Namara-sama - 2010-06-13 17:57:53

Ładnie urządzony gabinecik.
Ściany są w kolorze białym, uniwersalnym. Na środku stoi mahoniowe biurko, po prawo jak i po lewo od niego rozciąga się pasmo doniczkowych, zielonych kwiatów. Za biurkiem oczywiście stoi, lub siedzi sekretarka ewentualnie sekretarz, a za nim rozpościera się okno z widokiem na drużkę prowadzącą do jeziorka. Z tego wynika że wejście do sekretariatu jak i do szkoły jest od południa.
Na prawo od drzwi znajduje się skórzany fotel, w kolorze jasnego brązu. Identyczny mebel znajduje sie również po lewej stronie biurka.

Momo - 2010-06-24 12:11:40

Momo Chikusa
*drzwi przed sekretariatem*

Blondyn zatrzymał się prze drzwiami. Zaczął głęboko dyszeć, gdyż biegł całą drogę. Nie lubił spotykac ludzi na korytarzach, zwłaszcza starszych kolegów.
Zapukał głośno i westchnął głęboko. Czekał na zaproszenie i rozmyślał o tym, bo znowu nie zrobić z siebie głupka tak jak przed chwilą u dyrektora.

Kitsune - 2010-06-24 13:29:07

Kitsune Tomohisa
*drzwi przed sekretariatem*

Kitsune zobaczył małego blondynka, ledwo oddychającego zapewne ze zmęczenia.
zaraz- pomyślał - czy to czasem nie ten chłopiec, który biegł po korytarzu i który o mało co nie zwalił go ze schodów?
- Ohayo - powitał blondyna z uśmiechem - wszystko w porządku?

Momo - 2010-06-24 13:55:39

Momo Chikusa
*drzwi przed sekretariatem*

-A! -Momo odwrócił się nagle. -Przepraszam za wcześniej.
W jednej chwili pochylił się przed nieznajomym. -Nie chciałem. -dodał.
Wyprostował się i zaczął bacznie się przyglądać osobie stojącej przed nim. Był bardzo przystojny, lecz sprawiał wrażenie niezainteresowanego wszystkim dookoła.
-Przepraszam, jesteś tutaj nowy?

Kitsune - 2010-06-24 14:07:59

Kitsune Tomohisa
*drzwi przed sekretariatem*

- Nic się nie stało.- odpowiedział zakłopotany.
Blondynek był niezwykle miły i słodki, Kitsune poczuł, że mógłby nawiązać z nim nić porozumienia.
- Tak, aż tak bardzo to widać? - zapytał z szerokim uśmiechem i lekkim rumieńcem na twarzy.

Momo - 2010-06-24 14:12:39

Momo Chikusa
*drzwi przed sekretariatem*

-Hehe -zaczął chichotać. -Nie, po prostu... nie widziałem Cię w gablotce z uczniami, więc pomyślałem, że może jesteś tu nowy... tak jak ja.
Momo zauważył jego rumieńce i sam zaczął się rumienić. Nie ma co owijać w bawełnę. Chłopak mu się podobał. Był od niego wyższy i lepiej zbudowany, jednak czuł, że może w głębi duszy są tacy sami.
-Jestem Chikusa Momo. I właśnie wracam od dyrektora. Miałem przyjść tutaj, znaczy do sekretariatu, ale przez jakiś czas nikt nie otwiera. Chyba będę zmuszony dłużej tu poczekać. Co z tobą?

Kitsune - 2010-06-24 14:26:38

Kitsune Tomohisa
*drzwi przed sekretariatem*

Usmiech nie schodził z jego twarzy.
- Miło mi cie poznać, Momo-kun. Mogę tak do ciebie mówić? Nazywam sie Kitsune Tomohisa.
Zrobiło mu się lżej na sercu wiedząc ze wreszcie kogoś tu poznał. Nienawidził samotności, sprawiała ona, że czuł się paranoicznie przygnębiony i nieszczęśliwy.
- Ze mną?....ano.... - wstydził przyznać sie do swojej nieporadności - ...eto....ja się zgubiłem..- odwrócił wzrok - miałem zamiar iść do dyrektora, ale trafiłem tutaj...Mógłbyś mnie tam później zaprowadzić? - znowu na jego twarzy pojawił się rumieniec lecz tym razem był doskonale widoczny- Przepraszam, że cię o to proszę, ale szczerze mówiąc jestem nieźle przerażony, nie potrafię się tak szybko zaklimatyzować w nowym miejscu, co sprawia że mój mózg pracuje o wiele wolniej - stuknął sie pięścią w głowę - Widzisz? pustka..

Momo - 2010-06-24 14:40:23

Momo Chikusa
*drzwi przed sekretariatem*

Blondyn nie mógł się powstrzymać. Wybuchnął głośnym śmiechem, po czym zawstydzony spojrzał w dół.
-Wybacz...-podśmiewał się jeszcze pod nosem. -Jesteś bardzo zabawny.
Chłopaczek zaczął się nerwowo rozglądać jakby czegoś szukał. 
-Ah, nie moge Ci pomóc. Sam się zgubiłem! -założył ręce na głowę. -Którędy przyszedłem? Ah, wybacz mi... Kitsune-chan~
Chłopak zrobił smutną minę i spojrzał błękitem swych oczu na rudowłosego.  Wyciągnął swa dłoń i chwycił go za rękaw.
-Spróbujmy pójść tędy.

Kitsune - 2010-06-24 14:51:55

Kitsune Tomohisa
*drzwi przed sekretariatem*

-Nie, nie jestem, ale cieszę się, że cie rozbawiłem ^^,
Lubił, gdy ludzie się uśmiechali to dawało mu pewnego rodzaju szczęście.
- Nie przejmuj się, ja...aaaa..- Momo pociągnął go za sobą w głąb korytarza - może lepiej kogoś zapytajmy o drogę?
Gdy tak sobie szli, Kitsune odezwał się niepewnym głosem.
-A tak właściwie to jaki jest ten dyrektor?

Momo - 2010-06-24 14:58:11

Momo Chikusa
*jakieś 4 metry od drzwi sekretariatu*

-A? Dyrektor? -Momo zwolnił kroku. -Przerażający. Strasznie się przed nim wygłupiłem.
Zaczął zawstydzony drapać się za szyją. To stresowy nawyk.
-Bo wiesz, -znów przyśpieszył ciągnąc coraz mocniej biednego Kitsune. -Ja jestem straszną gadułą.  zacząłem mu mówić o tym, że moja mam jest człowiekiem, podczas, gdy mój tata jest zmiennokształtnym i ...
Nagle stanął. Odwrócił przestraszony wzrok w stronę wyższego chłopca.
-Powiedziałem to wszystko na głos? Nie słyszałeś prawda?! Prawda?! Dyrektor mnie teraz zabije!!
Blondyn usiadł na ziemi. Jego ręka zeszła z rękawa do dłoni chłopaka. Zacisnął ją mocniej.

Kitsune - 2010-06-24 15:12:22

Kitsune Tomohisa
*jakieś 4 metry od drzwi sekretariatu*

Rudzielec prawie się przewrócił, Momo jak na tak małego chłopaka miał naprawdę dużo siły.
Nagle gwałtownie stanęli Kitsune prawie stracił równowagę. Zobaczył na ziemi skulonego blondyna. Przykucnął.
- Przykro mi, słyszałem, ale nie martw się możesz mi zaufać, sam nie mam idealnej rodziny, rozumiem cię. - zapewnił go - a jeśli ten porąbany typ będzie chciał ci zrobić krzywdę to przyrzekam na wszystko co mi drogie, że zabije, zabije go własnymi rękami - również mocniej ścisnął rękę blondyna.
Doskonale wiedział co to znaczy być terroryzowanym przez to, że do rodziny należy istota rasy ludzkiej. Jednak mial to wszystko głęboko w d.pie. Kochał swoją rodzinę i zawsze bronił jej od wszelkiego rodzaju nieszczęść.

Momo - 2010-06-24 15:16:54

Momo Chikusa
*jakieś 4 metry od drzwi sekretariatu*

-Ah. -blondyn na te słowa cały zaczerwieniał. -To krępujące. Nie mów tak. Ale...dziękuję.
Wstał, ale nie o własnych siłach. Nie puszczał dłoni Kitsune. Była taka ciepła i delikatna. Uczucie jakie było dostarczane prze tą rękę było nie do opisania. Zbyt sympatyczne i miłe, zbyt ciepłe czy gorące. Momo szedł dalej ciągnąc za sobą chłopaka. Nie wiedzieli, że zmierzają do sali gimnastycznej, a nie gabinetu dyrektora.

Namara-sama - 2010-06-24 16:57:27

James De Safore
*sekretariat*

Fioletowowłosy chłopak siedział za biurkiem wypełniając jakieś papiery.
Włosy upięte miał w pół kok, a i na dodatek przyozdobione jakimiś błyszczącymi kamyczkami w różnych kolorach. Na twarzy sekretarza widniał lekki uśmiech z jakiegoś powodu.
Z jakiego? A któż go tam wie. Nikomu by się nawet zastanawiać nie chciało z czego ten anormalny osobnik się s=cieszy uzupełniając papiery...

Momo - 2010-06-24 17:11:10

Momo Chikusa
*pod drzwiami*

Momo oparł się o ścianę. Wybiegł tak szybko od Kitsune, bo usłyszał coś dziwnego. Niestety, biegnąc przez cały korytarz aż do sekretariatu nic dziwnego i podejrzanego nie zauważył.
-Dziwne. -dodał.
Podszedł bliżej drzwi i zapukał. Westchnął głęboko, uśmiechnął się słodko i czekał aż nieznajomy jeszcze sekretarz zaprosi go do środka.

Namara-sama - 2010-06-24 17:16:59

James De Safore
*sekretariat*

Usłyszawszy pukanie wzrok znad papierów uniósł, swoje dwukolorowe oczy na drzwi zwracając.
-Proszę. -Powiedział z uśmiechem lekkim. Widać jak narazie humor mu dopisywał... Cóż, to dobrze dla blondynka z całą pewnością.
Gorzej gdy ten humor mu się zmieni podczas rozmowy z chłopcem, co było całkiem prawdopodobne.

Momo - 2010-06-24 17:34:06

Momo Chikusa
*sekretariat*

Chłopiec wszedł. Klamka była dość mało ruchliwa, jednak blondynek grzecznie sobie z nią poradził.
-Dzień dobry. -powiedział cichutko, a następnie zaczął swoim laserowym błękitnym wzrokiem zwiedzać ciało sekretarza. Nie! Nagle zamknął oczy. Przed twarz stawał mu teraz inna postać, postać Kitsune. Chciał więc przestać jak najszybciej. Od samych myśli czuł drgawki. Ponownie podniósł wzrok. Tym razem z całej siły próbował zachować choć odrobinę powagi, co było dla niego dość trudne. -Przysłał mnie pan dyrektor. Nazywam sie Chikusa Momo. Miło mi pana poznać. -uśmiechnął się trochę bez większej ochoty. Nie miał ochoty, czuł się źle po spotkaniu rudowłosego i nic nie pozwalało mu o tym zapomnieć.

Namara-sama - 2010-06-24 17:46:54

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka a jego uśmiech stał się nieco bardziej ironiczny.
A wiec to ten... ten stary typ mi kazał mu dać pokój jakiś... Pomyślał po czym zerknął w bok zerknął.
-Skoro cię przysłał to siadaj. Zaraz znajdę kartę.. -Powiedział i zaczął szukać w kserokopiach jakie ostatnio przefaksował mu dyrektor. Temu typkowi nawet tyłka z gabinetu ruszyć się nie chciało! Ugh, co za leniwiec. Nie zdziwiłby się gdyby to właśnie było zwierze w jakie zmienia się dyrektor...
Znalazł w końcu kartę chłopaka po czym zerknął na nią. Podsunął mu dokument i długopis.
-Sprawdź czy się zgadza i podpisz. -Oznajmił po czym wstał i wszedł do drugiego pokoju... był to pokój z aktami jak i rzeczami uczniów. Otworzył szafeczkę podpisaną imieniem i nazwiskiem chłopaka jak i numerem jego pokoju. Wyjął stamtąd stos książek, z osiem ich było plus dwa notesy i cztery zeszyty ćwiczeń. Oraz i klucz do pokoju w miedzianozłotym kolorze. Wrócił do sekretariatu i położył to na biurku.
-Twój pokój ma numer 5b, na drugim piętrze w internacie. To klucz a to twoje książki. -Powiedział pokazując na stos książek i kluczyk.

Momo - 2010-06-24 17:54:22

Momo Chikusa
*sekretariat*

Chłopiec uśmiechnął się radośnie widząc mały złoty kluczyk.
-Dziękuję! 5b, tak? -postanowił się upewnić, po czym zaczął podpisywać jakieś karteczki. Nawet ich nie czytał.
-Ale...czy te pokoje są kilku osobowe? -zapytał nieśmiało przyciskając do ciała książki. -bo jeśli tak, to chciałbym być w pokoju z pewną osobą...

Namara-sama - 2010-06-24 17:58:17

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka po czym tyłem stanął do biurka, opierając się dłońmi o nie naraz.
-Najpierw dostaniecie każdy osobny pokój, jednoosobowy. Żeby mieć pokój z kimś musicie napisać podanie do dyrektora, każdy osobne -Powiedział i uśmiechnął się nieco wrednie.
-A później iść na rozmowę do dyrektora we dwójkę. I on podejmie decyzje czy pozwoli wam na posiadanie wspólnego pokoju czy nie. -Dodał po czym pokazał na książki.
-A to musisz zabrać do pokoju i zgłosić się po plan lekcji, ale to dopiero gdy ogłoszone zostanie że takowy już powstał. -Oznajmił już teraz z lekka obojętnym tonem.

Momo - 2010-06-24 18:03:45

Momo Chikusa
*sekretariat*
-Do dyrektora...-posmutniał blondyn. Nie sądził, że to będzie takie trudne. -Przepraszam! mogę pana jeszcze o coś prosić?
Zacisnął palce na książce i podszedł do samego biurka. Wziął głęboki wdech.
-Czy może mi pan powiedzieć, z jakiej rasy jest pan i pan dyrektor? Co do pana dyrektora mam pewne podejrzenia, ale chcę być pewny. Nie wiem nic o swojej rasie, ani o ludziach mroku. Wiem tylko, jakim zmiennokształtnym jestem...

Namara-sama - 2010-06-24 18:14:19

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niego i zamrugał... No nie, ten mały powinien już zostać wyrzucony!
Co ten dyrektor sobie myśli wpuszczając tutaj takich?! Prychnął nagle po czym złapał blondynka za ręce i przytrzymał je jedną dłonią w górze.
-A skąd wiesz malutki ze ja nie jestem człowiekiem, co? -Spytał i uśmiechnął się. Kły jeszcze się nie wydłużyły, to dobrze... Nagle posadził chłopaczka na fotelu, samemu tuż nad nim się znajdując i ciągle jego ręce trzymając.
-Nie powinieneś tak kłapać dziobem -Warknął całkowicie wyraz twarzy zmieniając... No tak, zmiana nastroju w pół sekundy...

Momo - 2010-06-24 18:21:45

Momo Chikusa
*sekretariat*
-Ah~!! -Momo jęknął. Czuł się niezręcznie. Swoimi błękitnymi oczkami był w stanie zobaczyć jak jego sutki pną się ku górze. Jęknął ponownie.
-Przepraszam, ja nie chciałem! -Mówił przymykając oczy. Wyglądał jakby miał w głowie pustkę. Taką samą posiadał teraz w oczach.
-Jestem bardzo wrażliwy i czuły, Ah~!!
Bez powodu zaczął podnosić i opuszczać swoje biodra. Sam juz nie kierował swoim ciałem.

Namara-sama - 2010-06-24 18:29:55

James De Safore
*sekretariat*

Uśmiechnął się perfidnie i zerknął na drzwi. Złapał chłopaka za rękę jedną już po czym zaciągnął go do pokoju z szafkami. Był to zwykły, kwadratowy pokój z jedną żarówką zamiast żyrandola czy lampki, którego ściany były zastawiane całkowicie szafkami metalowymi, w których było mnóstwo małych szafeczek z imionami i nazwiskami uczniów, lub bez takowych dla nowych uczniów.
-Więc rozumiem że dyrektor będzie mi wdzięczny, jak cię nauczę że nie warto tyle mówić o niektórych rzeczach... -Powiedział po czym zamknął drzwi na klucz i zaczął rozpinać swój surdut jaki miał na sobie. Zdjąwszy go podszedł do chłopaka spowrotem, na ziemie go powalając i po chwili siadając na jego biodrach.
-Zrozumiałeś? Czy mam jeszcze później powiedzieć dyrektorowi o twoim zachowaniu? -Spytał z uśmieszkiem perfidnym.

Momo - 2010-06-24 18:43:59

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*
Bał się cokolwiek powiedzieć. Robił to już tyle razy, mimo swojego młodego wieku.
-Aa...-powiedział, gdy został położony na ziemi. -Nie mów... proszę nie mów.
Swoimi błękitnymi oczkami zaczął oglądać sekretarza. Nagle przed twarz wyskoczyła mu twarz Kitsune.
-Ah~! -jęknął bo poczuł, że jego członek wstaje. Miał dużą słabość do Kitsune, teraz to zauważył. Ale był przecież z kimś innym!
-Ukarz mnie, proszę. -nie mógł się powstrzymać. Jego ciało tak bardzo tego chciało. Biedne serce nie miało szans z blada skórą i wszystkimi jego czułymi narządami.

Namara-sama - 2010-06-24 18:52:08

James De Safore
*sekretariat*

Uśmiechnął się sam do siebie widząc reakcje chłopaka. Pogłaskał go bladymi palcami po policzku po czym dłonie na jego obydwu już policzkach położył i pocałował chłopca.
Najpierw musnął językiem jego wargi, by po chwili wedrzeć się nim do ust blondynka przejeżdżając przy tym po jego zębach. Muskał delikatnie językiem wnętrze ust Momo po chwili dopiero pocałunek przerywając, coby chłopaczek się nie udusił.
-Grzeczny chłopiec. Od dzisiaj, uważaj na to co mówisz... dobrze radze -Powiedział dłoń po chwili ulokowując na kroczu chłopaka i masując je lekko przez spodnie. Uśmiechnął się perfidnie po czym za włosy go nagle złapał, głowę blondynka w tył odciągając by odsłonić jego szyję. Przejechał po skórze ucznia językiem rozkoszując się jej smakiem. Czuł życiodajny płyn jaki płynął tuż pod cienką skórą... jego zęby od razu się wydłużyły, teraz już wystając z ust bo i się nie mieściły.

Momo - 2010-06-24 19:01:29

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*
Momo jęczał przy każdym drobnym geście.Starał sie kontratakować swoim językiem, ale chyba mu to nie wychodziło. Kiedy zjechano do jego krocza członek zaczął lekko drżeć z wrażenia. Gdy jego głowa została odchylona, a na szyji poczuł chłodny przedmiot, z oczy zaczęły mu kapac łzy.
-Co-o robisz...?! -jęczał przerażony. -Nie mów....jesteś wampirem?

Namara-sama - 2010-06-24 19:08:29

James De Safore
*sekretariat*

Uśmiechnął się nieco perfidnie przejeżdżając językiem wzdłuż krtani chłopaka.
-Nie bój się. To nie boli... chyba że będziesz się przeciwstawiał, to wtedy będzie to najgorsze przeżycie w twoim życiu... -Powiedział rozkoszując się zapachem gęstej krwi przepływającej z coraz większą prędkością w żyłach przestraszonego chłopca.
Chyba żeby odwrócić uwagę blondynka od szyi poruszył jeszcze raz dłonią, po chwili już znajdując się nią pod materiałem bielizny chłopaczka. Potarł dłonią o jego przyrodzenie muskając ustami skórę na szyi. No i oczywiscie kły też musiały owej skóry dotknąć. Dwa, przezroczyste, ostre niczym szpileczki zęby bowiem wystawały z ust wampira. le jeszcze chłopca nawet nie drasnęły.

Momo - 2010-06-24 19:15:22

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*

Momo wygiął się cały, gdy tylko delikatna dłoń dotknęła jego członka. Chciał by się poruszała, szybciej i szybciej. Momo nie sądził, że dużą przyjemność da sekretarzowi wbicie kłów w jego szyję, postanowił więc sam zadbać o przyjemność partnera. Swoimi małymi rączkami sięgnął po koszule mężczyzny. Delikatnie włożył dłonie pod ubranie i szukał sutków. Gdy je znalazł zaczął nimi miętolić, ściskać, ciągnąć za nie. Chciał to wykonać ustami, jednakże nie była to odpowiednia pozycja. Nadal sterczał z głowa do tyłu. Czekał na następny krok fioletowowłosego.

Namara-sama - 2010-06-24 19:22:58

James De Safore
*sekretariat*

Perfidny i nieco.. sadystyczny uśmiech wstąpił na jego twarz.
Był pewien że ten mały cwaniaczek zapamięta ich pierwsze spotkanie na resztę swojego życia. Rozchylił usta po czym zacisnął je na szyi chłopaczka, powodując tym iż jego ostro zakończone kły przebiły delikatną skórę umożliwiając mu wypicie krwi blondyna.
Cóż, wbrew jego domyśleniom czynność ta było nader przyjemna. Przynajmniej dla fioletowowłosego. Przymknął oczy rozkoszując się życiodajnym płynem, jak i w tym samym czasie wyjmując członka chłopaka z jego spodni. Poruszać zaczął dłonią pobudzając go coraz bardziej, jak i nie przestając pić...

Momo - 2010-06-24 19:33:22

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*
W całym pomieszczeniu rozległ się bolesny krzyk chłopca. Zaczął bardzo płakać .
-T-to.. boli... -piszczał. -Przestań...
Wyglądał uroczo, ale nieżywo. Opadły jego ręce. Jedynie dzielny członek wyjęty z bielizny trzymał wartę. Dłoń była poruszana coraz szybciej.
-Ah~!Nie! -krzyczał na zmianę krzyki pożądania i bólu. -Dochodzę!!
Biała maź upadła na brzuch i koszulke chłopca. Nie ominęła także ręki sekretarza.

Kitsune - 2010-06-24 19:37:30

Kitsune Tomohisa
*pod sekretariatem*

Rudowłosy ze szczęściem na twarzy stał teraz pod sekretariatem. W końcu już gorzej być nie może.
Zapukał.

Namara-sama - 2010-06-24 19:40:35

James De Safore
*sekretariat*

W końcu przestał wypijać życiodajny płyn z ciała chłopca...
Uśmiechnął się pod nosem lekko, po czym polizał ranki coby te krwawić przestały. I przestały... a zasklepią się szybko, zarówno dzięki ślinie wampira, jak i regeneracyjnym zdolnościom zmiennokształtnych.
-Jeśli myślisz ze to już koniec to jesteś w błędzie... Ale nie martw się, zaraz dojdziesz do siebie po utracie krwi. -Powiedział po czym po prostu ściągnął z chłopaczka spodnie, znowu ustami muskając jego szyję jak i dłonią na jego krok schodząc....
Jednak po chwili dłoń owa zjechała między pośladki chłopca a wampir włożył w niego jeden z palców, umazany nasieniem blondyna.

Kitsune - 2010-06-24 19:45:51

Kitsune Tomohisa
*pod sekretariatem*

Do jasnej cholery! Ile jeszcze mam czekać! -zaklął pod nosem.
pukał, pukał i pukał.
Postanowił wejść. Drzwi były otwarte, gdy tylko je za soba zamknął usłyszał dziwne niespodziewane odgłosy. Odskoczył do tyłu przewracając stolik z lampką. Bam! Lampka teraz leżała na podłodze rozbita na milion kawałeczków.
Kitsune zbladł.
AAAAAA! Co ja narobiłem!

Momo - 2010-06-24 19:46:24

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*

Chłopak widział przed oczami ciemność. Słyszał tylko pojedyncze słowa sekretarza. Ciężko dyszał. Nagle w tym wszystkim usłyszał pukanie. Szeroko otworzył oczy i czuł jak serce podchodzi mu do gardła. znał te kroki, te delikatne palce.
-Kitsune... -jęknął nagle. Niestety po chwili poczuł mocny ucisk w pośladkach.
-Ah, Ah... -jęczał dalej. Dobrze, że palce nie był suchy, trudniej byłoby go włożyć. Czuł jak jego odbyt się powiększa, czuł, że chce więcej i więcej.
-Kitsune... -powtórzył. -Chcę Kitsune...Ah~!

