedy nie musiał zachowywać się jak przystało na dyrektora. Albo przez wzgląd na rozmówcę czy otoczenie.
Ale nie chciał zostawić wilkołaka na głowie wampirowi. Bo ten by się jeszcze bardziej denerwował. Był teraz ciekawy jednego... czemu tak bardzo chce żeby dzieciak stąd zniknął? Bo i nie wiedział... może przez to że dzieci nie lubi? Albo przez coś innego?
Cóż... nie zapyta, nie dowie się. Ale pytać mimo to nie miał zamiaru.
Dyrektor wpatrywał się jedynie dalej w ścianę... i nagle się uśmiechnął.
Ot, po prostu się uśmiechnął lekko, dłoń nadal na materiale spodni zaciskając. Jednak to nie był koniec dziwnych zachowań zmiennokształtnego.
Bo i po chwili śmiać się cicho zaczął, zamykając przy tym oczy. A i chyba sam nie wiedział dlaczego się śmieje.. Może tak po prostu? A może żeby nie musieć odpowiadać na żadne słowa wampira? Cóż... w każdym razie po chwili odsunął talerz i głowę położył na blacie, czołem opierając się o jedną rękę jaka również na owym blacie się znajdowała. Włosy dyrektora opadły dookoła, zasłaniając twarz mężczyzny ze wszystkich możliwych stron... A on nadal się śmiał...

MadCat - 2010-06-28 02:02:01

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Stołówka*


Zamrugał słysząc śmiech ciemnowłosego i zerknął w bok kiedy ten już leżał na blacie.
Chciał coś powiedzieć jednak się opamiętał i zerknął na dziecko jakie właśnie skończyło posiłek.
Dość szybko skończyło posiłek jak na 10 latka.
Zmarszczył brwi i odwrócił głowę patrząc na swoją kawę jaką trzymał w dłoni.
Po chwili znów się jej napił.
A Lawrence nie wiedział co się dzieje. Patrzył na mężczyznę jaki się śmiał i zastanawiał się czy przypadkiem nie zrobił czegoś. A może śmiał się z niego?
Naraz złapał się za mleczne oko i zakrył je dłonią znów robiąc swoją minkę jak do płaczu.
Wampir zauważył to i zmarszczył brwi.
-Do cholery uspokój się.-warknął naraz poirytowany najzwyczajniej a chłopiec...popłakał się.
Białowłosy otworzył lekko usta i zacisnął zęby co by nie powiedzieć czegoś więcej.
W sumie nie pojmował dlaczego dziecko płakało. Ale wywołał to śmiech Thierry'ego. Tego był pewny.
Odetchnął i wstał po czym odszedł w głąb kuchni.
Lawrence dalej płakał, coraz głośniej. Słone krople zaczęły ściekać mu po policzkach.
Zakrył po chwili rękoma twarz i nadal chlipał.

Namara-sama - 2010-06-28 02:15:15

Thierry Durche
*stołówka*

Leżał tak i leżał... Jednak w końcu słuchania płaczu chłopaka nie mógł znieść i podniósł głowę oczy poprędce przecierając. Spojrzał na dziecko po czym odwrócił się w jego stronę i pogłaskał go po głowie. Nie mógł nic powiedzieć bo... no właśnie. Bo i sam nie chciał żeby ktokolwiek wiedział że wcale a wcale się nie śmiał.
A jedynie wymuszonym uśmiechem zakrywał to co naprawdę się z nim działo.
Gdy w końcu się uspokoił przestał męczyć spodnie i podniósł głowę chłopca.
-Hej... nie płacz już... Przepraszam. -Uśmiechnął się lekko, po raz kolejny ścierając natrętne krople z policzków. Chwilowe załamanie miał, po prostu... i tego się trzymajmy.
-Lawrence, nie płacz... Trzeba cię wykąpać. No.. chodź. Ja sobie... później zjem. -Powiedział bo i apetyt jakoś całkiem stracił.
Nagle wstał po czym przykucnął przed chłopcem, obejmując go w pasie i zdejmując z krzesła na kolanie sobie Lawrence sadzając. Przygarnął go bliżej siebie chcąc chłopaka uspokoić...
-Może i nie umiem uczyć dzieci... takich małych. I pewnie masz racje. Ale nie zawsze trzeba mądre decyzje podejmować. -Powiedział głośniej przecierając znowu oczy żeby przypadkiem nikt nie dojrzał że mu "coś" ciekło z oczu. Powinienem być sam... Ale jego nie zostawię. On nie powinien być sam. westchnął po czym wstał z chłopakiem na rękach.
-Chodź... wykąpiesz się i pójdziesz spać. -Powiedział po czym ruszył w stronę drzwi... Zerknął jeszcze na wampira.
-Idę do swojego pokoju. Tak... jakby co. -Powiedział jeszcze po czym wyszedł w stronę Schodów idąc.

