Namara-sama - 2010-06-30 01:54:04

Jest to miasto jakie znajduje się kilka kilometrów od szkoły.
Można w nim znaleźć centra handlowe, szpitale, sklepy baseny lodowiska i wszystko czego dusza zapragnie. Jednak, do owego miasta uczniowie, jak i nawet nauczyciele rzadko zaglądają bo raz że jest ono dość daleko od szkoły, to i jeszcze bez zgody dyrektora ewentualnie wicedyrektora nie wolno się tam zapuszczać. Ani nawet wychodzić poza teren szkoły...



Thierry Durche
*samochód(ulica)*

Spojrzał na jasnowłosego i westchnął cicho usłyszawszy jego odpowiedź... Chociaż nieco mu ulżyło, trzeba przyznać.
-Nie mogłem przez dłuższy czas. A złe to było, bo mogłem wydać zmiennych. -Powiedział choć to była nie do końca prawda. Bo i przecież gdyby matka go pod szpital nie podrzuciła, to by nikt się o nim nie dowiedział... Jednak ciemnowłosy zawsze uważał ze to jego wina. Gdyby był normalny, nie mieliby jak ludzie zauważyć...
A tak to... no cóż.
Westchnął znowu po czym oparł się wygodnie o fotel.
-A co mam ci powiedzieć? Nie inaczej... co chcesz wiedzieć? -Spytał cicho patrząc teraz w sufit auta, jaki wydał mu się nagle niezmiernie ciekawy...
Usta dyrektora ciągle wykrzywione były w delikatnym uśmiechu... żałował tylko jednego. Że jadą... bo i miał ochotę jak zawsze położył się z głową na kolanach jasnowłosego.
Jakoś to go potrafiło wyciszyć i uspokoić...

MadCat - 2010-06-30 16:47:07

Anukis Ibelden
*Samochód*

Siedział uważnie śledząc ruch na drodze i jednak od czasu do czasu spoglądał na dyrektora kątem oka.
-Byłeś dzieckiem...i nic nie mogłeś na to poradzić.Twoja matka powinna była zadbać o twoje bezpieczeństwo.
Przecież powinna wiedzieć gdzie leżą szpitale dla Mrocznych.Nie pomyślała o tym...?-zapytał i skręcił w lewo dojeżdżając powoli do centrum handlowego jakie mieściło się w ...centrum miasta.
Stanął na światłach i odwrócił głowę do ciemnowłosego.
Chwilę się zastanawiał.
Co chciał wiedzieć? Wszystko...chciałby wiedzieć wszystko jednak...tego mu nie powie.
Wolał jednak w jednej sprawie być pewnym.
-Thierry czy...-głośny sygnał przerwał mu pytanie i niemal podskoczył.
Światło zmieniło się na zielone i kierowcy niecierpliwili się.
Wampir syknął i zerknął w tył zdegustowany.
-Ja tu cholera ważniejsze mam sprawy a głowie niż to piekielne światło...-prychnął po czym gazu dodał zjeżdżając dna parking.
Zatrzymał naraz nieco szarpiąc samochodem i odpiąwszy pas spojrzał na mężczyznę.
-Ma jedno pytanie. Czy...-odwrócił na chwilę wzrok po czym znów spojrzał na zmiennego.
-Czy tu uważasz Lawrence'a za ... za coś więcej?

Namara-sama - 2010-06-30 17:03:33

Thierry Durche
*samochód(parking)*

Spojrzał na niego gdy ten szarpnął samochodem. A dosłyszawszy pytanie zamrugał... Za coś więcej? Ale więcej niż co? I czemu "coś"?
-Jak to, za coś więcej? -Spytał nie rozumiejąc.
-I czemu ty ciągle mówisz na niego "coś, czymś" i tak dalej?! -Dodał nieco tym zirytowany... Bo przecież dzieciak był bardziej człowiekiem niż wilkiem! Odwrotnie jak Thierry...
-Ja go po prostu nie chce oddać starszym. Jest zmieniony bez zgody głównego domu czy starszyzny... więc by go na pewno zabili. -Powiedział po czym westchnął cicho. Odpiął pasy i wysiadł z samochodu zamykając drzwi.
Rozejrzał się, następnie w stronę gdzie zapewne Anukis stać powinien spojrzał.
-I przestań go nazywać jak zwierze czy rzecz. -Dodał nagle uśmiechając się lekko o dziwo...
-Idziemy? -Spytał podchodząc w stronę drzwi od strony kierowcy.

MadCat - 2010-06-30 17:30:34

Anukis Ibelden
*Parking*

Siedział nieco zaskoczony w samochodzie po czym wysiadł i zerknął na mężczyznę zamykając drzwi i chowając klucze do ...swojej kieszeni.
-To było tylko pytanie...Nie musisz się tak zaraz unosić.Wiem że nie jest zwierzęciem, my też nie... Źle to odebrałeś ale...ciesze się.-przyznał po czym delikatnie się do Thierry'ego uśmiechnął.
-A starszymi się nie martw. Mój dom weźmie go pod opiekę chociaż sądzę że moja matka wyrwie mi zapewne którąś z kończyn kiedy się dowie że spałem z wilczą kobietą...Niby to...spałem z wilczą.-zmarszczył brwi kiedy weszli już na halę.
-Ale jakoś to będzie...Martwi mnie jednak że będę musiał większą część wspomnień chłopaka zmodyfikować z czarodziejem, żeby nie rzucało się to w oczy gdyby nie mówił do mnie ..."tato".-westchnął i naraz złapał ciemnowłosego za dłoń i pociągnął w bok.
-Ale najpierw coś zjesz.Nie puszczę cię póki nie nabierzesz sił.-przyznał kiedy weszli do restauracji.
Zamówił stolik koło okna na uboczu osłonięty murem krzewów. Bo i Anukis mimo wszystko nie lubił przebywać zbyt długo na oczach ludzi.
Czu się wtedy dziwnie obserwowany.
Kiedy wreszcie kelner podał im karty i zniknął jasnowłosy spojrzał na Thierry'ego.
-Chyba muszę poćwiczyć...-przyznał bo i istotnie nie za miło wyrażał się o dziecku i w sumie chciał go odesłać wiedząc że dla dyrektora byłby to dodatkowy obowiązek.
-No wiesz...nigdy nie...zajmowałem się dziećmi.Niby wiem co lubią i jak trzeba coś zrobić ale...przyznając się szczerze to stracha mam.Są takie delikatne ...-odetchnął i za okno skierował czerwone tęczówki.
Rodzina z pewnością nie będzie zadowolona, ba oni wręcz będą zbulwersowani faktem iż wampir pozwolił sobie na coś takiego.
I bynajmniej nie chodziło o barażkwanie z dziewczyną a barażkowanie z wilczą dziewczyną i "niby to" spłodzenie jej dzieciaka.
No i jeszcze nie przyznanie się do tego. Ale przecież zawsze można powiedzieć że dziewczyna zwiała.

Namara-sama - 2010-06-30 17:45:06

Thierry Durche
*parking/restauracja*

Spojrzał na niego słysząc o czarodzieju i momentalnie zacisnął zęby. Będzie cicho, dopóki nie znajdą się w jakimś ustronnym miejscu...
Usiadł na krześle, czekając cierpliwie aż kelner łaskawie sobie pójdzie, po czym spojrzał na wampira z poważną miną. A to już nie było zbyt dobrym znakiem.
-Żadnego modyfikowania pamięci. Powiesz rodzinie że to ja cię zmusiłem. -Powiedział i zamrugał...
-Znaczy, nie do spania z żadną kobietą. Znalazłem wilcze dziecko niedaleko szkoły, zabrałem je żeby przypadkiem nie było takiej sytuacji jak ponad dwadzieścia lat temu gdy gazety rozdmuchały sprawę dziecka... z kocim ogonem. -Powiedział ciszej, coby nikt go nie słyszał.
-A Safora na pewno nie pozwoli wtedy żeby starszyzna zajęła się dzieciakiem. -Dodał, oczywiście mówiąc tu o swojej przyszywanej matce, żonie głowy głównej rodziny zmiennych.
-O ile nie dowie się ze wilk jest przemieniony. Więc trzeba mu wytłumaczyć wszystko. A do zaadoptowania go zmusiłem cię ja, prawda? -Powiedział i uśmiechnął się lekko. Cóż... nie pozwoli babrać się w pamięci Lawrence żadnemu czarodziejowi, bo  i do nikogo zaufania nie ma. Nikogo oprócz Anu, jednak on nie da rady wilczemu pamięci wymazać.

MadCat - 2010-06-30 18:08:54

Anukis Ibelden
*Restauracja*

Spojrzał na zmiennego i odetchnął.
-Stwierdzam iż przed twoja matką niczego nie da się ukryć.-przyznał bo i doskonale wiedział jaką kobietą była.
Wampirzyca dość często się z nią spotykała przez co Anukis miał sporą dawkę informacji na jej temat.
Bo i wszystkie plotki z jednego domu, wampirzego trafiały do drugiego, zmiennych. I na odwrót rzecz jasna.
Odetchnął i zastanowił się pukając palcem w stół.
-Wiem że ci się to nie podoba ale tak będzie lepiej.Dla wszystkich, a już na pewno dla Lawrence'a.Uwierz mi że on...nie miał łatwych siedmiu lat życia. I raczej wątpię by byli zadowoleni, moi rodzice gdybym im oznajmił że stałem się "ojcem" na życzenie dyrektora. A matka nie tylko mi by coś wyrwała ale i tobie przy okazji...-powiedział po czym zerknął na menu.
-Zmusiłeś mnie? Cóż...łatwo mnie zmusiłeś...w zasadzie nawet o nic nie poprosiłem w zamian.-zauważył cicho może bardziej do siebie.
-Wezmę kawę i jakieś ciasto.A ty?-zapytał i odłożył kartę z daniami.
Wampir zawsze mówił z tym samym akcentem i uśmiechem nawet najgorsze rzeczy.
Chyba strach by było widzieć go wypowiadające słowa"Zabiję cię."  właśnie w taki sposób.

Namara-sama - 2010-06-30 18:20:23

Thierry Durche
*restauracja*

-Mowy nie ma. Zresztą nie możesz być uznany jako jego biologiczny ojciec. Musiałby mieć jakiekolwiek cechy wampira... Poza tym, nie jestem pewien czy wampir z wilczycą może mieć dziecko. -Powiedział i westchnął cicho. Cóż... nie pozwoli na żadne modyfikowanie pamięci dzieciaka.
-A to moja wina że tak łatwo się zgodziłeś? Byłem gotowy do użycia wszystkiego co tylko możliwe, byś się zgodził. -Powiedział i ramionami wzruszył.
-Ale uprzedzam, mowy nie ma żebym pozwolił mu usunąć pamięć. -Powiedział poważnie i oparł łokieć o stolik, a głowę na owym łokciu podparł.
Zaczął się zastanawiać co można by zrobić.. W sumie szkoła była odseparowana od świata...
-Można by też spróbować zataić przed nimi wszystko... Szkoła jest na odludziu... A Law raczej nie będzie wychodził poza teren, prawda? -Powiedział i zerknął na jakieś roślinki.
-Ja bym za kawą opcjonował...-Chociaż wątpię żebyś ty mi na to pozwolił...

