Namara-sama - 2010-06-28 02:44:16

Ot, pokój jak każdy, który mebluje Thierry. W ciemnych kolorach... Podobny do pokoju w gabinecie. Również jest tu duże łóżko z baldachimem, jednak tutaj stoi ono na środku pokoju tuż pod oknem, dokładnie na przeciwko drzwi. Pościel ma satynową, w kolorze ciemnego granatu przyozdobionego czarnymi "żyłkami" jakby wtopionymi w materiał.
Dywanu tutaj nie było, były za to ciemne panele. Dodatkowo znajdowała się duża szafa z drzwiami trzy skrzydłowymi, suwanymi, wbudowana w ścianę po lewo od wejścia. Oczywiście, owa szafa zajmowała cała ścianę a środkowe drzwi były jednym dużym lustrem. Poza tym jeszcze cztery lampy wiszące na ścianach, w kształcie liścia ciemnozielonego, rzucające tenże kolor na cały pokój. Bo i innego źródła światła nie było. Dodatkowo jeszcze jedna szafeczka nocna przy łóżku, z lampką jaka już normalne światło dawała, a po prawo od drzwi, tuż przy samym rogu były kolejne drzwi, do łazienki oczywiście.


Thierry Durche
*korytarz/pokój Dyrektora*

Gdy wampir wziął od niego chłopca ciemnowłosy odszukał klucze wszystkie kieszenie przeszukując... Cóż...
Klucze znalazł... Jednak z kieszeni wypadła mu jakaś złożona poczwórnie karteczka.
Widać było że papier był dosyć stary... no a w dodatku, kartka wyglądała jakby była postrzępiona z jakiegoś powodu ze wszystkich stron.
Jednak mimo iż zmiennokształtny zazwyczaj pilnował owej karteczki jak niczego na świecie, tym razem tego nie zauważył. Otworzył drzwi po czym wszedł do środka, od razu łazienkę otwierając. Wszedł do owego pomieszczenia bez słowa, po czym do wanny wody nalewać zaczął, sprawdzając czy nie jest za gorąca... Może i na nauczyciela dla chłopaka się nie nadawał...
No ale na jego niańkę na pewno. Nie licząc nawału zajęć jakie miał przez swoje stanowisko.
Ale... mówi się trudno. Nie miał najmniejszego zamiaru oddawać chłopca nikomu.

[karteczka Thierrego -> http://img27.imageshack.us/img27/8233/l … rego32.jpg ]

MadCat - 2010-06-28 02:53:17

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Pokój *

Westchnął i wszedłby pewnie za mężczyzną z dzieckiem na rękach gdyby nie fakt iż zauważył karteczkę małą jaka to wyleciała przez przypadek Thierry'emu z kieszeni. Pochylił się i puścił chłopca.
-Leć do Dyrektora.-powiedział pokazując ma ciemnowłosego. Po czym kiedy ten poszedł wolno po pokoju się rozglądając sam podniósł kartkę i otworzywszy ją wyprostował i przeczytał.
Przeczytał i zerknął na drzwi łazienki w jakich już Lawrence stał.
Schował kartkę do kieszeni swojej marynarki po czym zamknął drzwi pokoju i się zastanawiając wszedł wpychając dziecko do łazienki.
Ciemnowłosy zmarszczył lekko brwi i zerknął na mężczyznę po czym podszedł do wanny.
Zaczął machać rączką chlapiąc wodą.
Może gdyby wampir nie mia tyle na głowie i pewnych oporów to i wydałoby mu się to nawet ...słodkie?
Zapewne...jednak teraz spojrzał na Dyrektora.
-Thierry...-chciał powiedzieć by naprawdę się zastanowił czy to dobry pomysł jednak zmienił zdanie.Odetchnął i zerknął na chłopaka znów-Pomóc ci?

Namara-sama - 2010-06-28 03:01:56

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Ciemnowłosy zerknął na chłopca i uśmiechnął się gdy ten wodę rozchlapywać zaczął.
Gdy owej było już dość zmiennokształtny zakręcił kurki po czym na Lawrence spojrzał.
-No... to się rozbierz i wskakuj. -Powiedział i na wampira spojrzał. Uśmiechnął się do niego delikatnie stając już prosto, po czym podszedł do niego stukając lekko obcasami o kafelki. Puknął go palcem w policzek i pokazał na chłopaka.
-Jasne... popilnuj żeby się nie utopił. -Powiedział a następnie wyszedł z łazienki do szafy podchodząc.
Odsunął jedne z drzwi, po czym grzebać w szafie zaczął, przykucając przy niej by do niższych półek się dostać. Cóż, widać było teraz jak idealnie opina jego ciało skórzany ubiór, poczynając od ramion, przez plecy a kończąc na pośladkach jak i nogach.
A i obcasy... cóż, dodawały mu tego dziwnego uroku. A i wyróżniały dyrektora, który i tak od zawsze był dziwny.
Mężczyzna szukał ręcznika, a gdy już takowy znalazł wstał i podszedł spowrotem do drzwi łazienki postukując obcasami przy każdym kroku.

MadCat - 2010-06-28 10:05:35

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Pokój *

Zamrugał i otworzył usta żeby coś powiedzieć jednak nie zdążył.
Odetchnął po czym na chłopca spojrzał i brwi zmarszczył.
Nieco rozdrażniony podszedł do dziecka i pomógł mu się rozebrać po czym dało się słyszeć ...chlup.
Lawrence siedział w wannie z uradowaną miną a  wampir...cóż musiał wytrzeć marynarkę jaką mu przemoczył.
Po prostu...genialnie.Nic dodać nic ująć. Brakuje jeszcze żebym był panem niania dla tego małego, cholernego, wyliniałego... zamrugał słysząc własne myśli.
Kątem oka spojrzał na bawiącego się gąbką ciemnowłosego i zdjął marynarkę zostając w koszuli białej.
Nie miał krawata, bo i nie lubił ich zbytnio. Dwa ostatnie guziki odpięte były ukazując kawałek jasnej skóry.
Czerwonooki powiesił marynarkę na wieszaczku od drzwi łazienki by ta wyschła.Stojąc do wilkołaka plecami złapał się za serce wyczuwając jego znów nieco wolniejsze bicie.
Prychnął na siebie w myśli po czym odwrócił i podszedł przykucając przy wannie.
Możliwe że chłopak denerwował go właśnie dlatego iż zaczynał mu doskwierać delikatnie mówiąc głód.
A może zaczynał być nieco zazdrosny?
Dyrektor poza nim jeszcze się nigdy do nikogo nie zbliżył więc...
Pokręcił lekko głową i odrzucił takie myśli. Przecież nie będzie zazdrosnym o dziecko bo to byłoby śmieszne.
Wziął z jego rąk gąbkę i podał mu butelkę z płynem do kąpieli.
-Wlej go do wody, tyle ile chcesz. Zobaczysz co będzie jak zaczniesz machać rękoma w wodzie.-rzekł już spokojnym głosem.
Talbot zrobił to co powiedział wampir i naraz dało słyszeć się śmiech dochodzący z łazienki.
Dzieciak chlapał robiąc coraz więcej piany po czym zaczął nakładać ją na siebie.
-Z..obacz...-powiedział cichutko i przyczepił sobie do brody pianę tworząc z niej swoistego rodzaju "kozią bródkę".
Jasnowłosy uśmiechnął się i przetarł mu twarz gąbką. Zamrugał bo i skóra chłopca stała się na niej jeszcze jaśniejsza. Niczym pergamin.
-Tak.Wyglądałeś jak mój pradziadek.-przyznał po czym ścisnął nad jego głową gąbkę i oblał jego włosy wodą. Zaczesał je, mokre dłonią do tyłu i zerknął na niewidzące oko.
Nieco wytrącony z równowagi chłopiec cicho pisnął.
-Już spokojnie, przecież nic ci nie robię.-przyznał zauważając że Lawrence ma jakiś kompleks jeśli chodzi o mleczne oko.
-Jest ładne.-szepnął mu i uśmiechnął się opierając nadal o wannę i kucając przy niej.
Ciemnowłosy chwilę myślał z lekko otwartymi ustami po czym zaczął chlapać wodą z radości.

Namara-sama - 2010-06-28 11:15:11

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Ciemnowłosy oparł się o framugę drzwi, przyglądając się zarówno poczynaniom wilkołaka, jak i zachowaniu wampira z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
Cóż... musiał przyznać że to był ciekawy widok. Po dłuższej chwili podszedł do nich, pochylając się nieco coby do ucha jasnowłosego móc swobodnie dosięgnąć. A i nadal ręcznik ramionami obejmował niczym przytulankę jakąś.
-Głodny? -Spytał ni stąd ni zowąd, za plecami wampira stojąc ciągle. Zerknął na bawiącego się dzieciaka, po czym wyprostował się i na szafeczce, jaka na przeciwko wanny stała czyli teraz za ich plecami była, położył ręcznik.
-Podobno znalazłeś już dawcę... -Powiedział po czym podszedł spowrotem do wanny i na jej brzegu usiadł uśmiechając się cały czas delikatnie.
Jak narazie taki obrazek mu się podobał... Jak narazie, bo i zapewne wampir zbyt długo nie wytrzyma na "takim obrazku" albo z powodu pragnienia, albo z powodu niechęci do dzieci.
To lub to, a i tak ten sam efekt.