Namara-sama - 2010-06-24 19:52:08

James De Safore
*sekretariat*

Słysząc pukanie oczyma przewrócił.
Zerknął w stronę drzwi po czym na blondynka spowrotem słysząc co ten wymówić próbuje. No tak, to było do przewidzenia. Usłyszawszy brzęk lampy zamrugał... to było szkło... albo coś co się podobnie tłucze. Więc to mogła być jego ukochana lampka? Ano mogła...
Była przecież z kryształu, więc na pewno by wydała podobny dźwięk do szkła... Niemal warknął, zostawiając o dziwo w spokoju chłopaczka. I wcale nie przejmował się tym że go rozbudził (znowu).
Wyjął z kieszeni chusteczkę, po czym wytarł w nią rękę i założył surdut spowrotem.
-Zregeneruj siły mały. Masz za dobrą krew żebyś tak po prostu umarł, przydasz się jeszcze kiedyś -Machnął ręką kląc na dyrektora. Nie mógł idiota poczekać aż skończą?!
Prychnął po czym otworzył drzwi i wyszedł nie przejmując się tym iż pół nagi chłopak leży w drugim pokoju. Zamknął za sobą drzwi na klucz, po czym oparł się ręką o biurko./
-Tak?

Kitsune - 2010-06-24 19:57:50

Kitsune Tomohisa
*pod sekretariatem*

Chłopak stał z pokaleczonymi dłońmi, próbując posprzątać bałagan. Usłyszawszy za sobą głos odwrócil się.
- Ja...przysłał..... mnie..... dyrektor..... i ......przepraszam....narobiłem bałaganu- głośno przełknął ślinę.
Wiedział, ze wkopał sie w sniezłe bagno, ale nie wiedzial że jest ona aż tak głębokie.

Momo - 2010-06-24 19:59:00

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*

Zostawiono go. Położył się wygodnie na zimnej podłodze. Chciał zobaczyć Kitsune, ale nie miał siły. Usłyszał go i natychmiast oprzytomniał. Troche obolały podszedł najbliżej jak się dało do drzwi.
-Kitsune...-jęknął do siebie. Ręką starł z oczu łzy. -Kitsune!
Jednak chyba nikt go nie słyszał. Skulił się i zaczął płakać.

Kitsune - 2010-06-24 20:01:14

Kitsune Tomohisa
*pod sekretariatem*

- Momo- kun? - krzyknął- to Ty?

Namara-sama - 2010-06-24 20:02:26

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka i brwi zmarszczył widząc jego dłonie.
Oh, jakie to szczęście że on przed chwilą jadł!
-Przysłał cię po klucz książki i podpis, a nie żeby bić moją lampę. -Powiedział po czym rzeczy Momo położył pod biurko od swojej strony.
-Wytrzyj te ręce. -Powiedział po czym odnalazł papiery jakie mu przefaksował dyrektor. Położył je na biurku wraz z długopisem po czym podał chłopakowi paczkę chusteczek z biurka.
-Wytrzyj te ręce i to podpisz. Tylko szybko bo pewien blondynek się niecierpliwi zapewne. -Oznajmił z uśmieszkiem lekkim i usiadł w swoim fotelu.

Momo - 2010-06-24 20:03:26

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*

-Kitsune! -jęknął. Jego głos nie krzyczał tak głośno jak chciał. Od poprzednich wyć miał zdarte gardło. Wydobył jednka z siebie królewski ryk jak na zmiennokształtnego przystało. -Kitsune!!

Kitsune - 2010-06-24 20:05:59

Kitsune Tomohisa
*sekretariat*

Wytarł ręce.
- Blondynek?- usłyszał ryk Momo - MOMO-KUN! Cos ty mu zrobił?!
Spojrzał gniewnie na sekretarza.
-Gdzie on jest?!

Namara-sama - 2010-06-24 20:09:45

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niego po czym nogę na nogę założył.
-Jak narazie jeszcze nic. Kitsune, tak? Podpisuj to. -Powiedział po czym wstał i pozbierał resztki swojej kryształowej lampy.
Westchnął tęsknie widząc w jakim stanie jest jego ukochany kryształ, po czym wyrzucił owy do śmieci.
-Trzeba go ukarać... Tak to jest jak się ma za długi język... A ty? Umiesz być dyskretny? Czy także trzeba cię tego nauczyć? -Spytał stając nagle tuż za chłopakiem... On wiedział że oboje nie są ludźmi. Skąd? Ano, dyrektor mu powiedział. Ot co.

Kitsune - 2010-06-24 20:16:28

Kitsune Tomohisa
*sekretariat*

Podpisał kolejne papiery. W końcu i tak trzeba to kiedys zrobić.
-Ukarać?! Ty DRANIU! Co on ci takiego zrobił?! - wybuchł, nie mógł juz wytrzymać. Odwrócił się miał ochotę  go zabić. Mocno zacisnął pięści, rany znowu zaczęły krwawić.

Momo - 2010-06-24 20:23:47

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*

Momo słyszał już tylko ciche dźwięki. Nie miał siły. Oddychał jeszcze ciężej. W końcu zasnął czekając na zbawienie.

Namara-sama - 2010-06-24 20:25:41

James De Safore
*sekretariat*

-Za dużo mówił... w sumie powinienem się czegoś więcej o nim dowiedzieć. Może już jakiemuś człowiekowi wychlapał o nas?... -Powiedział po czym uśmiechnął się słodko.
-Za nieprzestrzeganie zasad zawsze jest kara. -Oznajmił po czym wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi na klucz. Zerknął na blondynka i uśmiechnął się tym razem uprzejmie, po głowie go głaszcząc.
-Spokojnie. Zaraz ci się polepszy po utracie krwi. Już powinieneś się lepiej czuć. -Oznajmił po czym wziął książki i klucz do pokoju Kitsune i wyszedł znowu drzwi na klucz zamykając.
Położył książki na biurku i zerknął na rudowłosego.
-Masz pokój 22b, na drugim piętrze internatu. -Pokazał mu kluczyk miedziano złoty z plakietką z numerem pokoju po czym drugi, srebrny klucz na biurku położył.
-Idę do dyrektora... Tylko nie waż się rozwalić nic więcej. I NIE wchodź do tamtego pokoju do którego kluczyk leży na biurku... -Uśmiechnął się znowu słodko, po czym na książki pokazał.
-Oboje macie to zabrać do swojego pokoju. Miłej zabawy -Oznajmił i wyszedł po prostu... co go napadło żeby się bawić w swatkę? A kto go tam wie... dziwny to typ i tyle. Poszedł do gabinetu dyrektora i tyle go już widzieli.

Kitsune - 2010-06-24 20:36:24

Kitsune Tomohisa
*sekretariat*

Szybko popędził do biurka. Wziął klucz i popędził do drzwi. Ręce trzęsły mu się z przerażenia.
Co on zrobił Momo?1!
Wparował do pokoiku. Zobaczył  gołego leżącego na podłodze małego blondynka.
-Momo-kun!- podbiegł do niego i mocno przytulił- co on Ci zrobił?!
Łzy mu stanęły w oczach. Jak on mógł pozwolić na skrzywdzenie tak deliktnej osóbki.
Nigdy sobie tego nie wybaczy.

Momo - 2010-06-24 20:44:35

Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*

Miałem sen. Kto opatulał mnie ciepłem swego ciała. Swoimi łzami obniżał mi gorączkę. Dłoni miał jak aksamit, a serce dobre, ale łatwe do zniszczenia. Byłem półmartwy. Chciałem, by ktoś zaniósł mnie do pokoju i tam ze mną został.

Kitsune - 2010-06-24 20:48:20

Kitsune Tomohisa
*pokój obok sekretariatu*

Chłopak zabrał klucz Momo i rzeczy.
Wychodzi stąd pełen goryczy i nienawiści do całej tej ******* budy.

Momo - 2010-06-25 14:28:33

Mamoru Chikusa
*przed sekretariatem*
W radosnych podskokach Mamoru dotarł pod sekretariat. Wyjął papierosa z ust, który zapalił idąc tutaj i zapukał.
-James, jesteś? Czy Cie nie ma? -wołał radośnie. Nie miał ochoty się z nim widzieć, ale potrzebował jakoś sie dostać do przyszłego stanowiska pracy. Zastanawiał sie tylko, czy już coś zaszło między nim a Momo. -Otwórz, Pijaku!

Namara-sama - 2010-06-25 14:43:07

James De Safore
*sekretariat*

Cóż, w sekretariacie go nie było... Ale do dyrektora nie poszedł.
Nie miał ochoty do tego lenia łazić, a musiał wyjść na moment przez te dzieciaki z sekretariatu.
-Że też zachciało mi się robić za swatkę... Ugh... -Ale krew miał dobrą... Dodał już w myśli i zamrugał widząc kto dobija się do sekretariatu.
-Co się drzesz? Puka się kulturalnie, cepie. -Warknął po czym wszedł do sekretariatu wymijając pielęgniarza nowego. Widząc ze chłopców niema zamknął pokój z szafkami i usiadł za biurkiem.

Momo - 2010-06-25 14:58:11

Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Ciemny blondyn stał teraz przed drzwiami, które zostawiono otworem. Założył rękę na rękę i ,,radośnie'' go przywitał.
-Witaj, Pijaku. Jak tam, uczniowie smaczni? -uśmiechnął się szyderczo. Wszedł i zamknął za sobą drzwi. Podszedł do biurka i usiadł na nim. -Mam nadzieję, że nie bawiłeś sie moim Momo, co? -spuścił wzrok do stóp sekretarza, a następnie przejechał oczętami po całym jego ciele. -To moja zabawka. Nic się nie zmieniłeś. Nadal masz seksowne ciało, ale wybredny charakterek.

Namara-sama - 2010-06-25 15:08:35

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niego i prychnął pod nosem.
-Twój Momo najsmaczniejszy... Aż żal by było mu robić krzywdę. -Powiedział i uśmiechnął się nieco wrednie.
-Ale niestety, pobawić się z nim nie miałem okazji... Może ty się ze mną pobawisz? -Uśmiechnął się lisio, po czym wziął jakiś papier i położył go na biurku.
-Podpisz ułomie. -Powiedział wstając po czym odwrócił się tyłem do niego i szukać zaczął drugiego formularza, pochylając się i tyłek wypinając w stronę pielęgniarza. Nie ma co, pomyśleć nie pomyślał co robi.

Momo - 2010-06-25 15:28:09

Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Mamoru nie lubił tego gościa za charakter. Kochał za to jego ciało. Ręką przejechał mu po pośladkach. Podszedł do niego i przyklejając mu się do pleców zaczął rozpinać mu spodnie. Razem ze spodniami zjechał do samych stóp sekretarza i zacąl wodzić językiem po jego ciele. Prowadził się ku górze. Dotarł wreszcie do pośladków. Przez bieliznę swoim językiem muskał jego odbyt. Prawą ręką sięgnął po jego penisa i zaczął go masować. Zdjął mu bieliznę. Rękami rozsunął pośladki i włożył między nie swój język.

Namara-sama - 2010-06-25 15:52:02

James De Safore
*sekretariat*

Czując jak ten położył się prawie że na jego plecach uśmiechnął się pod nosem...
Coś czuł że przynajmniej teraz będzie miał z kim się "pobawić" skoro Mamoru w tej szkole zostaje. Bo i dyrektor bawić z nim się nigdy nie chciał. Zamruczał niemal cicho gdy blondyn językiem po jego skórze przejeżdżał...
Westchnienie ciche wyrwało się z jego ust kiedy poczuł dotyk pielęgniarza w swoich czułych miejscach, przez co wampir przygryzł wargę, dłońmi na szafce się opierając.

Momo - 2010-06-25 15:59:10

Mamoru Chikusa
*sekretariat*

Znudziło mu się już grzebanie w jego odbycie. Obrócił siłą James'a i dobrał się do jego penisa. Na początku trochę się drażnił dotykając językiem czubka po czym zabierając go stamtąd. Chwile później zanurzył jego skarb w całe swojej buzi. Poruszał językiem jak najlepiej mógł. Oblizywał jego członek z każdej możliwej strony, choć najczęściej był to czubek. Nagle poczuł, że jego ręka też pragnie przyjemności. Wbił się palcami w odbyt sekretarza. Na poczatku jeden, poźniej dwa. Kiedy sekretarz był już gotow, włożył trzy. Palcami dotykał najczulsze miejsca.

Namara-sama - 2010-06-25 19:50:02

James De Safore
*sekretariat*

Zacisnął zęby bo i drzwi były otwarte...
A bądź co bądź dyrektor by mu dał popalić gdyby jakiś uczeń zwiedziony dziwnymi odgłosami zastał sekretarza w takiej sytuacji z pielęgniarzem.
Oj nie było by to miłe... Chyba ze by James skasował uczniakowi pamięć. No, pod warunkiem że byłby to człowiek to byłoby to możliwe. Gorzej gdyby to jednak nie był człowiek... wtedy, byłby problem. I to kolosalny problem...
Cichy jęk wydarł się w końcu z jego gardła gdy blondyn włożył w niego już trzeci palec...
Wampir zacisnął dłonie, jakimi podpierał się z tyłu o szafkę, na owej szafeczce, mało co nie miażdżąc części za które trzymał...

Momo - 2010-06-25 19:57:47

Mamoru Chikusa
*sekretariat*

Mamoru postanowił zmienić pozycję. Ustawił się za sekretarzem, a gdy ten był już wystarczająco mokry, wszedł w niego. Poruszał się w nim powoli. Jednak przyśpieszał z sekundy na sekundę. Rękami dopieszczał jego sutki pod koszulą. Bladym językiem zaczął oblizywać mu ucho. Kiedy tak wyciągał ten język  dało się na nim zobaczyć czarną chryzantemę, schowaną w ustach pielęgniarza. Jego oczy teraz błyszczały bardziej niż zwykle. Sam jęknął przeraźliwie dochodząc w środku partnera. Wyszedł z niego.  Był zmęczony, ale było wiadomo, że to minie. Usiadł na biurku by zregenerować siły.
-Podasz mi chusteczki? -zapytał wyciągając papierosy z kurtki. -Bo inaczej zamoczę Ci biurko.
Po chwili był już w pełni sił. Czuł jakby ponownie mógł to zrobić.

Namara-sama - 2010-06-25 20:08:30

James De Safore
*sekretariat*

Gdy ten w niego wszedł kolejny jęk rozszedł się po sali...
Pod koniec wampir warknął cicho, dochodząc chwilę później i tym samym szafkę brudząc. Przeklęty zwierz, przez niego sprzątać będzie musiał... ugh!
A w dodatku widział to wszystko dyrektor... o_O a jeśli nie widział, to na pewno zobaczy...
-Wiesz, kiepski jesteś. -Rzucił tylko siebie do porządku doprowadzając i założył spodnie jak i bieliznę chwilę wcześniej. Rzucił mu chusteczki, po czym sam szafkę wytarł siadając spowrotem na swoim krześle i zwalając wilkołaka z biurka. Pokazał mu dokument.
-Masz to podpisać inaczej śpisz na dworze.

Momo - 2010-06-25 20:15:08

Mamoru Chikusa
*sekretariat*

-Kiepski?! -warknął blondyn. -Twój członek mysli chyba inaczej. Nie zatrzymywał się.
Uśmiechnął się pod nosem i złapał chusteczki. Po posprzątaniu wszystkiego wstał i ubrał się. Chwycił kartki i zaczął je wypełniać.
-Czyli, ze ma  do Ciebie więcej nie przychodzić, gdy będę chciał to z kims zrobić? -zaśmiał się. -Dobra, wolę to robić z dmuchaną lalką niż z tobą, pijaku. Lalka przynajmniej nie zmienia tak szybko swego humoru  po udanym seksie nie powie, że było jej źle.
Rzucił mu papiery razem z chusteczkami na biurko. Po wyjściu udał się do swojego gabinetu.

Namara-sama - 2010-06-25 20:23:45

James De Safore
*sekretariat*

-Sex może i był udany, ale ty jesteś kiepski w te klocki. Dyrektor jest o NIEBO lepszy... -Oznajmił uśmiechając się lisio po czym wziął dokumenty..
-DURNIU JEDEN! MIAŁEŚ PODPISAĆ NIE WYPEŁNIAĆ TO! -Krzyknął za nim mając ochotę go rozerwać na strzępy. Sprzątną chusteczki z biurka i podarł papier, z którego i tak pożytku nie będzie.
-I tak nie dostał kluczy to zaraz wróci... -Wzruszył ramionami.

Momo - 2010-06-25 20:29:48

Mamoru Chikusa
*na zewnątrz*

Za oknem pojawił się cień. Wielkie zwierze przebiegło między krzakami i nagle podbiegło do samej szyby. Mamoru  z powrotem przybrał swoją postać. Tyle, że był nagi. Zaczął pukać do okna. Chwile po tym chuchał na szybę i rysował klucz.

Namara-sama - 2010-06-25 20:56:05

James De Safore
*sekretariat*

Odwrócił się i mało co nie warknął gdy go zobaczył... No tak, przemieniając się rozpierdolił sobie z całą pewnością ubrania. Co za debil!
Wyciągnął rękę i najzwyczajniej fuckyou mu pokazał poprawiając po chwili włosy. Otworzył okno, wcześniej zamykając drzwi i wręcz wwalił do pokoju pielęgniarza. Otworzył szufladę srebrny sztylet z niej wyjmując i przystawił wilkołaki do gardła.
-Ciebie pojebało doszczętnie idioto?! -Warknął przypierając go do ściany...
-Wiesz, powinienem na ciebie donieść do dyrektora! Bym miał cię przynajmniej z głowy! Już wystarczy że trzeba wyedukować twojego brata pół główka! -Wysyczał wściekły...

Momo - 2010-06-25 21:01:55

Mamoru Chikusa
*na zewnątrz*

Mężczyzna nagle posmutniał.
-Przystawiasz mi sztylet tak jak on. -schylił głowę. -Zrób to.
Nie był sobą, tym zboczonym facetem, ktorego wszędzie było pełno, nieodpowiedzialnym i rozbawionym do łez. To już nie był on.
-Ty też mnie nie kochasz, prawda? -złapał za jego dłoń i ciągnął w swoją stronę. -Zrób to.-powtórzył.

Namara-sama - 2010-06-25 21:07:29

James De Safore
*sekretariat*

Prychnął zabierając sztylet i schował go do szuflady spowrotem.
-Z miłą chęcią, tylko gdybym to zrobił dyrektor zabiłby mnie. -Powiedział po czym odwrócił się w jego stronę... Musiał mu dać teraz jakieś ubranie żeby nagi po szkole nie chodził.
-Ale pewnie i tak cię wywali -Uśmiechnął się grzebiąc w szafce jaka była w sekretariacie. Wyjął z niej spodnie, dresy oraz bluzę jakąś i położył na biurku. Zasłonił verticale coby nikt nie widział wnętrza sekretariatu i podszedł do chłopaka za rękę łapiąc.
Uniósł ją w górę po czym językiem przejechał po jego nadgarstku... I zatopił w nim kły upijając łyk słodkiej krwi z żył blondyna... Nawet o zgodę nie spytał.

Momo - 2010-06-25 21:19:46

Mamoru Chikusa
*na zewnątrz*

Nie opierał się. Każdy dotyk James'a sprawiał mu radość i przyjemność. Tajemniczy dreszcz przeszył mu ciało niczym niewidzialna nić, która splątała im ciała. Druga rękę położył na głowie sekretarza. Zaczął głaskać jego włosy, tak delikatne i miękkie.
-Czemu nikt mnie nie kocha? -zapytał nagle. -On mnie też nie kochał.

Namara-sama - 2010-06-25 21:34:06

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niego odsuwając usta od jego nadgarstka. Polizał dwie małe ranki, po czym puścił rękę blondyna.
-Jaki on? -Spytał po czym usiadł na krześle rzucając w pielęgniarza dresem.
-Może dlatego że jesteś zboczony. -Powiedział wzruszając ramionami. Nogę na nogę założył i włosy swoje poprawił w jakie wplątane były błyszczące kamyczki...
-Ubierz się w końcu...

Momo - 2010-06-25 21:41:59

Mamoru Chikusa
*na zewnątrz*
-On?. -uśmiechnął się, jednak w oczach miał smutek. -On nigdy mnie nie zaakceptuje. On ma już swoją miłość.
Patrzył na dres rzucony przez sekretarza.
-Ubierz mnie. -dorzucił. Jego oczy wyglądały jak czyste kryształy. Świeciły promienistym blaskiem, jednak nie dawały żadnej nadziei na uśmiech.

Namara-sama - 2010-06-25 22:39:26

James De Safore
*sekretariat*

-A czy ja na twoją niańkę wyglądam? -Prychnął po czym oczyma przewrócił.
-Łatwiej by mi było z tobą rozmawiać gdybyś mi powiedział kim jest ten twój kochany "on". -Powiedział obojętnym tonem po czym wstał i zabrał mu dres z rąk. Założył mu spodnie na nogi, po chwili na tyłek je chłopakowi naciągając, jak i również w bluzę go ubrał zapinając suwak do samego końca. Nie będzie świecił klatą po korytarzach, jeszcze uczniów zdemoralizuje!
Wygrzebał dokument jakiś i wypełnił co trzeba po czym podał mu.
-Masz to PODPISAĆ nie wypełniać, zrozumiano? -Spytał po czym złapał klucz od pokoju z szafkami i wszedł do niego szukając odpowiedniej szafeczki.

Hannami - 2010-06-25 23:18:58

Daisuke Akame
*korytarz*

Szedł w kierunku sekretariatu, do którego skierował go przed chwilą dyrektor. Stanął przed drzwiami pomieszczenia i poczuł tak przyjemny dla niego zapach... Uśmiechnął się do siebie, wdychając upojną woń i zapukał niecierpliwie.

Namara-sama - 2010-06-25 23:43:49

James De Safore
*sekretariat*

Znalazł klucz do pokoju nauczycielskiego, jak i do pokoju Mamoru, po czym wrócił do sekretariatu. Położył wszystkie trzy klucze, dwa dla pielęgniarza i jeden od pokoju z szafkami, na biurku po czym otworzył drzwi sekretariatu.
-Proszę. -Oznajmił i wrócił na swój fotel, nie przejmując się pielęgniarzem jaki to papiery czytać zaczął swoje. Zerknął jeszcze na Mamoru.
-Masz pokój 31b, drugie piętro internatu... -Powiedział.

Hannami - 2010-06-26 00:14:09

Daisuke Akame
*sekretariat*

Wszedł do pokoju i podszedł do biurka za którym siedział fioletowowłosy przystojniak.
- Dzień dobry. Dyrektor przysłał mnie po przydział pokoju... - oznajmił z lekkim uśmiechem, z upojeniem wąchając powietrze wokół. - Ale tu... pachnie...

Namara-sama - 2010-06-26 00:24:29

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka i zerknął na faks jaki właśnie przyszedł.
Czy ten leń choć raz nie może się przejść i dać mi dokumenty do ręki? Ugh... warczeć w myśli zaczął po czym odpowiedni dokument wziął. Wypełnił go i podał chłopakowi razem z długopisem.
-Sprawdź czy się zgadza i podpisz na dole. -Powiedział po czym wstał z krzesła i wziął srebrno metalowy klucz otwierając pokój z szafkami. Wszedł do środka po czym odszukawszy szafeczkę wyjął z niej stos książek oraz miedzianozłoty kluczyk z przyczepioną plakietką na której numer pokoju widniał. Wyszedł i książki na biurku położył. Oczywiście... tamci uczniowie książek nie wzięli. Trzeba będzie ich pogonić. Podał chłopakowi kluczyk.
-Bierzesz książki teraz do pokoju. Pokój numer 7b na drugim piętrze w internacie. -Oznajmił z naciskiem wymawiając słowo "teraz".

Hannami - 2010-06-26 00:33:24

Daisuke Akame
*sekretariat*

Wziął od sekretarza klucz i podpisał papier.
- Dziękuję - skłonił lekko głowę, rozumiejąc aluzję, po czym udał się do siebie, rzucając ukradkowe spojrzenie na mężczyznę, zaciągając się ostatni raz pachnącym słodko powietrzem.

Namara-sama - 2010-06-26 00:41:36

James De Safore
*sekretariat*

Sprawdził dokumenty po czym usiadł spowrotem na fotelu.
Spojrzał na pielęgniarza jaki uzupełniał dalej dokumenty i chyba się wyłączył...

MadCat - 2010-06-26 01:14:54

Anukis Ibelden
*Korytarze/Sekretariat*

Szedł przez korytarz z dokumentami w ręku aż wreszcie wszedł do sekretariatu.
Bo i tu raczej pukać nie trzeba.
Zerknął w  bok i uśmiechnął się lekko widząc James'a siedzącego w fotelu.
Zauważył również nowo przyjętego.
Podszedł do chłopaka i podał do jego rąk dokumenty.
-Zrobiłem to za ciebie.Bo i zauważyłem że się nie kwapiłeś zbytnio by przyjść do Gabinetu Dyrektora i mu to dać.-znów w bok zerknął.
-Kim jest nasz nowy przyjaciel?-zapytał czerwonymi oczyma patrząc na pielęgniarza.
Znów do chłopaka jaki siedział w fotelu wzrokiem powrócił.
-Będziesz miał dziś jeszcze jeden fax. Wiem jak je lubisz, ale zważ iż Dyrektor nie ma ostatnio sił.-powiedział nico dobitnie wiedząc że fioetowowłosy może zacząć marudzić.