MadCat - 2010-06-30 18:30:17

Anukis Ibelden
*Restauracja*

Zmarszczył brwi.
-I co? Chcesz go do śmierci trzymać za murami szkoły? Prędzej czy później się zbuntuje przeciw temu...Ech... a teraz takiemu dzieciakowi nic nie wytłumaczysz...sam widzisz jaki jest...mało rozgarnięty. komórka to była dla niego magia a co dopiero jak by poznał...-zerknął na wszelki wypadek w bok-...prawdziwą? Nadal obstaję że to niezbyt dobry pomysł trzymać w szkole dzieciaka.-odetchnął i spojrzał na zmiennego.
-Ty za kawę podziękujesz.-warknał niemal po czym spojrzał na menu znów i gestem dłoni nieco arystokratycznym przywołał do siebie kelnera.
-Proszę podać mi kawę oraz ciasto wiśniowe. A dla mojego gościa proszę...-pokazał palcem na kartę z jedzeniem kilka razy po czym kiwnął głową.
-Czy to wszystko?-zapytał na zaś chłopak a wampir skinał głową delikatnie się do niego uśmiechając.Brązowowłosy chłopaczyna zarumienił się pod wpływem działania uroku Anukis'a i odwrócił się uciekając.
Jasnowłosy w tył przeczesał znów włosy po czym spojrzał na Thierry'ego.
Po chwili chłopak wrócił z kawą dla wampira i herbatą z dodatkiem guarany dla dyrektora.
Bo i przyda mu się nieco energii ale kawa na pusty żołądek? Po zabiciu Anu by co najwyżej ją dostał.
Wicedyrektor upił parę łyków z filiżanki po czym spojrzał na ciemnowłosego.
-Byłeś gotów do użycia? Czy nadal jesteś? Bo jeśli tak...to chętnie skorzystam...-uśmiechnął się mówiąc tajemniczo słowa.
Czerwone oczy spoczywały cały czas na postaci dyrektora jakby nie chciały go choć na chwilę opuścić.

Namara-sama - 2010-06-30 18:44:12

Thierry Durche
*restauracja*

Spojrzał na wampira i westchnął cicho gdy ten oznajmił iż kawy nie dostanie.
-Anu jesteś przewrażliwiony...Na razie wychodzić nie musi poza teren. Przynajmniej nie sam. -Powiedział i zerknął na kelnera marszcząc lekko brwi, bo i dostrzegł rumieniec. Czemu brwi zmarszczył?
Cóż... nie wiadomo. Znowu na jasnowłosego zerknął.
-Dużo rzeczy można zataić i przed główna rodziną i przed starszymi. -Uśmiechnął się pod nosem bo i miał jedną konkretną sytuację na myśli... Jaką? No... to już tylko Thierry wie.
Gdy kelner znowu przyszedł i przed nim herbatą postawił zmiennokształtny zmarszczył zabawnie nos przyglądając się cieczy...
-Anu, czemu chcesz mnie tym poić? -Spytał odsuwając nieco od siebie naczynie z herbatą jednym palcem. I znowu na wampira zerknął.
-Już się zgodziłeś, więc czemu mam nadal być gotów? -Spytał z uśmieszkiem lekkim.
-Jakby trzeba było, na pewno użyłbym wszelkich możliwych sposobów żebyś się zgodził. I nadal jestem gotowy ich użyć, jakbyś miał zamiar zmienić zdanie. A pamięci mu nie dam usunąć i kropka. -Zakończył po czym uśmiechnął się znowu na jakąś roślinkę zerkając... Bo i jakoś... ten tajemniczy ton wzbudził w nim ciekawość...
Chciał się dowiedzieć czego by wampir chciał za spełnienie jego prośby.

MadCat - 2010-06-30 18:58:33

Anukis Ibelden
*Restauracja*

-Uważaj bo zmienię. A zwykła herbata z domieszką guarany dobrze ci zrobi i w sam raz będzie odpowiednia do tego co zaraz dostaniesz.-przyznał po czym zauważył chłopaka jaki szedł już z ich zamówieniem.
A raczej z tym co wampir zamówił.
Postawił najpierw ciasto przed jasnowłosym po czym i przed oczyma Thierry'ego  znalazł się talerz z łososiem.
http://www.fnp.pl/main_joomla/components/com_virtuemart/shop_image/product/Dania_z_ryb._101_4b7a754b83198.jpg
-Teraz jedz i nie narzekaj...-przyznał wampir po czym spojrzał na chłopaka jaki najwyraźniej czegoś chciał bo na niego patrzył.
-Czy coś się stało?-zapytał się jasnowłosy uprzejmie i lekko się do niego uśmiechnął.
Cóż...już na dobre chyba złość Anukis'owi przeszła.

Namara-sama - 2010-06-30 19:11:36

Thierry Durche
*restauracja*

-Możesz zmienić zdanie, pod warunkiem że dasz mi się przekonać spowrotem. -Oznajmił bo i Thierry plan cały miał krok po kroku jak przekonać wampira żeby to siebie wpisał jako ojca chłopaka w papierach adopcyjnych.
Zerknął na talerz z rybą i zamrugał po chwili wzrok przenosząc na wampira...
-Anukis... czyżby to była jakaś aluzja z tą rybą? -Spytał postukując zadbanymi i zaskakująco długimi jak na mężczyznę paznokciami... Bo i dobre osiem, może siedem milimetrów miały tak na oko patrząc. Oczywiście, gdyby liczyło się od miejsca gdzie kończy się palec rzecz jasna.
Zerknął na chłopaka jaki stał po czym znowu na Anu wzrok przeniósł ukroiwszy kawałek ryby. Zjadł owy kawałek po czym uśmiechnął się nieco lisio. cóż... do kota to nie pasowało zapewne xD
-Jestem ciekaw co ty byś chciał ode mnie żeby nie zmienić zdania... Bo uwierz że mogę posunąć się naprawdę daleko. Nawet i zniknąć na moment pod stołem -Puścił oczko wampirowi po czym znowu zajął się jedzeniem ryby, pozostawiając rozkminianie jego małej aluzji głowom dwojga obecnych osobników. Czyli kelnerowi i wampirowi...

MadCat - 2010-06-30 19:27:01

Anukis Ibelden
*Restauracja*

Zamrugał naraz słysząc aluzję i szerze otworzywszy oczy spojrzał na zmiennego.
Kelner chyba wiedział co owy podtekst oznaczać miał bo poczerwieniał bardziej.
Uśmiechnął się nieco nerwowo i w tył zwrot zrobił zwyczajnie.
Wampir zmarszczył brwi widząc jak ten się oddala i dziabnął widelczykiem do ciast swój kawałek.
-Nie mogłeś się wręcz opanować prawda?-zapytał nieco zmienionym tonem.Widać było że jest zdegustowany.
-Co ci strzeliło do głowy żeby coś takiego mówić? Chłopak nic nie zrobił...chyba nie byłeś ...-zamilkł naraz uświadamiając to sobie.
Może mężczyzna...nie, niemożliwe by był zazdrosnym o człowieka.
Zwłaszcza że ten tylko...podał im jedzenie. No fakt rumienił się przy tym niczym dorodna wiśnia i skoczyło mu ciśnienie co wyczuwał wampir przez pulsującą w jego żyłach krew jaka dawała o sobie znać.
Ale nie myślał że chłopak tak bardzo... się zaaferuje jego osobą.
A już na pewno nie myślał że Thierry go się pozbędzie przez takie słowa.
Zjadła kęs i drugi ciasta.
-Po pierwsze...koty lubią chyba ryby więc nie narzekaj jak mówiłem wcześniej.Po drugie, to chyba mam sypiać z kim zechcę bez twojej zgody czy to James czy to właśnie ten dzieciak...I po trzecie... raczej nie na moment pod tym stołem byś zniknął żeby zrobić mi dobrze...-przyznał wiedząc jak jego ciało reaguje.
Znów zjadł kilka kęsów.
-Poza tym...masz zbyt filigranową budowę. Jak kobieta...-uśmiechnął się szerzej i zaśmiał cicho.
Ładnie się porobiło.Kłócili się w zasadzie delikatnie o chłopaka a skończyli na tym kogo do łózka bierze wampir...

Namara-sama - 2010-06-30 20:02:46

Thierry Durche
*restauracja*

Zerknął na wampira po czym uśmiechnął się nieco zalotnie... Cóż, większość z jego typowych wyrazów twarzy, jakie dyrektor przywdziewał rzadko, miał okazję oglądać jedynie Anukis.
-Co mi strzeliło? A to, że stałby tu jeszcze z godzinę i nie wykrztusił ani słowa... A raczej nie potrzebujemy świadków naszej rozmowy, prawda? -Spytał i po raz kolejny uśmiechnął się podobnie jak wcześniej.
-A co do sypiania, to śpij z kim chcesz. Bylebyś uczniów nie zdemoralizował -Machnął widelcem oczyma przy tym przewracając po czym rybę zaczął jeść. Mimo uszu puścił wzmiankę o tym znikaniu pod stołem, bo i wolał chyba nad tym się nie rozwodzić...
Szczególnie ze wymówkę, dlaczego coś takiego powiedział wymyślił dopiero po powiedzeniu owych słów... Ale do tego przyznawać się nie miał niestety zamiaru.
Bo i gdyby choć raz się przyznał w podobnej sytuacji, to mogłoby jego życie się trochę inaczej potoczyć... no a przede wszystkim, nie byłby sam. Jednak jeśli Thierry chce być sam, to cóż... będzie robił tak by samemu pozostać.
Zmarszczył brwi słysząc ostatnią wypowiedź wampira po czym dosłownie fuknął jak rozzłoszczony kocur... albo kotka >_>
-No bardzo cię przepraszam za to jak wyglądam. -Powiedział z wyczuwalnym (niestety) wyrzutem po czym kolejny kawałek ryby wsadził sobie do ust. I już wcale na wampira nie patrzył... (XD)