MadCat - 2010-06-28 11:36:53

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Zamrugał słysząc głos mężczyzny za sobą i jego pytanie.
Odwrócił oczy od dziecka i spojrzał na siadającego na wannę ciemnowłosego.
-Trochę.-przyznał zgodnie z prawdą bo umierającym jeszcze nie był i miał sporo czasu na znalezienie dawcy.
Uśmiechnął się słysząc kolejne zdanie.
-A co? Zazdrosny byś był gdybym teraz poszedł do niego?-zapytał i subtelnie znów się uśmiechnął dłonie mając zwieszone na wannie tak że palcami dotykał wody.
Lawrence spojrzał na mężczyzn po czym znów zaczął chlapać sobie wodą by piany było jeszcze więcej.
I wszystko zapewne było by dobrze ...gdyby wampir nie dostał wodą.
Skrzywił się i przymknąwszy oczy przetarł dłonią twarz z niemym warknięciem.
Chłopiec wiedział co zrobił jednak nie słysząc żadnego upomnienia dalej począł bawić się gąbką.
Jasnowłosy zerknął nadal mokry na dyrektora a z kilu kosmków zlatywały pojedyncze krople.
Biała koszula też była nieco mokra przez ten wodny atak wilczka.
-Nic nie mów bo zaraz naprawdę stracę...cierpliwość.-prychnął do Thierry'ego po czym złapał za gąbkę wyrwawszy ją z rąk dziecku i zaczął go myć.
Jednak pozycji nie zmienił. Nadal niemal klęczał przy ścianie wanny.
Ale lepiej on niż na wpół żywy Dyrektor.
Wilkołak z niezbyt zadowolona minką dawał się szorować po czym wreszcie można było dojrzeć prawdziwy kolor jego skóry.
Wampir wstał i odsunął się wyjmując kurek by brudna już woda zleciała rurami, ku niezadowoleniu Talbot'a.
-Jeśli chcesz go zatrzymać...choć nadal jestem temu przeciwny...Trzeba wymyślić jakąś historyjkę dla niego.-zauważył podchodząc do szafy i biorąc ręcznik.
Chłopiec niezbyt zadowolony patrzył na poczynania Anuks'a.
-Ty go wycierasz.-poinformował na zaś długowłosego po czym podał mu ręcznik i znów odsunął się do szafki.
Oparł się o nią tyłem nadal niezadowolony i ...mokry. XD

Namara-sama - 2010-06-28 12:24:55

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

-Może i byłbym zazdrosny... Ale raczej byś tego nie zauważył. -Machnął ręką obojętnie po czym zerknął na chlapiącego wilczka... Miał niezmierne szczęście że cała woda na wampira poleciała, bo dyrektor przecież siedział na brzegu wanny... Więc i on mógłby być teraz mokry.
Zaśmiał się cicho, usta ręką zakrywając usłyszawszy wypowiedź wampira. Gdy już przestał się śmiać zerknął na dwójkę i uśmiechnął się lekko łapiąc ręcznik. Wstał z wanny wyciągając ręce do chłopca i za dłonie go złapał na nogi stawiając.
-Historyjkę... cóż, ktoś go podrzucił pod bramę razem z psiakiem... i tyle. Uczniom to wystarczy. -Powiedział po czym opatulił chłopca ciepłym ręcznikiem i wycierać go nim zaczął od góry.
Cóż, pół tego ręcznika by starczyło żeby od czubka głowy po palce stóp nim chłopaka okręcić, więc dało się go wytrzeć.
Objął chłopca rękoma po czym z wanny go wyciągnął stawiając na małym, puchatym dywaniku jaki w łazience się znajdował. Ot, żeby po kąpieli nie wychodzić na zimne kafelki. Pochylił się by mówić do ucha chłopca, bo i nie chciał żeby Anu go słyszał.
-Poczekaj tutaj chwilę, dobrze? Tylko nigdzie nie chodź. -Szepnął i wyszedł z łazienki, grzebiąc znowu w szafie. Wrócił z czystymi ubraniami dla chłopca, bo i tamte przecież miał na sobie przed kąpielą więc dyrektor wolał by ich nie ubierał teraz.
Podszedł do chłopaka i ubrał go w spodnie od piżamy, czarne bo i miał tylko takie, oraz bluzkę na długi rękaw. Oczywiście, musiał rękawy i nogawki popodwijać, a gumkę w spodniach nieco ścieśnić, ale w końcu się udało.
-Jesteś śpiący? Jak ci coś z psiego zachowania zostało to chyba ci się łóżko spodoba -Powiedział i zaśmiał się cicho.
-Leć do tamtego pokoju i wskakuj do łóżka... Tylko mi baldachimu nie porwij bo go lubię -Przyznał czekając czy chłopak pobiegnie do pokoju czy nie. Bo i on musiał zrobić porządek... w łazience i z przemoczonym wampirem.

MadCat - 2010-06-28 13:11:35

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Zamrugał i zerknął na swoją piżamę po czym na wyjście z łazienki.
Jeszcze rzucił okiem na drugiego mężczyznę po czym ...pomachał do wszystkich rączką i powoli poszedł tam gdzie kazał ciemnowłosy.Wgramolił się na łóżko po czym spojrzał na "stado" poduszek i usmiechnał ledwie widocznie.Naraz rozejrzał się czy przypadkiem ktoś nie widział jego uśmiechu i wskoczył między poduszki i jedną z nich objął rączkami i położywszy się przymknął oczka zasypiając powoli.
Anukis nadal oparty patrzył na poczynania zmiennokształtnego po czym odwrócił od niego głowę.
-To nie było zabawne. Równie dobrze mógł oblać ciebie...czemu zawsze ja dostaję? I czemu zawsze się przez ciebie pakuję w kłopoty...-prychnął choć nie wiadomo czy pytał czy stwierdzał.
Odetchnął naraz i znów swoja twarz przetarł dłonią.
Chyba naprawdę powinien się napić.
-Nie miałem na myśli uczniów a raczej "starszyznę".-wymownie ostatnie słowo powiedział po czym na dyrektora spojrzał czerwonymi tęczówkami.
-Nie możesz go trzymać w ukryciu w nieskończoność.Jest młody, niezbyt przydatny, na wpół ślepy...-zamilkł bo i znów zaczynał się irytować.A to oznaczało że i istotnie należało się napić.
-Wybacz...-szepnął po chwili wiedząc że nie powinien mówić tego co wcześniej powiedział.
W zasadzie nie miał nic do wilczka, cóż nie jego przecież wina że był jaki był.
Ale wampir chyba nie tylko z powodu głodu mówił co mówił.
I co gorsze chyba sam się uświadomił bo i nieco wystraszył się kiedy to pojął.

Namara-sama - 2010-06-28 13:27:58

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Spojrzał na niego zbierając ubrania jak i ręcznik po czym na pudle z praniem wszystko położył.
Wziął z wieszaczka swój ręcznik, po czym do jasnowłosego podszedł na głowę mu owy ręcznik zakładając i jego włosy pocierając.
-Już nie bądź taki zły... Starszyzną zajmę się ja. Załatwię to. -Powiedział i uśmiechnął się lekko zostawiając ręcznik na głowie wampira, po czym jego bluzkę rozpinać zaczął. Z guzikami dość szybko się uporał i ściągnął z niego koszulkę na ramieniu ją sobie wieszając.
-Wysuszę ci to... A ty się wytrzyj -Uśmiechnął się delikatnie do wampira, po czym odwrócił się od wampira i wytrzepał nad wanną koszulkę z wody, po czym na grzejniczku jakiego zazwyczaj nie używał ją powiesił. Odkręcił na 5 owy grzejnik, jaki to wisiał na ścianie (taka grzałka do łazienki -> http://www.tworek.pl/_img/jpg/id2909.jpg ) po czym odwrócił się spowrotem do wampira.
stał chwilę patrząc na niego jakby zastanawiał się nad czymś... W końcu chyba owy czas zastanawiania mu się skończył bo i podszedł do jasnowłosego, plecami o jego tors się opierając.
-Idziesz szukać dawcy?-Spytał w górę głowę podnosząc coby spojrzeć na wampira.
-Czy chcesz się napić? -Dokończył soje pytanie z lekkim uśmiechem.
Cóż, on się szybciej zregeneruje niż człowiek, więc raczej krzywda żadna mu się nie stanie. To i jeden raz mógł się poświęcić... nawet udostępniając mu swoją szyję.
I tak... będzie jak ma być... więc nic nie szkodzi. Uśmiechnął się zarówno i do wampira jak i do swoich myśli.