Namara-sama - 2010-06-26 01:21:58

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na wampira jaki przyszedł i mruczeć coś pod nosem zaczął choć zrozumieć to się tego ni w ząb nie dało.
Słysząc wzmiankę o nowym przyjacielu zerknął w stronę pielęgniarza po czym na jasnowłosego.
-Nowy pielęgniarz. Który nie umie podpisać dokumentów. -Powiedział odbierając papiery od wampira i chowając je w odpowiednim miejscu.
-Ta sił nie ma. Leniwy jest a nie zmęczony. Zawsze tyłek posadzi na fotelu i siedzi. Przytyje niedługo. -dalej mamrotał pod nosem, acz teraz już nieco wyraźniej ostatnią kartkę do szuflady wkładając.
Cóż, fioletowowłosy miał humorki o niebo gorsze niźli baba w ciąży... a w ciąży nie był z całą pewnością. No, chyba że po tym co niedawno w sekretariacie się stało mogło się to zmienić, choć jest to raczej wątpliwe.

MadCat - 2010-06-26 01:30:47

Anukis Ibelden
*Sekretariat*

Zerknął na wampira i uśmiechnął sie do niego.
Niby Lamia a tak odstawał od normy, od niego samego.
Pokręcił głową i pochylił się po chwili nad chłopakiem.
Szepnął mu do ucha cicho tak by tylko wampir słyszał.
-Leniwy czy nie...Już moja w tym głowa by nie przytył. I nie zrobi tego, o to się martwić nie musisz.-szepnął po czym "klapnął" dłonią parę razy lekko w policzek fioletowowłosego i się wyprostował.
-A ty masz gorszy humor niźli jaki ranny jeleń.-zauważył i zerknął na pielęgniarza nowego.Więc to ten osobnik tknął gardło Dyrektora..cóż, powinien chyba sobie z nim co nieco pomówić.
Jednak później.
-Masz może spis dzieciaków?Musiałbym go przejrzeć.-przyznał po czym westchnął i uśmiechnął się do James'a delikatnie.

Namara-sama - 2010-06-26 01:35:30

James De Safore
*sekretariat*

Prychnął znowu coś pod nosem, po czym zanurkował do jednej z szafek szukając tego spisu... ba! Spisów, bo przecież uaktualnienia były przed chwilą dosłownie... Gdy znalazł starsze rejestry zaczął nowe papiery przegrzebywać by owy spis znaleźć. Jednak gdy to się nie udało wydrukował po prostu nowy z komputera. Bo i przecież jeszcze nie drukował go, więc jakim cudem mógłby znaleźć? Podał wicedyrektorowi kartki na biurko je kładąc.
-Pogrubieni to nasi. Reszta to ludzie. -Uprzedził tak na zaś, z rozpędu już chyba.
Po chwili znowu zaczął układać dokumenty... bo i burdelu mieć nie chciał. Chociaż on był na tyle roztrzepany, ze zazwyczaj będzie miał bałagan w papierach... On to nie dyrektor który układa w gabinecie wszystko w idealnym porządku.

MadCat - 2010-06-26 01:42:49

Anukis Ibelden
*Sekretariat/Korytarze/Kuchnia/Gabinet Dyrektora*

Uśmiechnął się biorąc do ręki kartki.
Zerknął na chłopaka gdy ten już sprzątał papiery.
-Dziękuję...-powiedział miłym głosem po czym odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia.
Idąc korytarzem skierował się do pokoju Dyrektora jednak zatrzymał się i zmienił kurs.
Wszedł do kuchni i zrobiwszy dwie kawy wyszedł z nimi na tacy kierując się do Gabinetu.
Będąc przy nim zapukał i wszedł do środka.Postawił na stoliczku obok tackę z kawami i zerknął na chłopaka.
Nadal jeszcze z nim rozmawiał dyrektor.
Czyżby rozmowa się nie układała? pomyślał i zerknął czerwonymi oczyma na ciemnowłosego.

Hidoi Kappa
*Korytarze/Sekretariat*

Doszedł wreszcie do drzwi sekretariatu.
Wszedł  do pomieszczenia i rozglądnął się widząc jakiegoś mężczyznę jaki to właśnie szedł do wyjścia.
Zauważył też siedzącego na fotelu fioetowłosego.
-Mnie to przysłali po...klucze?-zapytał nieco się po pokoju rozglądając.
Zerknął na maszynę jaka drukowała jakąś kartę.

Momo - 2010-06-26 10:30:00

Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Blondyn przyglądał się mężczyźnie, który wcześniej wkroczył do pokoju. Pamiętał go, ale sam nie wiedział skąd. Poprawił sobie kołnierz dresu i podszedł do fioletowowłosego.
-Dziękuję. -powiedział mając na twarzy brak uczuć. -Teraz proszę mi wybaczyć.
Odłożył papiery na biurko, tym razem podpisane.Wziął przeznaczone dla niego klucze. Wybierał się do wyjścia.
-On był zawsze taki żywy i radosny. -uśmiechnął się przez smutek. -Mamoru zaraz wróci. Nie przejmuj się, z nim wszystko w porządku.

Namara-sama - 2010-06-26 11:23:16

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na pielęgniarza i tylko oczyma przewrócił.
Naprawdę irytujący typ.
-Super. Cieszę się jak dziecko. -Powiedział z nutką sarkazmu w głosie po czym na nowo przybyłego chłopaka spojrzał jaki po klucze przyszedł.
Gdy karta już się dodrukowała sekretarz wziął ją czytając poszczególne informacje po czym wypełnił inny dokument na biurku go kładąc wraz z długopisem.
-Sprawdź czy się zgadza i podpisz. -Powiedział biorąc srebrno metalowy kluczyk i do pokoju z szafkami wszedł. Odszukał szafkę dla chłopaka przeznaczona, po czym wyjął z niej stos książek oraz kluczyk miedzianozłoty z plakietką na której numer pokoju był. Wrócił do sekretariatu stawiając to wszystko na biurku z kluczykiem na samej górze książek.
-Pokój numer 15b. -Oznajmił wracając na swoje miejsce za biurkiem.

MadCat - 2010-06-26 11:47:35

Hidoi Kappa
*Sekretariat/Korytarze*

Zerknął na stos książek i westchnął cicho.
Wziął klucze książki spakował do swojej torby i zastanowił się.
Przeczytał wszystko co było napisane na kartce.Zgadzało się.
Podpisał wszystkie dokumenty sprawdzając czy nie przeoczył czegoś po czym podał je filoetowowłosemu.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju.
Rozejrzał się po pustym korytarzu.
-15b...to idę....chyba.-przyznał bo i nie bardzo się orientował gdzie jest to 1b.

Momo - 2010-06-26 11:52:28

Mamoru Chikusa
*sekretariat/korytarz*

Mamoru nie zwracał uwagi na nowo przybyłego chłopaka. Wyszedł bez słowa i ruszył. Nikt, nawet on sam, nie był pewien, gdzie nogi chcą go ponieść. Z kurtki wyjął papierosy i zapalił. Zaciągając się szarym dymem zamknął oczy.
-Mamoru... -westchnął po czym położył dłoń na głowę. -Jak ja Cię kocham...

MadCat - 2010-06-26 15:17:10

Gregory Stone
*Korytarze/Sekretariat*

Wleciał niczym strzała przez główne wejście do szkoły i rozejrzał się po korytarzu.
-Em...i co teraz?-zapytał sam siebie i zerknął na królika jakiego trzymał w dłoni za łapkę.
-Chyba...tędy.-powiedział znów niepewny po czym zaczął iść.
Pierwszy raz musiał sam trafić do szkoły i bynajmniej nie podobało mu się to.
Odetchnął dalej idąc.Wreszcie dotarł do jakiegoś pokoju i zapukał.
A był to sekretariat.
-Przepraszam?-zapytał wychylając głowę zza drzwi. Rozejrzał się po pokoju.

Namara-sama - 2010-06-26 16:27:15

James De Safore
*sekretariat*

Wypełniał za biurkiem kolejne dokumenty.
Podniósł wzrok, następnie i głowę a koraliki wplecione we włosy zalśniły w słońcu przez odsłonięte już okno wpadającym do pomieszczenia.
-Tak? -Spytał bo i tego chłopaka jeszcze nie znal... a i faksu żadnego nie dostał, więc nie miał pojęcia czy to nowy uczeń, nauczyciel czy jakiś przypadkowy chłopak. Choć.. przypadkowy to raczej nie. Bo i szkoła znajdowała się na zupełnym odludziu, więc nikt przypadkowy tędy nigdy nie przechodził.

Hannami - 2010-06-26 16:43:06

Daisuke Akame
*korytarz*

Zmierzał w kierunku wyjścia, trzymając  Momo w pasie. Byłzamyślony, co było widać po jego twarzy. Zerkałco chwilę na chłopaka, aż w końcu spytał:
- Ten Sakura... Co to za jeden? Przepraszam, jeśli nie chcesz  o tym rozmawiać.

Momo - 2010-06-26 16:45:55

Momo Chikusa
*korytarz niedaleko sekretariatu*
-Sakura... -zamyślił się. -Okropny człowiek. Brat mojego brata.
Po chwili zrozumiał, ze powiedział głupotę.
-Eh, wybacz. -uśmiechnął się głupkowato. Usłyszał głos dyrektora. -Chodźmy szybciej, później o tym pogadamy.

MadCat - 2010-06-26 16:47:16

Gregory Stone
*Sekretariat*

Uśmiechnął się szeroko i wszedł do środka.
I już miał coś powiedzieć kiedy rozbrzmiał głos w radio.
Rozejrzał się w górę po suficie odnajdując głośnik.
-Rany...super! Macie radio! -powiedział po czym uśmiechnął się do mężczyzny.
-Bo ja się zgubiłem i szukam...ten...gabinetu dyrektora.Bo się zapisać powinienem, jako uczeń.-wyszczerzył się i uśmiechnął delikatnie.

Namara-sama - 2010-06-26 16:57:30

James De Safore
*sekretariat*

Słysząc chłopaka pokiwał głową po czym wstał.
Podszedł do drzwi i kiwnął dłonią na nowego coby za nim poszedł.
-Idziesz prosto potem schodami w górę i na lewo. I tam szukasz drzwi z napisem dyrektor, bodajże drugie drzwi z kolei. Trafisz? -Spytał patrząc na chłopaka i pokazując mu w którą stronę są schody.
Cóż... mógłby i go zaprowadzić po prostu jakby nie zrozumiał, no ale cóż. Nie chciało mu się może, albo musiał podopisywać w papierach coś.

MadCat - 2010-06-26 17:40:11

Gregory Stone
*Korytarze*


Kiwnął głową i skłonił się lekko mężczyźnie z uśmiechem.
-Dobrze, nie nie nie trzeba.Sam trafię a jak nie to sobie poszukam.-uśmiechnął się promiennie po czym nie czekając na reakcję mężczyzny w kierunku schodów się udał.

[Gabinet Dyrektora]

Namara-sama - 2010-06-26 19:23:31

James De Safore
*sekretariat*

Pokręcił głową po czym wrócił do sekretariatu.
I ledwo zaczął znowu wypełniać dokumenty, a już po chwili dostał kolejny faks.
Skrzywił się kląc w myślach na dyrektora, po czym westchnął. Tym razem człowiek... Więc trzeba być grzecznym. Skrzywił się jednak co miał zrobić? Zaczął kartę chłopaka wypełniać do podpisania przez niego...

MadCat - 2010-06-26 19:31:42

Gregory Stone
*Sekretariat*

Wszedł znów do sekretariatu i zerknął na mężczyznę o fioletowych włosach.
Uśmiechnął się do niego promienne po czym machnął dłonią.
-To znów ja! Miałem się zjawić po klucze.-powiedział po czym rozejrzał się i zamrugał widząc coś co przykuło jego uwagę.
A mianowicie tym czymś była szklana kula w jakiej to jedna rybka pływała.
Uśmiech znów pojawił się na twarzy jasnowłosego i podszedł szybko do rybki.
Puknął naraz w szkło palcem zaabsorbowany jedynie zwierzaczkiem jaki pływał w wodzie.Na nim to skupił swoją całą uwagę.

Namara-sama - 2010-06-26 19:47:29

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niego i zamrugał. Westchnął cicho po czym położył papier na biurku i długopis mu podał.
-Zostaw rybkę i podpisz. -Powiedział a następnie wziął kluczyk od pokoju i wszedł do pomieszczenia z szafkami.
Odszukał odpowiednią szafkę po czym wziął książki jak i kluczyk i wrócił do sekretariatu.
Położył książki i podał mu miedzianozłoty klucz, z plakietką z numerem pokoju.
-pokój numer 6a, pierwsze piętro w internacie. -Oznajmił po czym wrócił na swój fotel.

MadCat - 2010-06-26 19:53:09

Gregory Stone
*Sekretariat*

Odsunął się z naburmuszoną nieco miną.
-Kiedy ona jest ładna...Łooo cholera!!!!-wrzasnął podskakując.Bo i zauważył stos książek jakie do niego należeć miały.
-Em...-zająknął się i zaczął podpisywać dokumenty po czym zamrugał i karty przewrócił.Bo i się okazało że opuścił jedno czy dwa miejsca.Zaśmiał się do siebie i podpisał je po czym podał mężczyźnie dokumenty.
-Em...ten...-znów zaczął po czym wyszczerzył się-Mogę prosić o pomoc?-zapytał się i pokazał na książki.
-Sam ich nie dotargam tam gdzie mam iść.-zauważył i zerknął w bok na książki.
-6b...-zastanowił się jak ma wejść na piętro.
-Pomożesz mi?-błagalnie się spojrzał na mężczyznę.Niczym mały szczeniak jaki to od dawna nie smakował jedzenia.

Namara-sama - 2010-06-26 21:03:03

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka po czym wziął od niego dokumenty umieszczając je tam gdzie powinny być.
Dopisał chłopaka do listy uczniów po czym wrócił do niego i książki wziął.
-Dobra, chodź. -Powiedział po czym wziął klucz od sekretariatu i wyszedł, czekając aż chłopak zrobi to samo. Bo i przecież musiał zamknąć sekretariat, nie mógł zostawić go otwartego.
Za dużo ważnych informacji tu było.
A każda gafa dzieci nocy w tym miejscu, działa na niekorzyść dyrektora... Bo i sporo osób jest przeciwnych takiej mieszanej szkole...
Więc ani jednej wpadki na linii człowiek-nie człowiek być nie może.

MadCat - 2010-06-27 18:14:32

Gregory Stone
*Przed Sekretariatem/Korytarze/Pokój Greg'a*

Uśmiechnął się i poleciał uradowany za mężczyzną jaki to by dla niego bardzo miłym.
Ciekaw rozglądał się na boki aż trafili do jego pokoju.
Otworzył drzwi kluczem jaki dostał i wyszczerzył się a ślepka mu się zaświeciły.
-Super!- podskoczył i wleciał do pokoju kiedy mężczyzna położy na stole książki.
Ładnie podziękował i na koniec pocałował w policzek fioletowowłosego.
Wyszczerzył się do niego znów po czym drzwi zamknął.
Oparł się o nie i odetchnął.
Wreszcie było po wszystkim.

Ame - 2010-06-27 18:24:13

Aidou Kuroi
*korytarz*

Szedł korytarzem, zmierzając do sekretariatu. W końcu zobaczył drzwi, których szukał. Zapukał, ale odpowiedziała mu cisza. Zmarszczył lekko czoło. Obejrzał się na korytarz, po czym oparł się o ścianę. Wzrok miał wlepiony w ścianę naprzeciwko.

Namara-sama - 2010-06-27 19:18:33

James De Safore
*sekretariat/korytarze*

Gdy chłopak w policzek go pocałował zirytowany fuknął tylko. Machnął mu dłonią i wyszedł z jego pokoju, po czym czym prędzej skierował się spowrotem do budynku szkoły.
Mało go obchodziło co się dookoła niego działo. Chciał wrócić do sekretariatu bo i musiał po dopełniać dokumenty. Dotarł do drzwi pod którymi wampira zauważył oraz jakiegoś innego osobnika. Westchnął i podszedł do drzwi otwierając je po czym wszedł do sekretariatu siadając za biurkiem na swoim fotelu.

Ame - 2010-06-27 19:22:13

Aidou Kuroi
*sekretariat*

Wszedł do pomieszczenia z ciekawością przyglądając się siedzącemu za biurkiem mężczyźnie . Ciekawiło go czy urzędnicy w tej szkole zazwyczaj są tacy poirytowani.
-Aidou Kuroi, nowy nauczyciel historii-przedstawił się

Namara-sama - 2010-06-27 19:36:37

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na mężczyznę i brew jedna uniósł.
No cóż, nie spodziewał się jeszcze nauczycieli, a tu proszę. Zerknął na papiery jakie przefaksowane przyszły. Jedne były nauczyciela, drugie były jednego z uczniów.
Przeczytał przypis na karcie nauczyciela i brew uniósł po czym uśmiechnął się.
-Witam. -Powiedział w końcu po czym wypełnił jakąś kartkę i podał ją mężczyźnie wraz z długopisem.
-Proszę sprawdzić czy się zgadza i podpisać -Powiedział po czym wstał i klucz z kieszeni wyjmując otworzył pokój z szafkami. Wszedł do środka po czym odnalazł szafkę odpowiednią w przedziale dla nauczycieli. Wyjął miedziano złoty kluczyk z plakietką pokoju jak i drugi -srebrno metalowy klucz do pokoju nauczycielskiego. Wziął książki, wydania dla nauczyciela po czym wyszedł spowrotem wszystko na biurku kładąc. Podał mu obydwa klucze.
-Pokój 19b, drugie piętro internatu. -Powiedział pokazując kluczyk z plakietką i numerem pokoju na niej.
-A ten od pokoju nauczycielskiego. -Powiedział drugi, srebrno metalowy klucz pokazując.

Ame - 2010-06-27 19:42:57

Aidou Kuroi
*sekretariat/korytarz*

-Dziękuję.-powiedział, biorąc podane mu rzeczy. Rozejrzał sie po sekretariacie po czym spojrzał na sekretarza. Wyglądał jakby chciał o coś spytać, ale po chwili rozmyślił się i poszedł w stronę drzwi. Zanim za nimi zniknął przypomniał sobie o manierach i odwrócił się
-Do widzenia.-powiedział z lekkim uśmiechem po czym wyszedł

MadCat - 2010-06-28 18:51:54

Anukis Ibelden
*Korytarze/Sekretariat*

Idąc korytarzem zauważył wychodzącego z sekretariatu mężczyznę.
Historyk...hm... ciekawe... przyznał w myśli po czym wszedł do pomieszczenia i chyba z irytacji już że został mu wilczek jak i wszystko na głowę zrzucone, czyli jak zawsze uderzył w blat dłonią.
-James...-powiedział poważnie po czym uśmiechnął się do niego- Zrób mi kawy...-rzekł głosem raczej nie przyjmującym sprzeciwu po czym podszedł do jednej z szafek i wyciągnąwszy szufladę zaczął przeglądać jakieś dokumenty jakie w niej były.
Szukał czegoś co mu by pomogło w uporaniu się z dzieciakiem jak i musiał rozwiązać jakoś jeszcze sprawę bliźniaków.Mamoru i Sakura nie mogli przecież cierpieć w nieskończoność.

Namara-sama - 2010-06-28 19:01:55

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na wampira zdziwiony i warknął coś pod nosem kiedy ten do szafek sobie poszedł.
On jest sekretarzem a nie służką do cholery! Wstał niechętnie po czym do czajnika elektrycznego podszedł i wodę zagotował. nasypał kawy do kubka i cukru, po czym wodą zalał mieszankę i łyżkę włożył do środka ciągle coś pod nosem mamrocząc.
Postawił kubek na biurku i sam wrócił do wypełniania i układania papierów... Był bałaganiarzem, więc musiał teraz wszystko porządkować i układać, no niestety.
Prychnął coś pod nosem, następnie długopis do pojemniczka na długopisy włożył zerkając na wampira.
Co mu... kurde aż tak wredny to on nie zawsze jest... nie wróć, on jest wredny... Ale inaczej wredny.

MadCat - 2010-06-28 19:18:24

Anukis Ibelden
*Sekretariat*

Doszukując się jakiegoś papieru konkretnego nie zwrócił nawet uwagi kiedy chłopak postawił mu kawę na biurku.Ale to że mamrotał co chwilę pod nosem jego uwadze nie uszło.
-Jak chcesz coś powiedzieć konkretnego to proszę postaraj się głośniej...-rzekł niezbyt przymilnym głosem i uśmiechnął się sarkastycznie odnajdując dokument jakiego szukał.
Odwrócił się naraz i spojrzał na fioletowowłosego.
-Więc? Co mówiłeś? Czy jednak przeszło ci...James?-zapytał imię chłopaka nieco akcentując.
Nie był niekulturalny...ale zwyczajnie niemiły.
Szlag właśnie trafił coś co  było dla niego ważne.
A skoro się zgodził pilnować małego kundla to przecież zdania od tak po prostu nie zmieni.
Bo niby co? Odwidziało mu się naraz? Poza tym...widział w jakim stanie był Dyrektor.
Usiadł na krześle i zmarszczył brwi lekko i się uśmiechnął znów spojrzawszy na chłopaka.
-Więc? Raczysz mi powiedzieć o co chodzi czy będziesz tak siedział jak "cieć" przy hałdzie żwiru i czekał na cud?A może ogłuchłeś? Albo na wpół ogłuchłeś i słyszysz to co chcesz?Niezła by była para...na wpół ślepy i na wpół głuchy...-powiedział po czym zrozumiawszy co mówi wzrok skierował na papiery.
Co on wyprawiał? Przecież chłopak nie jest niczemu winny, tak samo jak wilkołak.
A jednak uwziął się i na jednego i na drugiego...
Odetchnął i zamieszał łyżeczką kawę bacznie ją obserwując.
Choć z perspektywy kogoś kto niedaleko siedział mogło to wyglądać raczej tak jakby mężczyzna chciał zabić kubek wzrokiem.
-Nie ma mleka.-poinformował James'a i znów się ugryzł w język.Cholera, nawet ton miał inny.

Namara-sama - 2010-06-28 19:25:59

James De Safore
*sekretariat*

Zamrugał po czym... mało co w biurku dziury nie zrobił gdy pieprznął w nie pięścią.
-Ty... cholerny debilu, co cię ugryzło że przyłazisz i od progu masz pretensje, mimo że od rana tylko raz tu zawitałeś?! I jaki na wpół ślepy do cholery? całkiem rozum straciłeś, czy cie dyrek z pracy wywalił w końcu?! Albo żeś nie jadł za długo i się irytujący taki zrobiłeś! Jeśli tak to idź se jakiegoś dzieciaka znajdź a nie przyłazisz i mi humor psujesz! -Prychnął na koniec po czym wstał i z szafki wyjął kolejne papiery do szuflady je przekładając.
No nie dość że przyłazi i żąda kawy, to jeszcze ma pretensje o niewiadomo co!
Wampir znowu pod nosem coś sam do siebie mamrotać zaczął, bo i to był taki jego odruch. Gdy się denerwował zawsze za dużo gadał i nie uważał co mówi, więc lepiej było by nikt nie słyszał ani nie rozumiał jego słów.

MadCat - 2010-06-28 19:45:05

Anukis Ibelden
*Sekretariat*

Zmarszczył brwi i spode łba wręcz spojrzał czerwonymi tęczówkami na chłopaka.
Napił się wstając z miejsca kawy po czym odstawił jej jeszcze pół kubka.
Podszedł do chłopaka i złapawszy go dość boleśnie za włosy w tył mu głowę odchylił.
Dłonie złapał i boleśnie wykręcił mu do tyłu.
-Może i..."coś" mnie ugryzło.A ty się zamknij i rób co do ciebie należy.-prychnął po czym pchnął chłopaka w kierunku wyjścia do pokoju małego w jakim to dokumenty się znajdowały.
Dość mocno pchnął go na ścianę po czym odpiął pasek od jeansów.
Podszedł do chłopaka i znów złapawszy jego dłonie wykręcił mu je i związał paskiem.
Postawił go na nogi odklejając od ściany do jakiej torsem James się przykleił i odwróci do siebie twarzą.
-Ty chyba za dużo sobie pozwalasz...Jak mnie nazwałeś?-zapytał po czym znów za długie włosy złapał sekretarza.
Naraz uśmiechnął się nieco wrednie.
-Właśnie jednego takiego dzieciaka znalazłem.-po chwili zerknął w dół i znów na twarz wampira-Chyba wiesz co masz robić...

Namara-sama - 2010-06-28 20:03:31

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Chłopak zamrugał gdy ten Go za włosy złapał. O nie, włosów to dotykać nie pozwoli! Co to to nie!
-Zostaw moje włosy! -Warknął powstrzymując się by nie zwyzywać wampira. Nim się obejrzał już miał związane ręce... I nie wiedział co się dzieje.
Spojrzał z lekka zszokowany na lamię, bo i jeszcze takim to go nigdy nie widział. A ten? ...
Nie dość że ręce mu związał to jeszcze niewiadomo (a raczej wiadomo ale cii) czego się domagał od fioletowowłosego!!
-Rozwiąż mnie! Słyszysz?! -Warknął zły gdy ten za włosy go znowu złapał.
Zamrugał rozumiejąc chyba dopiero teraz czego chce wampir. I brwi zmarszczył... W sumie ostatnio... Mamoru chyba się dość śpieszył.
Wampir prychnął pod nosem i na kolana zszedł krzywiąc się gdy przez to Anu za włosy go pociągnął/
-Mógłbyś już moje włosy puścić. -Syknął poruszając rękoma. Mógłby spróbować rozerwać pasek. To była skóra, więc udałoby mu się to na pewno.
Fioletowowłosy złapał rozporek wicedyrektora zębami po czym rozpiął  go licząc że z guzikiem on sam mu pomoże... Bo i jeszcze aż takiej wprawy nie miał by guziki od spodni zębami rozpinać xD
Jak chciałeś się z kimś pieprzyć wystarczyło powiedzieć... ph... dureń...