MadCat - 2010-06-30 20:24:01

Anukis Ibelden
*Restauracja*

Zerknął na zmiennego po czym wrócił wzrokiem do swojego talerza i dojadł ciasto.
Kątem oka spojrzał na swój zegarek na nadgarstku i lekko się skrzywił.
Wstał po czym na dyrektora znów spojrzał.
-Wybacz mi na chwilę...-powiedział uprzejmie i szczerze uśmiechając się po czym...wyszedł.
Nie było go kilka minut.Może 15? Nie więcej na pewno.
Wrócił niosąc jakieś małe pudełeczko po czym usiadł znów naprzeciw dyrektora i je otworzył wyjmując komórkę z niego nową jak i starą, połamaną. Przełożył kartę z jednej do drugiej i włączył telefon.
-Przepraszam cię ale muszę zadzwonić.-tonem przepraszającym i wystukał jakiś numer.
Znów spojrzał na zegarek jaki wskazywał godzinę 16.
Odetchnął słysząc sygnał.
Na szczęście zrobił jak najciszej głos by zmienny nie mógł dosłyszeć osoby jaka odbierze.
No ale to raczej było trudne gdy zaraz po sygnale wampir niemal oderwał od siebie z błyskawiczną prędkością telefon słysząc głośne .
-Grrraaaaahhhh!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odetchnął i zerknął na Thierry'ego.Wzruszył ramionami bezradny nieco po czym przystawił do ucha komórkę.
-Tak...to ja.-przyznał się.
-Anukis gdzie ty jesteś! Od godziny powinieneś być już w domu! Jak się nie zjawisz za 10 minut to ci nogi powyrywam!-mówił już spokojniej kobiecy głos.
Jasnowłosy skrzywił się nieco słysząc o wyrwaniu nóg.
-Przepraszam ale się nie zjawię.Natłok...
-Pracy?Do cholery nie jesteś dyrektorem tej szkoły!Sama z resztą nie wiem po co tam jesteś...-prychnął zdegustowany głosik.
-Przeproś ode mnie wszystkich.Ale naprawdę...nie uda mi się.-uśmiechnął się delikatnie bo i nie miał jakoś ochoty być właśnie w domu z rodzicami i gośćmi. I pewną panną.
-Ale to i tak ci nie pomoże. Jej ojciec będzie wściekły że się nie zjawiłeś.Ona będzie wściekła że się nie zjawiłeś na zaręczynach własnych! Już nie mówiąc co teraz ja mam ochotę ci zrobić...-prychnął głos po czym... dało się słyszeć sygnał urwanej rozmowy.
Wampir westchnął i wyłączył komórkę.
Zerknął na ciemnowłosego i nadal nieco zrezygnowany uśmiechnął się.
-Zjadłeś?-zapytał chowając do kieszeni nową komórkę.Starą włożył do kartonika.
Wziął filiżankę i trochę kawy upił.
Doskonale wiedział że matka będzie wściekła, ale dziewczyny o to nie podejrzewał.
Bo i powiedział jej co o tym wszystkim myśli.A ta dalej próbowała go przeciągnąć na swoją stronę...i zaciągnąć przed ołtarz.
Jasne było że Dyrektor zapomniał o tym fakcie iż dziś odbywały się jego zaręczyny z ową dziewuchą jakiej wręcz nie cierpiał. I że jako przyszły mąż...miał obowiązek być na przyjęciu.
Co prawda nie powiedział z jakiego powodu musi wyjechać Thierry'emu jednak fakt iż mężczyzna zapomniał dawał mu też do myślenia.Jednak starał się to zwalić na zmęczenie, niedożywienie...na wszystko byle nie na mężczyznę.
-Podoba mi się jak wyglądasz...-powiedział wcześniej słysząc przecież to co powiedział i że przepraszał.
Znów upił kilka łyków kawy.

Namara-sama - 2010-06-30 20:52:34

Thierry Durche
*restauracja*

Zamrugał słysząc dźwięk jaki wydobył się z telefonu. Jednak nie dopytywał się... to na pewno była matka wampira, bo i nikt inny chyba w tenże subtelny sposób rozmowy nie zaczyna...
Dojadł z wielkim trudem swoją rybę po czym nie mogąc się powstrzymać jeszcze usta na koniec oblizał.
Bo i fakt, nie koniecznie przez kocie nawyki, ale uwielbiał od zawsze ryby...
Zerknął na wampira i uśmiechnął się delikatnie do niego... Cóż, dzisiaj zapominał chyba o wszystkim po kolei. Bo i zapomniał o wielu rzeczach. Jednak... gdyby się zorientował ze zapomniał o tym że Anu musi wyjechać to pewnie znowu by go to zdołowało.
-Zjadłem zjadłem... -Westchnął cicho znowu wzrok na jakieś kwiatki kierując... Jakoś ostatnio dziwnie interesujące się dla niego wydawały.
-ale przez tą twoją herbatkę muszę zniknąć na chwile. -Przyznał bo i o dziwo kubek z herbatą stał już pusty... Mężczyzna wyszedł do ubikacji, po czym wrócił po jakiś kilku minutach spowrotem do jasnowłosego.
Ciekawe czemu... Zamrugał bo i jego telefon właśnie się rozdzwonił. Wyjął komórkę z kieszeni na ekranik patrząc. Numer nieznany... Cóż, pozostaje tylko odebrać.
-Wybacz na moment. -Powiedział i odszedł kilka kroków odbierając po chwili telefon.
-Słucham? -Odezwał się i zamarł na moment.
-Ty jesteś dyrektorem tej durnej szkoły?- Thierry zamrugał bo i głosu tego nie znał... I się zastanawiał o co chodzi.
-Tak. Coś się stało? -Spytał czekając na jakieś wyjaśnienia.
-Więc z łaski swojej zabierz się do roboty i daj w końcu spokój Anukisowi! Masz mu dać wolne w tej chwili słyszysz?! Zacznij się zajmować sam swoją szkołą, a Anukis ma natychmiast zjawić się na przyjęciu!!! -Thi jedno oko przymknął słysząc pisk w słuchawce.
-Słucham? Po pierwsze, z kim rozmawiam, po drugie, na jakim przyjęciu? =-=""" -Odszedł kilka kroków dalej, pod drzwiami łazienki stając.
-Zaręczynowym. swoim w dodatku! Więc przestań mu zwalać robotę i sam się za nią zabierz! -No i dziewczyna się rozłączyła. A Thierry? Usta otworzył stojąc ciągle na wprost drzwi i gapiąc się na nie nieco nieprzytomnie... Bo i raz że starał się właśnie zrozumieć co to była za rozmowa, a dwa... no cóż... docierała do niego wiadomość co to za przyjęcie...

MadCat - 2010-06-30 21:02:30

Anukis Ibelden
*Restauracja*

Zamrugał słysząc rozmowę...dość dziwną rozmowę jaka miała miejsce.
Zerknął naraz na kelnera jaki z rachunkiem przyszedł i dał mu pieniądze wstając z miejsca.
Taki ton głosu ma tylko jedna osoba na świecie...Ale skąd by miała numer do Thierry'ego?
Przecież nie mogła go znać...no ale szkoła...mogła jej go podać? Zapewne tak...
Chyba nie powiedziała mu o ...
zaciął się i ruszył po chwili już przy dyrektorze będąc.
Uśmiechnął się lekko do mężczyzny i zapytał.
-Wszystko dobrze? -zapytał tak na zaś.
-Możemy iść po ubrania dla Lawrence'a. Myślę że H&M się nada akurat, mają tam wszystkiego po trochę....Thierry?-zauważył że ciemnowłosy chyba nie za bardzo kontaktował.
I obawiał się że jednak dziewucha powiedziała...o zdanie za dużo.
No ale przecież mu nie powie że podsłuchiwał... bo i w zasadzie zrobił to po raz pierwszy.

Namara-sama - 2010-06-30 21:21:50

Thierry Durche
*restauracja*

Chłopak stał i... i nic...
Dalej miał telefon przy uchu, jednak wyraz twarzy miał wciąż taki sam... I chyba był w lekkim szoku na dodatek. No... albo może i nie lekkim??
W końcu ocknąwszy się zerknął na jasnowłosego ni w ząb nie mając pojęcia ze pomimo tego iż wmawiał sobie ciągle że ma być sam, pomimo że rozum podpowiadał mu ze tak byłoby najlepiej, że teraz wszystko ułożyło się tak jak być powinno, to i tak po jego policzku płynęły dwie łzy. Dwie, bo i na więcej chyba stać go nie było.
No cóż... Teraz wszystko będzie zapewne inaczej. Bo i wątpił że będzie mógł się zachowywać w stosunku do wampira tak jak do tej pory. Przez wzgląd na to, ze ma narzeczoną... A przecież wampir był tak naprawdę jedyną osobą której ufał. No i przy której zachowywał się w taki właśnie sposób...
-Przepraszam. -Uśmiechnął się lekko telefon do kieszeni chowając.
-Sam pójdę. Wybacz, zapomniałem że miałeś dzisiaj gdzieś jechać... Weź mój samochód, ja pójdę kupić Lawrence ubrania i wrócę na piechotę. -Powiedział starając się sprawiać wrażenie jakby nic się nie stało. Bo i nie wiedział że na policzkach ma mokre ślady.
-Pójdę boczną drogą, albo przez las to nikt mnie nie zobaczy... A ty musisz się szybko dostać do domu, prawda? I... -Gadał chyba jak najęty... Bo i musiał coś robić. Gdyby przestał mówić... Mógłby najzwyczajniej w świecie wampira nigdzie nie puścić. A na dodatek wyraz twarzy zmiennego... był co najmniej dziwny. Uśmiechał się ciągle, a z oczu mu "kapało"... Wyglądał... jakby się załamał? Cóż, całkiem możliwe...
Zawsze... samotność zawsze boli...

MadCat - 2010-06-30 21:35:31

Anukis Ibelden
*Restauracja/Łazienka dla niepełnosprawnych na holu*

Zamrugał widząc co się dzieje.
I nie było tu raczej mowy  o pomyłce. Dzwoniła jego...tfu...narzeczona.
I raczej nie powiedziała mężczyźnie nic miłego.
Zerknął na gapiących się na nich ludzi i naraz jednym ramieniem objął ciemnowłosego pociągając ku wyjściu.
Nie odezwał się jedynie zerknął w bok i złapawszy wreszcie w holu na klamkę wepchnął do pomieszczenia dyrektora.Zamknął drzwi na zamek  po czym odwrócił się do niego przodem i zmarszczył brwi.
-Nieważne czy miałem gdzieś jechać .Ustaliłem już że nie jadę. -przyznał po czym podszedł i najzwyczajniej w świecie...przytulił do siebie ciemnowłosego.
-Thierry...nie płacz, przecież nie zostawię cię tutaj...Już dobrze...wiem kto...do ciebie dzwonił.-przyznał ciszej po czym skrzywił się lekko.
Jak tylko dorwie dziewczynę to sobie z nią porozmawia.
I to nie będzie dla niej miłą rozmowa.
-Nie gadaj głupot...Już dobrze...-pogładził jego włosy zjeżdżając po nich aż na plecy zmiennego.
-Nie wiem co powiedziała ale proszę nie bierz tego na poważnie.To uparta dziewucha i zapatrzona w siebie. A ja jej...nie słucham.Słucham ciebie, prawda? -dodał po czym pocałował jego ucho.
Chciał by mężczyzna przestał płakać i obdarował go tak samo jak wcześniej tym  swoim półuśmiechem.
Lubił jego półuśmiechy.
Nadal miał przy jego uchu usta przez co nieco pochylał się ku ciemnowłosemu.