MadCat - 2010-06-28 14:40:01

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

Zamrugał i zerknął na dyrektora kiedy ten przytulał się niemal do jego torsu plecami własnymi.
-Ja...-zająknął się zdejmując ręcznik z siebie i odkładając go na bok.
-Wtedy...w kuchni, mówiłem o tobie.-przyznał po czym położył głowę na ramieniu prawym mężczyzny.
Zauważy uśmiech ciemnowłosego i jego kąciki ust się same uniosły.
-Myślisz że z góry skazani jesteśmy na...samotność?-zapytał owiewając jego szyję oddechem i czując jak krew szybciej zaczyna wędrować po jego żyłach i tętnicach.
Dłońmi delikatnie przejechał po bokach Thierry'ego gotów w razie czego przestać.
Nie chciał go zmuszać.
-Jeśli nie chcesz nie napiję się.-przyznał bo i wiedział że coś takiego dla dyrektora jest nowością.
Bo i nigdy jeszcze nie próbował jego krwi.

Namara-sama - 2010-06-28 14:49:18

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Słysząc pytanie spojrzał na wampira nieco zdezorientowany... No bo i nigdy nikt mu takiego pytania nie zadał.
Gdy lekki szok mu przeszedł wzrokiem powędrował na ścianę na przeciwko zamyśliwszy się na moment. Mimo iż już znał odpowiedź na owe pytanie. Znał ją od dzieciństwa.
-Wy nie... -Powiedział cicho i znowu zerknął na wampira.
-Ja tak. -Dokończył i oparł się wygodniej o jego tors przymykając na moment oczy. Stał tak chwilę, myśląc zarówno o wszystkim, jak i o niczym...
-Powiedziałem, że możesz się napić. Tak bardzo chcesz żebym zdanie zmienił? Czy perspektywa zatopienia kłów w mojej szyi jest aż tak przerażająca? -Spytał najwyraźniej kopiując nieco jego słowa kiedy to w gabinecie jeszcze niedawno rozmawiali.

MadCat - 2010-06-28 14:59:09

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

Uśmiechnął się delikatnie słysząc jak próbuje go naśladować.
Pochylił się nieco nad jego uchem i szepnął mu owiewając je ciepłym powietrzem.
-Przerażająca...czy chciałeś powiedzieć podniecająca, hm...-zapytał się po czym ustami przejechał po skórze szyi.Nie całował jej jednak.Tylko chciał jej jak na razie dotknąć.
-Sam nie wiesz co mówisz...-szepnął jeszcze bo i Dyrektor choć może nie wiedział wcale nie był samotny.
Ale o tym wampir mu przecież nie powie.
-Zawsze możesz na mnie liczyć.-dodał po czym koniuszkiem języka przejechał po delikatnej skórze ciemnowłosego włosy jego odgarniając na lewe ramę.
Ujął subtelnie szyję Thierry'ego lewą ręką po czym delikatnie nosem pchnął jego głowę w bok by mieć łatwiejszy dostęp do skóry.
I wreszcie pocałował jasna skórę mężczyzny nadal jednak nie przegryzając jej kłami.
Po prawdzie chciał skosztować...skosztować smaku jego ciała, a krew zostawić na koniec.

Namara-sama - 2010-06-28 15:17:46

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Czując jak ten dotyka skóry na szyi oczy zamknął nie chcąc przypadkiem dopuścić do działanie swojego instynktu... Bo i taka sytuacja dla pantery jest całkiem nie naturalna.
Gdyby podczas walki ktoś dostał się do jego szyi, najszybciej mógłby go zabić... Tak więc nic dziwnego że dyrektor nikomu takowego dostępu nie daje. Bo i pantery zawsze atakują od tyłu. Łamią kręgosłup, celując zawsze w kark. A szczęki tegoż kota naprawdę wyjątkowo szybko sobie poradzą z ludzkimi kośćmi. Ba! Z jakimikolwiek kośćmi.
Czując jak ten praktycznie bawi się, zamiast pić wzdrygnął się delikatnie. Co poradzi że szyja była jego najsłabszym punktem? I to pod wieloma względami, także tym erotycznym...
-Mama cię nie ucz..uczyła że jedzeniem się nie bawi? -Spytał cicho chyba chcąc samego siebie czymś zająć. I nie ruszał się... bo i obawiał się że jeżeli się ruszy, to po prostu odskoczy od wampira i na nic będzie to co zniósł do tej pory spokojnie. Jedyne co to mocniej wtulił się w tors wampira, nie chcąc by ten czymś go zaskoczył... Bo to by mogło być niebezpieczne.

MadCat - 2010-06-28 15:29:11

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

Czerwone tęczówki zjechały z szyi i powędrowały na twarz mężczyzny kiedy zadał pytanie.
-Wręcz kazała to robić nim się najem...-szepnął po czym polizał miejsce gdzie szła większa z tętnic i przystawiwszy do niej swoje zęby wgryzł się w jasną skórę zmiennokształtnego przy okazji całując ją.
Zamruczał kiedy tylko z ran poleciał prawdziwy nektar. Nie za słodki, nie za słony.
Starał się by nie za szybko wysysać krwi z rany wiedząc że przez tętnicę krew płynie szybciej.
W pewnym momencie na wszelki wypadek złapał w pasie ciemnowłosego.
Choć nie do końca wiadomo czy po to by przypadkiem nie uciekł czy dlatego że bał się iż zaraz może zasłabnąć i osunąć się na podłogę.
Bo i każdy zmiennokształtny inaczej reagował na spijanie z jego szyi krwi. A wampir miał się już okazję o tym kilka razy przekonać.
Otworzył oczy jakie całe pokryły się szkarłatem naraz.Tęczówki rozciągnęły się na jego oko chowając przed oczyma dyrektora białka. No ale to już nie było winą Anukis'a.
Tak się działo kiedy smakował mu..."posiłek".
A ten był iście apetyczny.

Namara-sama - 2010-06-28 15:44:41

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Słysząc co ten powiedział miał zamiar coś odpysknąć... No jednak chyba nie zdążył.
Bo i ledwie otworzył usta a już je zamknął by przypadkiem przez fakt iż wampir jego szyję polizał jęku z siebie nie wydać.
No a później to już okazji nie miał by choć słowo powiedzieć, bo wicedyrektor w końcu przebił skórę na jego szyi. Mężczyzna zamknął oczy starając się nie stracić kontroli nad instynktem. Bo i w pierwszej chwili miał ochotę uciec.
Jednak wiedział ze to by było absurdalne. Bo przecież się zgodził. Odetchnął, rozluźniając się nieco. Choć jedną z dłoni zacisnął na ręce wampira jaka w pasie go obejmowała. Ale to chyba pomogło mu się rozluźnić.
Bo bólu nie czuł. Fakt, poczuł jak kły przebijają skórę. Jednak to było jakby ktoś po prostu ową skórę przebił czymkolwiek. Nic strasznego... A fakt iż oddawał krew z własnej woli sprawiał że było to nawet dość przyjemne. Bo i gdy ktoś się opierał zazwyczaj nie dość że proces stawał się bolesny to i jeszcze dość... przerażający? Coś w tym rodzaju.
Było blisko... Pomyślał jednak... zapomniał całkowicie ze teraz telepatia wampira na jego osobę działa silnej, i jasnowłosy mógł ową myśl usłyszeć.

MadCat - 2010-06-28 16:15:56

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

......Było blisko..... w myślach dostrzegł słowa i czerwonymi oczyma spojrzał znów na twarz zmiennokształtnego.
Czując jak jego rękę mocniej ściska postanowił za chwilę, za sekundę ...dwie...zakończyć "posiłek".
Ale jakoś nie za bardzo chciał się oderwać od szyi dyrektora.
Wreszcie po  niemal niewampirzym wysiłku powolnie wyjął z dwóch ran kły i zaczął je lizać.
Po kilku sekundach skóra w miejscu ran zasklepiła się i nawet ślad nie pozostał po ugryzieniu.
Ot taka sztuczka Anukis'a jakiego matka tego nauczyła.
Przełknął ślinę jaka mu się w gardle nagromadziła nadal patrząc na odsłoniętą szyję ciemnowłosego.
-Zrobię chyba coś za co dostanę od ciebie sporą reprymendę albo i kopniaka znając twoje zachowanie ale...-uciął naraz szarpnąwszy Thierry'ego i odwrócił do siebie twarzą.
Zapał go za podbródek by się nie wyrwał i dodatkowo znów objął w pasie.
-Przepraszam.-dodał jeszcze po czym naraz nim się dyrektor zorientował pocałował jego usta już po chwili między jego wargami językiem wodząc i badając.
Nawet nie widzisz że nie jesteś sam... warknął w myśli po czym dodał Ale mnie to nie przeszkadza...Chyba już przywykłem do tego.