MadCat - 2010-06-28 20:27:53

Anukis Ibelden
*Sekretariat->Pokój z Szafkami*

Kiedy ten o włosach powiedział, a raczej syknął jeszcze mocniej za nie pociągnął.
Odsunął się naraz w tył kiedy ten mu odpiął rozporek i puściwszy go podszedł do drzwi zamykając je.
Podszedł do fotela jaki stał zawsze w kącie i usiadł na nim odpinając do końca rozporek jak i guzik  od spodni.
-Zastanowię się czy cię rozwiązać jak zaczniesz się zachowywać tak jak należy.-powiedział dobitnie i rozchylił nogi by chłopak miał lepszy dostęp do jego przyrodzenia.
-A teraz chodź tu.Oboje wiemy że nie ma tu smarkacza jaki by mi dorównał pieprząc cię.-rzekł z wrednym uśmiechem.
Musiał ochłonąć po tym wszystkim. I nie chciał by zmiennokształtny akurat na ten jego humorek trafił.
Bo i w przypływie złości stawał się prawdziwym wampirem, jak jego matka.
Aroganckim, wrednym i zawsze stawiającym siebie na pierwszym miejscu...mówiłam już że by tez samolubnym? chyba nie, to mówię. I samolubnym. Typowym draniem co to chce sam siebie zaspokajać.
Oparł głowę na dłoni a łokieć na podłokietniku czekając.
-No czekam...Mam ci wysłać zaproszenie?A może już jakiś gówniarz dziś cię przeleciał? Tylko mi nie mów że po jednym dzieciaku masz dość.-zaśmiał się pod nosem.
Po prawdzie przez pocałunek ust ciemnowłosego czuł się podniecony więc dobrze że w szkole był ktoś...kto mógł mu ulżyć.

Namara-sama - 2010-06-28 20:48:32

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Skrzywił się gdy ten go znowu za włosy pociągnął. ego akurat nie lubił, bo i wtedy mogły mu kamyczki z włosów poodpadać (XD).
Wstał z kolan, z niejakim trudem bo i ręce miał związane, po czym podszedł do wampira i uśmiechnął się nieco kpiąco.
-Ja po dziesięciu takich jak ty nie miałbym dość. -Powiedział dobitnie i znowu potarł rękoma o pasek.
Ale jakoś nie miał ochoty główkować jak go rozerwać czy używać zbyt dużo siły.
Bo przecież wampir mógł go sam przytrzymać wiec sensu nie było. A co do siły, to Anukis był z całą pewnością silniejszy.
James znowu na kolana przyklęknął i pochylił się ustami muskając przyrodzenie wampira przez materiał. Lizać jak i ssać zaczął bieliznę jasnowłosego, a raczej przez ową bieliznę jego członka.
Dureń... debil... huj.... cwel... idiota... cholernik... sexowny dziad... debil...zaraz, czy debil nie było już wcześniej? Zwyzywał wampira w myślach, mimo iż swoich czynności ani myślał przerywać. Czuł jak sam się podnieca, bo i miejsca w spodniach zaczynało mu brakować...

MadCat - 2010-06-28 21:05:16

Anukis Ibelden
*Sekretariat->Pokój z Szafkami*

Uśmiechnął się słysząc co chłopak mówi.
-Może sprawdzimy...mam sporo czasu.-powiedział po czym złapał go za ramię podciągając do siebie i zamiast go pocałować...
Dłoń położył mu na kroczu i ścisnął je mocniej.
-No proszę... dziesięciu mówisz a już tak masz ciasno...-rzekł rozbawiony znów go między swoje nogi puszczając.
-Wiesz co jest w tobie dobre?-zapyta naraz nieco mniej już złowieszczym tonem. Nieco bieliznę spuścił by przyrodzenie swoje od niej uwolnić.
-Że cokolwiek bym ci nie zrobił tobie zawsze się podoba...-znów się oparł na dłoni i przyjrzał twarzy fioletowowłosego.
Wcale nie był taki zły.Można nawet powiedzieć że gdyby nie jego charakterek dorównywałby urokiem...no, niejednej osobie. Ale przez swój wilczy charakterek...
-Zawsze się zastanawiałem czy twoi rodzice naprawdę byli wampirami.Może przypadkiem jedno było kundlem?-zaśmiał się pod nosem i odetchnął.
Nagle się zamyślił czując że przechodzi mu zły humor. A raczej irytacja.

Namara-sama - 2010-06-28 21:21:54

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Uśmiechnął się pod nosem słysząc co ten powiedział... I...po prostu nie mógł się powstrzymać by mu nie dogryźć. Bo i mimo że był głupkiem, wiedział więcej niż ktokolwiek myśli...
A i fakt że on i dyrcio byli blisko, też mu się obił o uszy. I był o ten fakcik cholernie zazdrosny... Tylko nie wiadomo do końca, czy był zazdrosny o Anukis'a czy może o dyrektora. No ale cóż... może i o tego i o tego? Możliwe... w jego przypadku, możliwe.
Chłopak narazie jednak się nie odezwał. Pochylił się znowu, muskając językiem przyrodzenie wampira i wodząc po całej jego długości ustami. Wziął członka jasnowłosego do ust, głową zaczynając poruszać... Zrobił to chyba tylko dla własnej wygody... czemu? Bo i miał zamiar powiedzieć to, co mu się na usta cisnęło. A podejrzewał, że Anu się to nie spodoba.
Naraz odsunął się nieco od wampira, siadając na swoich kolanach tuż przed jasnowłosym. Jakoś... nie bał się go. Po prostu... Mimo ze ten był silniejszy.
-Zainteresuj się co lubi nasz kochany dyrektor... Pewnie bardziej ci się spodobają jego preferencje, szczególnie że moje zachowanie ci się podoba -Powiedział z wrednym nieco.
-I nawet jakby rzeczywiście było "kundlem" to jego rodzinka i życiorys z cała pewnością byłyby ciekawsze...-Prychnął z uśmieszkiem wrednawym nieco... sam nie wiedział jaki to życiorys ma dyrektor. Jednak był pewny że to jest ciekawe... Bo i kilka informacji znalazł, choć nic konkretnego, jednak dowiedział się kilku rzeczy... No a potem dowiedział się nieco więcej... I już sam fakt, ze fioletowowłosy wie więcej niżeli Anu, zapewne rozzłości jasnowłosego. No... Ale tego to już James nie wiedział.

MadCat - 2010-06-28 21:38:11

Anukis Ibelden
*Sekretariat->Pokój z Szafkami*

Patrzył na chłopaka kiedy ten mówił.
Cóż, prawda że dyrektor nigdy wielu rzeczy mu nie wyjaśnił jeśli chodziło o jego przeszłość jednak nie bardzo go to interesowało. Bo czy coś takiego jak przeszłość może interesować wampira? Zwłaszcza jeśli wybrał datę początku swojej nieśmiertelności? Raczej wątpię.
Uśmiechnął się niemalże lisio o jego wampirze kły wysunęły się lekko spomiędzy warg.
-Skoro tyle się ktoś taki jak ty na temat Thierry'ego dowiedział, to czy nie uważasz że mogę wiedzieć więcej?-rozbawiony nawet nie uniósł głowy z dłoni.
-Coś mi się wydaje że jesteś zazdrosny...-przyznał po czym zastanowił się.
-Ciekawe to est twoją bratnią duszą...-powiedział patrząc na ścianę obok po czym czerwone tęczówki na niego spojrzały.
-Chciałbym poznać tego co cię będzie pieprzył na przemian ze mną.-naraz zasiał się pod nosem-Bo nie wierzę żebyś mógł oddawać się jednemu mężczyźnie.-znów na ścianę wzrokiem wrócił.
-Nie interesuje mnie rodzina Thierry'ego. A jego moja. Więc ty tez się nie interesuj ani moją ani jego. Bo ci łeb ukręcę...-rzucił niby od niechcenia po czym naraz kiedy chłopak najmniej się tego spodziewał złapał go za włosy i znów przyciągnął do krocza.
-A teraz...może koniec tego gadania i rób co do ciebie należy.Przecież po to tu jesteś...-uśmiechnął się delikatnie naraz po czym dodał widząc chyba lekkie zaskoczenie.
-O...nie wiedziałeś? Myślisz że siedzisz w sekretariacie żeby..."pracować"? To co robisz mogłaby i ślepa mysz robić.-zakończył po czym uniósł chłopaka nieco wyżej tak że jego tors znajdował się na jego kroczu i pocałował usta fioletowowłosego.
Wreszcie odsunął się nieco.
-No już...-warknął niemal lekko przydługie kły obnażając.

Namara-sama - 2010-06-28 21:48:24

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Gdy ten powiedział co miał powiedzieć chłopak zamrugał lekko zaskoczony... jednak nie był zaskoczony tym "po co" niby jest, a tym że wampir tak sobie pomyślał. Albo myślał że takim stwierdzeniem go zdenerwuje.
I śmiać się zaczął. Autentycznie, po prostu wybuchł śmiechem zaraz po pocałunku.
-A myślałem... że...haha... ci powiedział! -Wydukał w końcu mało co nie płacząc ze śmiechu. Pokręcił głową po cym uśmiechnął się przebiegle, przejeżdżając językiem po przyrodzeniu wampira.
-Ty pojęcia nie masz po co ja tu jestem... -Powiedział z uśmieszkiem wrednym znowu muskając ustami członek wampira.
-Aż dziwne... że dyrektor ci nie powiedział. A co do zazdrości... To za bardzo sobie schlebiasz. -Przyznał choć to akurat prawda nie była. No ale zdziwiony był nieco. Bo i naprawdę sądził że wampir wie dlaczego akurat on siedzi w sekretariacie.
Ale mimo to... nawet teraz wiedział dlaczego Thierry nic mu nie powiedział.
Jednak nie miał zamiaru oświecić wampira. Znowu jego przyrodzenie do ust wziął i głową poruszać zaczął, nieco niezadowolony z faktu iż ma ręce skrępowane.

MadCat - 2010-06-28 21:56:47

Anukis Ibelden
*Sekretariat->Pokój z Szafkami*

Spojrzał na chłopaka kiedy ten robił już co mu kazał po czym odetchnął.
-Nieważne po co byłeś... I tak już na twoje miejsce wpadł kto inny...-rzekł po czym pochylił się i niby to objął wampira. Jednak jedynie rozplątał pasek z jego nadgarstków.
-I bądź pewnym że jak nie skończysz z zabawami z pielęgniarzem...-warknął nagle mu do ucha- To pożegnasz się z życiem raz na zawsze.-dodał po czym plecami opadł na fotel.
-A teraz...-odchylił głowę oczy przymykając-Zrób coś żebym nie usnął bo jak na razie to mam na to ochotę.-dokończył i uśmiechnął się lekko.
Nieco go to zaskoczyło ale nie dał po sobie tego poznać. Nie przy tym gówniarzu.
I nie zapyta się Dyrektora. Bo i nie powie mu.
W sumie chyba nic ich nie łączyło, choć wiele osób miało inne zdanie.
Odetchnął nadal mając przymknięte powieki.

Namara-sama - 2010-06-28 22:05:26

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Chłopak gdy ten mu ręce rozplątał, powiódł nimi po nogach wampira, od kolan aż po same biodra, dłonią docierając do krocza jasnowłosego i jego jądra pieszcząc. Zwiększył tempo ruchów głowy, pomagając sobie jeszcze drugą z dłoń.
Nie miał zamiaru wampirowi teraz nic wyjaśniać. Ani teraz, ani nigdy. Bo i nie mógł wiedzieć że James'a zastąpić nie można.
Niestety nie można... Fioletowowłosy uśmiechnął się do swoich myśli, nadal nie przerywając danej czynności.
Bo i co miał więcej robić? Skoro go większość osób w tej szkole za dziwkę miała... to dobrze. Idealna przykrywka...
Dureń... ja powinienem być najbliżej z Thierry'm, a nie ten... ugh...

MadCat - 2010-06-28 22:23:51

Anukis Ibelden
*Sekretariat->Pokój z Szafkami*

Leżał na fotelu już nie słysząc chłopaka.
Może to i lepiej? Sam nie wiedział po co wdał się w tak idiotyczną dyskusję.
Odetchnął i skrzywił się bo i przypominał teraz swoją matkę aż za nadto.
A to nie było dobre dla nikogo raczej i co gorsze coraz częściej tracił cierpliwość i stawał się ...jak ona.
Tyle że w męskim wydaniu co pogarszało sprawę.
Uniósł głowę i zerknął na James'a jaki ...cóż, starał się chyba.
Wampir zagryzł jednym z kłów dolną wargę po czym przegryzł ja sobie.
Lecz bynajmniej nie przez poczynania fioletowowłosego.
-Chodź do mnie...-powiedział już spokojniejszym tonem.
Kły powoli schowały się stając się już niewidoczne.

Namara-sama - 2010-06-28 22:44:20

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Chłopak zerknął w górę... Najwidoczniej wampir wyładował się już.
Cóż, lepiej dla uczniów. Bo i on złość Anukis'a przeżyje, gorzej gdyby na jego miejscu znalazł się jakiś dzieciak. Fioletowowłosy uniósł się, siadając okrakiem na kolanach wampira.
Potarł dłonią przyrodzenie Anukis'a, drugą rękę na jego ramieniu opierając. I pocałował wampira przymykając oczy.
Pochylił się nieco do przodu, nie przejmując się raczej teraz niczym dookoła...
Aż usłyszał stukot obcasa...

Thierry Durche
*internat/akademia/korytarze/sekretariat*

Ciemnowłosy szedł spokojnie w kierunku wyjścia z internatu. Ehh... mam nadzieje że chłopak się nie obudzi... Pomyślał, po czym o kuchnię zahaczył biorąc sobie jakieś jabłko i podjadając je iść zaczął w stronę akademii.
Gdy już się w owym budynku znalazł ruszył korytarzami rozmyślając o tym co zrobił...
Może i nie powinien był go uderzyć?... Ba! Na pewno nie powinien. Fakt, dyrektor nie miał prawa uciekać od samotności. Przynajmniej on tak uważał... Jednak raczej nie kosztem innych.
Pokręcił głową nieco zły na samego siebie. Ale cóż... stało się. Nie przeprosi go, bo i chciał o tamtym zdarzeniu zapomnieć. Mimo że nie mógł, to i tak chciał.
I zapomni, choćby miał kazać jakiejś czarownicy wymazać sobie pamięć.
W końcu doszedł do sekretariatu i bezszelestnie wszedł do środka. Zamrugał widząc że ten jest pusty, a w dodatku drzwi są zamknięte.
Zabije cię James... Pomyślał i... w tej samej chwili usłyszał głos wicedyrektora.
A on co tam robi? o_O Zamrugał po czym nacisnął na klamkę. Drzwi były zamknięte. Dyrektor wygrzebał z kieszeni klucze, po czym drzwi otworzył bezgłośnie. Bo i zamek był taki że nie było słychać go wogóle.
Otworzył drzwi zastanawiając się czy przypadkiem James nie zamknął tam z jakiegoś powodu Anu i...
I po prostu znieruchomiał w progu stając. Poczuł dziwny ucisk w żołądku... Coś... coś naprawdę dziwnego.
Jednak w porę się opamiętał, a owy ucisk przeszedł w złość. Nieuzasadnioną złość.
Mężczyzna brwi zmarszczył i oparł się ramieniem o framugę drzwi, po czym stukać obcasem zaczął delikatnie... żeby dać im do zrozumienia że sami nie są.

James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

James spojrzał gwałtownie w stronę drzwi i niemalże pobladł widząc minę dyrektora... A wampir przecież zblednąć jeszcze bardziej raczej nie może!
Przełknął ślinę nie mając zielonego pojęcia co powinien zrobić... Bo i po prostu... zaskoczyła go obecność długowłosego. I to w takim momencie szczególnie... Nie ma co, udany dzień...

MadCat - 2010-06-28 23:29:51

Anukis Ibelden
*Sekretariat->Pokój z Szafkami*

Oddawał pocałunek fioletowowłosemu już delikatnie i spokojny.
I wszystko było by dobrze.Zapewne by się na tym skończyło gdyby nie... czyjeś stukanie obcasem.
A białowłosy wiedział co to oznaczało.
Bo już dość czasu znał ten charakterystyczny dźwięk.
-Cóż James możesz czuć się przyłapanym...-powiedział z lekkim rozbawieniem po czym wolno obrócił swoją głowę.
Czerwone oczy spojrzały w tęczówki zmiennokształtnego bez jakiegokolwiek wyrazu.
Jakby stały się ...zimne? Puste tęczówki wampira znów spojrzały na James'a po czym uśmiechnął się do niego subtelnie pod jego ciałem zapinając ....swoje skarby.
-Coś się stało panie Dyrektorze?-zapytał naraz po czym już  z zapiętymi spodniami wstał z chłopakiem z fotela i posadził go na nim.
Patrzył znów tym pustym wzrokiem na mężczyznę.
Może ponowny policzek? Albo może od razu coś ciekawszego zaserwujesz? Nie jestem psem... i nie zabronisz mi niczego, przynajmniej na razie... pomyślał nadal patrząc na ciemnowłosego.

Namara-sama - 2010-06-28 23:42:21

Thierry Durche & James De Safore
*sekretariat -> Pokój z szafkami*

Spojrzał na wampira splątując ręce na piersi.
-Przepraszam za przeszkodzenie. Jednak, moglibyście poczekać z tym do końca pracy. -Powiedział po czym na James'a spojrzał jakby zaraz miał go przebić wzrokiem.
-A ty James, miałeś coś zrobić. -Powiedział a chłopak zamrugał... i zgramolił się szybko z fotela.
-T..tak... Znaczy już skończyłem. Prawie... -Powiedział poprawiając czym prędzej swoje włosy po czym podszedł szybko do drzwi.
-Więc dokończ. Prawie robi wielką różnicę. -Powiedział poważnie a wampir czym prędzej wyszedł i za biurkiem usiadł i papierów zaczął szukać... o jakich nawiasem mówiąc zupełnie zapomniał.
Szlag by to! To przez tego durnego wampira! Przez tego durnia wszystko! Cholera! Kurwa! Gdzie te dokumenty do cholery?!?!?!??! Fioletowowłosy niemal oddech wstrzymywał szukając papierków.
A Thierry? Wyszedł za nim i znowu na James'a spojrzał.
-I z łaski swojej, odczep się od moich papierów. Każdego kto od teraz przyjedzie skieruj do pokoi dla gości, bo ja nie mam czasu na przyjmowanie papierów. A Anukis będzie zajęty. -Powiedział po czym na jasnowłosego spojrzał i rzucił mu klucz.
-Idź do mojego pokoju. -Powiedział i... wyszedł z sekretariatu kierując się w stronę wyjścia ze szkoły. James zerknął za dyrektorem i podrapał się po głowie.
-Cholera... ale się wkurwił T__T Mruknął po czym spojrzał na harmonogram i zamrugał.
-Auła... I wróci w jeszcze gorszym humorze T___T""" Moje jebane szczęście -Westchnął cicho widząc gdzie jedzie dyrektor. A chyba miał sobie tę wizytę darować... ciekawe czemu jednak zdanie zmienił.
Odłożył harmonogram na biurko i zaczął szukać dokumentów jakie chciał mieć dyrektor.

MadCat - 2010-06-29 00:01:23

Anukis Ibelden
*Sekretariat*

Zamrugał.
I to wszystko? zapytał się po czym na klucz zerknął.
Wzrok na wampira skierował i odetchnął.
Będzie musiał mu to jakoś wynagrodzić. Bo i w sumie to z jego winy...doszło do czego doszło.
Podszedł do niego naraz i stanął naprzeciw jego biurka przy którym siedział.
Nieco się pochylił i pocałował go w miękkie włosy.
-Znów się stałeś niby tym gorszym...-przyznał cicho i uśmiechnął się lekko-Wybacz...-dodał już prostując się po czym odwrócił i skierował za dyrektorem.
Widząc go na korytarzu szybciej poszedł za nim.
-Dyrektorze...-powiedział poważnie po czym dogoniwszy go iść zaczął z nim ramię w ramię.
Kiedy minęli jakichś uczniów powiedział ciszej.
-To nie była wina chłopaka.Jedyną osobą jaką możesz ukarać jestem ja. -przyznał się po czym odwróćił wzrok od mężczyzny.
-Mam rozumieć że... chłopak śpi jeszcze?-zapytał na zaś bo i doskonale wiedział po co jest klucz.

Namara-sama - 2010-06-29 00:11:56

Thierry Durche
*korytarz*

Mężczyzna nie zwracał większej uwagi na mijanych uczniów czy przedmioty.
Obcasy dyrektora stukały rytmicznie, a echo roznosiło się niemal po wszystkich korytarzach w szkole... Długowłosy nawet nie spojrzał na Anu kiedy ten zrównał z nim kroku.
-Mało mnie to obchodzi. I tak, śpi. -Powiedział idąc ciągle przed siebie. Wyszedł z budynku szkoły, na początku kierując się jakby w stronę internatu.
Bo i musiał obok niego przejść by dostać się do bramy.
-I nie mam zamiaru nikogo karać. Wasza sprawa co robicie, ale wolałbym żeby to się odbywało gdy już skończycie swoją pracę. Oboje, a nie tylko jeden. -Powiedział nadal w wyraźnie złym humorze. No ale cóż... mógł to sobie tłumaczyć złością o to że się migdalili w pracy. I tak też sobie tłumaczył..
Co ja wyprawiam? To nie mój interes... Wogóle, co mnie to obchodzi? Niech se robią co chcą! Ja mam to głęboko w poważaniu. Zerknął na jasnowłosego gdy już przy internacie byli.
-Nie wystrasz go. -Powiedział bezbarwnym nieco głosem, po czym ruszył spowrotem do bramy.
Zabiję James'a...

MadCat - 2010-06-29 00:50:24

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Przed Internatem*

Westchnął kiedy mężczyzna odchodzić zaczął. Ale coś go tknęło więc udał się za nim.
Jednak nim się z nim znów zrównał zatrzymał swoje kroki.
Może najwyższy czas przyszedł zwyczajnie zostawić go? Westchnął sam nie wiedząc co ma robić.
Odwrócił się i spojrzał na internat po czym zamarł.
Otworzył usta i chciał coś powiedzieć po czym zerknął w bok czy nie ma uczniów.
-Thierry...musisz...Cholera! Powiedziałem ci że się nie nadajesz już na opiekuna! I powiem ci to jeszcze raz!-warknął niemal po czym spojrzał na ciemnowłosego i szybko skierował się pod mury budynku.
Na parapecie drugiego piętra siedział ciemnowłosy chłopiec w przydużej piżamie rozglądając się na boki.
Trzymając się rynny przeszedł sobie jak spacerkiem po parapecie i już raczej nie dałoby się rady go złapać przez jakieś okno.
Wampir podszedł i w górę zadarł głowę.
-Lawrence Talbot w tej chwili się zatrzymaj!-krzyknął do chłopca jednak ten jedynie na niego spojrzał po czym pomachał uradowany...jak dziecko i dalej ruszył.Widać była to fajna zabawa.
Szkoda tylko że wampir schodził na zawał co chwilę kiedy nieco się przechylił.
Wściekły spojrzał na dyrektora ponownie.
Czerwone oczy wręcz się zaiskrzyły ze złości.
-Przygarnijmy go...przecież to tylko wilkołak, jest przemieniony, zbija go...przecież jest sam...nie zostawię go...do cholery, chrzanię to...-prychał do  siebie po czym zerknął czy nikt nie patrzy.
Podszedł do drzewa i zaczął na nie wchodzić jakie przy rogu budynku rosło.
-Jak cię tylko dorwę gówniarzu to ci nogi powyrywam. Kłopot mniej.Na wpół ślepy i bez nóg...teraz to będziesz miał perspektywę...-gadał do siebie by jakoś rozładować tą całą złość.
Chociaż nie do końca było wiadome czy prawdę mówił... czy jednak mówił bo mówił.
Chłopiec zmierzał w kierunku drzewa po parapecie jaki to zwężał się coraz bardziej.
Naraz mocniejszy wiatr zawał i nieco pchnął ciałko Lawrence'a jaki nie utrzymał równowagi i zleciał na parapet całym ciałem.
Nogi osunęły mu się z niego i już po chwili jedynie rączkami trzymał się go.
Wampir widząc to krzyknął imię dziecka wdrapując się wyżej.
-Lawrence trzymaj się! Już idę!