MadCat - 2010-06-28 02:24:25

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Stołówka*


Anukis zerknął na mężczyznę.Nie wyglądał za dobrze.
Zmarszczył brwi po czym na kucharza zerknął i polecił mu coś po czym poszedł za dwójką.
Chłopiec siedział na rękach dyrektorowi obejmując go i cicho nosem podciągając.
Wampir  szedł nieco wolniej po schodach za nimi.
Głupio wyszło ale co miał zrobić. Chłopiec poryczał się przez te wymuszone śmiechy.
Zamrugał i niemal potknął o ostatnią schodę.
Na szczęście nikt nie zauważył.
To był...nieco dziwny śmiech jak na zmiennokształtnego.
Zauważając drzwi pokoju Thierry'ego zastanowił się czy powinien...
-Daj mi go...-powiedział tak po prostu widząc jak ten się męczy z odnalezieniem klucza do drzwi.
-I....-zamilkł ucinając po czym wziął dziecko na swoje ręce.
Lawrence nie protestował nadal w rękawy wycierając jeszcze pojedyncze łzy.

[No i lecim do Pokoju Dyrektora]

Namara-sama - 2011-02-02 01:37:32

Thierry Durche
*korytarz/stołówka/kuchnia*

Szedł z chłopcem korytarzem, wiedząc aż za dobrze że powinien wrócić na lekcje. No ale puki nie znajdzie się nauczyciel od biologii niech się przyzwyczają że tak może co druga lekcja wyglądać. Dobrze ze tu nie ma rozszerzonej biologii bo by z materiałem byli do tyłu najbardziej z całego kraju.
Wszedł wraz z Lawrence do jadalni po czym na zaplecze się skierował, do kuchni. Gdy wszedł spojrzał na kucharza machnąwszy ręką.
-Zrób naleśniki... z czym? -Spytał zerknąwszy na Lawrence, siadając na krzesełku swoim. Zostało jeszcze to należące do Anu, jednak Law mógł na nim usiąść. Ciemnowłosy przywdział na twarz nieco sztuczny i mało obecny uśmiech.
Bo i jakoś... przykro mu się cały czas robiło gdy sobie pomyślał że ta jędza tu przyjedzie. Ehh... nie miał ochoty z nią się widzieć. ANi oddawać jej blondyna...
Ale... ale Anukis nie był jego własnością. Nie był jego... i nie będzie.

MadCat - 2011-02-02 01:54:02

Larence Talbot & Anukis Ibelden
*Korytarze/ Jadalnia/Kuchnia*

Zamrugał naraz chłopiec słysząc o co pyta dyrektor i się zastanowił.
-Z...miodem i orzechami i do tego rodzynki i...i ...twarożęk?-zapyta błagalnie patrząc na długowłosego. Usiadł wdrapując się na krzesło kiedy naraz ...coś z tyłu poszudrało jego włosy jakie tak ładnie wyczesał.
-Hiiiiiii....-pisnął garbiąc się i łapiąc za głowę po czym zerknął w bok i zamrugał zaskoczony.
-Mówi się twarożek...-powiedział blondyn bo i już skończył z przygotowywaniami a Lawrence szybko zeskoczył z krzesła i wdrapał się na kolana długowłosemu patrząc na mężczyznę z ciekawością.
-Przyjedzie niemiła pani.-powiedział naraz i zrobił obrażoną nieco minkę- I nie mogę do Anukisa wtedy podchodzić?-zapytał się a wampir usiadłszy dostojnie bokiem na krześle zamrugał.
-Niemiła...-zerknął na Thierry'ego i westchnął. Wyciągnął naraz coś z kieszeni po podał małą fioleczkę kolorowego płynu dziecku.
-To dla ciebie...coś smacznego.-przyznał a chłopiec otworzył buteleczkę i zaczął pić malutkimi łyczkami słodką wodę.
-Thierry...nie opowiadaj mu takich rzeczy. Wiem że nie jesteś zachwycony tym ale powinieneś potraktować ją z szacunkiem.-przyznał bo i mało profesjonalnie się zaczynał zachowywać zmienny.
Owszem wiedział że coś nie gra, bardzo nie gra ale...wampir miał narzeczoną.
I temat był zakończony. Sam dość miał już wiecznego czekania.
A czas się zakończył... z niekorzyścią dla nich obu jak widać ale ...trudno...

Namara-sama - 2011-02-02 02:09:58

Thierry Durche
*kuchnia*

W pewnym sensie otrzymał otrzeźwienie... przy pomocy kubła zimnej wody, jednak zawsze jakieś. Jednak... tak czy tak, zabolało. Niby był przyzwyczajony że przez to jaki jest... Przez to jak musiał żyć często czuł ból. Czy to fizyczny czy psychiczny.
Ale nie spodziewał się że tym razem to będzie aż tak... przygnębiające.
-Skoro już jesteś, dopilnuj żeby zjadł trochę mięsa. -Powiedział wstając już po chwili. Powiedział co powiedział wcześniej chcąc chronić zarówno Anu jak i Lawrence. Jednak, jak widać, niepotrzebnie. Kolejne żelazne drzwi zatrzasnęły się, a ich huk poszybował w głowie ciemnowłosego.
Nie sądził że aż tak szybko obydwu straci. Co prawda im szybciej tym lepiej, jednak mimo to, nadal bolało.
Naraz Thierry uśmiechnął się lekko.
Skoro tak, nie powinien przyzwyczajać Lawrence do siebie. Miał tylko nadzieje że nawet jeśli chłopak nie zostanie z wampirem, to Anu znajdzie mu odpowiedniego opiekuna.
-Musze iść na lekcje, smacznego. -Powiedział w końcu, wychodząc z kuchni. Gdy tylko znalazł się za drzwiami odetchnął rozejrzawszy się. Jadalnia była pusta... I w sumie... dpbrze.