Namara-sama - 2010-06-28 16:27:29

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Gdy ten w końcu zakończył swój posiłek dyrektor niemal odetchnął z ulgą... jednak to powstrzymał.
Dziwnie się czuł... nie miał pojęcia czy to przez ubytek krwi w organizmie, czy może przez obecność Anu, albo i przez cokolwiek innego... Nie miał zbytnio pojęcia co się dzieje...
I chyba tylko dzięki temu nie odskoczył od wampira gdy tylko mógł.
Zamrugał kiedy nagle go odwrócił i... I mało co zawału nie dostał kiedy blondyn go pocałował...
Ty...Ty....ty... Zacisnął ręce po czym... z wielkim trudem powstrzymał się by nie zamruczeć.
Co on biedny poradzi że to było przyjemne? Ale nie może na to pozwolić! Po pierwsze, to był pracownik. Po drugie, Thierry czuł się zbyt dziwnie... a po trzecie, ciemnowłosy ma być sam. Więc pocałunki nie wchodzą w grę. Ma być jak było do tej pory... Tak, tak było najlepiej.
Dyrektor odepchnął wampira po czym prychnął i... w twarz go z otwartej dłoni uderzył.
-Przestań! -Powiedział poważnie, po czym odetchnął z czerwonymi policzkami. No, ale o tych rumieńcach nie wiedział.
-Tak nie można. -Oznajmił, chociaż raczej jasnowłosy nie mógł wiedzieć o co mu chodzi. Odetchnął naraz i usiadł na wannie dłoń do kieszeni wkładając... I oczy szerzej otworzył wstając i wszystkie kieszenie naraz przeszukując.
Nie... nosz cholera nie! To chyba jakiś kiepski żart!!

MadCat - 2010-06-28 16:46:23

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

Widział że coś takiego się zdarzy.
No ale nie spodziewał się że dyrektor zarumieni się aż tak po tym wszystkim.
Tęczówki wróciły już do normy i teraz spoglądały na szukającego czegoś po kieszeniach mężczyznę.
Podszedł do grzejnika zdejmując z niego jeszcze mokrą koszulę.
Założył ją nie przejmując się po czym zapiął guziki i założył na grzbiet marynarkę jeszcze.
-Tak nie można?-zapytał po czym uśmiechnął się lekko nadal czując na policzku jeszcze uderzenie. Choć tylko chwilę było je widać, ale czuł je mimo wszystko. Bo i to Thierry wymierzył mu go.
-Można... jeśli tylko jedna osoba tego chce to można.-powiedział spokojnie choć zapewne i tak nie zrozumie go.
Sam się przyznał że czasem nie wie o czym wampir mówi.
Może to i było winą właśnie jasnowłosego... ale nie było mu z tym źle.
Więc reszta chyba nie była ważna.
-Zostawię cię.-powiedział po czym wyszedł z łazienki. Wolał nie pytać czego szukał.
Bo i jakiej odpowiedzi mógł się spodziewać? No właśnie...chyba dlatego nie zapytał.
Zerknął na śpiącego wilkołaka i uśmiechnął si ponownie delikatnie po czym wzrok na drzwi wyjściowe skierował idąc do nich.

Namara-sama - 2010-06-28 16:57:24

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Gdy nie znalazł kartki usiadł ponownie na wannie.
Jednak nie spojrzał ani razu na wampira. Może się bał? Cóż... Albo nie miał ochoty widzieć wyrazu jego twarzy. Dlaczego?
Ot po prostu... Bo raczej co tak na prawdę zmiennemu po głowie chodziło nikt nie odkryje.
Ciemnowłosy westchnął po czym wstał z brzegu wanny do lustra podchodząc.
-Zajmiesz się Lawrence pod wieczór. Ja muszę pojechać. -Powiedział chcąc jednak by wicedyrektor jak najszybciej wyszedł... Bo i utrata krwi, brak snu jak i fakt że dyrektor cały dzień nic nie jadł spowodowały że czuł się coraz słabiej.
Był niemal pewny że zaraz na podłodze się znajdzie. Jednak obudzi się na pewno, a wolał nie irytować jeszcze bardziej wampira. Bo z jakiegoś powodu czuł się dziwnie. Wiedział że powinien być całkiem sam... Ale i pamiętał resztę niby wierszyka jaki był w liście...
Samotność zawsze boli... Westchnął cicho mocniej umywalki się przytrzymując, bo i już zaczynał się chwiać na nogach, a i obraz przed oczyma mu się rozmazywał...
Bo przecież bez jedzenie i odpoczynku nawet zmiennokształtny nie wytrzyma... a dyrektor, najwyraźniej zapomniał o tym.

MadCat - 2010-06-28 17:18:41

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

Zacisnął zęby czując jak mu się ponownie kły wydłużają kiedy usłyszał prośbę.
Odwrócił się o 360 stopni i ruszył do łazienki z chęcią w tej chwili mordu jednak kiedy zobaczył mężczyznę, a raczej jego stan. Opamiętał się i bez słowa podszedł do ciemnowłosego i złapał go w pasie po czym odwrócił do siebie i lekko uniósł nad ziemia trzymając go za pośladki. Ale jakoś mało to go obchodziło jak go trzymał i jak dla obserwatora to mogło wyglądać.
Bez słowa wyszedł z pomieszczenia i podszedł do łóżka sadzając go na mi. po czym zdjął mu z nóg buty.
Wstał i zerknął na wilkołaka.
-Zajmę się.-powiedział jedynie po czym z swojej kieszeni wyciągnął karteczkę złożoną na cztery.
Położył ją na dłoni dyrektora i odwrócił zmierzając znów do drzwi.
-Dbasz o wilka a o sobie zapominasz...-powiedział dobitnie.
Dlatego trzeba ci znaleźć kogoś kto będzie pamiętał i o tobie i o sobie...  w myśli dodał łapiąc za klamkę.
-Każę przygotować kucharzowi coś i podesłać ci do pokoju za trzy godziny. -powiedział wiedząc że mężczyzna najpewniej zaraz uśnie.

Namara-sama - 2010-06-28 17:27:56

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Gdy ten wszedł do łazienki, a raczej odwrócił w swoją stronę dyrektora ciemnowłosy zamrugał.
-Wyj.. -Nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo i nad ziemie się uniósł. A przez to musiał przytrzymać się jasnowłosego, coby nie spaść bo i pokój zawirował dość dobitnie przed jego oczyma. Odetchnął raz czy drugi, czekając aż obraz się uspokoi... i w końcu pokój jedynie kołysał się delikatnie.
Gdy ten dał mu kartkę do ręki zamrugał po czym uśmiechnął się lekko, papier zgniatając w dłoni... potem go prostował będzie najwyżej.
To dlatego te pytania?... szkoda... Naprawdę szkoda... Pomyślał nieco nieprzytomny już. Zerknął na wampira i uśmiechnął się znowu, jakby to co przed chwilą się stało nie miało miejsca.
Bo i tak wolał myśleć dyrektor. Tego po prostu nie było... uznać że tego nie pamięta, wymazać to zdarzenie. I będzie dobrze. Będzie jak wcześniej...
Tak jak powinno być ciągle.
Boli. Westchnął cicho po czym zachwiał się, niebezpiecznie w stronę podłogi się przechylając. Jednak nie upadł, bo i sam po prostu w drugą stronę się przechylił coby na łóżku się położyć. Mimo że nogi nadal poza łóżkiem miał. A i tak nie spał... jeszcze.

MadCat - 2010-06-28 17:38:02

Anukis Ibelden
*Pokój 1b/Pokój 2/ Korytarze Internatu*

Podszedł do drzwi i zerknął na już leżącego w nieco dziwnej pozycji dyrektora.
Zapewne puścił mimo uszu to co powiedział.
Otworzył drzwi pokoju po czym wyszedł cicho je zamykając.
Zerknął na pusty korytarz po czym skierował się ku wyjściu z internatu.
Musiał jeszcze parę spraw w sekretariacie załatwić.
No i sprawa telefonu...musiał szybko znaleźć sobie nowy.
Zerknął jednak na siebie i stwierdził że jeśli się przebierze to nic złego się nie stanie.
Wrócił do swojego pokoju po czym zdjąwszy ubranie i zostając w bieliźnie założył jeansowe spodnie na których przez jedną nogawkę po całej jej długości wił się wąż. Na drugiej zaś znajdowało się ciemne wręcz czarne jabłko nie większe niż pięść. Wąż szedł w jego kierunku ku kieszeni po przeciwnej stronie[gdzie jabłko było] się kierując.Również był czarny jednak odznaczał się niesymetrycznymi wzorami.
Na ramiona założył koszulkę z długim rękawem w kolorze czarnym na jakiej nie było nic.
Tak ubrany ruszył do wyjścia z Internatu.