Namara-sama - 2010-06-29 01:10:50

Thierry Durche
*Plac*

Ciemnowłosy zerknął w tył słysząc gadaninę Anu, bo i słuch miał czulszy niż ludzki... jednak jego już tam nie było.
Zamrugał i naraz dojrzał internat i... parapet O_O
Mało co nie warknął po czym nie zauważywszy nikogo w pobliżu rzucił się biegiem w kierunku budynku. Jednak... biegł ze cztery razy szybciej niż człowiek. I modlił się by nikt go nie zobaczyć... a raczej będzie się modlił, gdy tylko cokolwiek prócz myśli by uratować chłopca do głowy wpuści.
Gdy tylko dobiegł do budynku nie zwalniając wbiegł na śmietnik jaki obok stał, a następnie w kierunku drzewa skoczył odbijając się od niego. Cóż, wcześniejszy bieg dodał mu sporej prędkości przy skokach. A pantery, skaczą wyśmienicie...
Ciemnowłosy odbiwszy się od pnia drzewa jeszcze od wyższego konaru tego samego drzewa się odbił i...
I wampirowi jedynie kaskada czarnych włosów mignęła, gdy Thierry uczepił się jedną dłonią parapetu, drugą chłopca w pasie obejmując.
Mężczyzna zgiętymi w kolanach nogami się za[parł o ścianę budynku i... no i tak wytrzymał. Jednak był kłopot... Jaki? Ano mianowicie taki, że ciemnowłosy by nie zsunąć się z parapetu chciał się częściowo przemienić. Ot, tylko pazury i zęby... jednak... nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Bo i fakt, przemienił się tylko częściowo... Jednak nie dość ze na jego głowie pojawiły się czarne jak heban uszy, a spod bluzki wystawał czarny ogon (bo bluzka w połowie pośladków się kończyła) to jeszcze część jego ubrania już w futro się przeobrażać zaczęła. Czarne, gęste... i jedwabiście gładkie. Pojawiło się ono na ramionach, na stopach i łydkach niemal całych, na brzuchu jak i w okolicy łokci...
Thierry czując że może poruszać ogonem czy prędzej podwinął go pod siebie i w miarę możliwości ukrył pod kawałkiem bluzki jaki został. Uszy płasko przy głowie położył i rozejrzał się sprawdzając czy nikogo nie ma. Nie czuł ani nie słyszał nikogo... ani też nie widział.
Więc miejmy nadzieje że nikt go nie zauważył... Bo i ten skok był instynktowny... gdyby przez okno któreś wyszedł albo za wampirem poszedł byłby na pewno w lepszej sytuacji niż jasnowłosy... bo i nawet w obcasach, kot to kot...
Odetchnął cicho, nieco niezadowolony bo i po trzy wąsy jeszcze w dwie strony z jego policzków sterczały...
Dobrze przynajmniej że z większej odległości tych zmian widać nie było. Ale niestety... wampir mógł je dojrzeć.
-Lawrence, dobrze się czujesz? -Spytał i uśmiechnął się lekko.. choć wiedział ze oboje ochrzan.. nie, oni dostaną istny opierdol od wampira. A Thierry już szczególnie.
Zerknął na Anu po czym posadził dosłownie wilkołaka sobie na kolanie i chwycił go pewniej.
-Weź go. -Powiedział bo i wolał nie skakać razem z chłopcem... krzywda by mu się nie stała, jednak gdyby ktoś to zobaczył byłby problem. A dyrektor, zaczynał już myśleć racjonalnie...

MadCat - 2010-06-29 01:21:25

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Przed Internatem/Pokój Dyrektora*

Zacisnął zęby widząc co się dzieje i żeby nie wrzasnąć na Thierry'ego.
Już on mu powie co o tym myśli jak tylko na ziemi się znajdą.
Zerknął na chłopca jaki to złapał się mężczyzny spanikowany i płacząc.
Anukis naraz wręcz oderwał go od ciemnowłosego przyglądając się przemianie,częściowej przemianie mężczyzny. Postanowił jednak tego nie komentować.
Powoli zszedł podtrzymując ręką chłopca jaki to tulił się do niego z płaczem trzymając za szyję.
Kiedy dotknął wreszcie stopami ziemi spojrzał na Dyrektora z istnym mordem w oczach.
-Koniec tego...-prychnął po czym skierował się do pokoju Dyrektora w Internacie.
Miał zamiar powiadomić kogo trzeba żeby gówniarz zniknął.Bo jak na razie to nikt nie brał na serio odpowiedzialności za dziecko.
Wszedł do pokoju i posadził Lawrence'a na łóżku delikatnie go pościelą okrywając.
-Już dobrze...już dobrze, cicho...Już nic ci nie jest...-szeptał mu do ucha czekając aż przyjdzie dyrektor.Bo i miał mu co nieco do powiedzenia.
Zazgrzytał zębami ponownie i zaczął sobie przypominać wyczyn mężczyzny.
Jak i jego ...zmieniający się wygląd.
Wcześniej nie widział nawet jego ogona.
A teraz... cóż...znacznie więcej mógł dojrzeć.

[Lecim d pokoju 1b]

Namara-sama - 2010-06-29 01:30:28

Thierry Durche
*Plac*

Mężczyzna widząc minę Anu przez chwilę miał ochotę zwiać pod pretekstem ważnego spotkania...
No... ale i tak by opieprz dostał. Wszedł na dach, starając się wdrapywać w miarę ślamazarnie, na wypadek gdyby ktoś go widział. Po czym na dachu już będąc odetchnął, bo i tam akurat nikt go z okiem czy ziemi nie dojrzy.
Dotarłszy na środek dachu machnął kilkakrotnie ogonem zdenerwowany.
Będzie miał problem z przemianą... by się zmienić całkowicie musi być spokojny. Większość zmiennokształtnych nie miała tego problemu jednak on... cóż, zaliczał się do tej baaaaardzo maleńkiej mniejszości.
W końcu nie widząc szans na pozbycie się natrętnych dodatków schował ogon jak i uszy po sobie położył, po czym do szybu wszedł... Bo i to była jego droga ewakuacji z jego pokoju. Kawałek wentylacji był na tyle duży, by mężczyzna mógł się przez niego przecisnąć. Jaką to rolę spełniało gdy kiedyś budowano budynek? Nie wiadomo.
Jednak teraz się przydało. Thi otworzył drzwiczki od szafki w łazience swojej, za jakimi wyjście z szybu było ukryte po czym na ziemie bezszelestnie zeskoczył machając już teraz nerwowo ogonem... Drzwiczki zamknął i wystawił głowę z łazienki po czym... po prostu stanął na egzekucję czekając.
Ogon mężczyzny ciągle poruszał się nerwowo w te i spowrotem, sierść jaka zdążyła się pojawić jeszcze w czasie skoku na parapet nie chciała zniknąć. A uszy drgały nerwowo, położone przy głowie ciemnowłosego...

Necoco - 2010-06-29 13:49:45

Matthew Key
*przed sekretariatem*

Ta... Trochę sie chodziło o.O"
Westchnął cicho i pokręcił głową.
Zapukał do drzwi w prawdzie nie mając pojęcia czy dobrze trafił... i czy ktoś będzie w środku.
Chociaż jemu to już wszystko dosłownie było obojętne!
Miał już wszystkiego dość.
Chętnie by sie położył na łóżku i zasną.
Nawet na ziemi mógłby się położyć i pójść spać, ale musiał się dowiedzieć do jakie pokoju ma iść.
A przy okazji chciał dostać i klucze do ów pokoju.

MadCat - 2010-06-30 16:33:00

Hidoi Kappa
*Przed Sekretariatem*

Szedł wolno przed siebie zmierzając do sekretariatu nieco poirytowany.
Gapowaty sekretarzyna nie dał mu jednej książki.Co raczej nie dawało powodów chłopakowi do skakania z radości.
Prychnął słuchając ostrego rock'a w swoich słuchawkach po czym czerwonymi oczyma zauważył iż nie tylko on dotarł do drzwi. Bo i przed nimi stał jakiś chłopak...mniejszy od niego.
A to raczej rzadkością nie było.
Nie za często miał okazję z kimś rozmawiać więc przystanął na chwilę patrząc na chłopaka.
Przekrzywił lekko głowę w bok po czym fuknął niczym rozzłoszczony kot.
Podszedł do drzwi trzymając w jednej z dłoni parę kart po czym powiedział.
-Włazisz...czy pilnujesz żeby drzwi nie ukradli...-i po tych słowach sam uderzył w drzwi pięścią i wszedł nie czekając na pozwolenie.
Bo  chyba do sekretariatu wchodziło się kiedy chciało prawda?
Stanął na środku pomieszczenia i zerknął na biurko za jakim siedział fioletowowłosy.
-Nie mam książki do sztuki.-oznajmił władczo nie zdejmując ani nie wyłączając słuchawek.

Namara-sama - 2010-07-01 16:05:08

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka jaki to do sekretariatu wszedł i brwi zmarszczył.
dalej papiery przeglądać zaczął, nawet spojrzeniem go nie zaszczyciwszy gdy ten oznajmił z wyniosłością że książki nie dostał.
A sekretarz dobrze wiedział dlaczego owej książki chłopak nie dostał...
-Skro nie dostałeś, znaczy że nie jest ona potrzebna. Proste. -Powiedział obojętnie po czym na drugiego chłopaka w wejściu stojącego spojrzał...
Był ciekaw czy ten wejdzie... Bo i to musiał być ten nowy ludzki uczeń... mało ludzi było w tej szkole z jakiegoś powodu.

MadCat - 2010-07-04 14:26:17

Hidoi Kappa
*Sekretariat*

Zmarszczył brwi i fuknął cicho. Zdjął słuchawki z uszu patrząc chwilę na fioletowowłosego.
Potem na chłopaka znów zerknął.
-Raczej powinienem dostać.Skoro mam ją na wykazie a nie mam w dłoni...proste?-prychnął i podszedł do szafki na której stały w szklance paluszki i wziął bez pytania jednego.
Usiadł na szafce obok spuszczając z niej nogi i skonsumował paluszka. Wziął drugiego i znów spojrzał na mężczyznę pustymi oczyma.

Kitsune - 2010-07-05 11:36:59

Kitsune Tomohisa
*okolice/przed sekretariatem*

Rudowłosy dziarsko sie uśmiechnął (tak, tak znowu... =.="), chwycił swojego towarzysza za rękaw od bluzki i pociągnął w stronę sekretariatu.
Doszli.
Kitsune uważnie sie rozejrzał. Widok był dość intrygujący.
Bidny Matthew stał przed szeroko otwartymi drzwiami wyraźnie zniecierpliwiony. W środku sekretarz porządkował papiery. Na jego widok chłopak zacisnął dłonie na swojej bluzie. Odwrócił głowę w drugą stronę i ujrzał jeszcze bardziej zadziwiającą scenę. Nieznany mu chłopak siedział nonszalancko na szafce i wcinał paluszki.
Brązowooki pokręcił na wyraz bezsilności głową, cicho westchnął i lekko popchnął Akirę w stronę wejścia do sekretariatu.
-Powodzenia...- dodał cicho.

Akira - 2010-08-17 17:34:56

Akira Itoh
*sekretariat*

Akira wszedł do sekretariatu z pomocą Kitsune.  się po sekretariacie szukając sekretarza. Znalazł. Był to dość wysoki mężczyzna z fioletowymi włosami.
-Yyy... Dzień dobry?- wyparował podszedłszy do fioletowowłosego.
Ok to już coś... Jeszcze trochę wytrzymaj stary... Powiedziawszy to poczuł się na mniej spiętego niż wcześniej. Wział głęboki wdech, splótł ręce na piersi i zrobił obojętną minę. A może dodasz coś jeszcze? Zapytał sam siebie.
-Akira Itoh. Jestem tu nowy...-  odezwał się po chwili czekając na drugi krok swojego rozmówcy ( o ile mógł go tak nazwać...)

Kitsune - 2010-08-18 08:28:30

Kitsune Tomohisa
*przed sekretariatem*

Kitsune odszedł kawałek od sekretariatu i przycupnął gdzieś pod ścianą. Nie wiedział za bardzo gdzie ma się podziać. Czekał chyba na jakiś drobny, najmniejszy łud szczęścia. Być może czekał na swojego nowo poznanego kolegę, lecz nie wiedział czy on zechce przyjść na to "spotkanie".
Westchnął, a potem jego usta wykrzywiły się w lekkim, acz znaczącym uśmiechu.
O czym myślał, tego nie wie nikt...

Namara-sama - 2010-08-25 17:43:07

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka po czym przeszedł chyba nieco nazbyt szybko do pokoju z szafkami uczniów. Odnalazł jego numerek, po czym przeszukawszy szafkę wyszedł i wrócił za biurko. Schylił się nieco, spod blatu jakąś książkę wyjmując. Mówił że nie potrzebna, ale skoro chłopak się uparł to niech będzie. Podał mu książkę od sztuki i spojrzał na Akirę.
-Widzę. -Skwitował jego drugą wypowiedź i zaczął szukać danych chłopaka. Musiał wiedzieć jaki pokój ma dostać. Doszukawszy się jego karty przekręcił nieco głowę. Lamia... ugh, za dużo tych wampirów się tu mnożyło... Stanowczo za dużo.
Bez słowa znowu przeszedł obok obydwojga, po czym szukać szafki dla nowego zaczął. Otworzył w końcu jakąś i wyszedł wraz ze stosem książek, oraz miedzianozłotym kluczykiem z przyczepionym do niego na miedzianej tabliczce numerkiem.
-Pokój numer 17b na drugim piętrze. -Podał mu jeszcze jakąś kartkę.
-Tu są zasady. Specjalne, ma się rozumieć. -Stwierdził, mając nadzieje że chłopak pojmie iż są one dla wampirów, bo i na kartce w prawym górnym rogu widniała nadrukowana czarna róża.

Akira - 2010-08-25 20:13:41

Akira Itoh
*sekretariat*

Akira zaczął obserwować ruchy sekretarza. W końcu dostał swe książki, miedziany kluczyk i tajemniczą, specjalną, kartkę z czarną różą.
-Hyh specjalne...- chłopak odezwał się sam do siebie wykrzywiając usta w łobuzerski uśmiech po chwili
dodał.- No cóż, dzięki!- po czym uniósł rękę do góry na znak pożegnania.
Specjalne... Hyh! Ale będzie! Mówiąc to do siebie uśmiechnął się jeszcze raz myśląc, że najgorsze już za nim.
-Do widzenia!- krzyknął z szyderczym uśmiechem do fioletowowłosego i zniknął za drzwiami.

Akira - 2010-08-25 21:03:59

Akira Itoh
*przed sekretariatem*

Trzymając w obu rękach książki, tajemniczą kartkę i kluczyk Akira zaczął wyglądać swojego jedynego towarzysza. Popatrzył to na tą stronę to na inną i w koncu odnalazł kolegę siedzącego pod ścianą. Był jak zawsze uśmiechnięty.  Podszedł do niego i powiedział.
-No i jak tam? Zobacz co mam.- po czym uwolnił jedną z rąk i pomachał kluczykiem przed nosem rudowłosego.- Mogę pójść najpierw do pokoju czy muszę jeszcze przed tym pogadać z dyrektorem?- zapytał.
Nagle poczuł, że książki zaczynaja się przechylać. Starał się oszukać siły fizyki, ale na nic. Po chwili książki znalazły się u jego stóp.
O rany! Ty niezdaro!
Westchnął i zaczął zbierać wszystkie książki na stos, którym były przed tym wydarzeniem.

Kitsune - 2010-08-26 21:43:13

Kitsune Tomohisa
*przed sekretariatem*

Spojrzał na stojącego nad nim Akire.
- W porządku. - o dziwo tym razem się nie uśmiechał. Ah te rozmyślania robiące jedynie wielkie dziury w mózgu. - Wooo, gratuluję, teraz już prawie jesteś uczniem tej szkoły.- uśmiech niespodziewanie znów zagościł na jego twarzy.- Taak, lepiej chodźmy najpierw do dyrektora. Pomogę Ci. -zaproponował. W tej samej chwili książki czarnowłosego, które tworzyły niestabilną wieżę runęły w dół. Kitsune uprzejmie pomógł zbierać je koledze. Czyniąc to, zupełnie nie planując dotknął dłoni Akiry po czym gwałtownie ją cofnął, znów zabójczo sie rumieniąc.
- Wybacz...
Ułożywszy swój stos, dźwignął się na nogi podnosząc go.
- Idziemy? - spytał z zakłopotaną miną.

Akira - 2010-08-26 22:05:28

Akira Itoh
*przed sekretariatem*

Akira ujrzawszy reakcje rudowłosego na styk ich dłoni uśmiechnął się pod nosem. Zrobiwszy stos oboje wstali. Na zadane mu pytanie odpowiedział bez wahania:
-Hai.- po czym ruszyli w dalszą drogę.- Wiesz ten sekretariarz. To taki dowcipny facet. Ma poczucie humoru na sto dwa!- dodał po chwili.- Wiesz coś może o jakichś "specjalnych" zasadach?- spytał. Chciał wyciągnąć z kieszeni podarowaną mu kartkę, ale powstrzymał się nie wiedział czy może...

Kitsune - 2010-08-26 22:32:27

Kitsune Tomohisa
*przed sekretariatem*

- Dowcipny?! - Kitsune sie wzdrygnął. Nigdy nie wybaczy fioletowemu draniowi za to co zrobił Momo. - To tylko kolejny cholerny zboczeniec jakich pełno na tym świecie.
Równowaga chłopaka została niebezpiecznie zachwiana, a na twarzy pojawiła się złość przeplatana z bezradnością i smutkiem.
Próbował się opanować, aby nie zrobić czegoś głupiego. Czasami nienawidził tej przeklętej wrażliwości, czasami za bardzo się przejmował. Jak zawsze sobie tłumaczył, ze tym razem to bardzo poważna sprawa i to naturalne, ale nigdy nie wiedział czy zachowuje się stosownie do sytuacji, emocje zawsze brały górę. Może to i lepiej,a może i nie....
-Hmm... specjalne zasady są....- zatrzymał się na chwilę i bacznie przyjrzał towarzyszowi. - Czyli nie jesteś zwykłym człowiekiem?
Musiał się upewnić, chociaż to było niebezpieczne i w najlepszym wypadku wywaliliby go ze szkoły.

Akira - 2010-08-27 10:34:46

Akira Itoh
*przed sekretariatem*

Widząc jak Kitsune zareagował na ironiczny komentarz o mężczyźnie, Akira położył mu dłoń na ramieniu  i dodał:
-Spoko. Żartowałem i nie wiedziałem, a czy on... Czy... Czy tobie coś z... Zrobił?- zapytał. Usłyszawszy drugie pytanie bez wahania odpowiedział:
-To zależy czy ty jesteś. Wiesz ja nie wiem czy mogę...- rozejrzawszy się czy w pobliżu nikt nie stoi, Akira wyszczerzył w uśmiechu zęby ukazując nie tylko zwykłe, białe zęby, ale równiez dwa kły. Zbliżył się do towarzysza, aby ten mógł usłyszeć jego szept.- Musisz na mnie uważać... Twoja krew mnie woła...- po czym gwałtownie odsunął się do ściany próbując przytrzymać ją, mający przy tym minę taką jak gdyby z czymś próbował walczyć. Spuścił głowę do dołu i zamknął oczy głęboko oddychając po czym wrócił do poprzedniej pozycji i wybuchnął śmiechem.- Tak. Jestem... Wampirem.- dodał już po opanowaniu się tak cicho jak gdyby tylko poruszał utami.

Kitsune - 2010-08-27 11:21:56

Kitsune Tomohisa
*przed sekretariatem*

- Nie, nie mi...mimo to nie wybaczę mu tego, przynajmniej nie tak szybko...
Słabość- kolejna cecha, która zazwyczaj przynosiła więcej szkód niż pożytku.
Zrobiło się trochę dziwnie i niebezpiecznie.
Na słowa Akiry przeszły po nim dreszcze, dreszcze przerażenia i jednocześnie podniecenia.
Stał nieruchomo z uchylonymi ustami, a jego oczy wyraźnie powiększyły się.
- Wampir... - ledwo dosłyszalnie wyszeptał.
Obserwujac jak chłopak walczy ze swoją naturą krwiopijcy na jego twarzy pojawiło się zmartwienie. Wiedział, ze nie jest łatwo być "nie zwykłym", wiele przez to wycierpiał, cierpieli też i inni...
Nagły napad śmiechu Czarnego trochę go zszokował, ale domyślał sie, że pod nim mogły się kryć tłumione nieznane uczucia.
Podszedł do Akiry tak blisko, że czubki ich nosów prawie się stykały.
- Jeśli będziesz głodny i jesli będziesz chciał to z chęcią użyczę Ci swojej krwi. - powiedział bardzo poważnym tonem patrząc wampirkowi głęboko w oczy.

Akira - 2010-08-27 13:46:16

Akira Itoh
*przed sekretariatem*

Patrzyli tak na siebie. Akirze spodobały się brązowe oczy przyjaciela. Te oczy... Takie same miała ukochana osoba w życiu chłopaka, którą tak mocno kochał... I tak ją nieodwracalnie... Zranił? Nie. To za "lekkie" słowo. Czarnowłosemu zmalały źrenice (xD). Zobaczył obraz... Obraz tamtego strasznego dnia... Nagle zamknąłoczy, a potem znów je otworzył głośno przełykając ślinę, jakby obawiając się aby głos mu nie zadrżał, a w oczach nie staneły łzy. Chciał kogoś tak mocno przytulić... Wyżalić się. W końcu nakrzyczał na siebie w myślach.
Co Ty wyrabiasz?! Otrząśnij się! Kitsune... "Jeśli będziesz głodny i jesli będziesz chciał to z chęcią użyczę Ci swojej krwi". Zacytował w głowie. Znaczyło to dla nigo wiele... Chcąc odwrócić od siebie uwagę, szybko odchylił towarzysza do tyłu, jakby chciał go położyć, aby schyliwszy się mógł mieć usta w zasięgu jego szyi (czyli szyi Kitsune), znów szepnął:
-Nawet gdybym zgłodniał teraz?- po czym uśmiechnął się i postawił Rudowłosego na nogi.

Kitsune - 2010-08-27 14:03:15

Kitsune Tomohisa
*przed sekretariatem*

Chłopak cały czas patrzył na Akirę.
Po jego zachowaniu domyślił się, że w jego głowie musi się teraz rozgrywać zapewne interesujące przedstawienie, którego niestety nie mógł być świadkiem.
Dał się słyszeć huk spadających książek. ( w końcu coś się z nimi musialo stać, no przecież nie latają w powietrzu czy coś, ne?)
Gdy znalazł sie w pozycji, do której niespodziewanie zmusił go czarny i poczuł jego oddech na swojej szyi uderzyła w niego fala gorąca....
Potem znów stanął na nogach.
Ponownie zbliżywszy się do chłopaka i jeszcze głębiej wpatrując się w jego oczy rzekł półszeptem:
- Nawet teraz...
Chyba nigdy nie był niczego tak pewny.

Akira - 2010-08-27 14:20:12

Akira Itoh
*przed sekretariatem*

-Hmm... Kusząca propozycja, ale to trochę niebezpieczne... Ktoś mógłby tędy przechodzić i co byśmy wtedy powiedzieli? Z resztą, gdybym już zaczął to bym nie skończył...- odpowiedział i dodał.- chociaż moooże...-Przytrzymał rękę chłopaka, aby ten nie uciekł, zbliżył powoli usta do szyi chłopaka odsłaniając kły... Lecz nie wpoił się w niego, ale lekko pocałował. Był dla niego za cenny. Uśmiechnął się łobuzersko.- Zresztą dyrektor już tam czeka, ale dzisiaj jeszcze na pewno pozbawie Cię życia. Obiecuję.- Po czym zgrabnie wyszedł z szczeliny, którą tworzyli ściana oraz Kitsune i zaczął zbierać książki.
-Skoro Ty już wiesz, ze nie jestem "normalny" to moze powiesz mi czy Ty również?- zapytał.

Kitsune - 2010-08-27 14:39:26

Kitsune Tomohisa
*przed sekretariatem/korytarze*

Pocałował mnie!
No dobra moja szyję....

Teraz Kitsune nie mógł już zapobiec nieuniknionemu i cała jego twarz spłonęła czerwienią.
Nie do wiary, że nawet coś takiego może być tak ekscytujące i podniecające. Do tego jeszcze dochodził dodatkowy bonus, bo jego przyjaciel był wampirem i spodziewał się, ze właśnie stanie się posiłkiem. No cóż, miał to już zagwarantowane..."dzisiaj jeszcze na pewno pozbawie Cię życia. Obiecuję." Słowa te jak wielki dzwon dźwięczały w jego myślach i rozchodziły po całym ciele.
Uderzył sam siebie w głowę, gdyby nie to pewnie jeszcze by tak stał dłuższą chwilę.
Jego rumieniec trochę zbladł.
Odwrócił się i zaczął również zbierać porozrzucane książki.
- Jestem zmiennokształtnym. - powiedział bez ogródek.
Wstał ze swoim stosem książek.
- Chodźmy.. - zarządził kierując się w stronę gabinetu dyrektora.

