Ogłoszenie

PLAN LEKCJI
Na dziś.
1. 9:30 Biologia
2. 10:25 Plastyka
3. 11.:20 Etyka
4. 12:05 Historia
5. 13:00 Polski [zastępstwo]
6. 13:55 Matematyka
Przerwy trwają dziesięć minut. Jak nazbiera się więcej nauczycieli zostaną wprowadzone trzy bądź wiecej planów dla grup, do jakich zostaną poprzydzielani uczniowie. Dokładniej wyjaśnię później ;]
Pogrubiona nazwa przedmiotu oznacza iż teraz właśnie jest ta lekcja. Nie spóźnijcie się ;]

Lekcje zaczynają się od 9:30.


WITAM!
Zapraszam do rejestracji i zakładania postaci, szkoła oficjalnie ruszyła! Plan lekcji uzgodnimy z nauczycielami, jak się odezwą. ^-^

ZACZYNAMY ZE SWOICH POKOI! KTO POKOJU NIE MA, PROSZĘ DO ADMINA (NAMARY BĄDŹ MADCAT) NA GADU PISAĆ, TO DOSTANIECIE ;]

UWAGA! Moi drodzy, od dzisiaj by grać, trzeba mieć zaakceptowaną kartę postaci. Bez tego, żaden użytkownik nie ma prawa napisać postu w fabule forum! Jednak, jak wiadomo, prawo wstecz nie działa, wiec karty założone do tej pory nie będą usuwane, ani one ani posty ich właścicieli.


SŁUCHAĆ! GDY OPUSZCZACIE TEMAT, JAK MI NIE NAPISZECIE [ZT] PRZY OSTATNIM POŚCIE, POUSUWAM WSZYSTKIE DOSŁOWNIE WSZYSTKO POSTY!

#46 2010-06-28 02:15:15

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*stołówka*

Leżał tak i leżał... Jednak w końcu słuchania płaczu chłopaka nie mógł znieść i podniósł głowę oczy poprędce przecierając. Spojrzał na dziecko po czym odwrócił się w jego stronę i pogłaskał go po głowie. Nie mógł nic powiedzieć bo... no właśnie. Bo i sam nie chciał żeby ktokolwiek wiedział że wcale a wcale się nie śmiał.
A jedynie wymuszonym uśmiechem zakrywał to co naprawdę się z nim działo.
Gdy w końcu się uspokoił przestał męczyć spodnie i podniósł głowę chłopca.
-Hej... nie płacz już... Przepraszam. -Uśmiechnął się lekko, po raz kolejny ścierając natrętne krople z policzków. Chwilowe załamanie miał, po prostu... i tego się trzymajmy.
-Lawrence, nie płacz... Trzeba cię wykąpać. No.. chodź. Ja sobie... później zjem. -Powiedział bo i apetyt jakoś całkiem stracił.
Nagle wstał po czym przykucnął przed chłopcem, obejmując go w pasie i zdejmując z krzesła na kolanie sobie Lawrence sadzając. Przygarnął go bliżej siebie chcąc chłopaka uspokoić...
-Może i nie umiem uczyć dzieci... takich małych. I pewnie masz racje. Ale nie zawsze trzeba mądre decyzje podejmować. -Powiedział głośniej przecierając znowu oczy żeby przypadkiem nikt nie dojrzał że mu "coś" ciekło z oczu. Powinienem być sam... Ale jego nie zostawię. On nie powinien być sam. westchnął po czym wstał z chłopakiem na rękach.
-Chodź... wykąpiesz się i pójdziesz spać. -Powiedział po czym ruszył w stronę drzwi... Zerknął jeszcze na wampira.
-Idę do swojego pokoju. Tak... jakby co. -Powiedział jeszcze po czym wyszedł w stronę Schodów idąc.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#47 2010-06-28 02:24:25

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Lawrence Talbot & Anukis Ibelden
*Stołówka*


Anukis zerknął na mężczyznę.Nie wyglądał za dobrze.
Zmarszczył brwi po czym na kucharza zerknął i polecił mu coś po czym poszedł za dwójką.
Chłopiec siedział na rękach dyrektorowi obejmując go i cicho nosem podciągając.
Wampir  szedł nieco wolniej po schodach za nimi.
Głupio wyszło ale co miał zrobić. Chłopiec poryczał się przez te wymuszone śmiechy.
Zamrugał i niemal potknął o ostatnią schodę.
Na szczęście nikt nie zauważył.
To był...nieco dziwny śmiech jak na zmiennokształtnego.
Zauważając drzwi pokoju Thierry'ego zastanowił się czy powinien...
-Daj mi go...-powiedział tak po prostu widząc jak ten się męczy z odnalezieniem klucza do drzwi.
-I....-zamilkł ucinając po czym wziął dziecko na swoje ręce.
Lawrence nie protestował nadal w rękawy wycierając jeszcze pojedyncze łzy.