[Idzie do tematu -Parter]

Namara-sama - 2010-06-28 17:58:40

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Mężczyzna leżał... I leżał... i leżał...
Patrzył się nieco nieprzytomnie w ścianę, znajdującą się naprzeciw. Przesłoniętą na dodatek baldachimem, jaki przed oczyma zmiennokształtnego się znajdował.
...
Thierry zamknął oczy. Leżał tak chwilę, aż w końcu znowu je otworzył. Zamrugał i rozejrzał się dookoła. Był gdzieś indziej, niż w swoim pokoju... w pomieszczeniu było ciemno, ściany spowijał nieprzyjemny dla oczu zakurzony dywan w kolorze zgniłego brązu. A dalej? Nic... było łóżko, ale nie było podłogi. Był żyrandol, ale nie było sufitu. Było okno, choć ściana w tym miejscu znikła. A Thierry widział wszystko nazbyt dokładnie, pomimo tego że nie było światła.
Ciemnowłosy uśmiechnął się pod nosem, po czym zaśmiał cicho a dźwięk ten rozszedł się echem po pomieszczeniu. I po chwili położył się na plecach na łóżku. Wilkołaka na nim nie było...
-Nie znudziło się jeszcze? Ciągle to samo... -Powiedział, mimo iż nie otworzył nawet ust. Jednak jego głos wyraźnie rozbrzmiał w pomieszczeniu.
I w końcu zobaczył obraz, jaki spodziewał się zobaczyć.
Ciemna smuga, a po chwili kobieta upadła na ziemie z poharataną twarzą. A obraz ten był niczym wyświetlany z monitora, jaki zawisł nie wiadomo kiedy nad głową ciemnowłosego. Dyrektor uśmiechnął się zamykając oczy... Coś kapnęło mu na policzek... i znowu... i znowu...
W końcu otworzył oczy, ciekaw co tym razem ujrzy. Z monitora wystawała ręka. Wysiała bezwładnie, jak gdyby jej właściciel był nieprzytomny... lub nie żywy i jeszcze nie zesztywniał. A po owej ręce stróżką, powolnie spływała krew, kropelkami kapiąc na policzek dyrektora...
...
Thierry otworzył oczy. Rozejrzał się czym z ulgą stwierdził ze pokój się nie zmienił. Podniósł się z ociąganiem do siadu, nie mając pojęcia ile spał. Piętnaście minut? Może godzina? Może więcej?
Cóż... On nie wiedział. A tak naprawdę nie minęło więcej jak dwadzieścia minut. Ciemnowłosy spojrzał za siebie.
Wilczek nadal spał i nic mu nie było. Uśmiechnął się lekko, po czym położył się spowrotem na łóżku.
Dawno mi się już to nie śniło... Pomyślał i westchnął cicho.
Leżał tak jakiś czas. Usnął znowu i tym razem już nic mu się nie przyśniło... Jednak w końcu się obudził. Wstał i założył czyste ubranie, spodnie jak zwykle skórzane, obcisłe podobnie jak i bluzkę. Buty spowrotem nałożył po czym zerknął na wilczka i wyszedł drzwi za sobą zamykając na klucz. Ot, by ten nie wyszedł przypadkiem... a on wyjść musiał.

MadCat - 2010-06-29 11:31:14

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

-Ty...cholerny ignorancie...-warknął na niego wampir kiedy tylko zauważył stojącego jak na skazanie zmiennokształtnego jaki to..po części nadal był kotem.
Spojrzał znów na Lawrence'a jakiemu nadal po policzkach jeszcze łzy leciały.
Starł je swoją dłonią i pogładził wilkołaka po głowie.
-Już dobrze. Jesteś cały i zdrowy prawda? Więc już nie płacz, jak to dla mnie zrobisz kupię ci komórkę.-chciał go jakoś od tamtego zajścia myślami odciągnąć.
I chyba podziałało.
-Dz...wonki...-wydukał podciągając nosem chłopiec a wampir kiwnął głową.
-Tak, dzwonki. A teraz idź umyj buzię hm?-wstał i delikatnie pchnął dziecko z łóżka a to powlokło się do łazienki.
Czerwonooki odetchnął i poczekał aż wilczek wyjdzie  po czym na ciemnowłosego spojrzał i ...niemal idąc do niego staranował go zmuszają by ten odskoczył w tył i ...wpadł na szafę zatrzymując się na niej oparty plecami.
Wampir uderzył pięścią już przy jego głowie i zawarczał patrząc na mężczyznę.
-Koniec. Jutro zadzwonię żeby go zabrali.-powiedział dobitnie po czym odwrócił głowę i na łazienkę zerknął.
-Opieka nad dzieckiem nie jest zabawą tylko poważnym i odpowiedzialnym obowiązkiem. A ty...nie nadajesz się Thierry.-powiedział już mniej złowrogim tonem po czym o dłoń jaka nadal wbita niemal w szafę była się oparł.
-Wiem że to może być okrutne.Ale nie ma wyjścia.Sam widzisz że się nie nadajesz.Nakarmić go owszem, umyć umyłeś ale...jeśli ma się wilcze dziecię oczy...powinno się mieć dookoła głowy.A nie zamykać jak w klatce dzieciaka.-mówił już tym samym tonem co zawsze. Złość mu przeszła, ale zdania nie zmieni.
-Proszę cię...-szepnął ciemnowłosemu do ucha by się zgodził. Miał już dość tego całego szaleństwa.
-Jeśli nie przez wzgląd na siebie to na uczniów. I to nie na ludzi. Ale na Dzieci Mroku. Gdzie się podzieją? Jak nie tu?Co zrobią kiedy zamknął szkołę? Znów większa część wróci z nich na ulice?Chcesz tego?-zapytał chociaż wiedział że nie powinien takiego argumentu przytoczyć. Ale musiał wreszcie ściągnąć dyrektora na ziemię.
Odsunął się od niego i odwrócił.Nawet słowem się nie odezwał jeśli chodzi o przemianę.
Usiadł na łóżku i odetchnął.Zerknął w bok na otwartą łazienkę z jakiej chlupot dochodził.Wilkołak bawił się znów wodą i mydłem w zlewie.

Namara-sama - 2010-06-29 11:44:26

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Czarnowłosy stał spokojnie nawet gdy ten w szafę uderzył. Słuchał go spokojnie jednak.... skoro był spokojny to dlaczego się nie przemieniał?
No tak.... Nie przemieniał się, bo i spokojny był tylko "z wierzchu". Ogon dyrektora niemalże strzelał poruszając się w te i spowrotem. Na bicz by się z całą pewnością nadał...
A uszy co chwilę podnosiły się i opadały, drgając nieraz nerwowo... Jednak Thierry nie tracił kontroli. Stał i słuchał, siedząc cicho. No, nie licząc cichego, raczej niezbyt miłego pomruku jaki w pewnym momencie zaczął dochodzić z ust zmiennego...
I to chyba był czas, kiedy wampir powiedział coś nie tak.
-Dzwonisz? Ciekawe do kogo. Do starszych? Zabiją go nim jeszcze zabiorą dzieciaka z internatu. Więc gdzie zadzwonisz? -Spytał niemalże warcząc zarazem. Cichy, złowrogi nieco pomruk ciągle przelewał się miedzy jego słowami. A pazury już nieco wbijać się w dłonie jego zaczęły, bo i pięści zacisnął.
-Szczerze żałuje że nie mogę cię cofnąć w czasie... Naprawdę żałuję... Może gdybyś to ty był u starszych zamiast tamtego, zabili by mnie oddając przysługę światu. Ale ten dzieciak jest w całkiem innej sytuacji i nie zasługuje na śmierć... -Warknął po czym strzeliwszy ogonem, choć raczej to machnięcie miało być wszedł do łazienki. No, prawie wszedł bo i zatrzymał się w drzwiach.
-Więc, jeśli tak bardzo chcesz kogoś wydać, wydaj mnie. Ale Lawrence ma żyć. -Powiedział po czym wszedł do pomieszczenia podchodząc do chłopaka. Na bezpieczną odległość rzecz jasna... Jednak mógł swoje własne odbicie w lustrze dojrzeć. Momentalnie uszy spuścił...
On jest dzieckiem... a ja... potworem?... ehh

MadCat - 2010-06-29 11:58:34

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Zamrugał i niemal rozciągnął się na łóżku kiedy usłyszał słowa zmiennokształtnego.
-Świetnie... porównał mnie z mordercą.-powiedział po czym się zastanowił.
Zaraz, nie...on tego nie zrobił.Wstawił mnie na miejsce w którym był ten co...ocalił go  od śmierci? Ale...niby dlaczego w ogóle Thierry stał przed radą?Cholera...James ma rację. Nic nie wiem...może po prostu od teraz powinienem zacząć zajmować się jedynie obowiązkami w szkole? I wreszcie przestać... urwał myśl wstając i podszedł do drzwi łazienki.
Zerknął na dyrektora, ale nie wszedł.
Lawrence bawił się w najlepsze w umywalce wrzucając co rusz mydło do wody.
Już zapomniał co się przed chwilą działo.
Kiedy usłyszał kroki skierował w ich stronę głowę i szybko ręce wyciągnął z wody stając prosto.Szybko je wytarł w ręcznik obok i pokazał przed oczy Thierry'emu.
-Cz...czyste.-poinformował go bo chyba nie powinien był się bawić.Ale przecież dzieci zapominają dość często co mają robić.
Zamrugał dostrzegając naraz coś czarnego za dyrektorem.
Przekrzywił nieco głowę i podszedł bliżej po czym uradowany obleciał w koło mężczyznę łapiąc ogon i dotykając go.
Było widać że mu się podoba.
-Dyrektor to kotek?-zapytał naraz bo i uszy również dostrzegł.
Oczka mu się naraz zaświeciły mocniej po czym wręcz wleciał na ciemnowłosego przytulając się do niego.
-Lubię...-wydukał, a chodziło mu chyba o to że lubi koty.