[ okee, to teraz idziemy pod gabinet!^^]

Ame - 2010-08-28 22:09:06

Aidou Kuroi
*korytarz przed sekretariatem*

Wolnym krokiem przyszedł pod drzwi sekretariatu. Gdy upewnił się,ze dobrze trafił, wyciągnął rękę z kieszeni i zapukał.

Kitsune - 2011-01-22 21:09:56

Inoichi Shikaku
*przed gabinetem*

Stał na przeciw drzwi, wahając się czy to był dobry pomysł, żeby nawiedzać kogoś tak z samego rana, no ale.. Najwyżej będzie miał znów nieprzyjemności..
Kami-sama, ustrzeż mnie przed pozbawieniem sensu bytowania przez formę życia znajdującą się za tymi drzwiami. ONEGAI! - pomyślal, że modlitwa w takiej chwili może być dobra, tak na wszelki wypadek.
Delikatnie zapukał.
Nic?
Chyba dzisiejszy dzień będzie koleją nieudanych zdarzeń..
Stał tu już dobre 80 minut. Ile można czekać?! Westchnął cicho i postanowił pomaszerować na lekcje bez książek i bez planu. - Cóż, może jakoś uda się znaleźć sale lekcyjną.

[ A! Bardzo przepraszam za wcześniejsze spamowanie, bo moje i Akiry notki powyzej powinny znajdowac się chyba na korytarzu.. ^_^"]

[zt]

Namara-sama - 2011-01-30 21:40:42

Thierry Durche&James De Safore
*korytarz/sekretariat*

Ciemnowłosy w pewnym momencie nie iść a biec zaczął zirytowany tym jak owe chodzenie się ciągnie... Dotarł po chwili do sekretariatu, przeskakując niemal połowę stopni schodów. Wylądował idealnie, wyprostowawszy się i poprawiwszy koszulę skórzaną, po czym doleciał do sekretariatu.
Wszedł do środka dość gwałtownie, a James niemalże podskoczył na krześle i zamrugał.
-Thierry? Ty masz przecież le...
-Cisza! Masz dziennik. Oddasz go następnemu nauczycielowi. -Powiedział przerwawszy sekretarzowi a ten głupią minę zrobił.
-A klasa? -Spytał fioletowowłosy po czym wziął dziennik i włożył go do odpowiedniej przegródki.
-Pilnuje ich woźny. -Odpowiedział Thi i tylko pognał dalej... w stronę akademika.

[Thi zt]

Wette - 2011-01-31 20:30:07

Egon Zeiz
*sekretariat*

W sekretariacie rozległo się pukanie do drzwi. Nie czekając na odpowiedź nowy uczeń wszedł do środka. Miał na sobie za dużą, granatową bluzę z kapturem z kieszeni której wystawały rękawiczki. W ręku ściskał czarną teczkę.
-Przyniosłem dokumenty...
Chłopak wyglądał na niezadowolonego z całej sytuacji. Nie podobało mu się to, że przenosi się w czasie semestru do innej szkoły.
Gdyby nie te paskudne, pojawiające się zawsze wtedy gdy nie powinny kopyta i miękinie, pokryte czarnym futrem uszy...
Podobno znajdzie tu podobne "istoty mroku" jak on ("mroku" - jak to ujęli ludzie którzy zabrali go z rodzinnego miasta), a nawet jeszcze potworniejsze: wilkołaki, czarodzieje i wampiry. To wszystko jeszcze mniej przypadło mu do gustu, mało tego świadomość istnienia wampirów sprawiła, że wpadł w lekką panikę gdy zobaczył oczyma wyobraźni dziecięcą fantazję, czającego się w ciemności krwiopijcy, która niespodziewanie ożywa nowymi jasnymi, realnymi, barwami.

Namara-sama - 2011-01-31 21:37:59

James De Safore
*sekretariat*

Usłyszawszy pukanie, a i nawet wyczuwszy zapach jakiego jeszcze nie spotkał w tej szkole kątem oka na drzwi spojrzał... Dzieciaki ani nauczyciele nie mogli się pożywiać na osobach jakie nie wyraziły na to zgody, jednak on nie miał tego problemu.
Uśmiechnął się do siebie, jednak na jego twarz powróciła typowa obojętność gdy do sekretariatu wszedł nowy uczeń. Spojrzał na niego, wzrokiem obejmując całą sylwetkę chłopaka by dopiero na koniec spojrzenie dwukolorowych, lodowatych oczu skierować na jego twarz.
Ciekawe co to za stworzenie... jeśli człowiek, może być ciekawie. A jeśli nie... jeszcze lepiej. Fioletowowłosy po obejrzeniu chłopaka od stóp do głów wyciągnął dłoń ukryta pod białą rękawiczką po dokumenty, nadal nie zmieniając wyrazu twarzy.
-Z tym powinieneś iść do dyrektora. Ale się nie fatyguj nie ma go teraz. -Oznajmił czekając aż ten mu poda teczkę. Jak sam sprawdzi może już wstępnie wszystko pouzupełniać... Bo znając życie Thierry go tak czy tak przyjmie. Postraszy postraszy, ale i przyjmie.

Wette - 2011-02-01 16:05:37

Egon Zeiz
*sekretariat*

Podał teczkę mężczyźnie.
-Jest jeszcze parę rzeczy o które chciałbym spytać. - powiedział patrząc prosto w oczy rozmówcy, starał się wyczytać z nich jak najwięcej, niczym w grze w karty - dowiedzieć się co planuje przeciwnik. Jednak nie spostrzegł nic prócz całkowitej obojętności.
-Nie mam jeszcze pokoju, a z powodów dość niefartownych będę musiał wprowadzić się już dziś... Sądzę, że zostało to dokładniej opisane w liście. - wymownie wskazał palcem teczkę. -Nie będzie z tym problemu? - a po chwili wahania dodał - Nie mam też przy sobie swoich rzeczy, powinny zostać przywiezione nazajutrz.

Namara-sama - 2011-02-01 16:19:51

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał z wyższością na chłopaka po czym otworzył teczkę nie odpowiadając na ani jedno z jego pytań. Czytał chwilę, po czym... na jego ustach pojawił się dziwny, nieco niepokojący uśmieszek. Oczy wampira przybrały niebezpieczny błysk, coś co było niewidoczne a jednak dostrzegalne...
Zmiana tak niespodziewanie subtelna, tak przyciągająca, że nawet domniemana ofiara nie ma pojęcia iż nastąpiła. A jednak, była...
Spojrzał na chłopaka po czym odłożył teczkę na biurko.
-Pokój dostaniesz jak dyrektor przyjmie cię do szkoły, co wcale nie jest takie pewne. -Oznajmił spokojnie, obchodząc biurko dookoła i otworzył jedną z szafek wyjmując z niej jakiś formularz. Położył owy papierek na biurku, spojrzenie niebezpiecznych kolorowych oczu przenosząc na chłopaka...
Jeśli ten miał jakikolwiek cień instynktu samozachowawczego, będzie się trzymał z dala od fioletowowłosego. Mężczyzna wyminął dzieciaka... po czym zamknął drzwi dłonią chwyciwszy go za kark.
-Ile ci wytłumaczyli?... Nie powinieneś tego listu pokazywać niesprawdzonej osobie.. Gdybym był człowiekiem, obaj bylibyśmy martwi. -Powiedział nie wiadomo kiedy znalazłszy się tuż za plecami chłopaka. A jeszcze nie dawno był na odległość wyciągniętej ręki. Uśmiechnął się, jednak jego zęby były normalne... kły się jeszcze nie wydłużyły, bo James nie zaczynał polowania ani głodny nie był.
-Ruszysz się a skręcę ci kark. -Uprzedził, zaciskając nieznacznie smukłe palce na karku chłopaka. Nie sprawiał mu nawet jeszcze bólu, dłoni zbytnio zimnych też nie miał.

Wette - 2011-02-01 17:04:18

Egon Zeiz
*sekretariat*

Egon przestraszył się nie na żarty, lecz opanowanie jakiego nauczył się w czasie pokera mimowolnie nie pozwalało mu tego okazać.
-Gdybyś był zwyczajnym człowiekiem roześmiał byś się, przypuszczał, że to błąd, kiepski żart, ale na pewno nie przyjął skrawka papieru z dziwaczną pieczątką i bredniami o likantropach za coś wiarygodnego, a przynajmniej nie bez dowodów. Dzisiejsze społeczeństwo jest zbyt  i n t e l i g e n t n e  żeby wierzyć w magię i potwory. Poza tym, zabijanie każdego obłąkanego idioty widzącego duchy w makaronie, kosmitów w salonie i twierdzącego, że jego pies to wilkołak było by dość bezsensowne. Chyba nastały czasy gdy takie tajemnice same troszczą się o to by nie wyjść na światło dzienne. Czy to co mówię nie ma sensu...?! - zerknął na papier leżący przed nim nie przejmując się dłonią mężczyzny na karku. - Co to za dokument?

Namara-sama - 2011-02-01 17:22:23

James De Safore
*sekretariat*

-Nie zawsze się troszczą same o siebie. A każdy kto poznał naszą tajemnice musi zginąć. Poza tym, mógłbym być fanem nierealnego świata wtedy uwierzyłbym szybko. Za mało wiesz, żeby snuć takie teorie... jeden dziwak widzący "coś" drugi trzeci i w końcu zaczną szukać wyjaśnień... a wtedy, cały świat mroku musiałby się wyśmienicie ukrywać... -Stwierdził nie puściwszy go. Czuł pod palcami lekko przyśpieszone tętno, słyszał bicie serca niczym perkusje na koncercie...
Ahh, jakie to było piękne.
-Kiedyś czarownice nie chciały się ukrywać... wiesz może co je spotkało? -Uśmiechnął się nieco niebezpiecznie, puszczając po chwili chłopaka.
-Główny dom pewnie cię czegoś nauczył. Czym jest ten symbol? -Spytał pokazawszy czarny kwiat jaki to widniał na teczce z dokumentami nowego. Ehh, Thi na pewno go przyjmie. Chociaż... Sądząc z jego dokumentów niewiele wystarczy by go wywalić. Jeden plus...

Wette - 2011-02-01 18:10:29

Egon Zeiz
*sekretariat*

-Czarna chryzantema, znak rozpoznawczy zmiennokształtnych. - odparł nie przejmując się pytaniem o buntowniczych czarownicach. Po prostu cieszył się, że mężczyzna już go nie dotyka i zaczął bardziej interesować się rozmową.
Sekretarz jest jedną z istot mroku, ciekawe którą? Może wilkołakiem, zmiennokształtnym, czarodziejem, lub wampirem...
Egon wzdrygnął się na myśl, że ma do czynienia z wampirem.
Wyjrzał przez okno pragnąć uspokoić myśli. Szkolne ogrody i ścieżki, kojące zielenią i miejscami skrzące od czerwonych, pomarańczowych i brązowych liści. Zdecydowanie bardziej wolał stać właśnie tam, za szybą, z dala od tych dziwacznych problemów, które z ledwością rozumiał.

Namara-sama - 2011-02-01 19:46:03

James De Safore
*sekretariat*

Wampiry były istotami tak zmyślnie skonstruowanymi by ich ofiara sama wręcz błagała by stać się przekąską. Innymi słowy, był to drapieżnik doskonały... Fioletowowłosy uśmiechnął się pod nosem, nadal niezbyt bezpiecznie i dość... nieprzewidywanie, gdy usłyszał odpowiedź.
-Brawo. A reszta? Wampiry, czarownice? -Spytał krzyżując ręce na piersi. Jego znak był dość sprytnie ukryty... Choć pozornie, całkowicie na widoku. Czekał tylko na odpowiedzi, jakie musiał uzyskać. Potem... Potem można będzie się pobawić w jakiś "ciekawy" sposób.
Lodowe, przeszywające oczy z dziwnym "czymś" co zmieniało się co chwila teraz były skierowane prosto na zmiennego, czekając na reakcje.

Wette - 2011-02-01 20:52:17

Egon Zeiz
*sekretariat*

Kolejne pytanie wyrwało chłopaka z zamyślenia. Odwrócił się w stronę rozmówcy, wlepił w niego wzrok. Kątem oka spostrzegł uśmiech który niemal natychmiast zniknął przywracając twarzy sekretarza obojętny wyraz.
-Jakieś inne kwiaty... - zmarszczył brwi starając przypomnieć sobie wykład którym uraczyli go w czasie drogi do szkoły. Ględzili o wilkołakach jedzących surowe mięso, o tym, że jak dotknie innego zmiennego to dowie się w co ten się zmienia i to, że może zajść w ciążę, ale ni jak nie potrafił przypomnieć sobie jak rozpoznać czarodzieja, lub wampira, a starał się to zapamiętać (, a w szczególności to drugie, by trzymać się z daleka).
-Nie pamiętam, ale już wszystko jest załatwione, tak? Jeśli tak, to ja chyba już bym sobie poszedł, nie zawracał głowy...

Namara-sama - 2011-02-01 21:50:43

James De Safore
*sekretariat*

Zmarszczył brwi niemal miażdżąc chłopaka wzrokiem.
-Wszystko? Nic nie jest załatwione. Masz poczekać na dyrektora. -jego oczy niemal błysnęły jednak... minęło to na tyle szybko iż można by to uznać za przywidzenie. Fioletowowłosy poprawił burzę fal na swojej głowie, tym samym odsłaniając nieco spinkę... Spinkę nieco staromodną, ale piękną. Była ona czarną różą, którą to tylko było widać bo reszta ozdoby była ukryta wśród włosów sekretarza.
W ułamku sekundy wampir znalazł się przy chłopaku, przypierając go do ściany. Oczy znowuż błysnęły, a kły delikatnie się wydłużyły, co było widoczne w uśmiechu sekretarza.
-A teraz... nie krzycz, bo jeszcze ci popsuje struny... -Powiedział szybko, owiewając przerażająco wręcz oddechem jego szyję. I po chwili już zatopił w niej zęby, przytrzymując chłopaka a ramiona. Więc ten... nie był w stanie się ruszyć.

Wette - 2011-02-01 22:56:22

Egon Zeiz
*sekretariat*

-Puszczaj! Ty chol... -urwał nabierając powietrza do płuc. Starał się odepchnąć napastnika.
-Przestań! ah... Pomocy!
Opór nie trwał długo, już po chwili siły zaczynały opuszczać Egona, dłonie którymi jeszcze chwilę temu starał się obronić zsunęły się z piersi mężczyzny i bezwładnie opadły. Czuł, jak ulatują z niego siły, miał problem z ustaniem na nogach, odchylił głowę do tyłu i oparł o ścianę nie mogąc utrzymać jej prosto.
W książkach które czytałem ugryzienie wampira było niczym afrodyzjak; przy ukąszeniu doznawało się najcudowniejszych doznań jakie tylko istniały... kłamstwa! Jedyne z czym mógłbym porównywać to uczucie to z powolnym umieraniem i naprawdę nie ma w tym nic cudownego! Skrajne osłabienie odbierające ci kontrolę nad ciałem i umysłem. Pewnie zaraz stracę świadomość, zemdleje, umrę, ale ja jeszcze nie chcę... a właściwie to teraz jest mi już wszystko jedno, całe życie i tak mi się...

Namara-sama - 2011-02-02 08:24:48

James De Safore
*sekretariat*

Nie wypił dużo. Nie mógł zbytnio osłabiać uczniów, więc i nigdy nie wypijał na tyle dużo by było po nich widać utratę krwi. W końcu wysunął kły z szyi chłopaka, polizawszy kilkakrotnie ranki. A te się zagoiły...
Fioletowowłosy uniósł brew widząc jak ten w dół mu leci i złapał chłopaka mocniej za ramiona, przytrzymując go przy ścianie.
-Matko ale z ciebie histeryk. -Przewrócił oczyma, po czym doprowadził chłopaka do fotela sadzając go na nim.
-Pójdziesz do dyrektora jak przyjdzie. Teraz tu czekaj. -Oznajmił za biurkiem siadając i spojrzał na chłopaka.
-Czarna róża, symbol wampirów. -Dodał jeszcze, tak na zaś.

MadCat - 2011-02-02 18:36:44

Anukis Ibelden
*Sekretariat*

Wszedł do pomieszczenia po czym zatrzymał się gwałtownie brwi marszcząc i zerknął w bok na chłopca jaki siedział na fotelu.
-James....-zamruczał i zerknął na sekretarza siedzącego za biurkiem.
-Ile razy jeszcze mam mówić że nie możesz gryźć kogo popadnie w takim miejscu...-stwierdził zirytowany podchodząc do biurka przy którym leżały jego papiery po czym zerknął na nie.
I naraz poczuł że... ktoś go obejmuje od tyłu.
Przez chwilę myślał że to fioletowowłosy jakiemu się czułości zachciało. Ale...coś w tym dotyku było dziwnego, nierealnego i nazbyt delikatnego.
Wyprostował się trzymając w dłoni jednej dokumenty po czym odwrócił nieco w bok głowę by spojrzeć kto też dotyka jego szyi ustami i .... skamieniał.
-A...Alice...-powiedział zaskoczony jednak na szczęście jego ton brzmiał normalnie.
Jednak kiedy dziewczyna się odsunęła a on przodem do niej stanął wypuścił dokumenty rozrzucając je po podłodze.
-Wiedziałam że się zdziwisz.-zaśmiała się dziewczyna o długich rudych włosach zadowolona z siebie i swojego małego planu jak się udał.
Ubrana w długą suknię z gorsetem w kolorze miedzianym i mnóstwo falbanek delikatnie się zarumieniła po czym zerknęła na kartki jakie się blondynowi z ręki wysypały.
-Sypiesz się...-stwierdziła patrząc zielonymi ślepiami na niego po czym ni stąd ni zowąd pocałowała usta wampira.
-Dobrze cię widzieć. Szkoda że nie było cię na własnym przyjęciu ale, przemyślałam to i ...wybaczam ci.-stwierdziła od tak przeczesawszy kosmki palcami a blondyn nadal stał oniemiały gapiąc na nią po czym naraz...pochylił się przyklęknąwszy i zaczął zbierać papiery.Dziewczyna zerknęła w bok na fioletowowłosego i uśmiechnęła się do niego zadowolona z siebie najwidoczniej po czym złapała parę papierów pochylając się.
-Więc to jest miejsce gdzie pracujesz.-stwierdziła a czerwonooki wyprostował się wstając kiedy dotknęli i podnieśli ostatnią kartkę jednocześnie.
-Tak...Mam nadzieję że jesteś, zadowolona Alice...-stwierdził po czym na kartkę spojrzał jaką nadal z nią trzymał-Czy mogę?
-Ach naturalnie.-zaśmiała się splatając już po chwili z sobą palce.
-Masz pozdrowienia od matki, ach i powiedziała że zapewne zawita tu dziś czy za dzień bądź dwa.-dodał niby przypadkiem kiedy wampir odkładał dokumenty na biurko. I mało co znów ich nie pogubił.
-Słucham? Ale, dlaczego?
-Nie wiem. Nie pytałam jej.-stwierdziła i zerknęła na siedzącego na fotelu chłopaczka.
uśmiechnęła się naraz do niego delikatnie z zastanowieniem po czym wciągnęła zapach.
-Alice...-zerknął na nią Anukis po czym na Egona zerknął i przesłonił jej widok chłopaka- ...może cię oprowadzić?
-Och z miłą chęcią.-wyszczerzyła się do niego zadowolona.
Jak na razie nie było po niej widać złości czy też niesmaku.Była zadowolona i miła ...jak na razie...

------Alice------
http://img823.imageshack.us/img823/7733/alicepk.th.jpg

Namara-sama - 2011-02-02 18:56:26

James De Safore
*sekretariat*

Fioletowowłosy przyglądał się parce, jednak jego twarzy nie zdradzało w tym momencie nic a nic. Przejrzysta, czyściutka obojętność na każde słowo, ruch czy gest ze strony dziewczyny, jak i wicedyrektora.
Nie przepadał za tą dziewczyną ale cóż zrobić.
Dziwił go mimo wszystko fakt że Anukis stał się wobec niej tak posłusznym pieskiem... ahh, będzie czym wicedyrektora denerwować oj będzie. Powinien podziękować Alice za taką perspektywę, jednak nie kwapił się ku temu.
Może gdyby to był kto inny to i nawet by podziękował. Albo gdyby miał ten swój drugi humorek, wtedy nawet i względem rudowłosej to byłoby możliwe.
Jednak teraz... nie.

Thierry Durche
*korytarze/sekretariat*

Uśmiechnął się lekko trzymając chłopca za rękę. Był już przyzwyczajony, że wszystko musi stracić. w szczególności ludzi, na których by mu zależało. Dla ich dobra...
Weszli do szkoły, a ciemnowłosy wraz z blondynkiem już teraz skierował się do sekretariatu.
-James to sekretarz. Próbuje być straszny, ale tobie nic na pewno nie zrobi. -Odpowiedział chłopcu po czym westchnął cicho widząc już drzwi.
Zamorduje James'a później, za to że go nie ostrzegł wiedząc iż Thierry przyjdzie. To było pewne...
Zmienny otworzył drzwi dając jako pierwszy krok do sekretariatu i naraz, stanął w miejscu. A że Lawrence szedł za nim, zapewne wpadł na niego.
O...o... Problem?... Chyba nieco gorzej...
Bo i ciemnowłosy poczuł jak coś w środku mu się rozpada. To co ukrywał za murem zaczęło się niemal sypać, wzmacniając jednak mur z każdą chwilą. Im bardziej wzmacniało, tym wiarygodniej mężczyzna był w stanie udawać...
Udawać że wcale nie nienawidzi tej zarazy, która spowoduje że straci coś cennego...

MadCat - 2011-02-02 19:21:46

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Sekretariat*

Lawrence zadowolony szedł słuchając dyrektora kiedy naraz ten...zatrzymał mu się.
Skrzywił się wpadając mu w nogi po czym wychylił delikatnie w bok zerkając do pokoju.
Zamrugał dostrzegając Anukis'a z ... nie, tej osoby nie znał.
A sam wampir stał zdezorientowany nie wiedząc co powinie  teraz...zrobić. A kiedy dodatkowo zauważył wilkołaka jaki to zaciekawiony głowę wystawił zza Thierry'ego mało co nie padł na zawał.
-Alice...chciałbym ci przedstawić dyrektora tej szkoły Thierry Durche.-powiedział a dziewczyna spojrzała na chłopaka z mniejszą miłością.
Naraz objęła za ramię obiema dłońmi Lamię i uśmiechnęła zadowolona po czy spojrzała na niego.
-Miałeś mnie oprowadzić.-powiedziała naburmuszona delikatnie po czym na chłopca zerknęła obojętnie.
Olała to że przedstawił. I to konkretnie bo i nie chciała go poznawać.
-Tak.-przyznał wampir po czym zerknął przepraszająco na zmiennego- To Alice Anabell Eriani... -jakoś dalsza część zdania nie mogła mu przejść przez gardło.
Za to rudowłosa doskonale wiedziała co ma dalej mówić.
-...narzeczona Anukisa, Anu....-naraz niby obrażona księżniczka na niego spojrzała-Dlaczego nie nosisz pierścionka? Są takie ładne. Spójrz ja swój mam na miejscu a ty gdzie go masz?-zapytała, a blondyn zerknął na jej rękę kiedy niemal ta przed nos mu wystrzeliła i przyjrzał  pierścionkowi na jej palcu, obrączka z wtopionymi małymi diamentami.
-Wybacz. Zapomniałem jej założyć.-przyznał i zerknął na James'a by przypadkiem nie ważył się odezwać.

Namara-sama - 2011-02-02 19:34:31

Thierry Durche&James De Safore
*korytarze/sekretariat*

Ciemnowłosy patrzył na wampirzycę stojąc w miejscu i nie odzywając się. Wewnętrzny rozpad powolnie się kończył, zostawiając za sobą jedynie przeraźliwą pustkę... Szedł coraz dalej, wypalał, burzył i niszczył wszystko po kolei.
Szukał, tropił by znaleźć nawet najmniejszy skrawek, by nie zostało nic poza pustą, chłodną przestrzenią. W końcu dotarł do drzwi muru. Tam też się zatrzymał. Rozpad był niemalże zakończony, a pustka jaką po sobie pozostawił kuła, piekła i paliła w każdej części ciała zmiennego.
Wielkie drzwi stały twardo, jakby samym wyglądem manifestując niemożność otworzenia ich... I po chwili rozpad się skońcyzł. Pożarł drzwi, na ich miejscu pozostawiając mocny mur, bez żadnego wyjścia...
Ciemnowłosy spojrzał na kobietę i westchnął cicho. Szok minął, spalony do cna.
-Powiedziałbym że miło mi poznać, jednak nie mam w zwyczaju kłamać. Gdybyś była trochę lepiej wychowana, zapewne bym się wysilił na to. -Stwierdził spokojnie, wplatając na twarz lekki, nieznaczący wręcz uśmiech. To był koniec... W pewnym sensie koniec.
Złapał Lawrence za rękę nieco mocniej, by mu się przypadkiem nie wyrwał. Zaraza postępowała, a on nie mógł nic zrobić. Nie mógł i nie powinien nic robić. Bo ta zaraza, wyniszczała tylko jego.
A James? Uśmiechnął się niemal ironicznie, widząc co się dzieje.
-Dyrektorze, nowy uczeń. -Powiedział pokazawszy na siedzącego a Thi tylko spojrzał na niego.
-To go przyjmij. Wypełnił co trzeba i go ie zabij. -Powiedział, na co tylko cichy pomruk słów Jamesa usłyszał.