MadCat - 2011-02-02 02:20:47

Larence Talbot & Anukis Ibelden
*Kuchnia*

Chłopiec zamrugał kiedy został odstawiony na kolana blondynowi i zmizerniał.
Wampir przejechał wzrokiem po osobie długowłosego jaki wyszedł z kuchni i westchnął.
-Gdzie dyrektor...-wyjąkał naraz Lawrence już wypiwszy wcześniej miksturę jaką dla niego stworzył wampir.
Blondyn zerknął na drzwi powtórnie po czym odwrócił chłopca do stołu.
-Thierry musiał iść na lekcje ma sporo pracy, a ty zobacz bo już idą...Lawrence!- krzyknął naraz kiedy chłopiec ześlizgnął mu się z kolan i pobiegł w kierunku wyjścia z kuchni.
Wampir zamrugał i zawarczał zacisnąwszy zęby mocniej po czym na zaskoczonego kucharza spojrzał.
-Wybacz...zaraz wróci i z pewnością zje.-powiedział pokazawszy na stojące na stole już naleśniki. Jednak mężczyźnie chyba nie chodziło o jedzenie a o zachowanie blondyna, a ten...doskonale o tym niestety wiedział.
-Lawrence w tej chwili masz do mnie wracać.-powiedział dobitnym tonem a chłopiec zerknął na niego nieco wystraszony i ... poryczał się momentalnie co skołowało wampira.
Zatrzymał się patrząc na stojącego blisko drzwi chłopca z zszokowaniem i ...nie wiedział co ma zrobić.
Myślał że już się nieco dogaduje z chłopcem jednak wspólnie przespana godzina to jednak było za mało.
-L....Lawrence...ja...-zerknął w bok następnie drugi chcąc jakoś załagodzić sprawę i wyszło na to że nadal stał jak kołek wbity w ziemię.
-Ja....chlip...chcę...chlip...dyrektora...chlip....-wydukał chłopiec po czym zleciał kolanami na podłogę płacząc.

Namara-sama - 2011-02-02 02:35:08

Thierry Durche
*kuchnia*

Ciemnowłosy, gdy już wrócił w miarę do normy, to znaczy, do stanu pod tytułem "nie zbliżać się komu życie miłe". Ruszył w stronę wyjścia z jadalni i otworzył drzwi kiedy naraz...
-La...-Otworzył oczy szerzej spojrzawszy na kuchnie. Matko kochana co się tam dzieje?! Wrócił czym prędzej do drzwi do kuchni, po stolikach już tym razem biegnąc po czym drzwi otworzył rozejrzawszy się po pomieszczeniu zaskoczony.
-Co się stało? -Spytał nie za bardzo wiedząc co się dzieje... Pierwsze co mu przyszło na myśl to to że Anukis się zdenerwował i wystraszył w jakiś sposób wilka, ale... ale akurat na to nie wyglądało.
Ciemnowłosy naraz złapał się framugi drzwi czując że w głowie mu się zakręciło. No tak, bez śniadania plus utrata krwi i wszystko jasne. A i w dodatku sprint przez jadalnię jaki miał miejsce przed chwilą i o, proszę.
Spojrzał w dół, na ryczącego niczym syrena przeciwpożarowa chłopaka i zamrugał.
-Lawrence, co się stało? -Spytał po czym przykucnął przy chłopaku dłoń na jego głowie położywszy. Czemu on płakał?
-Czemu płaczesz? Coś sobie zrobiłeś? -Spytał pogłaskawszy chłopaka po głowie. Anu zapyta za moment... niech mu najpierw odpowie Law. Albo przynajmniej spróbuje odpowiedzieć. Bo i nawet Thierry ma granice wytrzymałości na psychiczne tortury.

MadCat - 2011-02-02 02:44:23

Larence Talbot & Anukis Ibelden
*Kuchnia*

Wampir zerknął na dyrektora i westchnął. Tak nie ma co...idealny i wzorowy był z blondyna tatuś, minęła niecała minuta a już dzieciaka doprowadził do płaczu.
-Ja chcę do dyrektora...-zapiszczał naraz wilczek i odwrócił się łapiąc się kurczowo jego kolan i gramoląc jak najbliżej długowłosego-Lawrence chce do dyrektora...-zapiszczał ponownie chlipiąc a wampira mało co szlag nie trafił.
Kucharz widząc to odsunął się i zwiał z pomieszczenia niby pod pretekstem braku czegoś.
A blondyn? Stał przez chwilę patrząc na dzieciaka potem na długowłosego i naraz odwrócił się kierując ku  wyjściu.
-Ja pójdę do klasy. Od biologii mam rację?-powiedział niby pytająco po czym zatrzymał się przy drzwiach i zerknął na chłopca jak i Thierry'ego.
I znów poczuł głupie i irytujące uczucie jakie mu kiedyś już towarzyszyło.Szpilki....
-Zajmę się nimi, ty zjedź i ...nakarm "to".-przyznał naraz tracąc ochotę na spoufalanie się większe z chłopakiem.
Wiedział że to nie leży w jego naturze a już nie niańczenie dziecka wilczego.