Namara-sama - 2010-06-30 21:58:36

Thierry Durche
*Łazienka dla niepełnosprawnych na holu*

Nie protestował gdy mężczyzna go z restauracji wyprowadzał. Jednak tez nie przestawał gadać... mówił wszystko co mu tylko ślina na język przyniosła.
-...spodnie. Trzeba mu kupić kilka par prawda? Bo pewnie poprzeciera albo podziurawi, albo pobrudzi... albo... -Urwał gdy Został wepchnięty do jakiegoś pomieszczenia. Spojrzał na jasnowłosego nadal utrzymując na twarzy ten całkowicie nie w stylu dyrektora uśmiech.
I mało co się powietrzem nie zadławił gdy Wampir go przytulił. Zamrugał słysząc słowa Anu...
Nie płacz? Przecież.. ja nie płacze... na pewno nie płacze...prawda? Pomyślał i naraz dłoń do swojego policzka uniósł. No i się okazało... że jednak płakał.
Ciemnowłosy zaczerwienił się, chowając twarz w ramieniu wampira coby więcej on tego nie widział.
Przełknął ślinę słysząc słowa mężczyzny... Fakt, to wszystko podniosło go znacznie na duchu... Ale i tak wiedział że robi źle. Powinien się odsunąć, powiedzieć że wszystko w porządku, że powinien jechać... Ale nie mógł. Po prostu... nie mógł się odsunąć i już.
Poczuł jak mu zaczynają drżeć ręce... Jak i znowu to dziwne uczucie... Coś na wzór elektrycznych impulsów...
Przysunął się bliżej do jasnowłosego z jakiś powodów, łapiąc dodatkowo jego koszulkę na bokach wampira w dłonie... Zachowywał się teraz jak jakiś smarkacz, no naprawdę...
Jestem naprawdę beznadziejny... aż żal patrzeć Pomyślał i westchnął bezgłośnie, wdychając zapach wampira.

MadCat - 2010-06-30 22:38:17

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Uśmiechnął się nie słysząc ani nie czując sprzeciwu ze strony zmiennego.
Jak tylko będzie okazja...powie tej dziewuszce żeby nigdy więcej w taki sposób nie traktowała Thierry'ego.
Zerknął w bok czując jak dyrektor wtula się mocniej w jego ramię i łapie za koszulkę.
W pasie delikatnie go złapał po czym uniósł nieco ponad ziemię i podszedł do parapetu szerokiego z przyciemnianymi szybami.
Posadził na nim ciemnowłosego i dalej go tulił.
Znów przejechał po jego plecach dłonią i naraz poczuł coś dziwnego.
-Przepraszam ...nie chciałem cie tym martwić.Gdybym w porę to wszystko wyjaśnił...nie doszło by do tego wszystkiego. Wybacz...Proszę wybacz mi.-szepnął i znów pocałował ucho mężczyzny delikatnie go za boki bioder trzymając.
Bo i nie chciał żeby spadł.
I znów to dziwne uczucie...jak wbijanie w jego serce tysiąc igieł naraz...
Niby bolesne ale jednak...przyjemne?
-Kupimy...kupimy mu wszystko co będziesz chciał...-szepnął naraz by wreszcie zmiennokształtny się uspokoił.

Namara-sama - 2010-06-30 22:56:07

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Zamrugał gdy nagle nad ziemią się znalazł... Bo i tego się nie spodziewał w żadnym stopniu. Jednak jak już siedział na parapecie znowu wtulił się w ciało jasnowłosego przymykając lekko oczy.
Powinienem mu kazać iść... Gdzieś w głowie Thierrego myśl taka mignęła... I migała ciągle, niczym jakaś lampka awaryjna, jednak ciemnowłosy ją ignorował. No... przynajmniej na razie. Wtulił nos w szyję wampira, czując przez to jego zapach... A ten był dla dyrektora niczym jakiś odurzający specyfik.
Oddech jak i serce Thierrego się uspokoiło... wróć! Uspokoiło się po załamaniu, bo i miał wrażenie że serce po prostu pękło na pół. Ba! Dyrektor był niemal pewny że słyszał trzask... Jednak teraz co innego nadawało mu niezłego przyśpieszenia.
A i wiedział że wampir to wyczuje, bo i krew szybciej w żyłach krążyć zmiennemu zaczęła. Zaczerwienił się, mocniej nieco dłonie na jego bluzce zaciskając.
-Przepraszam. Powinienem był pamiętać... -Powiedział niezwykle cicho, owiewając ciepłym oddechem szyję wampira. Ciekaw był jednego, bo i wampir mu nie powiedział... Czy Anukisowi smakowała jego krew?
No... ale raczej się tego nie dowie, bo i nie zapyta...

MadCat - 2010-06-30 23:12:47

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Przejechał delikatnie w górę dłońmi po bokach zmiennokształtnego i cicho odetchnął.
Usłyszał parę ciekawych rzeczy jakie się wydostawały z głowy dyrektora ale jedna szczególnie go zirytowała.
-Naprawdę wziąłeś sobie słowa z tej karteczki do serca...-przyznał i naraz...liznął jego szyję.
Lubił smak mężczyzny.Te słonawe cząsteczki jakie się mieszały z słodkością.
Sam nie wiedział jak można było mieć tak dobrą w smaku skórę....a może to tylko wampir tak czuł?
Możliwe.
-Jak każesz mi stąd wyjść...to się wścieknę i cię przelecę nie patrząc czy boli.-warknął naraz  mu w szyję po czym odchylił kołnierz czarnej marynarki z stójką i przejechał wargami po szyi zjeżdżając i kierując się na obojczyk zmiennego.
W zasadzie teraz był tak podniecony że czy dyrektor by chciał czy nie...wampir i tak by go przeleciał.
Jednak nie chciał na siłę.No i może gdyby istotnie Thierry nie chciał...powstrzymałby się?
-A jeśli znów się nazwiesz beznadziejnym to chyba się na serio wścieknę...-warknął po czym delikatnie jedną z dłoni skierował na krocze mężczyzny rozchylając mu nogi i stając między nimi.
-Na kartce było "a ty"... a nie "a Thierry"... -dodał i nieco głowę uniósł czerwone tęczówki kierując  na ciemnowłosego.

Namara-sama - 2010-06-30 23:32:22

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Gdy ten tylko dotknął jego szyi zmiennokształtny zadrżał wyczuwalnie... Co on poradzi? Tak już miał i tyle. Zacisnął zęby kiedy wampir dalej ustami po jego szyi wodził coby siedzieć jak najciszej... Odetchnął raz czy drugi... i mało co się nie zachłysnął powietrzem po raz kolejny, jak poczuł że wicedyrektor jego nogi rozszerzył.
Zaczerwienił się nieco, wzrok na bok odwracając.
-Ale karteczka.. Była do mnie... -Powiedział cicho starając się normalnie oddychać. Wychodziło mu to zadziwiająco dobrze, możliwe iż przez fakt że naprawdę często ukrywał uczucia przed większością osób.
-A ty... powinieneś iść. Bo czekają na ciebie... i twoja... -Zaciął się na moment nie umiejąc z jakiegoś powodu wymówić tego słowa...
-Twoja... narzeczona. -W końcu dokończył, jakoś się do tego zmuszając. Cóż... chyba nie zrozumiał po raz kolejny wampira. Bo gdyby zrozumiał, to może pojął by że on nie jest zbyt chętny do jakichkolwiek oświadczyn?... No, zapewne.

MadCat - 2010-06-30 23:45:29

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Gdyby nie fakt że dyrektor go przytulał i pozwalał się dotykać chyba by go szlag trafił.
Zmarszczył lekko brwi nadal patrząc w oczy mężczyźnie po czym ...najzwyczajniej w świecie pocałował go.
Jak mi przywalisz w twarz to naprawdę się wścieknę. I nie gadaj głupot... mówił czując że ciemnowłosy słyszy go ..skąd pomysł że mam narzeczoną? Czy nie powiedziałem ci kiedykolwiek o czymś ważnym?Nie mam powodu by coś takiego ukrywać, bo to pomyłka... dokończył po czym językiem jego wargi rozchylił i wdarł się głębiej w usta zmiennego by je zbadać dokładniej niż przedtem.
Jedną z dłoni objął w pasie ciemnowłosego i przyciągnął go tak że i jego przyrodzenie schowane pod spodniami i już napięte jak Thierry'ego stykały się z sobą. I tylko materiały spodni je od siebie dzieliły.
Wreszcie odsunął nieco usta od jego warg by oddech złapać.
-Karteczka...guzik mnie takie rzeczy obchodzą.-niemal uderzył wolną z dłoni w ścianę obok z złości.
-Nie przejmuj się czymś takim.-oddychał szybciej i niespokojniej.
Czuł ze i tętno zmiennokształtnego przyspieszyło.
A to podniecało go jeszcze bardziej, bo wiedział że mężczyzna coś czuje.Coś do niego.

Namara-sama - 2010-06-30 23:58:22

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Ciemnowłosy zamrugał gdy ten go znowu pocałował... I szczerze powiedziawszy, znowu miał ochotę go z jakiegoś powodu odepchnąć... Jednak tego nie zrobił.
Chyba na szczęście dla siebie. W końcu przymknął oczy i odwzajemnił pocałunek mało co zawału nie dostając gdy myśli wampira w głowie usłyszał... Pomyłka?... Jaka pomyłka? Przecież.. Spojrzał na jasnowłosego oddychając nieco za szybko.
Wygiął plecy w lekki łuk zagryzając przy tym wargi. Nie spodziewał się po prostu czegoś takiego...
Przełknął ślinę i przez usta oddychać zaczął by się trochę uspokoić.
-Ale... nie mogę... Miała racje. Może nie wie ale miała... i... -Znowu się zaciął zerkając na wampira... i chyba po raz pierwsze twarzy przed nim nie schował, mimo że ta pokryta była dość dobrze widocznym rumieńcem...
-Twoja matka... będzie wściekła że się nie zjawiłeś... -Powiedział cicho głowę nagle spuszczając. I nawet nie wiedział sam czemu, lekko biodrami poruszył, najwyraźniej odruchowo czując przyrodzenie wampira na swoim...

MadCat - 2010-07-01 00:11:35

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Uśmiechnął się słysząc jak wspomina o jego matce.
-Owszem będzie zła...nie, ona będzie wściekła. Czyli nie za wiele się jej  humor zmieni.-przyznał i pogładził skórę na policzku zmiennego.
-Jaką jeszcze wymówkę poza moja niby narzeczoną, karteczką i matką znajdziesz?-zerknął na drzwi-Zamek pamiętam że zamknąłem...Więc to nie przejdzie...i cię nie puszczę.-szepnął po czym mocniej przycisnął jego biodra do swoich i poruszył nimi kilka razy.
-Czujesz? Wiem że tak...-uśmiechnął się i znów poruszył biodrami.
-I możesz...samemu wcale nie jest tak przyjemnie.-przyznał bo i doskonale wiedział czym jest samotność.
Trwał w niej od 10 lat..od kiedy stracił wiarę w pokrewną duszę.
Ale teraz...sam nie wiedział co czuje.
Bo i mocniej odbierał każdą pieszczotę kiedy był spleciony z dyrektorem.
Choćby najmniejszy dotyk ust. Przypadkowy nawet ruch bioder.

Namara-sama - 2010-07-01 00:33:02

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Już chciał otwierać usta coby o zamku wspomnieć, gdy Anukis oznajmił iż go zamknął. Thi zmarszczył brwi, po czym usta zamknął bo i co z rozdziawioną gębą będzie siedzieć.
Gdy ten biodrami poruszył jeszcze bardziej się zaczerwienił i zęby zacisnął.
-Okno... -Powiedział nagle i znowu wzrokiem na bok uciekł.
-Ktoś nas przez okno może... zobaczyć... -Powiedział nie patrząc na jasnowłosego. Z jakiegoś powodu wolał nie widzieć wyrazu jego twarzy... bo coś czuł że grabi sobie u niego strasznie, wynajdując ciągle powody jakieś.
-Albo... twoja matka może przyjść. -Palnął co tylko mu do głowy przyszło. Jednak nadal nie puszczał go... Ba! Wręcz przeciwnie. Nie dość że przysunął się do wampira, to i jeszcze przytulił się do niego przymykając oczy.
A na dodatek ja się... Uciął nagle przypominając sobie że wampir jego myśli widzi. Zaczął się skupiać na tym jak ślicznie wyglądają drzwi od łazienki, byleby tylko jasnowłosy nie odnalazł tej jednej myśli.