MadCat - 2011-02-02 19:57:36

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Sekretariat*

Wampir zamrugał i zerknął na swoją narzeczoną jaka zmarszczyła delikatnie brwi najwyraźniej już coś szykując w swoim małym złym umyśle jednak....
-Alice...proszę zaprowadzę cię do pokoju.-powiedział po czym złapał ją lekko za rękę nie chcąc by ta przypadkiem podeszła do dyrektora bo kto wie co by zrobiła.
Wyminął go nieco się skrzywiwszy na szczęście niewidocznie dla większości po czym na Lawrence'a zerknął jaki patrzył na Anu z tęsknotą? No cóż nie wiadomo ale...dziwnie się gapił.
-Kim jest ten chłopiec?-zapytała naraz dziewczyna zatrzymując się przy drzwiach a raczej już będąc w drzwiach a wampir zamrugał naraz.
Co miał jej powiedzieć?
-To...
-Lawrence...-powiedział cichutko chłopiec schowawszy się po chwili za dyrektorem.
-Ach....ładne imię...-przyznała od tak po czym zerknęła na blondyna jaki chyba wolał nie być w jednym pokoju z nią i dyrektorem...tylko dlaczego? Tego nie wiedziała.
-Czy Anukis ma przewidziane jakieś wolne na dziś czy jutro?-zapytała naraz od tak z wyższością.
Wampir zawarczał w myślach na nią jednak nie dał po sobie tego poznać i ...zauważył że ta jego dłoni nie chce puścić co nieco go krępowało.
-Alice moja dłoń...-powiedział nara zwróciwszy jej uwagę.
Rudowłosa uśmiechnęła się cwanie i pacnęła go w nos lekko palcem.
-Poproś kochanie...-stwierdziła a ten...zamilkł kamieniejąc.Cóż...podziałało to "kochanie" z pewnością na niego niczym kubeł lodowatej wody.

Namara-sama - 2011-02-02 20:09:22

Thierry Durche&James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na dziewczynę i brew jedną uniósł. Jego wzrok mówił sam za siebie... patrzył się na nią niczym na kompletną, skończoną i niedorobioną idiotkę. No tak, bo jak może nauczyciel, w dodatku wicedyrektor wziąć sobie wolne na samym początku roku, w środku tygodnia?
-Tak, jasne... Nauczyciel dostanie wolne z powodu kaprysu jego narzeczonej w środku tygodnia, oczywiście. -Stwierdził bo i to akurat była prawda. Nie było na to szans. Przecież oni nieraz i w weekend musieli siedzieć nad formalnościami nieraz nad planem lekcji czy zastępstwami, a ta jeszcze chce by blondyn sobie wziął wolne we wtorek albo środę. Mądre, naprawdę.
Poza tym... zapewne gdyby to nie miało być dla niej, Thi by podszedł do tego nieco inaczej.
Ostatnie zdanie jakie wypowiedziała ruda zabolało... Jednak ciemnowłosy ledwie wyczuł różnice. Bo i odkąd wewnątrz muru panowała lodowata pustka, bolało cały czas. Jedynie sposób się nieco zmieniał, ale tak... bez różnicy. Tak czy tak, boli.
Spustoszała przestrzeń, z jakiej niemożliwym była ucieczka dawała jednak jeden, znaczący plus. Już nic się nie kruszyło. Ból trwał nieprzerwanie, więc do niego zapewne nie długo się przyzwyczai. A przynajmniej nic już nie pęknie, nic się nie złamie...
Łatwiej było grać. Łatwiej było oszukiwać... Za to z całą pewnością, trudniej będzie żyć.

MadCat - 2011-02-02 20:21:17

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Sekretariat*

-Wspaniale! Więc chodź...-pociągnęła naraz mężczyznę a ten zamrugał skołowany i nim cokolwiek zdołał powiedzieć patrząc nadal na dyrektora znalazł się na korytarzach szkolnych.
-Nie rozumiem jak możesz pracować z kimś takim.- burknęła naraz dziewczyna zła widocznie.
-Alice...ja zaraz mam lekcję a on, mówił to z ironią wiesz...to...-zamrugał milknąc kiedy dziewczyna spojrzała na niego.
-Nie przeginaj bardziej bo i tak sobie nagrabiłeś tym że się nie zjawiłeś na przyjęciu. -powiedziała po czym rozejrzała się- Zaprowadź mnie do pokoju. Chcę się przespać. A wieczorem zabierzesz mnie gdzieś do miasta.-stwierdziła a blondyn w ciszy i z stoickim spokojem znosił to wszystko.
-Dobrze.-powiedział po czym skierował się do wyjścia by zaprowadzić ją do pokoju jej.
No a kiedy wreszcie się w nim znaleźli dziewczyna zamknęła uradowana za nim drzwi i oparła się o nie zadowolona.
-No dobrze...nie ma tego co chciałam ale jakoś to przeżyję. Ale nie wypuszczę cię tak szybko na lekcje.-przyznała po czym podeszła do blondyna i położyła mu rękę na mostku delikatnie pchając w tył aż ten...zlądował na łóżku.
-Alice nie powinniśmy....
-Cicho.-prychnęła niezadowolona po czym przejechała po jego policzku a Anukis poczuł się dziwnie.
Chciał by zeszła z jego ciała ale słowo jakiego musiał dotrzymać i jakie wcześniej dał matce...teraz wręcz zniewalało go nie pozwalając na jakikolwiek ruch.
-A...Ali....-nie zdołał dokończyć jej imienia kiedy ta pocałowała go co wywołało w wampirze pierwszy raz od wielu lat...panikę.

Lawrence zerknął jak Anukis wychodzi i w pierwszej chwili chciał za nim pobiec ale...został.
Nie podobała mu się tamta dziewczyna. Ani trochę.
Zerknął na dyrektora i lekko pociągnął go za rękę chcąc zwrócić na siebie uwagę bo i chyba ten...zapomniał już o nim.

Namara-sama - 2011-02-02 20:35:56

Thierry Durche&James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na dziewczynę spokojnie. Zaraza... To było idealne jej określenie.
-Mów dopiero gdy będziesz pewna że nikt cię nie słyszy. Taka stara a taka głupia. -Stwierdził spokojnie. W sumie on miał gdzieś czy wampirzyca to usłyszy. Spojrzał na Lawrence gdy ten go pociągnął go za rękaw.
-Słucham? -Spytał z delikatnym uśmiechem by dzieciaka nie przestraszyć. Zerknął na Jamesa, po czym na nowego...
-James, zajmij się nim. -Powiedział pokazując na ucznia po czym za dłoń chłopca złapawszy wyszedł sekretariatu przed drzwiami stając. Zamknął je za sobą spojrzawszy na chłopca.
-Mów teraz. -Powiedział przykucnąwszy przy nim.

MadCat - 2011-02-02 20:48:06

Anukis Ibelden
*Pokój Alice*

Odetchnął wreszcie nieco ją od siebie odsunąwszy i wciągnął powietrze w płuca.
-Alice wystarczy.-powiedział spokojnym i poważnym tonem starając się by nie zauważyła jego spanikowania.
Bo i chyba sam już nie wiedział co ma robić.
Poświęcał się dla wszystkich tylko nie dla siebie.
Chciał żeby dyrektor był szczęśliwy a jeśli wampir będzie w pobliżu to ten pewnie nie będzie miał zbyt dobrego humoru. Westchnął i odwrócił głowę zerknąwszy na poduszki.
I po chwili uspokajania siebie zerknął na dziewczynę.
-Musze iść na lekcje.Wieczorem zabiorę cię gdzieś... czy takie rozwiązanie ci odpowiada?
-A mam wyjście?-zapytała a ten po chwili pokręcił przecząco głową.
-No dobrze. Ale to i tak niesprawiedliwe.-stwierdziła obrażona i naraz pochyliła się znów nad nim ku jego twarzy.
-Ale...chyba mogę cię znów pocałować....-zamruczała zadowolona po czym złączyła swoje usta z wampira jaki już pocałował ją bez oporów. Bo i przecież był na to teraz skazany, poprawka...był skazany na nią.

Lawrence Talbot
*Korytarze przy Sekretariacie*

-Em...gdzie...gdzie Anukis?-zapytał się bo i nie chciał żeby zrobiła mu coś ta niemiła pani.
-Niemiła pani go zabrała Dyrektorze zrób coś...-zapiszczał naraz cicho jak szczeniaczek i objął za szyje mężczyznę przytulając się do niego. Bo i martwił się o swojego nowego tatusia XD.

Namara-sama - 2011-02-02 21:21:26

Thierry Durche
*sekretariat/ pokój Alice*

Spojrzał na chłopca i westchnął cicho. Sam chciał, bardzo chciał wywalić tą dziewczynę. Tą zarazę... ale to było niemożliwe. Zimna pustka zastąpiła teraz smutek w jego oczach. A do tej pory... nigdy się w nich nie pojawiła. A przynajmniej, od bardzo długiego czasu.
Anukis nie miał jeszcze okazji widzieć Thierrego w takim stanie. W sumie dobrze. Bo każdy kto już kiedyś to widział, widział moment w którym cudem zaczęło to mijać, dostrzegał też w końcu jak bardzo zmienny się męczył.
Ale tak będzie lepiej.
Wstał, postawiwszy na nogi również Lawrence.
-Dobrze, chodź. Zagonimy Anukisa do pracy. -Powiedział, najwyraźniej celowo nie używając zdrobnienia w imieniu blondyna. Musiał się odzwyczajać... odzwyczajać od wszystkiego. Bo zaraza już się szykowała by zabrać mu Anu.
Doszli po chwili do internatu, by podejść do drzwi pokoju w jaki wprosiła się dziewczyna. Ciemnowłosy otworzył bezszelestnie drzwi, bez jakiegokolwiek pukania. Jedyny stukot jaki dało się słychać, to ten charakterystyczny dźwięk obcasów.
I naraz... zasłonił Lawrence oczy odwracając go tyłem.
-Jeśli chcesz próbować go zaciągnąć do łóżka, poza terenem szkoły to rób. Tutaj są dzieci. -Oznajmił spokojnie o dziwo, przyglądając się im pustymi oczyma. Niczym otchłań... czerwona otchłań...
-Anukis, jest sporo do zrobienia w papierach. To nieodpowiedni czas na... ekhm. -Nie dokończył... chyba nie mógł. Lodowaty wiatr zawiał w jego wnętrzu, a puste oczy wpatrywały się nadal w dwójkę na łóżku.

MadCat - 2011-02-02 21:33:52

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Pokój Alice*

Zamrugał słysząc naraz głos dyrektora a dziewczyna podniosła się siadając obok niego niezadowolona patrząc w kierunku drzwi.
-Czy ja nie mogę mieć już skrawka prywatności tutaj?-zapytała i zerknęła na podnoszącego się z łóżka blondyna jaki szybko spojrzał na zmiennego i odetchnął że ten tylko tyle zdołał zobaczyć....ale już i tak dopisał sobie resztę.
Ale przecież nie może się zacząć tłumaczyć przed nim bo ...wyjdzie na jaw.
-Alice oczywiście że możesz ale, dyrektor ma rację to nieodpowiednie miejsce.-powiedział i pokazał na Lawrence'a jaki nadal tyłem odwrócony stał i marszczył nosek zły że nic nie widzi.
-Z tego co wiem to szkoła nie przedszkole.-przyznała dziewczyna a wampir spojrzał na nią krytycznie.
Po raz pierwszy spojrzał na nią wrogo.
-Dobrze już dobrze...przepraszam. Więc widzimy się wieczorem. A teraz uprzejmie proszę wyjść z mojego pokoju na dzisiejszy dzień.-powiedziała dobitnie i zerknęła na narzeczonego na migi mu pokazując swój palec z obrączką. Anukis pokiwał głową i stwierdził że jest naprawdę w tarapatach.Wytrzymanie wieczności z takowym babskiem będzie ciężkim orzechem do zgryzienia.
Wyszedł z dyrektorem na korytarz i odetchnął z ulgą a do jego ciała momentalnie przyległ ...Lawrence.
-Ta pani jest straszna.-powiedział piszcząc a Lamia zamrugał po czym pogłaskał go po głowie.
-Pewnie nieco masz rację. -zerknął na Thierry'ego- Już idę się wziąć za te papiery.

Namara-sama - 2011-02-02 21:45:19

Thierry Durche
*korytarz*

-Nieco? -Spytał lekko zironizowawszy tą wypowiedź. Spojrzał na Anu, z przerażająco wręcz obojętnym wyrazem twarzy. W szkole... nigdy taki nie był. Pusty wzrok zdawał się pochłaniać wszystko co choćby próbowało się pojawić w oczach dyrektora.
Smutek, szczęście, złość... nic  się nie pojawiało, zakryte szczelnie przez pustkę, jaka wytworzyła się za grubym murem. Teraz nie musiałby się martwić że Anu zobaczy cokolwiek... Zobaczył by tylko... czarną przestrzeń.
Przynajmniej tak myślał dyrektor.
-Idziemy do gabinetu Lawrence. -Powiedział, raczej po to by po prostu poinformować chłopca po czym sam ruszył w stronę gabinetu postukując w ten charakterystyczny sposób obcasami. Była pustka... wiedział że i tak go straci...
Ale nie pozwoli mu wyjść z gabinetu wcześniej niż o 22. Tej zarazie też trzeba popsuć trochę zdrowia.

[zt]

Wette - 2011-02-03 19:56:53

Egon Zeiz
*sekretariat*

Egon nie za bardzo pojmował to co właśnie się stało, przez cały czas siedział jeszcze nie do końca przytomny wyłapując jedynie urywki rozmowy.
Wszyscy zdawali się być tacy niepewni... Dziwne, coraz prościej idzie mi odczytywanie uczuć innych; strach, złość. Nie żeby mnie to specjalnie obchodziło co czują te osoby, ale to jakoś samo przychodziło. ... Nikt nie przejął się tym, że został ugryziony, innymi słowy to musi być czymś zwyczajnym. To zupełnie naturalna sprawa, że wampir rzuca się na ciebie. Tak, to najzupełniej normalne... W życiu do czegoś takiego się nie przyzwyczaję, prędzej zabije, wypcham czosnkiem i powieszę nad kominkiem z srebrnym krzyżykiem wbitym w gardło tego krwiopijce!
Chłopak uniósł głowę i wlepił wzrok w sekretarza.
-Może teraz powinienem wyjść, kiedy wreszcie Pan zaspokoił swoje obrzydliwą, zwierzęcą żądzę krwi? - szacunek z jakim zostało to wypowiedziane był niezwykle bliski sarkazmowi i kpinie. -Czy odpowiednie będzie teraz dołączyć do jakiejś klasy na zajęcia?

Namara-sama - 2011-02-04 22:00:40

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niego po cyzm brew uniósł.
-Jeśli jeszcze raz mnie obrazisz, zajmę się też twoim tyłkiem gnoju. -Oznajmił poważnie, ale i spokojnie. Tak, asertywność przede wszystkim... jasne.
Wyszedł na moment do pokoiku z zamkniętymi książkami i wszystkim innym. Wrócił po chwili dając chłopakowi stos książek... a raczej je rzucając mu na kolana. Dołożył do nich też kluczyk do pokoju.
-Masz pokój 9b na drugim piętrze akademika. To plan tymczasowy. -Powiedział podając mu jeszcze kartkę z planem.
-Teraz etyka z wicedyrektorem. Miłej śmierci życzę. -Powiedział nadal spokojnie po czym jak gdyby nigdy nic wrócił do swojej pracy. Czyli za biurko, wypełniać papiery jakich przez nowego dzieciaka przybyło.

Wette - 2011-02-04 23:27:07

Egon Zeiz
*sekretariat/korytarz*

Zebrał ciężkie tomy, wepchnął kluczyk do kieszeni po czym wstał i wyszedł. Kiedy zamknął za sobą drzwi zerknął na rozpiskę zajęć. Przez parę chwil wpatrywał się z idiotycznym wyrazem twarzy w druczek, potem spojrzał na książki które ciążyły mu w ręce.
-Najpierw odniosę niepotrzebne rzeczy do pokoju, a potem pójdę na zajęcia. -szeptał. - Zaniosę, i znajdę sale lekcyjną...
Rozejrzał się niepewnie, zdawało się, że te wszystkie eleganckie korytarze ciągną się w nieskończoność.
-Poszukam to znajdę, najwyżej się odrobinkę spóźnię...
  Egon ruszył pewnym krokiem przed siebie.

[zt]

Masami - 2011-02-05 21:12:17

Yasuhiro Kate
*przed sekretariatem/sekretariat*

Zapukał do drzwi i nacisnął klamkę. Najpierw wsunął łepek.
-Ekhm... Czy można?- zapytał niewinnie. Pewny siebie wszedł do pokoju i dodał.- Dzień dobry! Jestem nowym uczniem, oto i jest moja teczka!- podał sekretarzowi dokumenty, uśmiechając się przy tym szeroko.- Mam pewne pytanie... Lekcje się już zaczęły...?

MadCat - 2011-02-05 21:31:02

Anukis Ibelden
*Korytarze/Sekretariat*

Odłączył się od Okity jaki mia już iść do internatu a sam skierował się do sekretariatu po chwili wchodząc do niego i ...
Zmarszczył brwi.
-James daj mi dziennik klasy.-powiedział po czym poszedł wymijając jakiegoś dzieciaka i za wampirem stanął by nalać sobie...kawy do szklanki.
Musiał ją wypić i tyle XD.
-Gdyby ktokolwiek szukał Okity to jest na moich zajęciach.-powiedział spokojnym głosem po czym odsunął w tył swoje włosy i odwrócił się do obojga.
Zlustrował swoimi czerwonymi tęczówkami chłopca o ciemnych włosach po czym upił parę łyków kawy.
-Jestem Anukis Ibelden...A ty chyba nie rozmawiałeś jeszcze z nikim na temat przyjęcia do szkoły prawda?-zapytał się chłopca przedstawiając mu wcześniej po czym na zegarek na ręce zerknął i się skrzywił.
-Cóż...formalności dokończymy później.James...-zerknął na długowłosego-Przygotuj chłopcu książki kiedy będzie już po lekcjach zabierze je i dowie się gdzie ma pokój. Nie można tracić czasu jaki powinieneś już spędzać w klasie.-powiedział po czym napił się znów kawy i kubek odstawił. Podszedł naraz do fioletowowłosego.
-Jakieś uwagi...?-zapytał i w myśli zawarczał bo i ...rana zabolała.

Namara-sama - 2011-02-05 21:47:49

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na wicedyrektora po czym oczyma przewrócił. No fajnie... ciekawe tylko co się z Thierrym stało. Wszedł do pokoju z książkami i szafeczkami po czym wyjął jedynie te książki na dzisiaj i wrócił wraz z planem lekcji.
-Plan lekcji tymczasowy. -Oznajmił spokojnie po czym podał mu kilka książek które i tak dość spore były oraz karteczke z planem lekcji.
-Teraz Etyka z wicedyrektorem. -Powiedział wróciwszy wraz z teczką chłopaka za swoje biurko. Nie odezwawszy się do Anukisa wypełniać zaczął jakieś papiery. I naraz...
-Nie wiedziałem że jesteś pod aż takim pantoflem, Anukis. A nawet jeszcze nie po ślubie... Thierry się pewnie zmartwił. -Uśmiechnął się nieco wrednie... jednak słowa wypowiedział tak by tylko stojący przy nim blondyn je usłyszał.

MadCat - 2011-02-05 21:54:35

Anukis Ibelden
*Sekretariat*

Zmarszczył brwi słysząc co mówi do niego James i zerknął na niego dość...spokojnie.
Jeszcze chwila a naprawdę się doigrasz mój drogi... -powiedział w myślach jakie z prędkością światła uderzyły w wampira.
Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele bo odbiorę ci jedną z dwóch rzeczy jakie bardzo lubisz robić...I nie, nie będę cię głodził...ale wampir niewyżyty jest podobno bardzo ciekawym widokiem i wierz mi...nawet Thierrry ci nie pomoże.... stwierdził w myślach jakie spadały na fioletowowłosego niczym kamienie po czym zerknął w swój kubek od tak niby to i przywdział na twarz swój subtelny uśmieszek.
A może się martwisz że nie będzie miał cię kto dobrze wychędożyć kiedy stanę się żonaty hmm...- zerknął na niego naraz to po chwili dopiero i uśmiechnął po czym na chłopca spojrzał.
-Sala znajduje się na parterze przy pokoju wspólnym w internacie...-powiedział delikatnym tonem. I aż dziw bierze że myślał skubaniec takie rzeczy ...

Masami - 2011-02-05 22:34:34

Yasuhiro Kate
*sekretariat*


Czuł się nieswojo... Westchnął ciężko i kiwnął głową. Miał nadzieję, że zostawi gdzies bagaże, ale najwidoczniej będą za nim chodziły jak wierny pies. Wyszedł na korytarz.
Parter... To chyba niedaleko i chodzić zaczął szukając wspólnego pokoju. Rozglądał się dookoła przyglądając się otoczeniu.


[z/t]

Namara-sama - 2011-02-05 22:56:43

James De Safore
*sekretariat*

Nawet nie spojrzał na Anukisa... Wiedział że wicedyrektor może wymyślić coś strasznego... ale to było aż nazbyt kuszące by mu nie podokuczać.
-Masz lekcje, nie możesz się spóźnić. -Odpowiedział z uśmiechem lekkim gdy chłopak wyszedł. Jednak ten uśmiech... był dziwny.
-A to że na żonę wybrałeś sobie zołzę jaka cię wsadziła pod pantofel... cóż.. Thierry na pewno jakoś to zniesie. -Stwierdził bo... cóż, on akurat wiedział kilka istotnych faktów. Kilka... ale ich mimo wszystko nie ujawniał.

Oliver - 2011-02-06 16:01:43

Oliver Dulain Le Brun
*sekretariat*

Brązowowłosy chłopak westchnął, poprawiając plecak na swoim ramieniu. Jego bagaże doszły wczoraj, zapewne znajdując się już w pokoju. Bo i pokój dostał już wcześniej gdy jego matka zadzwoniła do szkoły. Wszystko zostało załatwione, Dyrektor go przyjął więc teraz wystarczy iść po klucz książki i plan.
Tylko czemu on musi chodzić do tej szkoły? Ehh... Skaranie boskie z tymi rodzicami, naprawdę.
Oliver wszedł do budynku szkoły, nawet się nie rozglądając. Mało go interesowało jak wygląda ta szkoła jak i ona sama ogółem. Zapewne, lekcje tak samo, jednak jak narazie lepiej to przemilczeć.
Chłopak wszedł do sekretariatu, zapukawszy od niechcenia przedtem. Niechęć niechęcią, ale kulturę jako taką zachować trzeba.
-Przyszedłem po książki. -Oznajmił spokojnie, zatrzymując się przed biurkiem James'a, jaki to nie wyglądał na zbyt zadowolonego.
-Nazywam się Oliver Dulain Le Brun. -Spojrzał na fioletowowłosego a ten warknął coś pod nosem. Bo już miał chłopaka na liście uczniów. Wstał bez słowa kierując się do drugiego pokoju po książki.

MadCat - 2011-02-06 20:24:48

Anukis Ibelden
*Sekretariat/ Korytarze*

Wampir zmarszczył ledwie widocznie brwi po czym zerknął na wchodzącego nowego chłopaka.
Odetchnął i wział do ręki dziennik.
Słyszał doskonale jak ten się przedstawia.
-Wspaniale...Oliver?-zapytał by chłopak zwrócił na niego oczy- Zapraszam zaraz do klasy w internacie na parterze kiedy znajdziesz pokój. James, daj mi klucze dla tamtego chłopaka.-dodał jeszcze nieco oficjalnie po czym poczekał kiedy ten wyszedł na chwilę z pokoju.
Odetchnął cicho po czym odstawił kubek z resztką kawy na biurko fioletowowłosego i wziął do ręki jakieś papiery kładąc je na dzienniku.Jego papiery...
I naraz kiedy James z kluczem wrócił mówiąc od jakiego jest pokoju...wyszedł zostawiając ucznia z sekretarzem.
Zerknął w jedną i drugą stronę na korytarzu już stojąc i odetchnął. No dobrze trzeba do nich iść...
Zerknął na zegarek....ma jeszcze dwie minuty...trzy...nim zabrzmi dzwonek.Dobrze...
Skierował się ku wyjściu idąc w kierunku internatu następnie.