Namara-sama - 2011-02-02 07:55:55

Thierry Durche
*kuchnia*

Zamrugał słysząc co wilczek popiskuje po czym pod pachy go wziął i wstał, biorąc dzieciaka na ręce... Matko, chłopak albo nadal się bał wampira albo Anu... nie, najpewniej nadal się bał. Westchnął cicho, oparłszy brodę na ramieniu chłopca.
W sumie... teraz poczuł się jakby dostał w twarz. To... Zacisnął zęby, dziękując wszystkim istniejącym bogom że stoi tyłem do wampira.
-Woźny ich pilnuje. Ciebie tam nie potrzeba. -Stwierdził w końcu, gdy już był w stanie normalnie usta otworzyć. Spojrzał w bok na chłopca, po chwili siadając z nim na podłodze. Nawet do stołka nie doszedł... albo nie chciał dojść.
Naraz... dało sie słyszeć cichy świst, jaki to wywołał ogon ciemnowłosego. Owy poruszał się przez chwilę na boki, po czym w górę się wyciągnął ocierając się w typowym sposób o policzek Lawrence. Kocie uszy przylegały do głowy... i nic poza tym nie było. Przynajmniej Thierry starał się by nic poza tymi dodatkami się nie pojawiło.
-Spokojnie, Lawrence.... Przecież nic się nie stało prawda? -Spytał a jego ogon po raz kolejny płynnie przejechał po policzku chłopaka,tym razem drugim.
Nawet i Thierremu niedługo skończą się siły do ukrywania wszystkiego. Moment słabości miał wtedy w restauracji, jednak... Jak już straci siły, po prostu się zamknie w sobie na amen. Nie będzie nic ukrywał... oddzieli się od wszystkich na stałe.

MadCat - 2011-02-02 14:53:21

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Wilkołak przytulił się do mężczyzny nie chcąc go puścić.
Siedział na nim wczepiając swoje łapki w tors opiekuna jaki chyba już sobie darował wyjście do klasy.
Pisnął cicho nie spodziewając się że coś jego policzka dotknie po czym zamrugał.
Zerknął na ogon kiedy po raz drugi otarł się o jego policzek i podciągnąwszy nosem złapał go i przytulił do siebie.
-J...-wydukał cicho po czym się zastanowił czy powinien coś takiego mówić.
-Ja chcę...z dyrektorem i... i Anukisem...-zachlipał po czym spojrzał swoim oczkiem jednym na ciemnowłosego z minką zbitego psiaka.
Wampir stanął w bezruchu nadal trzymając za klamkę drzwi i słuchał kątem oka obserwując poczynania dyrektora jak i chłopca.
Przed chwilą chłopaczysko się poryczało że zostawił ich Thierry bo nie chciał zostawać widocznie z wampirem a teraz chce ich obu?
Zirytowany Lamia zacisnął zęby bo i wilkołak ewidentnie robił z niego idiotę nawet o tym nie wiedząc.
Jednak coś...powstrzymało go i odsunąwszy się od drzwi podszedł do ekspresu na stole kuchennym po czym włączywszy go oparł się biodrem o szafkę.
Założył na krzyż ręce i spojrzał na Thierry'ego z złością.
-Widzisz do czego doprowadziło podrzucanie przez ciebie tego....-powstrzymał się by nie powiedzieć tego co miał na myśli- ...dziecka?- dokończył i odetchnął. Odwrócił się i nalał sobie do kubka ciepłej kawy.
Nadal był przekonany że powinni...
-Thierry....nadal uważam pomimo tego co się działo że powinieneś...zostawić go Radzie...-przyznał spokojnym tonem.Tak, najgorsze rzeczy potrafił powiedzieć jak gdyby to było nic.