MadCat - 2010-07-01 00:45:05

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Przewrócił oczyma i nieco już zirytowany chyba wymysłami mężczyzny przejechał dłonią w dół i rozpiął jego pasek i  swój.
-Boisz się tego...rozumiem. Ale teraz już za późno.A okno jest szybą wenecką.-dodał już nie wspominając o swej matce. Znów go pocałował zamykając mu usta by już nic więcej głupiego nie powiedział po czym w dół nieco zsunął z jego nóg spodnie z bielizną. Przejechał dłonią po jego członku i przystawiwszy go do swojego poruszył kilkakrotnie  biodrami.
Wreszcie nie przerywając ruchów biodrami odsunął swoje usta.
-Wiem że masz swoje zdanie, ale ja tez mam swoje...I nie posłucham cię. Nie przestanę.-dobitnie stwierdził po czym uśmiechnął się i rozpiął jeden z butów zmiennego by móc zdjąć po chwili spodnie i bieliznę jakie już trzymały się tylko na jednej nodze.
-Lubie kiedy jesteś wredny, lubię jak mnie dotykasz, i twój głos kiedy już nikogo nie ma i sami jesteśmy w gabinecie. To mnie wszystko w tobie podnieca.-Jasnowłosy sam chyba teraz zapomniał że gada.
Opamiętał się jednak i znów poruszył biodrami ocierając się swoją męskością o członka Thierry'ego.
Jedną ręką oparł się o szybkę jaka zaraz za plecami dyrektora się znajdowała i jęknął dysząc już nieco.

Namara-sama - 2010-07-01 01:05:28

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

-Nie boję się te...ahh...-Jęknął gdy ten biodrami poruszył i wargi zagryzł mocniej dłonie zaciskając na jego ubraniu.
Spojrzał na wampira przełykając ślinę. Fakt bał się... ale bał się że po tym nie będzie umiał odseparować od siebie jasnowłosego. A miał być sam... i to się nie zmieni, nie ważne jak bardzo by tego chciał...
Spojrzał z niejakim smutkiem w oczach na wampira po czym dłońmi złapał za jego bluzkę mniej więcej przy ramionach. O szybę się co prawda plecami opierał, jednak podniósł się nieco coby złączyć usta swoje z wargami wampira.
Pocałował go delikatnie, po chwili językiem po jego zębach przejeżdżając, jakby za wszelką cenę chciał doszukać się kłów jakie jeszcze jakiś czas temu spijały z jego szyi krew...
W końcu odsunął się i spojrzał z lekkimi rumieńcami na niego.
-Boję się... ale tego, że zamienisz mnie na kogoś innego. -Powiedział cicho i oczy przymknął coby się nieco uspokoić... Bo już przestawał panować nad tym co mówi.

MadCat - 2010-07-01 01:13:40

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Zamrugał zaskoczony stwierdzeniem ciemnowłosego.
No nie przypuszczał że coś takiego usłyszy.
Delikatnie przystawił palec do jego ust i nieco się pochylił by być bliżej twarzy dyrektora.
-Nie bój się... Nigdy cię na nikogo nie zamieniłem...Bo nie ma idealnego substytutu jaki by odzwierciedlał ciebie.-uśmiechnął się po czym dłonią znów zjechał na ich przyrodzenia pobudzając je jednocześnie.
Po chwili jednak dłoń zsunęła się dalej i skierowała na wejście zmiennego pocierając je i delikatnie rozciągając.
-Nie chcę byś był sam...-z jakiegoś powodu jęknął i oddał pocałunek.
-I żadna smarkula tego nie zmieni...nawet mojej matce się to nie uda.Chcę cię pilnować...chronić...-mówił coraz ciszej aż wreszcie jedynie dało się słyszeć jęk.

Namara-sama - 2010-07-01 01:26:43

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Uśmiechnął się lekko, nieco tajemniczo gdy dosłyszał co mówi wampir. A i z faktu iż palec jasnowłosego na jego ustach był... dyrektor po prostu językiem po nim przejechał nim wampir zdążył owy palec zabrać. Objął go naraz nogami nieco poniżej bioder, po czym jęknął cicho kiedy ten męczyć zaczął jego otworek.
Nagle objął wampira nieco poniżej ramion, pod jego rękoma swoje ręce mając a twarz wtulił w szyję Anu ponownie.
-Ja... -Zawiesił głos nie wiedząc co dalej powiedzieć. Jęknął znowu, poruszając biodrami bo i zaczynał zbytnio odczuwać skutki pieszczot wampira.
Ruszył biodrami raz, potem kolejny... i nagle pchnął wampira w przód z taką siłą by ten na podłogę runął. Sam oczywiście po chwili na nim się znalazł, siadając na jego biodrach.
-Nie chce tam... Mam wrażenie że wszyscy mnie widzą =_="" -Powiedział bo i to on tyłkiem przy oknie świecił (XD).

MadCat - 2010-07-01 16:46:51

Anukis Ibelden
*Łazienka na holu*

Zamrugał zaskoczony kiedy mężczyzna pchnął go i znalazł się na podłodze łazienki.
Patrzył szeroko otwartymi oczyma na dyrektora kiedy ten usiadł na jego biodrach.
-Widzą? Nie mogliby cię...-zamilkł naraz uświadamiając sobie że ciemnowłosy nie chciał by ktoś poza nim go widział w nietypowej pozycji.
Uśmiechnął się naraz delikatnie chociaż plecy nieco go pobolewały.
Złapał go lekko za biodra i przesunął sobie na swoje przyrodzenie jakie już było sporej wielkości.
Przejechał nią po wejściu zmiennego a czerwone oczy zaiskrzyły się mocniejszym szkarłatem.
A to znaczyło że wampir podniecił się znacznie mocniej przez co zużywa więcej i więcej krwi.
-Dobrze... jak chcesz.-szepnął czując jak jego kły wydłużają się.

Namara-sama - 2010-07-01 19:22:48

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Zacisnął zęby czując że przyrodzenie wampira ociera się o jego czuły punkt...
Zerknął w dół, prostując wcześniej plecy niczym strunę pod wpływem pieszczot jasnowłosego i jęknął cicho rumieniąc się przy tym delikatnie.
Wiedział że wampir dobrze wie o każdym skoku ciśnienia w jego ciele, jak i o nierównym biciu serca... A i przyspieszony oddech zmiennego zapewne nie uszedł jego uwadze.
-To.. nie fair.. -Powiedział cicho opierając dłonie o tors jasnowłosego na wyciągniętych rękach.
Poruszył biodrami przez co teraz on otarł się o przyrodzenie wampira i westchnął cicho. Przez fakt iż opierając się na rękach o tors Anu pochylić się musiał, włosy dyrektora opadły nieco na jego ramiona, pokładając się na plecach, a i niektóre kosmyki na klatce piersiowej wicedyrektora się znalazły.

MadCat - 2010-08-01 23:46:36

Anukis Ibelden
*Łazienka na Holu*

Uśmiechnął się widząc co się dzieje z dyrektorem i sam miał niezmierną ochotę również się porwać.
Porwać chwili rzecz jasna, jednak jak to zwykle u niego bywa opamiętał się ostatkiem sił siadając na ziemi i delikatnie przytulił mężczyznę do siebie.
Czuł jak jego kły powolnie się chowają i czuł pulsująca w ciele zmiennego krew.
Starał się jednak opanować.
-Dość... na dziś dość. Wystarczy nam chyba wrażeń. Później jeśli chcesz to dokończymy. I...-zastanowił się po czym wstał trzymając dyrektora chwilę na rękach.
-...nie bądź zazdrosny o James'a. A teraz...-opuścił mężczyznę na dół na kafelki.
-Chodźmy po te ubrania dla ...wilkołaka.-dokończył i pogładził włosy Thierry'ego.

Namara-sama - 2010-08-01 23:56:51

Thierry Durche
*Łazienka na holu*

Poczuwszy co ten robi poczuł dziwne zdezorientowanie. Zamrugał starając sie przepuścić po raz drugi przez nieco zamglony jeszcze umysł słowa wampira, potem kolejny i kolejny raz zrobił to samo. No i  w końcu sens dokładnie do niego dotarł, a sam dyrektor zazgrzytał wręcz zębami odsuwając się nieco od wampira... po czym odepchnął go spowrotem na kafelki. Wstał i bez słowa ubrał się w zastraszającym tempie, po czym nim wampir zdążył się podnieść postawił jedną z nóg na jego brzuchu, pozwalając by niewielki obcas wbijał się lekko w brzuch jasnowłosego. A minę... miał nieciekawą. Niby nie złą... ale za spokojną. Taką jak przy każdym nowym uczniu. Jednak i to się zmieniło po chwili...
-Ty... cholerny, zawszony durny pieprzony gnojku! Jebną cię kiedykolwiek ktoś w ten twój pusty łeb?! -Mało co nie wrzasnął po czym... wyszedł z łazienki trzaskając drzwiami, jakie odbiły się i otworzyły na nowo. Za mocno to zrobił z całą pewnością... Wszedł do pierwszego lepszego sklepu, idąc teraz slalomem pomiędzy półkami i wieszakami z ubraniami. Był to sklep z odzieżą męską, bo i dział dziecięcy był nieco dalej.
Ten...ten...ten... ten sukinsyn! Cholernik jeden! Dureń!Przerywać w... ugh! Co za pieprzony huj! Warknął prawie pod nosem wyzywając w myśli wampira jak tylko mógł. A i zapewne teraz strzelał by ogonem na boki, gdyby nie fakt że go nie miał...

MadCat - 2010-08-02 00:05:17

Anukis Ibelden
*Łazienka w holu/Sklep z odzieżą*

Słuchał cierpliwie wyzwisk jakie szły pod jego adresem z ust dyrektora i nie śmiał nawet się ruszyć póki ten był jeszcze w łazience.
Kiedy wreszcie wyszedł jasnowłosy podniósł się i skrzywił czując przez chwilę obcas na swoim brzuchu jeszcze.
Westchnął i podszedł do umywalki zastanawiając się co powinien zrobić.
Doskonale wiedział co będzie jeśli się prześpi z mężczyzną, po pierwsze nie daruje sobie tego a po drugie to ciało...
Jęknął cicho opierając się o zlew i odetchnął.
Wiadome było że dyrektor jest wściekły.
Ale sam nie będzie przecież nosił worków z rzeczami dla wilkołaka.
Skrzywił się po czym wyszedł z łazienki i odszukał dyrektora jak już w dziale z dziecięcymi ubraniami siedział.
Otworzył ledwie widocznie usta jednak po chwili już je zamknął i stwierdził że lepiej będzie się teraz nie odzywać.
Stanął obok kasy i czekał bo i co miał robić.