[ ZT ]

Namara-sama - 2011-02-06 20:35:50

James De Safore
*sekretariat*

Wrócił po chwili z kluczami dwoma jak i książkami dla brązowowłosego. Najpierw książki podał chłopakowi oraz mały kluczyk z przyczepioną plakietką z numerkiem 6b. No a następnie da klucz drugi Anukisowi.
-Ten od 6b, ten 12 b. -Oznajmił po kolei każdemu i podawszy jeszcze nowemu uczniowi kartkę z rozkładem zajęć wrócił do pracy swojej, czyli za biurko.
Co on się wysilać będzie...

Oliver - 2011-02-06 20:38:34

Oliver Dulain Le Brun
*sekretariat*

Odebrał klucze jak i książki marszcząc nieco brwi. Matko po kiego grzyba komuś aż tyle książek? Ehh...Dobrze ze przynajmniej czytać tego nie musi, to jeden plus. No chyba że to lektury... ale wtedy to raczej byłyby nikłe szanse że Oliver by się z nimi zapoznał.
Gdy wpakował większość książek do plecaka wyszedł z sekretariatu, po czym ruszył w stronę wcześniej wspomnianego internatu. Zaskakująco dobrze znał szkołę... Czemu?
Ano z tego powodu, że zapoznał się z planem całego terenu placówki jeszcze w domu, więc teraz nie miał ażtylu kłopotów co każdy przeciętny nowy uczeń. Jakby mógł mieć tak przeciętne kłopoty kiedykolwiek, prawda? ppfff...

Lecter - 2011-02-08 23:02:39

Lecter Anare Kariatero
*Sekretariat*

Wszedł do środka z miną jaka wyrażała jedynie zawiedzenie.Bo i myślał że to pomieszczenie będzie większe niż reszta.
Zerknął naraz na siedzącego przed biurkiem mężczyznę i uśmiechnął się do niego w swój cwany sposób.
Podszedł do niego i zrzucił z łubudu swoją torbę na ziemię jaka nieco hałasu zrobiła upadając na podłogę.
-Nowy uczeń się zjawił.-powiedział obojętnym tonem po czym położył mu papiery przed nosem.
-Mam iść do dyrektora? Czy teraz może tu rezyduje i ty nim jesteś?-zapytał i uśmiechnął się do niego dziwnie.
Niby przyjaźnie jednak chyba nie był przyjaźnie nastawiony do niego.
Grał. Ubrany w marynarkę szarą z stójką rozpiętą i ukazującą kawałek koszulki z długim rękawem w kolorze ciemno niebieskim stał i patrzył na osobę za biurkiem po czym odwrócił się i zaczął obchodzić pomieszczenie.
Jak w domu  by był własnym.
Na jego plecach dało się zauważyć wielką różę wyszytą czarną nicią.
Co znak to znak. Ponadto chłopak mia tatuaż tego kwiatu jednak gdzie,tylko on o tym wiedział.
-Nieźle. To, ty tu mieszkasz? Mógłbyś posprzątać od czasu.-przyznał patrząc na stos dokumentów po czym usiadł na jakimś fotelu.
-Tragedia.-przyznał i odchylił w  tył głowę siedząc i zagapił w sufit.
-On jest szary, wiecie co to biel?Bezguście.

Namara-sama - 2011-02-09 00:01:03

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na niewychowanego chłopaczka, jaki to łaził sobie wte i nazad po sekretariacie. Zmarszczył brwi dostrzegając różę na jego ubraniu... Cholera, a więc tego nie postraszy. Westchnął i wstał zza biurka, po chwili przechodząc w stronę chłopaka, pierdzielnąwszy go w łeb jego dokumentami.
-Grzeczniej. Zjeżdżaj do dyrektora, dopóki on cię nie przyjmie nie masz tu czego szukać. -Stwierdził położywszy dokumenty chłopaka na jego kolanach. Niech zjeżdża jeśli myśli że będzie się zachowywał niczym pan na włościach.
Usiadł spowrotem na swoim miejscu i dalej zaczął przeglądać resztę papierów jakie musiał uporządkować. Lepiej żeby Thi nie usłyszał jego uwag na temat wnętrza szkoły... bo i dyrektor sam sprawował nadzór nad wystrojem większości sal, a był dość drażliwy gdy się akurat to krytykowało. I gdy robił to dzieciak w szczególności...

Lecter - 2011-02-09 21:11:27

Lecter Anare Kariatero
*Sekretariat*

Skrzywił się kiedy oberwał z dokumentów i zmarszczył brwi patrząc na dziwadło jakie przed nim stało.
-Sam sobie "grzeczniej" wmawiaj.I uwierz mi że zjeżdżać jak to określiłeś naprawdę bym chciał...no ale nie mogę,tego jednego.-wzruszył ramionami i zerknął na mężczyznę kiedy ten usiadł znów na swoi miejscu.
-Poważny.Nudny. Ubrany niczym z epoki kamienia, przyjaźnisz się z Draculą?- zapytał wstając z miejsca i biorąc dokumenty do ręki jednej.
-Hm. Dyrektor. Gdzie jest?-zapytał nie bawiąc się w większą liczbę pytań bo i niewychowane to, to przed nim jak widać. Sam wyciąga drzazgi z cudzego oka a swojej belki nie widzi.
-Hej, Pani Sekretarka? Zadałem pytanie.-zauważył po dłuższej chwili stania z nudy.

Namara-sama - 2011-02-09 22:59:31

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na chłopaka... i momentalnie coś się zmieniło. Oczy wampira niemal zabłyszczały, a w nim samym pojawiło się coś... co najmniej nieprzyjemnego. James wstał z krzesełka przechodząc na drugą stronę biurka i stanąwszy przed chłopakiem, ot po prostu się uśmiechnął.
-Mały, niewychowany gnojku, radze zrozum że ty jesteś jeszcze za duży siuśmajtek, żeby akurat do mnie odzywać się w ten sposób. Zrób to dla własnego dobra, inaczej za długo to ty nie pouczysz się w tej szkole w jednym kawałku. -Głos wampira z każdym następnym słowem przechodził w coraz to bardziej zirytowany. Pod koniec niemal warczał, a żeby podkreślić owe zakończenie...
Chłopak wylądował w ścianie. W sumie mógł go wrzucić w drewniane drzwi, ale wybrał z jakiegoś powodu właśnie ścianę.
-Spieprzaj na pierwsze piętro, na lewo od schodów. Znajdziesz. -Warknął i złapał chłopaka za koszulkę.
-Prawda? -Słowo to było tak odmienne od wcześniejszych, że aż raziło po oczach. Fioletowowłosy zrobił sie niemal miły, jeśli by określać po tonie wypowiedzi. Postawił chłopaka do pionu  do drzwi go za koszulkę zaciągnął, ot po prostu go z sekretariatu wypchnąwszy.
-Wróć jak zostaniesz przyjęty. -Powiedział już spokojniej i drzwi zamknął. Skrzywił się po czym wrócił do biurka siadając za nim. Ehh... gnojek.

Lecter - 2011-02-09 23:14:47

Lecter Anare Kariatero
*Sekretariat/ I Zaskakująco Szybko Poza Nim*

Skrzywił się i zerknął na ścianę po czym....zamrugał stojąc na korytarzu.
-Pffff....akurat.-stwierdził po czym rozmasował ramię i westchnął.
Zerknął w bok. Ma iść na piętro. Lewo od schodów.
Westchnął po czym się zastanowił i skierował ku schodom.
Miał się bać, tak z pewnością miał się bać ale... chyba nie wyszło.
Bo i brązowowłosy na twarzy miał jedynie perfidny i wręcz niesmaczny uśmieszek.
Zatrzymał się naraz będąc już na piętrze i rozejrzał.

[ZT]

Masami - 2011-02-11 15:41:47

Masashi Ootori
*sekretariat*

Grzecznie zapukał palcem dwa razy w drzwi, następnie wszedł z seksownym uśmiechem na twarzy i odparł:
-Witam, pewnie od dzisiaj będziemy razem pracowac...?- wyciągając do fioletowowłosego rękę, która przyodziana była w bordową rękawiczkę.- Jestem Masashi Ootori... Nowy nauczyciel muzyki.- oświadczył po chwili.

Namara-sama - 2011-02-13 21:04:21

James De Safore
*sekretariat*

Spojrzał na mężczyznę spod fioletowych kłaków, nie racząc jednak podać mu ręki. Humoru chyba już nie miał wogóle, no ale co poradzić?
-Jeśli nie był pan u dyrektora i nie został przyjęty, to jeszcze jesteśmy daleko od pracowania razem. -Stwierdził spokojnie, nie mając zamiaru jak narazie podnosić się zza biurka. Wrócił po chwili do przeglądania i uzupełniania papierów, ignorując już swojego gościa.
Skoro nie był u dyrektora, to czemu ma sobie nim teraz głowę zawracać, czy przedstawiać? Jak go Thierry przyjmie to dopiero się trochę wysili żeby być względnie uprzejmym dla mężczyzny. A teraz... nie ma po co.

Thierry Durche
*korytarze, sekretariat*

Mężczyzna wszedł do sekretariatu z niezadowolonym wyrazem twarzy.
Zerknął w górę i zmarszczył delikatnie nos mruknąwszy coś cicho do kompletu. Trzeba powiedzieć woźnemu żeby się zajął umyciem sufitu, oj trzeba... I przyjemna to ta rozmowa raczej nie będzie.
Westchnął i spojrzał na stojącego w sekretariacie mężczyznę. chyba go wcześniej nie widział... hmmm... Czyżby jakiś nowy? Jak widać James go na dzień dobry nie polubił, skoro siedział za biurkiem przy papierzyskach.
-Coś się stało? -Spytał mężczyzny, nadal ręce opierając na biodrach.

Masami - 2011-02-14 14:53:35

Masashi Ootori
*sekretariat*

Przewrócił oczami i westchnął. Cóż nie to nie nie będzie nachalny. Ktoś wszedł do pokoju. Z początku tylko odwócił lekko głowę, a tam kto...? Niezłe ciastko. Masashi przegryzł dolną wargę. Odwrócił się na pięcie, stąd miał lepszy widok...
-Staram się o pracę... Tutaj. Masashi Ootori.- oznajmił szarmancko, niepewnie przy tym podając rękę. Ciekawe czy ów mężczyzna zareaguje tak samo jak sekretarz...

Namara-sama - 2011-02-15 16:32:49

Thierry Durche
*sekretariat*

Ciemnowłosy kiwnął głową gdy mężczyzna się przedstawił, podając mu dłoń. Miał smukłe, dość kobiece dłonie no ale cóż, nie jego wina prawda?
-Thierry Durche, miło mi. -Odpowiedział po czym ledwo zauważalnie się uśmiechnął.
-Zapraszam więc do mojego gabinetu, panie Ootori. -Dodał po chwili, odwracając się w stronę wyjścia. Włosy związane w kucyk nieco się rozsypały w powietrzu, po chwili jednak wracając do pleców zmiennego.
Otworzył drzwi sekretariatu i spojrzał przez ramię na nowego czekając aż ten się ruszy.
-Coś nie tak? -Spytał stojąc już w drzwiach.

Masami - 2011-02-15 17:30:44

Masashi Ootori
*sekretariat*

-Ależ skąd, jestem po prostu miło zaskoczony gościnnością tutejszej kadry pedagogicznej.- zaakcentował słowo "gościnność" aby dotarło ono do sekretarza.
Ruszył za dyrektorem. Miał obojętny wyraz twarzy. Odgarnął niesforny kosmyk z twarzy. Był ciekaw czy dyrektor wie, że jest kim jest...

Namara-sama - 2011-03-16 18:55:07

Thierry Durche
*sekretariat*

Uśmiechnął się po czym wyszedł z sekretariatu, spodziewając się że mężczyzna podąży za nim. Bo i w sumie inna reakcja byłaby dość nie na miejscu.
[zt, obaj. Dluższy post będzie w gabinecie ;) ]

MadCat - 2011-03-16 20:30:51

Gero Scissors
*Korytarze/ Przed Sekretariatem*

Szedł powolnie rozglądając się co i rusz na boki.
Każdy hałas przyprawiał go o zawał a ludzie jacy go mijali wcale a wcale nie wzbudzali w nim zaufania.
Uśmiechał się niczym idiota do nich a ci najpierw mierzyli go zdegustowanymi spojrzeniami widząc takiego obdartusa po czym będąc już za jego plecami śmiali się komentując jego chód, włosy, twarz i wszystko po kolei nie zostawiając na nim suchej nitki.
Podciągnał nosem stwierdzając że chyba jednak kobieta zakpiła sobie z niego i zerknął na jakieś drzwi naraz na jakich wisiała spora plakietka.
Zastanowił się co ona oznacza i podszedł palec kładąc na każdej literze powolnie odczytując nazwę.
Cóż czytał jednak były to dwie książki więc...nie miał wprawy zbytniej w nowych wyrazach.
-S...e...k...r...e...t...a..r...i....a...t...-wydukał wreszcie i podrapał się po głowie po czym zerknął na boki kiedy zabrzmiał dzwonek.
Przełknął ślinkę kiedy został sam na korytarzu i zauważył że ostatni z ludzi wchodzą do pokoi z podobnymi tabliczkami na nich.
Zerknął na drzwi i na klamkę po czym ...zrobił co reszta.
Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi i zerknął na pomieszczenie jedno oko mając przesłonięte burzą czarnych, krzywo ściętych włosów.Nie trzeba mówić czym je sobie podcinał, nawet przypadkowo xD.
Rozejrzał się i nie czekając czy ktoś coś powie czy nawet nie zauważając nikogo jeszcze skłonił się w łeb sobie chlasnąwszy plecakiem przy okazji jaki poleciał w przód.Nie zmienił jednak pozycji.
-Dzień Dobry...przepraszam! Ja... szukam pracy i... -zerknął w górę nie słysząc by ktoś cokolwiek powiedział.
Wyprostował się i dopiero teraz omiótł pomieszczenie wzrokiem.

Namara-sama - 2011-03-16 21:06:18

James De Safore
*pokój obok sekretariatu*

Fioletowowłosy zamrugał, wyczuwszy woń jakiegoś osobnika w sąsiednim pokoju. Warknął pod nosem, zamykając wszystkie szafki jakie to były właśnie otwarte na klucze, wcześniej oczywiście włożywszy tam spowrotem książki i tym podobne przedmioty.
Cholera że też ktoś musiał wleźć akurat teraz! Czy nie mógł z raz jeden jedyny dać radę poukładać tego wszystkiego bez problemów? Eh, skaranie boskie z tymi bachorami.
Jak ten dzieciak nie poszczy się ze strachu w gacie to będzie znaczyło że naprawdę jest wytrzymały. Bo i wampir wyszedł, gwałtownie otwierając drzwi a te uderzyły o ścianę. Mężczyzna zmierzył nowo przybyłego wzrokiem nieprzyjemnym dosyć, po czym brew uniósł, podchodząc bliżej.
-Czego tu chcesz? -Warknął, stanąwszy tuż na przeciwko chłopaka. Naraz, ni stąd ni zowąd, dłoń fioletowowłosego uderzyła drzwi, obok głowy chłopaka, a jej właściciel przyglądał mu się uważnie. Pociągnął nosem, obwąchując chłopaka subtelnie.
Ładnie pachniał... szkoda że był taki brudny.
-Pytałem o coś... -Syknął mierząc jego szyję wzrokiem. Ahh! Dlaczego był cholera taki brudny co?! Gdyby nie to, już dawno wgryzłby się w tą wołającą go wręcz szyję... Przecudny zapach... Cudny, oczywiście pod warunkiem że przebije się przez warstwę ochronną, jaka z brudu powstała.
Nieraz ta niechęć Jamesa do nieumytych obdartusów, jeśli chodzi o pożywianie się, zmuszała go do rezygnowania z naprawdę bardzo dobrze zapowiadających się kąsków.
No... ale w sumie może go umyć, ewentualnie. Prawda?

MadCat - 2011-03-17 14:02:14

Gero Scissors
*Sekretariat*

Zamrugał i podskoczył kiedy ktoś uderzył drzwiami. Zadrżał momentalnie i spojrzał w bok dostrzegając fioletowowłosą osobę.
Uśmiechną się do niej delikatnie nieco nerwowo.
To tylko przez przypadek. Ten pan na pewno nie jest zły. Na pewno...na pomyślał i nie dokończył ostatniej myśli bo i podskoczył po raz drugi. Dlaczego?
Bo i po pytaniu mężczyzna znów uderzył ręką w drzwi już tym razem obok jego głowy.
Zadrżał szerzej oczy otwierając i wcisnął się mocniej w drzwi za sobą.Szpony zacisnęły się momentalnie na jego nodze nieco orając skórę mocniej na jego nodze.
Pisnąwszy chłopak zjechał w dół po drzwiach patrząc z przerażeniem na mężczyznę i drżąc przesłonił sobie głowę jedną ręką.
-P...przepraszam! Przepraszam! Ja już sobie idę!Ja nie chciałem!Przepraszam!-krzyczeć zaczął nie pojmując nawet co zrobił.Ale widać coś zrobił bo i mężczyzna był wściekły.
Zapomniał naraz po co tu przyszedł.
Zdenerwował się a jego zdenerwowanie niekorzystnie zaczynało działać na jego ciało.
-Ja...już idę...ja przepraszam...-zapiszczał i dało się ...skomlenie z jego ust usłyszeć tuż po wypowiedzeniu słów a także parę jasnych, psich uszu dostrzec na głowie.
Chłopak zatrząsł się znów i skulił niemal w kulkę czując dość dobitnie już swoje szpony na nodze jednak nie miał jak na razie odwagi się ruszyć.
Mężczyzna jaki wyszedł przerażał go. Zachowaniem i zapachem...czuć było od niego chłód i ...i ...śmierć...

Namara-sama - 2011-03-17 14:49:00

James De Safore
*sekretariat*

Uniósł brew widząc jak chłopak osuwa się w dół i naraz... poczuł krew. Słodki, kuszący zapach uderzył do niego, aż ślinka niemal automatycznie pociekła mu z ust. Nie przejmował się jakoś tym że wystraszył chłopaka, że zapewne trudno będzie się dowiedzieć teraz po co dzieciak tu przyszedł.
Teraz w jego głowie krążyła tylko jedna myśl. Krew...
Ah! Gdyby chłopak nie był brudny, zapewne już by go ugryzł. Ale tak... to jeszcze się powstrzymywał. Warknął niemal, zeźlony na całego, po czym spojrzał w dół... i zamrugał.
Uszy? Cholera, to zmienny?! Co za... za... za...
-Ty mały gnoju! -Warknał, łapiąc naraz chłopaka za czuprynę i szarpnął nim w swoją stronę.
-Czemu nie powiedziałeś?! Cholerny zmienny... pieprzony... ghhraaach... rrrh... -Warknął na koniec, po czym puścił włosy dzieciaka, nadal jednak ręką jedną przytrzymując drzwi by przypadkiem nie zwiał.
-Gdzie masz znak? Powinien być bardziej widoczny... tak to jest jak się gnojki z taką krwią samopas puszcza... aghhhhrrrrr... -Złapał go za ramie po czym dociągnął chłopaka do biurka, by telefon wziąć. Wykręcił trzy cyfrowy numerek, jaki połączył go z gabinetem dyrektora.
-Thierry? Mam tu... coś... -Stwierdził i zmrużył lekko oczy.
-Zmiennego. Psiak. Nie widzę u niego znaku i się dziwnie zachowuje... -Stwierdził po czym zamrugał i spojrzał na dzieciaka.
-Po co tu przyszedłeś? -Spytał odkładając słuchawkę. No tak, nie wiedział... ale inteligentne, powinien najpierw spytać w potem do Thierrego dzwonić. Ale ta krew... ta krew była pyszna!

MadCat - 2011-03-17 14:51:44

Gero Scissors
*Sekretariat*

Chłopak pisnął  i znów zadrżał po czym niemal wbił sobie pazury w nogę mocniej kiedy poczuł jak mężczyzna nim szarpnął.
Boże kochany co też on takiego zrobił?!?!
Co miał powiedzieć? Dlaczego miał być gnojem? O co tu chodziło? On tylko tu przyszedł bo chciał ... by jego życie było nieco lepsze a tak...
Pisnął znów łapiąc się za włosy kiedy ten go puścił i z lądował znów na podłodze.
Zmienny? Czym ...co...kto jest zmienny?
Zadrżał i przykleił się do ściany kiedy mężczyzna złapał go za ramie i pociągnął po czym usiadł na krześle kiedy ten  zaczął mówić o znakach krwi o czymś co miało być widoczne a nie było...
Rozejrzał się zszokowany po czym zerknął na siebie i przełknął ślinkę znów po czym jego uszy opuściły się kuląc kiedy dosłyszał co mężczyzna powiedział do telefonu.No telefon to wiedział co to XD.
Kiedy padły pytania zamrugał i skulił się łapiąc szybko jedną ręką za włosy na wszelki wypadek.
Jego oczy były szeroko otwarte i wpatrywały się bacznie w mężczyznę.
-J..ja...pa...pani...opieka...społ...społeczna....wysła...ła...tu...mn...ie...prze...prasza...przeprasza...coś...- powiedział drżącym głosem i skuli się mocniej na krześle. Nie ma co poprawny psiak był XD.

Namara-sama - 2011-03-17 15:14:16

James De Safore
*sekretariat*

Fioletowowłosy uniósł brew widząc co ten wyprawia i ręce na piersi splątał przyglądając mu się.
-Po co cię tu wysłała? Do szkoły, uczyć się? -Spytał poważnie przyglądając się nadal chłopakowi. Nie, raczej po to by nikt do takiej szkoły chłopaka który przez co najmniej miesiąc mydła na oczy nie widział nie przysłał.
Wzrokiem objął po raz kolejny sylwetkę chłopaka, po czym przewrócił oczyma.
-Ani się waż stąd ruszyć nawet na krok. I tak cię znajdę a jak wyjdziesz z tymi uszami do ludzi, to ci urwę łeb razem z nimi. -Warknął i wziął telefon komórkowy, cyknąwszy chłopakowi zdjęcie, po czym do drugiego pokoju przeszedł.
-Halo? Thierry, dzieciak jest dziwny. Może go zabić?... Dobra dobra, nie denerwuj się Brudny, niemyty... chyba włóczęga. I zmienny... Ta... CO?! Nie! Halo! hej nie odkładaj słuchawki! Mówie nie ma mowy! -Niemal nawrzeszczał na koniec na telefon i warknął coś pod nosem.
Wyszedł z pokoju, wracając do dzieciaka i telefon schował, a jego za rękę jaką ukrywał w kieszeni złapał. Dokładniej rzecz biorąc, to za nadgarstek.
-Idziemy... tylko schowaj natychmiast te uszy. -Prychnął pociągnąwszy dzieciaka za nadgarstek. Skoro i tak go wrobił w pilnowanie dzieciaka, to przynajmniej jak go umyje to i napije się trochę...
Aż oblizał usta na tę myśl.

MadCat - 2011-03-17 15:31:02

Gero Scissors
*Sekretariat*

Szerzej oczy otworzył i zadrżał.
Urwać głowę z uszami? Urwać? U...urwa....ć?
Przełknął ślinkę nie ruszywszy się nawet i starając się już nawet nie dygotać bo i to też ruch nie?
Ale kiedy usłyszał że ten proponuje słuchawce go zabić....mało co nie przemienił się z przerażenia.
Kiedy mężczyzna wyszedł zerknął na okno na drzwi i znów się skulił.
Kazał czekać.Pytał się o mnóstwo rzeczy i krzyczał...
Okropny człowiek...
Kiedy ten naraz pociągnął go za nadgarstek pisnął i ...no i stało się.Wyciągnął całą zakrwawioną rękę z spodni na jakich już widać było plamę małą krwi, choć nie za wielką było widać na czarnych spodniach... i szarpnąwszy się w tył poleciał kalecząc rękę wampira. No ale rękę wyswobodził z uścisku.
-Nie!-krzyknął i poleciał w tył pomieszczenia i rozejrzawszy się...pochylił się i wlazł pod biurko zakrywając sobie już obiema rękoma głowę i kuląc.No tak pies to pies XD.

Namara-sama - 2011-03-17 15:33:14

James De Safore
*sekretariat*

Fioletowowłosy zamrugał i naraz... warknął rozzłoszczony gdy chłopak pociachał jego rękę. Spojrzał na biurko po czym wsunął pod nie rękę, za włosy znowu dzieciaka łapiąc i wyciągnął go mało delikatnie spod mebla.
No trudno... Będzie niedelikatny. Podniósł głowę chłopaka do góry i marszczył brwi.
-Wiesz wogóle czym ty jesteś? -Spytał zirytowany po czym rozejrzał się. Złapał jakąś chustę i zawiązał ją chłopakowi na głowie, złapawszy zaraz potem jego rękę.
-Idziemy. Porozmawiamy w moim pokoju. A spróbuj znowu mi coś zrobić, to osobiście dopilnuje żeby ci ktoś wyłamał wszystkie palce w ręce. -Stwierdził mało delikatnie i pociągnął chłopaka wychodząc z nim na korytarz. Jego rany już się wygoiły, na pazurach dzieciaka nie było drewna więc nie było powodu by jakoś się paskudziły owe ranki.

[zt oboje]

GotLink.pl