Namara-sama - 2011-02-02 15:17:38

Thierry Durche
*kuchnia*

Spojrzał na blondyna czekając co ten zrobi.
Nie powiem, zaczęło się dobrze. Wrócił do kuchni, zrobił sobie kawy.... Ciemnowłosy westchnął pokręciwszy lekko głową. I zapewne chciał odpowiedzieć na jego pytanie, jednak nie zdążył. Ogon ciemnowłosego strzelił niczym bicz, w ten sposób po chwili się poruszając.
-Lawrence, idź jedz. -Powiedział spokojnie, paradoksalnie do poziomu zdenerwowania jaki ukazywał jego ogon. Wstał, posadziwszy po chwili chłopca na krześle przy naleśnikach.
-Jedz. Zaraz do ciebie wrócę dobrze? -Pogłaskał go po głowie, odwróciwszy się w stronę wampira. Wyjął z jednej z zamkniętych zazwyczaj szuflad nóż, niby zwykły... jednak ze specjalnej srebrnej zastawy. A po tym wrócił do Anukisa, biorąc jego dłoń w rękę, wewnętrzną jej stroną ku góry.
Położył na niego nóż nawet na niego nie spojrzawszy.
-Tak jest prościej. I ja i ty dobrze wiemy co starsi zrobią, prawda? -Spytał o dziwo poważnie. Jednak... wyglądał niczym przygotowany do ataku. Ogon spuszczony w dół, chodzący w te i spowrotem, uszy przy głowie. Postawa także była czujna, choć człowiek raczej tego nie zauważy.
-Więc, najpierw ja potem on... albo na odwrót jak wolisz. Twój wybór. -Dodał splótłszy ręce na piersi. No... tak jakby bo jedną ręką rzeczywiście jakby się lekko obejmował, drugiej łokieć mając na poprzedniej oparty a resztę ręki skierowaną ku górze. Dłoń spoczywała z jakiś powodów na szyi ciemnowłosego, jednak raczej nie było to z powodu strachu przed wampirem.

MadCat - 2011-02-02 15:35:14

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Lawrence pokiwał głową i zerknął na swoje danie po czym zadowolony zaczął wciągać naleśniki jeden za drugim.
Wampir zamruga widząc jak kotowaty podchodzi do szuflady i wyciąga z niej po chwili nóż srebrny.
Przełknął ślinkę bezgłośnie bo i jakoś...nie podobała mu  się ta akcja jednak kiedy ten podszedł do niego i wcisnął mu niemal w dłoń broń jaka mogła uśmiercić małego chłopaczka zastanowił się.
Spojrzał nieco nieobecnym wzrokiem na Thierry'ego i przeniósł na nóż wzrok słysząc co mówi.
Kątem zmierzył jedzącego wilczka.
-Skoro tak...najpierw on...-powiedział spokojnym tonem po czym odstawił kubek z drugiej ręki w jakim jeszcze ciepła kawa była.
Obrócił pomiędzy palcami nóż ostrzem ku dołowi i na zmiennego spojrzał jaki patrzył się na niego.
Cóż...zabijał już wilkołaki. Nie jednego i nie dwóch. Może nigdy nie dzieci ale...wiedział doskonale że lepiej żeby on zabił dziecko niż gdyby miał to zrobić jeden z członków Rady bo i na powolnej śmierci wręcz cierpiętniczej by się zakończyło.
Wolał tak zakończyć sprawę jednak dyrektora nie miał zamiaru pozbawiać życia i nagle...
Kiedy już chciał wyminąć mężczyznę coś...zaświtało mu w głowie.
-Dlaczego i ciebie...?-zapytał się patrząc na Thierry'ego uważnie- Nie musisz się z nim utożsamiać... znasz go krótko... Nie zauważysz że zniknął... Nikt tego nie odczuje...-powiedział a Lawrence  zaczął się naraz bawić widelcem jakiego sporadycznie używał jedząc swoje śniadanie. Rozmowa wampira i zmiennego omijała go szerokim łukiem. Przecież był dzieckiem...

Namara-sama - 2011-02-02 15:50:41

Thierry Durche
*kuchnia*

Spojrzał na wampira i brwi zmarszczył, nadal ogonem wymachując... czemu nie schował atrybutów dodatkowych? Raz, był zły a wtedy akurat dla niego było to trudne. A dwa... nie mógł już wytrzymać w całkiem ludzkiem postaci. Tak czuł się o wiele lepiej, a raz na jakiś czas dobrze było i ciało odstresować...
-Dlaczego? To mój sposób powrotu do przeszłości. Naprawisz błąd. -Chociaż myślałem że zlitujesz się nade mną i mnie zabijesz pierwszego... Dodał już w myśli, spojrzawszy na Lawrence.
-Co byś zrobił gdybyś znalazł w pudle w miejscu publicznym dziecko zmiennego w połowie przemiany? -Spytał naraz i wzrok spowrotem na Anukisa przeniósł.
-To samo co chcesz zrobić teraz. Więc, naprawiam błąd jaki ktoś popełnił dawno temu. I szczerze... -Uśmiechnął się lekko, nieco... dziwnie. Jak nie on...
-Żałuje że wtedy nie trafiłem na ciebie. -Stwierdził, po czym podszedł do chłopca pogłaskawszy go po głowie. Fakt, mimo wszystko Thierry się różnił od dzieciaka... Lawrence był po prostu małym, niedoświadczonym wilkołakiem. A ciemnowłosy... dziwnym zmiennokształtnym, nie potrafiącym panować do końca nad przemianami w dodatku z nadmiernie rozwiniętym i silnym instynktem. Więc... z ich dwóch, to dzieciak miał większe prawo by żyć.
-Smakuje? -Spytał uśmiechając się delikatnie ale nadal, w uśmiechu jaki przywdziewał na twarz było coś dziwnego.