Namara-sama - 2010-08-02 00:16:38

Thierry Durche
*Sklep*

Thierry mówiąc po ludzku i w miarę prosto, najzwyczajniej w świecie olał wampira. Zignorował jego obecność na całej linii, szperając w ciuchach najróżniejszych. On sam nosił tylko odzież skórzaną, w dodatku tylko tą zrobioną ze skóry lub ewentualnie futra jakiegoś martwego już zmiennego. Jednak dzieciaka do tego zmuszać nie będzie. Jemu było wygodnie tak się ubierać, jednak chłopak chyba powinien mieć więcej swobody... No i większy wybór. Bo Thi raczej takowego nie miał... Fakt faktem, skórzane rzeczy nosił odkąd pamiętał, jednak były one dla niego zawsze niezwykle wygodne, bo i lubił dopasowany strój.
Wyszukał jakąś bluzkę, spodnie, następnie kolejne ubrania jakie z wieszaków zdejmował i wkładał do koszyka. Bluzy, podkoszulki, dżinsy dresy... Przeróżną odzież jaka tylko była i zdawało mu się że będzie dobra (rozmiarowo) dla Lawrence.
W końcu wrócił do kasy (po jakiejś godzinie) nie zwracając większej uwagi na Anu, ani tym bardziej na nieco zszokowaną kasjerkę jaka rzeczy zaczęła na kasie podliczać i pakować przy okazji. Na koniec Thi zapłacił i dostał w swoje ręce około ośmiu toreb z ciuchami. I to nie małych toreb... a to był dopiero pierwszy sklep (XD).
Zmienny wyszedł po raz kolejny olewając jasnowłosego, po czym do sklepu z butami dziecięcymi wszedł wszystkie torby za zgodą kasjera zostawiając przy ladzie by nikt ich nie gwizdną. No i by nie musieć z nimi chodzić. Znowu wybierać zaczął różne buty, począwszy od sandałów a skończywszy nawet na kaloszach i to w kilku różnych rozmiarach... A to miały być małe zakupy.... No, ale jak Thierry robi zakupy, to klękajcie narody, nikt go nie pobije (XD).

MadCat - 2010-08-02 00:27:39

Anukis Ibelden
*Sklep z odzieżą/Sklep z butami*

Westchnął widząc że dyrektor nie zwraca na niego większej uwagi.
Przypuszczał że teraz przez pewien czas tak właśnie będzie.
oparł się o ladę za jaką kasjerka stała i cierpliwie czekał aż Thi zrobi zakupy.A kiedy sprzedawczyni wreszcie pokasowała wszystko a ciemnowłosy najzwyczajniej wyszedł skrzywił się wiedząc że to nie będzie najpiękniejszy koniec dnia.
Wyszedł skinąwszy głową dziewczynie jaka to zarumieniła się i ruszył za dyrektorem bez słowa.
Widział jak ten zostawia przy kasie torby jednak nie raczył podejść i je zabrać.
Jedynie podszedł znów do kasy i obserwował w milczeniu.

Namara-sama - 2010-08-02 00:35:44

Thierry Durche
*Sklep*

Łaził łaził i łaził... i wiecie co? Znowu łaził. Wybierał buty, zastanawiał się nad numerami... A normalnie, zapewne by zaczął denerwować wampira pytaniami typu "te będą dobre, czy za małe" lub "może pobiegłbyś do szkoły i sprawdził jaki rozmiar butów ma Law". To drugie by było w stylu dyrektora...
Ale ten niezbyt się kwapił by odezwać się choćby słowem do jasnowłosego. Po raz kolejny podszedł do kasy załadowując ją całą zakupami i stukając coś na komórce.
-O... boże... -Spojrzał na kasjera jaki z wyraźnym zdziwieniem przyglądał się "małym" zakupom. Uśmiechnął się do niego lekko, nie wiadomo czy rozbawiony, czy może raczej zniecierpliwiony.
-Bogiem nie jestem. -Przyznał wysyłając sms'a i spoglądając spowrotem na chłopaka jaki to zaczął nabijać na kasę rzeczy i wkładać pudełka z butami do toreb.
Thierry widząc ile się tego nazbierało mruknął coś pod nosem niezadowolony. Bo i się zastanawiał jak on do cholery się z tym zabierze, ponieważ prosić wampira o pomoc nie miał zamiaru choćby i dziesięć razy musiał latać w te i spowrotem.
Zapłacił po czym osiem toreb w ręce złapał zastanawiając się co zrobić z resztą... Bo i kolejne kilka się z butów nazbierało.

MadCat - 2010-08-02 00:42:27

Anukis Ibelden
*Sklep z obuwiem/Parking/Samochód*


Widział jak dyrektor zastanawia się nad kolejnymi torbami jakie to kupił.
Westchnął i bez słowa wziął resztę po czym z jednej z dłoni zmiennego wyszarpnął lekko jeszcze kilka toreb.
Nawet nie mruknął i skierował się z swoim subtelnym uśmiechem ku samochodowi na parkingu.
Otworzył bagażnik i zapakował wszystkie worki.Jednak te jakie w dłoniach zostały Thierry'emu trzeba będzie spakować do tyłu na siedzenia.
Bo i bagażnik już pełen był XD.
Wsiadł do samochodu nadal milcząc po czym spojrzał przed siebie zastanawiając się nad czymś.

Namara-sama - 2010-08-02 00:51:02

Thierry Durche
*Sklep/samochód/chodnik*

Spojrzał na wampira i brwi zmarszczył cudem się powstrzymując by mu kopa w tyłek nie zasadzić. Boi jasnowłosy pierwszy wyszedł. No, ale jednak się powstrzymał. Poszedł za mężczyzną i wrzucił niemal torby na tylne siedzenie zatrzaskując drzwi od samochodu. Przez otwartą szybę rzucił jedynie kluczyki Anukisowi i bez słowa skierował się w stronę wyjścia z parkingu i ogólnie z całego centrum. No... prawie bez słowa bo sekundę po tym jak zmienny oddalił się od samochodu wampir dostał sms'a o treści "won do szkoły". Naprawdę przyjemna i jakże miła treść...
Ciemnowłosy zmrużył oczy gdy promienie słońca dały mu się we znaki po wyjściu z ciemnego parkingu. Znowu miał ochotę zacząć strzelać ogonem, jednak nie mógł tego zrobić. A tak bardzo chciał się jakoś odstresować. Nacisnął guzik przy światłach i stał przed pasami czekając aż to durne światło łaskawie się zmieni. Ludzie nieco dziwnie na niego patrzyli, jednak to już miał całkowicie w poważaniu. Bo i co go to obchodzi? Nic. Widząc faceta w butach na obcasie i skórzanych ciuchach, z długimi włosami i ustami które ciągle wyglądają jak pomalowane matową szminką... W dodatku facet wygląda jakby miał zaraz wyrwać słup ze światłami i rzucić nim gdzieś, a jego oczy są ciemno czerwone i wręcz zdaje się że tęczówki ociekają krwią i wściekłością... Normalne że się dziwnie patrzą.

MadCat - 2010-08-02 01:00:35

Anukis Ibelden
*Samochód*

Patrzył jak dyrektor rzuca torby do tyłu a później klucze.
I następnie odchodzi.
Zamrugał i już miał się odezwać że lepiej by wsiadł ale coś go powstrzymało.
Odetchnął po czym poczuł wibrację komórki.
Wyjął ja i zaskoczony zobaczył trzy wyrazy.
-Świetnie...-szepnął do siebie i po czym odpalił samochód.
Skierował się jednak nie ku szkole. Miał całkowicie inne plany.Zamierzał jechać do swej matki.
Bo i proszę co wyszło.Miał być obecnym na własnych zaręczynach a tego nie zrobił tylko dlatego że Thierry miał własne widzi mi się.
Inna sprawa że nie chciał być na tym przyjęciu ale... ale i tak dyrektor przesadził.
Powinien się cieszyć że wampir go nie przeleciał, że miał szczyptę rozumu z nich dwóch w takiej chwili.
A może właśnie dlatego był zły?

Namara-sama - 2010-08-02 01:18:19

Thierry Durche
*chodnik*

Przeszedł przez jedną ulicę, po chwili już na kolejnych światłach się zatrzymując. Były nieco dalej, a że większość osób znajdowała się w centrum, na chodniku i ulicy było mało osób i prawie żadnego.. a w zasadzie żadnego samochodu. Dyrektor nacisnął guzik chyba cudem go nie wgniatając. Tylko ta ulica i wejdzie do lasu gdzie się na spokojnie wyżyje. Sam nie wiedział po co tutaj światła. Jednak stał czekając aż światło się zmieni. No i się w końcu zmieniło. No... prawie... Fakt faktem, dla samochodów było już pomarańczowe, jednak dla przechodniów nadal świeciła się czerwona lampka.
A ten oczywiście jak debil uznał że można spokojnie wejść na jezdnie i to też uczynił. Wlazł na pasy... A samochód jaki właśnie wyjechał z za rogu za późno to zauważył i już po chwili dało się słyszeć pisk opon. Cóż, kierowca też był idiotą, bo kto normalny wyjeżdża na pełnej prędkości zza zakrętu? Ba! Jadąc co najmniej sto sześćdziesiąt na godzinę, jeśli nie więcej.
Ciemnowłosy zamrugał nie wiedząc co się dzieje. zauważył tylko ze diametralnie zmienił pozycje jak i miejsce położenia... Widział też światła samochodu, wgniecenie spore w masce i dojrzał fakt ze ma brudną koszulkę. A owa była ubrudzona czymś czerwonym i rozdarta w kilku miejscach.
Zmienni byli silniejsi od ludzi i bardziej wytrzymali... Ale gdy samochód, czyli ileś tam kilo metalu w którym może być i srebro pieprznie w nich z taką siłą i prędkością... cóż, nic dziwnego że to może im krzywdę zrobić. Na pewno nie zbytnio poważną, ale zapewne sporą.
A u Thierrego... wyglądało to po prostu źle, choć żyć z całą pewnością przeżyje. A i chyba w szoku był, bo i nic nie czuł. Zero bólu... A jeśli ma się złamaną rękę i poharatany przez metal cały bok to musi boleć. Tym bardziej że owym metalem było srebro. Jakim cudem? Bo i kierowca dla szpanu wybił sobie tablice rejestracyjną ze stopu srebra i ze srebrnymi literkami oraz miał takowy błotnik. Wolno czy nie, chłopak tak zrobił i już... A przez to, lewa ręka i bok zmiennego były w niezbyt dobrym stanie.
Thierry podniósł się do siadu, zasłaniając zdrową ręką oczy przed reflektorami samochodu. Chłopak kierujący autem miał szczęście, bo pasy jak i poduszka powietrzna go uratowały, choć głowę miał rozwaloną.
-Co do diabła? -Thierry powiedział to dość głośno, bo i sam był nieco oszołomiony jeszcze i nie słyszał za dobrze nawet własnych słów. Kawałek srebra jaki odprysł z literki jednej rozciął mu dodatkowo z jednej strony wargę z której krew się powoli sączyła. I jedynie fakt iż te rany były zadane srebrem sprawiały, że nie zagoiły się w mgnieniu oka.