Namara-sama - 2010-06-29 12:10:41

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Przypatrywał się ciągle swojemu odbiciu... No a że był zdenerwowany, ogon ciągle śmigał to w jedną to w drugą stronę, obijając się co jakiś czas o szafkę...
Odruchowo kiwnął głową gdy dzieciak coś powiedział, jednak nawet nie spojrzał na niego. Bo ciągle patrzył się w lustro, nie mogąc jakoś zmienić myśli. A o niczym przyjemnym nie myślał.
Gdyby to on... był zamiast Nero... To na pewno by zrobili co trzeba... Nikt by nie posłuchał Sefory gdyby Nero nie było... Więc... Ciemnowłosy zacisnął ręce i drgnął gdy poczuł jak coś go za ogon łapie...
Tego nie lubił... Żaden kot nie lubił, ale to już pomińmy.
Po chwili w dół zerknął kiedy dzieciak się do niego przytulił i wkleił na twarz delikatny uśmiech.
-Coś... w rodzaju kota. -Poprawił go bo i pantery nie można było do końca kotem nazwać. Pogłaskał chłopaka po głowie, starając się uspokoić ze wszystkich sił. Bo musiał się zmienić spowrotem... A jakoś myśl że wampir go widział i to zbyt dokładnie widział w tej formie... nie podobała mu się. Pochylił się lekko coby do ucha Lawrence móc mówić.
-Idź do pokoju... w szafce obok łóżka są słodycze. Weź sobie co będziesz chciał, tylko cichutko... dobrze? -Szepnął mu do ucha... No ale zapomniał o jednej istotnej rzeczy... że w szafce są nie tylko słodycze.
Anu mógł tam być zamiast Nero. Dzieciak który utknął w połowie przemiany, byłby dla niego nieprzydatny... Więc by go zabił. Chciałby zabić... i by było dobrze... zabiliby mnie i wszystko by było w porządku.

MadCat - 2010-06-29 12:23:30

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Dziecko pokiwało głową i poleciało do szafki o jakiej mówił mężczyzna.
Znalazło koszyk w niej pełen słodkich paczuszek.
Lawrence uśmiechnął się i wygramolił z szafki zrzucając przy okazji coś dziwnego co dla niego jak książka wyglądało.
Zamrugał i wziął ją do rąk przyglądając okładce.
Położył ją na łóżku i otworzywszy batonik strony zaczął przeglądać.
Zamrugał naraz i niemal pędem wleciał do łazienki na nogach wampira się zatrzymując.
-Anukis! Dzieci!Małe! Tam! Tam...-pociągnął mężczyznę za nogawkę chcąc mu pokazać odkrycie.
Jasnowłosy zerknął w kierunku pokoju i zamrugał po czym odetchnął i powlókł się za chłopcem.
Zmarszczył lekko brwi widząc otwarty album i zerknął na łazienkę.
Znów do zdjęcia powrócił jak i artykułu wklejonego na początku stron.
Przeczytał tytuł i kilka zdań...i nie musiał już dalej czytać.
Bo chyba pojął jak bardzo zranił słowami mężczyznę.
I dlaczego ten nie chce oddać chłopca.

Namara-sama - 2010-06-29 12:34:44

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Gdy dzieciak poleciał odetchnął mając trochę czasu by się uspokoić... Bo i nawet nie zauważył że wampir wszedł i już po chwili wyszedł z łazienki ciągnięty przez wilkołaka.
Dyrektor odetchnął raz i drugi, po czym oparł dłonie na umywalce zamykając oczy. Zaczął się uspokajać. A już po tym, o wiele łatwiej mu było się przemienić.
Skupił myśli na swojej postaci, "wchodząc" na powrót w swój całkowicie ludzki wygląd. Ogon skrócił się, aż w końcu całkowicie wrósł w kość ogonową, futro zmieniło się na powrót w skórzany strój, uszy wsiąkły między włosy, nie zostawiając nawet śladu po sobie. Po chwili również zęby i pazury powróciły do normalnego wyglądu, a dyrektor odetchnął.
Czemu tylko on musi się aż tak skupić by wrócić do ludzkiej postaci? Pokręcił głową po czym rozejrzał się dookoła. No cóż... pora zmierzyć się z Anu. westchnął, po czym postukując obcasami o kafelki wyszedł z łazienki do pokoju wchodząc spowrotem.

MadCat - 2010-06-29 21:43:48

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Chłopiec zerknął na przyglądającego się albumowi mężczyznę po czym usiadł na łóżku i wpakował sobie resztę batonika do ust. Po połknięciu go złapał za lizaka i otworzył go z nieukrywaną trudnością po czym pokazał na zdjęcie z artykułem.
-Kto to?-zapytał się a wampir spojrzał na niego po czym delikatnie uśmiechnął.
-To Thierry.-odpowiedział a chłopiec lekko głowę przekrzywił.
-Kto?-zamrugał zaskoczony.
Czerwonooki odetchnął i przeczesał do tyłu włosy ręką.
-To Dyrektor, Thierry.
-Aaaa....-przeciągle rzekł wilkołak po czym znów zajął się lizakiem.
Jasnowłosy pochylił się nieco nad łóżkiem by do albumu dosięgnąć  i...zamknął go.
Co jak co, ale szanował prywatność każdego, no dobrze może nie każdego ale akurat dyrektorowi z butami nie chciał się pakować w intymność.
Jeśli będzie chciał to mu kiedyś opowie... jeśli nie...cóż, wampir nie będzie nalegał.

Namara-sama - 2010-06-29 21:54:10

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Ciemnowłosy spojrzał na siedzącego na łóżku wilkołaka po czym podszedł do niego, obok wampira stając.
Przykucnął przed łóżkiem zerkając na album... i zapewne gdyby jeszcze miał kocie uszy to te by przytuliły się do jego głowy w trybie natychmiastowym.
-Smakuje? -Spytał nagle wzrok na chłopca spowrotem przenosząc i uśmiechając się lekko.
Nie miał jakoś ochoty już jechać nigdzie... Bo i nie powinien w sumie jechać. Ktoś musi się zająć wilczkiem, a i ktoś powinien dopilnować by szkoła pozostała w jednym kawałku...
Jednak nie był co do tego przekonany. Może lepiej by było jakby pojechał? Cóż... wtedy by miał chwilę na myślenie.
Nadal nie zerknął nawet na jasnowłosego. Z jakiegoś powodu nie chciał teraz patrzeć na niego. Był niemalże pewien że w tym momencie się nim brzydzi. czemu? Przez fakt iż wicedyrektor zobaczył go w połowie przemiany.

MadCat - 2010-06-29 22:28:47

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Lawrence pokiwał głową na znak iż mu smakuje i że jest zadowolony.
Uwielbiał słodycze ale nie często miał okazję ich próbować.
Więc skorzystał i znów zaczął zaciekle lizaka lizać.
Jasnowłosy chwilę myślał.Jakoś głupio mu się teraz zrobiło.
To zapewne dlatego chciał zatrzymać chłopaka.
Spodziewał się że zrobią z Lawrence'm to samo co chcieli z nim zrobić.
Odetchnął i zastanowił się chwilę znów stojąc tak nadal.
Naraz zerknął na dyrektora.
-Zapytam tylko raz. I się zastanów nim odpowiesz. Jesteś pewny że chcesz go zatrzymać?-zapytał na koniec poważnie na mężczyznę patrząc.
-Bo nie będzie odwrotu.-zauważył równie stanowczym tonem.
Law zamrugał i zerknął na wampira potem na dyrektora.

Namara-sama - 2010-06-29 22:55:26

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Nie spojrzał znowu na wampira... Jedyne co to głowę spuścił, oczy na moment zamykając.
Wstał na proste nogi, nadal patrząc w dół po czym... Odwrócił się do jasnowłosego i uderzył go pięścią w ramie... fakt, nie było to zbyt mocne uderzenie, bo i nie miało być.
To był chyba obraz irytacji zmiennego, jaka to nagromadziła się w nim przez te króciutką chwilę.
-Anukis... Czy nie wystarczy ci że powtarzam to odkąd znaleźliśmy się z nim w moim gabinecie? -Spytał po czym spojrzał czerwonymi oczyma na wampira... I chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu można było w nich dostrzec dziki poblask, jaki to był typowy dla jego rasy...
-Jestem więcej jak pewny. I nie chce, a zatrzymam go. -Odpowiedział poważnie po czym zamrugał bo i dziwnie zabrzmiało to co powiedział.
-Wróć. Przygarnę. -Poprawił się nie chcąc by jego wypowiedź brzmiała jakby o zwierzęciu mówił. Jakby o sobie tak miał powiedzieć nie miałby oporów.
Czemu? Ano, temu, ze on jest zwierzęciem. Jest nieraz nawet bardziej zwierzęciem niż człowiekiem! Bardziej niż inni zmienni... Ale chłopak jest zmienionym dzieciakiem. Więc na pewno mianem zwierzęcia go nie określi.