MadCat - 2011-02-02 16:04:14

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Wampir stał przyglądając się chłopakowi z zastanowieniem.
Co by z zrobił...pewnie by odstawił dzieciaka Radzie... a już ich sprawa co by zrobili. Choć wiedział że z pewnością by zakończył szybko swój żywot.
Zerknął na Lawrence'a jaki uśmiechnął się zadowolony wręcz zamruczawszy i w górę spojrzawszy na dyrektora.
Odwrócił się do nich plecami i schował nóż do szuflady.
Kolejne ukłucia... cóż coś ostatnio zbyt wiele ich było.
Chyba powinien się zapytać matki czy to normalne.
Wziął do reki kubek i upił parę łyków kawy. Był od zawsze jaki był. Nie potrafił inaczej... a teraz wręcz musiał.
Oparł się o szafki patrząc za okno w milczeniu. Musiał to wszystko przemyśleć. Znów...
-Smakuje...-pokiwał głową chłopczyk kierując słowa do Thierry'ego jakie nie umknęły wampirowi.
A ja... żałuję że tu jestem... pomyślał naraz bo i gdyby nie to miejsce to może nie poznałby nigdy kotołaka.
Może gdyby nie to miejsce ominęłoby go wiele...dziwnych odczuć jakie czuł będąc z dyrektorem.
A życie byłoby prostsze...tylko czy to wtedy było by życie czy...wegetacja?
Znów łyk kawy upił patrząc za okno.

Namara-sama - 2011-02-02 16:15:00

Thierry Durche
*kuchnia*

Usłyszawszy jak nóż jest do szafki odkładanie pokręcił lekko głową. A nadzieja prysła...
Ehh. Pogłaskał znowu chłopaka po głowie odwróciwszy się na powrót do wampira.
-Cieszę się. -Powiedział słowa do Lawrence kierując po czym podszedł do blondyna... i zatrzymał się w pół kroku. Musiał się od tego odzwyczaić. Zastanawiał się nad jednym... jak już będzie po ślubie to to histeryczne babsko będzie się chciało tu wprowadzić czy...
Spojrzał na blondyna i westchnął cicho. Raczej to Anu wyjedzie... Ciemnowłosy nieświadom tego, iż to jedno uczucie z jakim zapoznał się aż nadto przez całe swoje życie, jest idealnie wyeksponowane teraz w czerwono ametystowych oczach, uśmiechnął się patrząc nadal na wampira.
Patrzył prosto w oczy, jakby czegoś szukał...
-Nie wymagaj, żebym ją lubił. -To byłoby nierealne, lubić kogoś kto ci odbiera coś ważnego... Uśmiechnął się znowu, po czym usiadł na szafce. Chciał zrobić to co zazwyczaj gdy miał dość wszystkiego dookoła. Ale cóż, nie mógł. Już teraz musiał zacząć się odzwyczajać od tego, bo jak blondyn się ożeni, nie powinien już tak robić.

MadCat - 2011-02-02 17:10:36

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Zerknął na dyrektora jaki siedział na szafce i się zastanowił.Kiedy miał takie oczy to się przytulał do niego...zazwyczaj bo teraz jakoś chyba nie miał ochoty.
Cóż...nie będzie tego akurat od niego wymagał.
-Zachowaj się, jedynie o to proszę...-powiedział po czym znów łyk kawy upił i zerknął za okno ponownie kiedy rozległ się dzwonek jego komórki.
Odetchnął po czym wyjął ją z spodni i odebrał.
-Tak. Słucham...? Nie jeszcze nie. Powinna za godzinę...tak, będę uważał.Dziękuję. -kiwnął głową słuchając co też nowego ma do powiedzenia jego matka jakiej nie przeszedł jeszcze gniew po nieudanych zaręczynach...bo i narzeczonego brak było w pewnym sensie na przyjęciu.
Wyłączył komórkę i naraz oboje usłyszeli krzyk.
A raczej pisk chłopczyka jak z przerażeniem zeskoczył z krzesełka i podbiegł do talerza metalowego w jakim się odbijał.
-A...Anukis!!!!!-zawodzić zaczął niemal jak pies nadal szarpiąc rączkami za włoski jakie to ...zamiast czarne przemieniły się w jasne jak u blondyna.
Wampir zamrugał bo i jeszcze chwilę czasu temu chłopak go nie chciał i wolał dyrektora.
Westchnął i podszedł wolno do chłopczyka łapiąc go za rączki i odsówając je od włosów.
-Spokojnie, to tylko wynik działania tego co ci wcześniej dałem do wypicia....-przyznał po czym pogładził jego blond kłaczki układając je.
-Ale,ale...-nic nie pojmował chłopczyk z tego co lamia mu wytłumaczył.
-To...takie przebranie...-powiedział naraz jakoś chcąc go uspokoić-Widzisz jak słodkie przestanie działać to znów będą czarne. A oko szare.-przyznał bo i jedno z oczu dziecka czego chyba ten nie zauważył zmieniło kolor na czerwony.
Wampir przyklęknął na jedno kolano i spojrzał w srebrny talerz a chłopiec dopiero teraz zauważył że jest...przez włosy i oko podobny do Anukisa.
-Jak ty...-szepnął i naraz zaczął sobie układać włoski tak jak miał wampir zaczesując swoje do tyłu.
-Dyrektorze!Dyrektorze! Patrz! Patrz! Jestem Anukis! Gggggrrrraaaa!- krzyknął a wicedyrektor zamrugał.
-Ja...nie robię...grrraaaa...-zauważył zdegustowany wampir marszcząc delikatnie brwi.
-Em...ym....-Lawrence zamrugał zastanawiając się jak się zachowuje blondyn i stał tak przed zmiennym myśląc zacięcie przez co...właśnie naśladował Anukisa nawet o tym nie wiedząc.