MadCat - 2010-08-03 12:59:32

Anukis Ibelden
*Samochód/Chodnik*

Jechał chwilę może 50km/h kiedy musiał niestety przyhamować z powodu korku jaki się stworzył.
Zmarszczył brwi bo i przecież światła działały, a samochody co nie jechały to nie jechały.
Jeszcze mu tego brakowało by to był wypadek jakiś co to ruch sparaliżował.
Odetchnął zaciskając dłonie na kierownicy i policzył spokojnie w myśli do 10.
Uniósł głowę i odpiął jeden z guzików przy kołnierzyk.Wysiadł z samochodu zamykając go i podszedł w kierunku zbiegowiska małego.
Na ziemi siedział ktoś chyba nie wyglądając zbyt dobrze.
Wampir zerknął w bok widząc w jakim stanie jest samochód.Skrzywił się widząc powyrywane żelastwa i zmiażdżoną nieco karoserię.
Człowiek musiał nieźle łupnąć w przechodnia. Al skoro tak to przecież ten co siedzi na ziemi musi być kierowcą a nie...
Błyskawicznie powrócił wzrokiem do poszkodowanego jakim okazał się ...zmiennokształtny.
Tęczówki naraz zwęziły mu się diametralnie jak u kota i szybkim krokiem zaczął iść w kierunku mężczyzny.
Wyminął paru gapiów i już po sekundzie przykląkł obok chyba będącego w szoku ciemnowłosego.
-Thierry?-zapytał chcąc się upewnić czy idzie z nim dojść do jakiegoś porozumienia.
Rozejrzał się po ludziach jacy wyglądali na zaskoczonych, inni na nieco przerażonych wyglądem jego lewego boku i ręki.
Istotnie ręka nie wyglądała najlepiej. Jasnowłosy zmarszczył brwi widząc że ktoś dzwoni po karetkę.
Oj to nie było wskazane w tym wypadku.
Złapał jakąś chustę wręcz porywając ją kobiecinie stojącej za nim.
-Wybaczy mi pani ale sprawa wagi wyższej.-powiedział a ta jedynie zaskoczona kiwnęła głową.
-Thierry...-szepnął do chłopaka jaki ledwie siedział chyba już na ziemi.-Muszę ruszyć twoją rękę. Połóż głowę na moim ramieniu.-powiedział i delikatnie ujął od tyłu jego głowę. Pchnął go by położył głowę na jego ramieniu i objąwszy go niczym małe dziecko zaczął zawijać w chustę połamaną rękę.
Wiedział że musi ją poruszyć a to niewątpliwie zaboli.
-Będzie bolało.-powiedział spokojnie bo  wolał nie kłamać. z resztą nie widział w takim wypadku sensu i potrzeby na kłamstwo.
Uniósł najmniej boleśnie jak tylko mógł rękę chłopaka i położył mu ją na brzuchu.
dwa końce chusty związał wcześniej i przewiesił mu przez szyję.
-Nie może pan go ruszać!-krzyknął mężczyzna jaki stał gdzieś obok nich, to on dzwonił-Karetka jedzie!
Ale Anukis się nie przejął głosem. Zmierzył go jedynie wrogo po czym wziął rękę pod zgięcie w kolanach ciemnowłosego i uniósł go na rękach wstając do pionu.
-Już dobrze Thierry...-szepnął mu do ucha czując jak ciało dyrektora drży z bólu zapewne.
Skierował się do samochodu w myślach wypowiadając pewnego rodzaju zaklęcie.
Na siedzeniu pasażera pojawiła się mata nieprzepuszczająca zimna. A drzwi samochodu same się otworzyły.
Przystanął przy nich na chwilę i zerknął na zakrwawione usta mężczyzny.
-Przepraszam dyrektorze...-szepnął bo i dopiero teraz zrozumiał że nie powinien był odmawiać dyrektorowi.
I jeszcze coś sobie uświadomił. Dopiero teraz kiedy już myślał bardziej stanowczo...dopiero wtedy powiedział do ciemnowłosego dyrektorze a nie jak wcześniej po imieniu.A to znaczyło jedno.
Że zmienny zaczynał być dla niego kimś bliskim.

Namara-sama - 2010-08-03 13:38:21

Thierry Durche
*chodnik*

Jakoś nic nie słyszał... dookoła roznosił się jedynie szum zlewających się ze sobą słów, szeptów westchnień, trąbień samochodów i wszystkiego co było dookoła. To nie było normalne. Bo przecież Thierry jest kotem. W dodatku panterą, a te mają wprost wyśmienity słuch. Więc czemu nic nie słyszał? Dlaczego nie umiał odróżnić słów dobiegających z bliska czy z daleka od trąbienia samochodu? Dlaczego wszystko stało się jednym wielkim szumem, a on patrzył się jak ciele na samochód z nie małym wgnieceniem z przodu. Człowiek by już nie żył z całą pewnością. Jednak chyba w tym wypadku, mimo wszystko to samochód najbardziej ucierpiał.
Co w tym dziwnego? To przypominało rąbnięcie w drzewo... niestety, Thierry w przeciwieństwie do drzewa mógł doznać szoku pourazowego. A ten szok, mógł przejść. No... i niestety przechodził.
Dlaczego niestety? Ano, dlatego, ze gdy szok przechodził, powracał ból jaki zaczął emanować z jego ręki. Dopiero teraz poczuł nieco chłodne ciało o jakie opierał głowę i odruchowo syknął niczym rozjuszony kot gdy Anu wiązał na jego szyi supełek chustce. Teraz to ręka napieprzać a nie boleć zaczęła...
Dyrektor już dawno nie walczył, ani nie miał żadnych podobnych sytuacji. Mimo to, gdyby to były zwykłe rany przeżył by ból bo i owy dało się znieść. Jednak teraz miał wrażenie jakby przy każdej z ran był rozżarzony do białości pręt. To już nawet nie piekło, to dosłownie paliło. A wszystko za sprawką srebra...
Nawet ranka na ustach dosłownie parzyła. W pierwszej chwili miał ochotę sam rozszarpać sobie wszystkie rany, mając nadzieje ze to zniweluje ten ból. Może i by to coś dało jednak z faktu iż prawym bokiem przylegał do torsu wampira, nie mógł się ruszyć. Bo lewa ręka jak narazie się do niczego nie nadawała. Czarnowłosy mruknął, a raczej syknął coś pod nosem patrząc się nieprzytomnie przed siebie.
-Postaw. -Powiedział w końcu na tyle głośno (i wyraźnie) by dało go się usłyszeć.

MadCat - 2010-08-03 13:53:46

Anukis Ibelden
*Chodnik/Samochód*

Zmarszczył brwi i pokręcił lekko głową na boki.
-Spokojnie. Nie ruszaj się za wiele.-powiedział. Ta, postawi go jasne, prędzej sobie odrąbie nogi niż go postawi a tym bardziej iść pozwoli.
Pochylił się i posadził na siedzeniu mężczyznę opierając go o siedzenie. Nie zapiął mu pasów.
Lepiej było nie ryzykować.
Trzasnął drzwiami samochodu i szybko wsiadł z drugiej strony bacznie jednym okiem obserwując ciemnowłosego.
Ruszył z piskiem opon ku Szkole choć wiedział że lepiej będzie wjechać od tyłu by  nikt ich nie widział.
Zwłaszcza że się robiło już ciemno.
-Dla własnego dobra w tej chwili proszę abyś się na mnie nie wściekał.Później będziesz mógł mi wypominać wiele rzeczy ale teraz proszę abyś robił to co każę.
Wjechał na drogę prowadzącą do szkoły i wyjął coś z marynarki swojej.
Fiolka zawierała szkarłatną ciecz. Otworzył fiolkę i znów spojrzał na sekundę na dyrektora jaki nie najlepiej wyglądał.Mało tego widać było że ranki palą go żywym ogniem i nic dziwnego.
Samochód jak zauważył był z niewiadomej przyczyny pokryty srebrem.
A przynajmniej przód samochodu.Wolał nie wiedzieć dlaczego tak było.
-Thierry musisz to wypić. Przestanie cię piec, zniweluje ból wywołany przez srebro.-powiedział choć nie był pewny czy chłopak rozumie cokolwiek z jego słów.

Namara-sama - 2010-08-03 14:43:48

Thierry Durche
*samochód*

Ciemnowłosy podwinął nogi pod siebie wtulając się w fotel. Bolącą ręką dodatkowo... Fakt, Thierry jest masochistą. Ale to już było wiadomo od dawna. A mimo to, nawet on nie lubił ran zadanych srebrem. Zapewne dlatego, że srebro zatruwa organizm zmiennych, więc jest niebezpieczne nawet małe skaleczenie nieraz.
Dyrektor mruknął coś pod nosem, czując jak robi się senny. I było mu na domiar złego strasznie gorąco. Westchnął cicho i oczy zamknął, chyba już nie słuchając Anukisa. Nie kontaktował zapewne od samego początku, więc nic dziwnego ze nie zareagował. Zagryzł wargę, rozcięcie na niej swoimi zębami powiększając i... i owijając swój ogon wokół nogi! Prawa dłoń zmiennego zacisnęła się na lewej ręce, podczas gdy pazury wbiły się w jego skórę przebijając zarówno chustę jak i kawałki (strzępki już raczej) rękawa dyrektora. A on sam powoli zsuwał pazury w dół, powiększając sobie tym samym rany krzywiąc się przy tym.
Jednak to efektu żadnego nie przyniosło. Nadal zdawało mu się, że jego skóra się pali, jednak mimo to przysypiał...
Najwyraźniej już był zmęczony. A teraz chyba miał ochotę jedynie wrócić do swojego ciemnego, przytulnego gabinetu, usiąść na fotelu... i pozwolić pochłonąć się samotności.
No i w końcu odpłynął i już kompletnie nic do niego nie docierało. Nawet ten szum i rozmyte w powietrzu odgłosy. A i ogon... pozostawał w całkowitym bezruchu.

MadCat - 2010-08-03 15:11:13

Anukis Ibelden
*Samochód*

Widząc co się dzieje z dyrektorem zatrzymał samochód na poboczu i włączył światła awaryjne by przypadkiem w nich ktoś nie wjechał od tyłu.
Pasa z wrażenia swojego nie zapiął więc i nie musiał go odpinać.
Odwrócił się szybko ku dyrektorowi i delikatnie uniósł jego głowę w górę.
-Thierry ty idioto...-warknął nieco chyba nawet rozpaczliwie i wlał sobie do ust cieczy z fiolki.
Uniósł się na łokciu i odwrócił do ciemnowłosego swoją twarz i usta do jego przybliżając.
Otworzył je delikatnie jednym z palców i pocałował wlewając mu do gardła zawartość z swoich ust.
Uniósł mocniej w górę jego twarz by chłopak się nie udławił a ciecz zleciała mu przez gardło do żołądka.
Wolna z dłoni złapał za jego prawą rękę i odciągnął od lewej by więcej sobie nie zadawał bólu.
Czując że przełknął resztkę odsunął się nieco dalej i uniósł jego lewe ramię.
Wyplątał je z chusty jak i podartych ubrań jakie chyba kiedyś koszulą były.
Pochylił się i zaczął zlizywać z jego rany krew jaka zdawała się płynąć coraz szybciej.
Jednak kiedy weszła w skład z ślina wampira powolnie zaczęła się zasklepiać gojąc rany.
Choć te nadal były widoczne. Ale zaczynały powolnie, zapewne z powodu srebra goić się, a co ważniejsze już nie płynęła z nich takimi strugami krew jak wcześniej.
-Już dobrze...-szepnął naraz między kolejnym liźnięciem jego ręki a dłonią jaka podtrzymywała głowę ciemnowłosego delikatnie przejechał po policzku.
-Spokojnie Thierry.-dodał wiedząc że nie powinien mówić mu po imieniu.Jednak nie potrafił się powstrzymać.
A czując smak krwi zmiennego znów to dziwne ukłucie w klatce poczuł.
Szkoda tylko że nie wiedział co ono znaczy.