MadCat - 2010-06-29 23:27:14

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Spojrzał na swoje ramię po czym zmarszczył brwi.
Dyrektor jeszcze nigdy go nie uderzył, w każdym razie nie z złości.
A teraz...cóż to już był drugi raz tego dnia.
-Świetnie...-powiedział i usmiechnął się delikatnie.
Naraz do głowy wpadło mu coś dziwnego.
Może broni tak chłopca i ...i to wszystko nie ze względu na swoja przeszłość.
Tylko może dlatego że wyczuł w nim...bratnią duszę?
Zaskoczył się sam swoim dziwnym wnioskiem.
No jakby przyjrzeć się temu bliżej... to w sumie coś w tym mogło być.
Śmiał się przy nim częściej niż przez ten cały czas kiedy był z wampirem.
Czerwonooki może jeden ...i to w zasadzie niezbyt szeroki uśmiech raz zobaczył dzięki swoim akcjom a chłopak...Dzięki niemu mężczyzna uśmiechał się częściej. I jakby...prawdziwiej.
Cicha nadzieja wampira chyba zniknęła. Rozpłynęła się wręcz niczym poranna mgła.
W zasadzie od początku wmawiał sobie że tylko sprawdza.
Tak na wypadek czy Thierry przypadkowo nie okaże się jego bratnią duszą.
Ale po tak długim czasie jakieś ziarenko nadziei zakiełkowało.
By teraz zmiażdżyła je wręcz wilcza łapa.
A jeszcze te słowa...
Zatrzymam go...brzmiały tak... Wampir sam nie potrafił tego określić.
A do tego oficjalny głos ciemnowłosego... To wszystko sprawiło że poczuł się...
Nijak? Jak coś pustego w środku. Robiącego za upiększacz.
-Przedzwonię gdzie trzeba i przygotuję jeszcze dziś papiery adopcyjne.Tak by nikt...nie miał się do czego przyczepić. Jeśli chłopak chce może przyjąć twoje ...nazwisko.To będzie zależało od niego.I od ciebie.-rzekł bez cienia zdenerwowania uśmiechając się subtelnie.
Nie będzie przecież przeszkadzał... skoro dyrektor ma być szczęśliwy... zadba o co trzeba by tak było.
Odwrócił się naraz i skierował do drzwi. Bo i chyba już był niepotrzebny teraz?
Chyba teraz rzeczywiście wrócę jedynie do bycia...wicedyrektorem. przeszło  mu przez myśl.

Namara-sama - 2010-06-29 23:42:51

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Ciemnowłosy spojrzał na wampira i mało co nie zaczął skakać ze szczęścia gdy zrozumiał że ten już nie będzie się upierał żeby oddać wilkołaka.
Usłyszawszy o papierach adopcyjnych zastygł, bo i chyba miał zamiar coś zrobić... No ale nie zdążył.
A co chciał zrobić? Ano... zwyczajnie poniesiony emocjami chciał rzucić się wampirowi na szyję. Albo go z "rozpędu" przytulić... no ale cóż, nie wyszło i całe szczęście.
Szczęście dla dyrektora.
-Czekaj! -Podszedł do wampira łapiąc go za bluzkę by ten przypadkiem nie odszedł. Głos miał nieco... zaniepokojony? No..coś w ten deseń. Odetchnął cicho i spojrzał na jasnowłosego, nadal ściskając jego bluzkę w dłoni.
Mam być sam...
-Możesz siebie wpisać jako jego ojca? -Spytał nie mając chyba zamiaru puszczać bluzki jasnowłosego. Ba! Mocniej dłoń na materiale zacisnął, na wypadek gdyby Anukis miał zamiar se pójść.
Cóż... Thierry będzie się zajmował chłopakiem. Na pewno... Jednak nic poza tym. Bo wie, ze musi być sam... On zawsze ma być sam. Koniec kropka...
Tak będzie najlepiej... tak będzie idealnie. Pomyślał wiedząc ze ma racje. Chłopak powinien się przyzwyczaić do wampira przede wszystkim... Taka była smutna prawda. Bo mimo iż dyrektor chciał mieć ich obu przy sobie... nie może mieć ani jednego. Ani ich, ani też nikogo innego...
Nigdy.

MadCat - 2010-06-29 23:57:46

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Lawrence bawił się patyczkiem chwilę od lizaka jaki już zjedzony był po czym zeskoczył z łóżka i podszedł do szafy wielkiej.
Zamrugał i otworzył ją i zaczął sobie najzwyczajniej w świecie grzebać nie zwracając uwagi na mężczyzn.
Wampir przystanął czując że ciemnowłosy go zatrzymuje.
W sumie mógł się wyrwać choćby nawet kosztem rozdarcia bluzki.
Ale jakoś... nie tak łatwo mu było to zrobić.
Więc przystanął mając nadzieję, znów cholera to ziarnko nadziei że jednak to nie to.
Że mężczyzna jednak nie uważa chłopaka za bratnią duszę.
Ale kiedy usłyszał pytanie...znów wielka wilcza łapa zgniotła całego wampira wręcz w ziemię wbijając.
Otworzył usta by naraz jedno z swych kazań wygłosić jednak opamiętał się.
Zamknął usta i nie spojrzawszy na zmiennokształtnego i lekko pochylając głowę rzekł.
-Wampir... ma mieć wilczego syna.
Czerwone tęczówki niemal przebiły drzwi wzrokiem.
Ale prawda. Gdyby mężczyzna adoptował chłopaka...dość dziwnie by to w oczach innych wyglądało.Syn z ojcem...
Przestał myśleć. Nie chciał wiedzieć. Zwyczajnie nie chciał.
Matka zapewne go pocharata kiedy się dowie co zrobił.
Nienawidziła wilkołaków z całego serca. Chociaż nie wiedział dlaczego.
Nadal na drzwi patrząc z zwieszoną głową i opadającymi w przód włosami rzekł nadal tym samym tonem jakim zawsze obdarzał wszystkich.
-Dobrze...- skoro tak będzie dla ciebie lepiej...Może przez to dłużej będziesz widoczny dla mych oczu? dokończył w myśli.
-Czy to wszystko?-zapytał i uśmiechnął się do drzwi.
Sam nie wiedział dlaczego się uśmiecha.
Pewnie to była kwestia nawyku.Wampir od dawna odmawiał sobie wielu rzeczy.
Jak dziś na przykład.
Ale nikt nie musi o tym wiedzieć. Przeżyje to w samotności... bo i po co zaprzątać czymś takim cudzą głowę.

Namara-sama - 2010-06-30 00:10:26

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Słysząc pierwszą wypowiedź wampira zaraz zabrał się do wyjaśnień... Bo i przecież prosił go naprawdę o coś głupiego wiec powinien wyjaśnić prawda?
Powinien powiedzieć czemu tak robi... Powinien mu wyjaśnić wszystko...
Jednak tak się nie stało.
-Tak... będzie dla was lepiej... -Powiedział uśmiechając się lekko... Ile on by dał by teraz być kim innym. Żeby być normalnym zmiennym, człowiekiem czy czymkolwiek... Byleby tylko być "normalnym".
Mam być sam... do końca świata... Westchnął cicho po czym chciał puścić bluzkę wampira. Ale mu się nie udało. Nie, wcale nie miał przyklejonej do niej ręki ani nic w tym stylu.
Miał po prostu potrzebę, jakiej wiedział ze nie może spełnić...
Sam nie wiedział czemu tak go ciągnęło zawsze do wampira. Ale ma być inaczej niż to sobie ktoś wymyślił.
Ma być tak jak miało być od zawsze...
-Mam być sam. -Szepnął cicho i naraz zorientował się że powiedział to na głos. Przełknął ślinę po czym znów usta otworzył, jednak dalej siedział cicho... Musiał się jak najszybciej odsunąć od wampira. Bo to było niebezpieczne...
Puścił jego koszulkę po czym uśmiechnął się delikatnie.
-Wszystko... Jednak... -Starał się coś wymyślić żeby wampir tu został... Nie! Co on do cholery robi?! Przecież jeśli Anukis teraz wyjdzie to będzie najlepiej!
-Trzeba pojechać do sklepu... -Powiedział cicho i na jasnowłosego zerknął.
-Pojedziesz ze mną? -Spytał, bo i jakoś... tak po prostu mu się nawinęło.
Co ty robisz idioto?! Krzyknął ktoś w jego głowie.. cóż... chyba to był jego rozum... (XD)

MadCat - 2010-06-30 00:35:05

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Będzie dla "nas" lepiej? Sam? O co...zaraz przecież... nie mógł się połapać.
Stał chwilę nie mogąc nic a nic pojąć z tego co myślał wcześniej już i teraz.
Bo i słowa dyrektora zburzyły jego cały ten...domek myślowy z kart.
Patrzył nadal na drzwi nie mogąc zwyczajnie się odwrócić.
Wreszcie niemalże cudem odwrócił się do zmiennego i spojrzał na niego.
-Sklep?-zapytał się nieco głupkowato po czym na chłopaka zerknął i zrozumiał.
No tak przecież wilkołak nie może chodzić w ...Thierry'ego piżamie.
-A, sklep.Znaczy...tak.-powiedział wreszcie i zerknął w bok nadal zmieszany.
-Lawrence'a chyba możemy... zostawić na oku James'owi.Chociaż...nie jestem pewny czy to dobry pomysł im myślę o tym dłużej.-zauważył po czym znów spojrzał na ciemnowłosego.
Nie rozumiał... naprawdę nic już nie rozumiał.
Skoro dyrektor chciał wilkołaka, dlaczego teraz...słowa takie się mu wymykały przypadkowo.
A może to przejęzyczenie...cokolwiek to było podniosło nieco na duchu wampira.