Namara-sama - 2011-02-02 17:25:14

Thierry Durche
*kuchnia*

Ciemnowłosy zamrugał gdy Lawrence krzyczeć zaczął i spojrzał na niego zdziwiony. On... miał blond włosy... Szok szybko przeszedł gdy zobaczył "tatusia" jaki chyba tylko nieświadomie umiał być tatusiem. Uśmiechnął się lekko, nieco smutno...
I naraz otworzył szerzej oczy śmiać się cicho zaczynając gdy chłopiec starał się udawać Anukisa. Dobra, chociaż na moment humor mu się poprawił. Jednak... gdy ten myśleć zaczął nieświadomie przypominając teraz blondyna do złudzenia...
Ciemnowłosy przełknął ślinę i uśmiechnął się lekko kucnąwszy przed chłopakiem. Odgarnął nieco blond włosów z jego czoła, przytuliwszy naraz ni stąd ni zowąd dzieciaka do siebie.
-Dobrze go udajesz... a poza tym, o Anu robi "grrr". Ale wtedy jak nikt nie widzi. -Stwierdził puściwszy po chwili chłopca. Puścił mu oczko, choć oczy zmiennego nie zmieniły się ani na moment. Nawet jak się śmiał... a teraz, zdawały się świecić jeszcze głębszym smutkiem.
-Można by cię na stałe na blond przefarbować... -Powiedział cicho, pogłaskawszy chłopca po głowie, po czym wstał opierając się tyłkiem o szafkę.

MadCat - 2011-02-02 17:32:59

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Wampir przewrócił oczyma. No dobra robił "grrr" ale ...rzadko.
Odetchnął po czym zerknął na siebie w odbiciu i westchnął poprawiając kołnierz koszuli.
Niewygodnie mu było.
-Jeśli się już lepiej czujesz powinieneś iść do klasy.-zauważył wiedząc doskonale że upływ krwi i dodatkowo brak śniadania nie najlepiej działają na dyrektora.
-Ale przedtem masz zjeść. Cokolwiek, ale masz zjeść i nie broń mi się pokazując na jednego paluszka bo to nie będzie cokolwiek tylko nic...-szybko dodał po czym na Lawrence'a spojrzał jaki uśmiechnął się do dyrektora zadowolony z siebie.
-Nie widzi...um...-zastanowił się po czym pobiegł padając na kolana i wczłapał pod stół a po chwili słychać było jak się wydziera.
-Grrraaaa Grrrrr...Graaaa...
Lamia znów zmarszczył brwi i przewrócił oczyma.
-Tak to ja na pewno nie robię...-stwierdził i złapawszy za kubek upił kilka łyków po czym na dyrektora spojrzał.
Wiedział że jest smutny ale, nic nie mógł na to poradzić.
Nie poprawi mu humoru. Bo nie miał jak.

Namara-sama - 2011-02-02 17:41:26

Thierry Durche
*kuchnia*

Zamajtał delikatnie ogonem znowu uśmiech wplątując na twarz.
-Nie mam ochoty. Wybacz. -Powiedział spokojnie, po czym do lodówki podszedł wyjmując z niej niewielką buteleczkę z chłodnym mlekiem. Otworzył ją po czym upił kilka łyków.
-Lekcja zaraz się skończy. Nic tam po mnie. -Powiedział, wiedząc z góry że i tak by tam teraz nie dotarł. Prędzej ulotnił by się do gabinetu, usiadł w swoim fotelu i odnawiał mentalny mur w szybszym tempie niż dzieje się to teraz.
Nie powinien się raczej tak zachowywać. No bo, przecież Anu był tu jeszcze. Jednak Thierry za dobrze wiedział że nawet jeśli spróbowałby wbrew rozsądkowi jakkolwiek wykorzystać tą odrobinę czasu jaka mu pozostała, tylko zaszkodzi.
I sobie i Anu. Aż tak silnej woli i psychiki nie miał, choć nie można powiedzieć że była ona słaba. Tym bardziej że jeszcze zobaczy jego narzeczoną. Ich razem...
Więc musiał udawać że go to nie rusza. Nie mógł pokazać wampirzycy żadnej ze swoich słabości, bo to było wredne babsko. Nie mógł dać się sprowokować... Choć najchętniej by jej nawet na kilometr do szkoły nie dopuścił.