Namara-sama - 2010-08-03 15:40:17

Thierry Durche
*samochód*

Nie zareagował nijak na to co robił wampir. Żadnego spadaj, spieprzaj won, żadnego syknięcia warknięcia czy machania ogonem. Bo i spał... chyba spał. A ogon nadal bezwładnie leżał na nodze dyrcia.
Rany powoli zaczęły się goić, oczywiście te które "wyleczył" Anukis jednak... Było też coś nie do końca miłego. Bo i kości w złamanej ręce również już zrastać się zaczynały. A to oznaczało, iż zapewne zrosną się nie tak jak powinny bo i owa ręka nie była poskładana.
Cóż... mało przyjemne, na pewno. Ale co poradzić? Nieraz szybka regeneracja zmiennych daje dość niemiłe skutki. Takie jak ponowne łamanie kości i ich ustawianie na odpowiednich miejscach. Dobrze że czarownice znają odpowiednie zaklęcia by tą czynność odpowiednio wykonać, choć i normalnie samemu można poskładać kości jeśli tylko wiedziało się jak.
-Sa...chód.. -Wymamrotał nagle czarnowłosy, mocniej skuliwszy się na siedzeniu. Spał sobie w najlepsze dalej, nieco nerwowo przez sen machając ogonem. Cóż... najlepszy sposób by przerwać ból - odpłynąć.
Otworzył w końcu oczy, nieco zamglonym wzrokiem rozglądając się po pomieszczeniu. A raczej samochodzie... Miał wrażenie jakby wypadek po prostu mu się przyśnił.

MadCat - 2010-08-03 15:47:21

Anukis Ibelden
*Samochód*

Westchnął i odsunął się po pewnym czasie od zmiennego.
Chwilę patrzył na jego twarz po czym delikatnie jak u dziecka przetarł kciukiem jego dolną wargę.
Odetchnął widząc że i ta rana się goi.
Co do kości...widział że nie będzie to zbyt miłe ale jak na razie ważniejsze było by przestał krwawić jak nie miał połamanych kości, a raczej źle zrośniętych.
Słyszał jak coś wyjąkał ciemnowłosy i spodziewał się co ma na myśli.
-Już dobrze.-szepnął i włączył silnik. Włączył tez ogrzewanie wiedząc że dyrektor lubi ciepło. A tego wampir mu niestety nie mógł dać. Chociaż gdyby musiał to i by dał, rozgrzewając swoją krew do granic możliwości.
Jednak teraz zamiast jego krwi robił to samochód dmuchając przyjemnym, ciepłym powietrzem w stronę zmiennokształtnego skulonego na fotelu.
Wyłączył światła awaryjne i włączył się do ruchu jadąc ku szkole i uważnie mając na oku też dyrektora.
-Za chwilę pójdziesz spać.-powiedział spokojnym i ciepłym głosem.

Namara-sama - 2010-08-03 16:05:11

Thierry Durche
*samochód*

Zamknął na powrót oczy czując że rany już przestały piec. Czyli i zapewne goić się zaczęły, więc będzie dobrze. Musiał ogarnąć co się stało... Bo skoro miał rany, to samochód i wypadek nie mogły być snem. Spróbował ruszyć lewą ręką... i warknął cicho otwierając znowu oczy. No tak, już się przekonał co było snem a co nie. Niestety...
Spojrzał na Anu, następnie na swoją rękę i usiadł już normalnie na fotelu zęby zaciskając. A mogło być tak miło... ehh, jak się ma pecha, to chyba na całego i do końca.
-Gdzie? -Spytał i zakaszlał bo i w gardle mu zaschło przez te wszystkie wydarzenia. Gdy już normalnie mógł mówić spojrzał znowu na wampira, rękę do swojego brzucha przyciskając.
-Gdzie jedziesz? -Dokończył wzrokiem na drogę powracając. Zastanawiał się gdzie do choroby jasnej Anu go wiezie, bo z jakiegoś powodu nie poznawał drogi. Albo po prostu ważniejsze były inne rzeczy teraz i nie marnował czasu na próby poznawania tej drogi.
Marle czeka. Pewnie już jest. pomyślał, bo i przecież sms'a mu wysłał żeby do szkoły przyjechał.

MadCat - 2010-08-03 16:11:25

Anukis Ibelden
*Samochód/Parking za budynkiem Akademika*

Zerknął na zmiennego i powiedział poważnie lecz łagodnie.
-Do szkoły.Musisz iść do pokoju i się wyspać. Zajmę się Lawrence'm i szkołą a ty odpoczniesz jakiś czas. To były poważne obrażenia.-stwierdził kiedy przejeżdżali przez bramę szkoły.
Wolał nic więcej już nie mówić.
Doskonale wiedział że gdyby nie on to nie doszłoby do czegoś takiego.
Nadal nie wiedział czy mężczyzna był zły na niego za to że przerwał im w takim momencie czy że w ogóle ten moment wywołał.Ale tego się dowie później, albo i nie dowie.
Mężczyzna zatrzymał się z tyłu akademika w jakim mieściły się pokoje i wysiadł z samochodu.
Podszedł do drzwi dyrektora i otworzył je.
Wyciągnął do ciemnowłosego swoją dłoń.
-Chodź. Zaniosę cię. -powiedział delikatnym tonem uśmiechając się przy tym dobrodusznie.
Takiego wicedyrektora znali wszyscy, ale mało kiedy go ktokolwiek widział w stanie w jakim był w sekretariacie.
Jednak teraz nie zanosiło się na to że będzie znów wściekły.

Namara-sama - 2010-08-03 16:44:34

Thierry Durche
*samochód/parking za szkołą*

Czarnowłosy spojrzał na Anu i prychnął tylko coś pod nosem. No, najwyraźniej już zdążył wrócić do siebie. Westchnął i znowu spojrzał na wampira gdy ten otworzył drzwi.
-Sam pójde. -Mruknął nogi z samochodu wystawiając i już miał wstać gdy nagle... nagle coś się zaczęło zmieniać. A dokładniej... ubranie! Jego ubranie! Dyrektor zamrugał zdziwiony, bo i rękawy jego koszulki zniknęły, na szyi coś się pojawiło, na ramionach ramiączka i... i po chwili siedział na fotelu samochodu wampira w sukience! Ba! W krótkiej sukience w dodatku! Kreacja wyglądała jakby została idealnie dopasowana do Thierrego, jakby ktoś szył ją po prostu na miarę. No a jej górna część, gorset sukienki idealnie opinał tors ciemnowłosego. Włosy z jakiegoś powodu upięły mu się same w niby kucyk ku górze po prawej stronie głowy, a spięte zostały jakąś spinką. Mało tego, dyrektor miał na nogach szpilki! Srebrno czarne szpilki damskie z paseczkiem na kostce...
-Co do... -Zamrugał patrząc na swój ubiór... No nie, coś takiego to jeszcze nigdy mu się nie zdarzyło!!
Nie zaraz... raz się zdarzyło... Zatłukę go! Warknął w myśli wstając gwałtownie z samochodu... i od razu stracił równowagę...
No nie oszukujmy się, chodził w butach na obcasie prawda, ale jego były bardziej stabilne i nieco grubsze! Więc nic dziwnego że się prawie wywalił. A o swojej ręce cóż... zapomniał. Bo i teraz ważniejsze było dopaść Marle i zmusić go do zdjęcia czaru z ciuchów dyrektora (XD)


sukienka: http://img814.imageshack.us/img814/4904/dress34.jpg
Buty: http://cdn3.ioffer.com/img/item/121/686 … FnDW6D.jpg

MadCat - 2010-08-03 16:55:26

Anukis Ibelden
*Parking*

Zaskoczony otworzył szerzej oczy bo i nie wiedział sam co się dzieje.
Rozejrzał się po okolicy czy nikogo nie ma przypadkiem. Zwłaszcza żadnego z uczniów.
Odwrócił głowę i niemal zachłysnął się kiedy wleciał na niego Thierry jaki to próbował wstać na ...szpilkach.
On miał szpilki! Szpilki...?
Jasnowłosy sam nie wiedział co się dzieje.
Objął go delikatnie w pasie czując dość dziwny materiał jakim było ciało zmiennego okalane.
Nie zapomniał jednak o jego ręce i przytrzymał ją drugą wolną dłonią.
-Mniemam że wiesz co się dzieje.-powiedział bo i widział że ciemnowłosy jest zły.
I bynajmniej nie na niego w tej chwili.

Namara-sama - 2010-08-03 17:08:41

Thierry Durche
*parking za szkołą/gabinet dyrektora*

Czarnowłosy chcąc nie chcąc przytrzymał się wampira, coby równowagę złapać. Gdy już jako tako stał na nogach rozejrzał się dookoła wręcz wściekły.
-Zabije go... za te jego durne żarty. -Warknął po czym.. chciał zrobić krok jednak nie wyszło. Znowu opadł na wampira, chwilę tak trwając by w końcu po raz drugi równowagę złapać. Jęknął niemal bo i wiedział ze butów nie da rady zdjąć. Sukience pewnie ściągnie, ale buty były zabezpieczone jak zawsze zaklęciem.
Podobnie jak coś jeszcze...
-Dobra... z..zmieniam zdanie, możesz mnie zanieść bo sam to się zaraz zabije w tych... tfu, butach. -Mruknął pod nosem nieco zły.. Ale wściekłość kierował na Marle, nie na Anukisa.
-Chodź do mojego gabinetu. Musze zadzwonić =_=# -Dodał z nieco poirytowaną miną.

MadCat - 2010-08-03 17:17:28

Anukis Ibelden
*Parking/Korytarze/Gabinet Dyrektora*

Nie komentując już niczego wziął na ręce niczym księżniczkę Thierry'ego i to wręcz dosłownie bo i suknię miał, obcasy też a i włosy dłuższe jak na księżniczkę posiadał chłopak.
Wolał jednak tego również nie komentować i skierował się rozglądając na zaś po okolicy by ich ktokolwiek nie widział.
Wszedł na korytarz i skierował się do Gabinetu dyrektora.
Kiedy już byli w środku usadził go na fotelu przy biurku i zamknął drzwi na klucz.
Nie odezwał się jednak.
Podszedł do stolika małego i włączył czajnik bezprzewodowy by zrobić sobie kawy.
Wyjął dwie szklanki jednak i tylko do jednej nasypał kawy.
Do drugiej jakich ziół wsypał,najprawdopodobniej na uspokojenie dla dyrektora.

<zmiana tematu>

GotLink.pl