Namara-sama - 2010-06-30 00:48:43

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Uśmiechnął się gdy wampir się zgodził z nim pojechać... Tak po prostu...
Jesteś idiotą... Znowu szepnął głos w jego głowie. Cóż, gdyby mógł trzasną by ten głosik jak natrętnego komara, jednak niestety nie mógł.
-Dziękuję... -Powiedział a następnie na wilkołaka spojrzał.
-Lawrence.. zostałbyś trochę w pokoju? I nie zepsuł niczego? -Spytał po czym podszedł do chłopaka przykucając przy nim... Uśmiechnął się ponownie.
-Masz do wyboru... albo zostać grzecznie tutaj i nigdzie nie wychodzić, albo zostać z takim jednym nieprzyjemnym panem... -Powiedział ciekaw czy chłopak rzeczywiście zgodzi się zostać w pokoju.
-Tylko nie wychodź znowu przez okno... -Dodał głowę nieco spuszczając. Bo i jakoś fakt żeby James miał "oko" na dzieciaka nie bardzo mu się podobał... Najzwyczajniej w świecie nie miał ochoty by fioletowowłosy zajmował się Lawrence. Bałby się czy dzieciak przeżył choćby minute z wampirem... albo czy ten przypadkiem krwi go nie pozbawił już po pięciu minutach.
Dureń... Powinieneś jechać sam. Znowu głosik w jego głowie.
Lawrence by został pod dobrą opieką... Byłbyś spokojny. Tak będzie lepiej. Przecież masz być sam Kolejne zdania. Jednak nie ważne jak bardzo jego rozum starał się sprowadzić spowrotem Thierrego na ziemie, ten i tak go nie słuchał. Dalej przykucał, spoglądając z uśmiechem na wilkołaka.

MadCat - 2010-06-30 00:58:52

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój 1b*

Wampir chwilę się zastanawiał po czym  na pewien pomysł wpadł.
Zapewne dostanie po głowie od dyrektora za to ale...
Podszedł do chłopca jaki patrzył na Thierry'ego niczym na bóstwo po czym złapał go za rączkę.
-Chodź na chwilę... coś ci pokażę.-powiedział i uśmiechnąwszy się mrugnął jednym okiem do dziecka.
Law zamrugał po czym pokiwał głową i podszedł do łóżka wraz z wampirem.
Jasnowłosy usiadł i wziął na kolana wilkołaka odsłaniając jego szyję.
-Zamkniesz oczy a zobaczysz coś po chwili ładnego. Co ty na to? Możesz się pobawić a ja i Thierry będziemy tuz obok w razie czego.-poinstruował wilczka jaki chwilę się zastanawiał po czym kiwnął głową i zrobił to co kazał białowłosy.
Anukis uśmiechnął się po czym liznął skórę dziecka by po chwili wbić się w nią już długimi kłami.
Jednak nie zaczął pić, przynajmniej nie dużo.
Wreszcie myślami kreując obrazy chłopcu wyciągnął kły z jego szyi i zalizał ranki by te się zagoiły.
Nie przytomnego chłopca znów położył w łóżku i nakrył pościelą.
-Trochę pośpi.Przynajmniej póki nie przyjedziemy.-powiedział po czym do dyrektora się lekko uśmiechnął.

Namara-sama - 2010-06-30 01:10:56

Thierry Durche
*pokój Dyrektora*

Widząc jak ten chłopaka zabiera zamrugał po czym zerknął w ich stronę nadal kucając...
Bo i nie wiedział co wampir planuje. Sam był ciekaw co chce zrobić... bo i pewnie gdyby jemu coś takiego powiedział też zgodziłby się na wszystko.
Jednak Thierry miał jeszcze swój instynkt... Więc raczej wampir by nie dał rady nic takiego mu zrobić.
-ANUKIS! -Krzyknął wstając gwałtownie gdy ten ugryzł chłopaka. Brwi zmarszczył po czym fuknął pod nosem... Ale w sumie wampir nic mu nie zrobił.
Odetchnął cicho po czym zerknął na jasnowłosego...
-Więc... Chodź. Do tego sklepu... -Powiedział... i uśmiechnął się lekko, odwracając się i idąc w stronę drzwi. No oczywiscie, nie obeszło się bez kręcenia tyłkiem. Jednak to juz nie było winą Thierrego...
Tak już było i tyle.

MadCat - 2010-06-30 01:23:58

Anukis Ibelden
*Pokój 1b*

Uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
W kierunku dyrektora się udał.
-Przecież nic mu nie zrobiłem.A tak jest bezpieczniej...-przyznał po czym przełknął ślinkę.
Naraz złapał za klamkę i drzwi przed mężczyzną otworzył bo i jego zdaniem tak wypadało.
Przejechał językiem na wypadek po zębach i zauważył że kły nadal są nieco wydłużone.
Zastanowił się wychodząc z pokoju dlaczego.
Bo i nie wiedział.Może to była wina dyrektora i tego jego "tyłeczka".
A może zwyczajnie...
-Dlaczego wtedy mi dałeś w twarz?-zapytał naraz bo i wyjaśnienia nie dostał.
-Prawda należało mi się i nie powinienem był... ale przecież to tylko pocałunek.A nie żaden akt...miłości.-rzekł nie rozumiejąc.

Namara-sama - 2010-06-30 01:35:42

Thierry Durche
*korytarz/wyjście z internatu*

Zerknął na jasnowłosego idąc dalej korytarzem. I nagle coś go ścisnęło w środku. Jakby żołądek znowu mu się na supeł związał...
-Dostałeś bo zasłużyłeś. -Powiedział głowę nieco spuszczając. No a co miał powiedzieć? "Uderzyłem cię, bo przez ten pocałunek mogłem przestać godzić się na bycie samemu do końca świata"? Nie, tego na pewno by nie powiedział.
Westchnął cicho, choć nadal czuł to dziwne uczucie w żołądku...
-Kto... prowadzi? -Spytał bo i musieli niestety samochodem pojechać... Bo i jakby to wyglądało jakby dwoje osób pobiegło z prędkością zdolną przegonić malucha(samochód)?
Nawet jeśli ten pojazd się wlecze, to człowiek go i tak nie przegoni niestety... Zerknął w stronę bramy gdy z internatu wyszli, jak i po chwili na parking na którym jego samochód stał.

[skaczemy do tematu "wejście do szkoły"]

MadCat - 2010-08-03 16:17:13

Lawrence Talbot
*Pokój*

Ziewnął leżąc cały ten czas na łóżku.Śniło mu się mnóstwo przyjemnych rzeczy.
Karuzele, kolorowe balony, słodkie szczeniaczki i nie tylko.Mógł w snach zjeść tyle słodyczy ile chciał.
I w śnie przytulali go. Tulili go wszyscy dookoła.
Chłopiec przetarł oczki i usiadł na łóżku rozglądając się.
Nie dostrzegł jednak nikogo i nieco się tym faktem przeraził.
Podciągnął za długie rękawy koszulki i wstał schodząc ostrożnie na podłogę nóżkami.
Rozglądnął się ponownie po pokoju i podciągnął nosem.
Czyżby go zostawiono znów samego?
Pociągnął spodnie w górę i skierował się na środek pokoju.
Zauważył zamkniętą łazienkę więc podszedł i zaczął pukać do jej drzwi.Ale odpowiadała jedynie cisza.
-Dyrektor...?-zapytał cichutko a w oczkach mu się łzy zaszkliły. Odwrócił się do pokoju twarzą.
-Anukis?- zapytał znów chcąc by ktokolwiek z tych których znał się zjawił.
Ale jakoś nikt się nie kwapił.
Pisnął po czym podszedł do drzwi wyjściowych i postanowił wyjść z pokoju.
A kiedy wyszedł od razu skierował się tam gdzie najwięcej widział dyrektora.
Do jego Gabinetu.

GotLink.pl