MadCat - 2011-02-02 17:57:35

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Anukis kątem obserwował Thierry'ego kiedy naraz znów mu telefon zadzwonił.
Nosz czy mu nie dadzą spokoju choć na minutę.
-Tak słucham?-prychnał nieco arogancko po czym zamrugał i odstawił kubek z resztką kawy.
-Już idę...tak, zaraz tam będę.-powiedział spokojnie już po czym wyłączył telefon i schował go do kieszeni.
-Lawrence niech zostanie z tobą.Musze iść podpisać jakieś dokumenty.-powiedział po czym zerknał jeszcze na warczący nadal z śmiechem od czasu do czasu stół.
-Lawrence....słuchaj Thierry'ego.-powiedział a stół...zamilkł naraz po czym chłopiec się wyłonił spod niego.
-Yhym...yhym...-pokiwał twierdząco głową chłopiec wychodząc spod stołu już cały i otrzepując spodnie jakie nieco mu się zsunęły z bioderek. Jego koszulka jaką miał z schowaną w nie wyszła na zewnątrz z jednej strony i teraz wyglądał jak po przejściach.
Blondyn pokręcił głową jednak powstrzymał się od zwrócenia mu uwagi jak wygąda wmawiając sobie że to dziecko i tyle po czym wyszedł kierując się do sekretariatu.

Namara-sama - 2011-02-02 18:11:08

Thierry Durche
*kuchnia*

Spojrzał na blondyna słysząc jego komórkę. Miał kocie uszy na wierzchu, więc  mógł podsłuchać rozmowę jednak... nie chciał. Jeśli byłaby to Alice to by znowu coś mu pękło. Więc dopóki jej tu nie było, nie chciał słyszeć głosu wampirzycy.
Kiedy Anu wyszedł, ciemnowłosy spojrzał na Lawrence i uśmiechnął się smutno. Nieraz oddał by wszystko by być człowiekiem. Oni mają tak absurdalne problemy... I wtedy nie byłby może skazany na swoje życie.
Westchnął cicho i zamknął lodówkę, odstawiwszy po chwili buteleczkę mleka na szafkę. Znowu wzrok przeniósł na chłopca, po cym usiadł przy szafce, na podłodze.
-Lawrence... Najadłeś się? -Spytał wiedząc że musi czymś się zająć. Bo zaraz... Zaraz naprawdę może być źle. Ciemnowłosy zamknął oczy, oddychając głęboko.
Wyciszył umysł, uspokoił się... Uszy wsiąkły w głowę, pazury zmieniły się w paznokcie a ogon wrócił spowrotem w ciało Thierrego się ukrywając.
Już teraz mógł se przychodzić kto chciał.

MadCat - 2011-02-02 18:33:51

Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Chłopiec pokiwa głową słysząc pytanie po czym się zastanowił.
W sumie był mniej głodny niż rano więc...się najadł.No najadł się teraz i nie czuł jeszcze że jest głodny więc...było w porządku.
-Em...dyrektorze...?-zapytał naraz i zerknął na swoje spodnie podciągając je nieco po czym podszedł do niego i złapał za nogę.
Jakoś dziwnie się czuł. Niby był zadowolony że teraz podobny jest do wampira ale...ale jak miał inne włosy to już nie był podobny do dyrektora.
-Nie jesteś zły?-zapytał naraz po czym na włosy pokazał.
-Gdzie idziemy?

Namara-sama - 2011-02-02 18:52:42

Thierry Durche
*kuchnia*

Uśmiechnął się, nadal smutno, pogłaskawszy chłopca po włosach.
-Nie jestem. Wyglądasz ślicznie. -Odpowiedział mu po czym wziął chłopca pod pachy i do siebie przyciągnął. Skoro nie mógł przytulić się do Anu... Przytuli jego małą podróbkę.
Wiedział że straci ich oboje. Wiedział to a jednak... moment kiedy dowie się o tym każdy wolałby odkładać w nieskończoność.
Westchnął cicho i puścił Lawrence, wstając jak i jego stawiając na nogach.
-A gdzie byś chciał iść? -Spytał łapiąc chłopca za rękę. Gdyby wiedział że ta... że już przyjechała, zapewne zaprowadziłby chłopca od razu do pokoju albo do swojego gabinetu. Ehh... słodkie niedoinformowanie, nie?
-Musze iść do sekretariatu, James pisał że jest nowy uczeń. Pójdziesz ze mną? -Spytał gdy już wyszli z kuchni.

MadCat - 2011-02-02 18:57:13

Lawrence Talbot
*Jadalnia*

Zastanowił się i zerknął na puste pomieszczenie jadalni po czym pokiwał głową twierdząco.
-Yhym...-stwierdził bo i nie chciał być sam więc...będzie trzymał się teraz zmiennego jak rzep psiego ogona...no...w tym wypadku psi rzep kociego ogona.
-A...kto to James...?-zapytał bo i jeszcze chyba nie miał okazji się dowiedzieć kim jest mężczyzna.
Wyszli na korytarz a kiedy po schodach szli chłopiec zadowolony skakał po nich nadal trzymając za rękę kotołaka. Cóż...był dzieckiem i wszędzie dostrzegał zabawę więc...trzeba mu to wybaczyć.

[ZT]

GotLink.pl