[No i lecim do Pokoju Dyrektora]


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#48 2011-02-02 01:37:32

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*korytarz/stołówka/kuchnia*

Szedł z chłopcem korytarzem, wiedząc aż za dobrze że powinien wrócić na lekcje. No ale puki nie znajdzie się nauczyciel od biologii niech się przyzwyczają że tak może co druga lekcja wyglądać. Dobrze ze tu nie ma rozszerzonej biologii bo by z materiałem byli do tyłu najbardziej z całego kraju.
Wszedł wraz z Lawrence do jadalni po czym na zaplecze się skierował, do kuchni. Gdy wszedł spojrzał na kucharza machnąwszy ręką.
-Zrób naleśniki... z czym? -Spytał zerknąwszy na Lawrence, siadając na krzesełku swoim. Zostało jeszcze to należące do Anu, jednak Law mógł na nim usiąść. Ciemnowłosy przywdział na twarz nieco sztuczny i mało obecny uśmiech.
Bo i jakoś... przykro mu się cały czas robiło gdy sobie pomyślał że ta jędza tu przyjedzie. Ehh... nie miał ochoty z nią się widzieć. ANi oddawać jej blondyna...
Ale... ale Anukis nie był jego własnością. Nie był jego... i nie będzie.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#49 2011-02-02 01:54:02

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Larence Talbot & Anukis Ibelden
*Korytarze/ Jadalnia/Kuchnia*

Zamrugał naraz chłopiec słysząc o co pyta dyrektor i się zastanowił.
-Z...miodem i orzechami i do tego rodzynki i...i ...twarożęk?-zapyta błagalnie patrząc na długowłosego. Usiadł wdrapując się na krzesło kiedy naraz ...coś z tyłu poszudrało jego włosy jakie tak ładnie wyczesał.
-Hiiiiiii....-pisnął garbiąc się i łapiąc za głowę po czym zerknął w bok i zamrugał zaskoczony.
-Mówi się twarożek...-powiedział blondyn bo i już skończył z przygotowywaniami a Lawrence szybko zeskoczył z krzesła i wdrapał się na kolana długowłosemu patrząc na mężczyznę z ciekawością.
-Przyjedzie niemiła pani.-powiedział naraz i zrobił obrażoną nieco minkę- I nie mogę do Anukisa wtedy podchodzić?-zapytał się a wampir usiadłszy dostojnie bokiem na krześle zamrugał.
-Niemiła...-zerknął na Thierry'ego i westchnął. Wyciągnął naraz coś z kieszeni po podał małą fioleczkę kolorowego płynu dziecku.
-To dla ciebie...coś smacznego.-przyznał a chłopiec otworzył buteleczkę i zaczął pić malutkimi łyczkami słodką wodę.
-Thierry...nie opowiadaj mu takich rzeczy. Wiem że nie jesteś zachwycony tym ale powinieneś potraktować ją z szacunkiem.-przyznał bo i mało profesjonalnie się zaczynał zachowywać zmienny.
Owszem wiedział że coś nie gra, bardzo nie gra ale...wampir miał narzeczoną.
I temat był zakończony. Sam dość miał już wiecznego czekania.
A czas się zakończył... z niekorzyścią dla nich obu jak widać ale ...trudno...


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#50 2011-02-02 02:09:58

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*kuchnia*

W pewnym sensie otrzymał otrzeźwienie... przy pomocy kubła zimnej wody, jednak zawsze jakieś. Jednak... tak czy tak, zabolało. Niby był przyzwyczajony że przez to jaki jest... Przez to jak musiał żyć często czuł ból. Czy to fizyczny czy psychiczny.
Ale nie spodziewał się że tym razem to będzie aż tak... przygnębiające.
-Skoro już jesteś, dopilnuj żeby zjadł trochę mięsa. -Powiedział wstając już po chwili. Powiedział co powiedział wcześniej chcąc chronić zarówno Anu jak i Lawrence. Jednak, jak widać, niepotrzebnie. Kolejne żelazne drzwi zatrzasnęły się, a ich huk poszybował w głowie ciemnowłosego.
Nie sądził że aż tak szybko obydwu straci. Co prawda im szybciej tym lepiej, jednak mimo to, nadal bolało.
Naraz Thierry uśmiechnął się lekko.
Skoro tak, nie powinien przyzwyczajać Lawrence do siebie. Miał tylko nadzieje że nawet jeśli chłopak nie zostanie z wampirem, to Anu znajdzie mu odpowiedniego opiekuna.
-Musze iść na lekcje, smacznego. -Powiedział w końcu, wychodząc z kuchni. Gdy tylko znalazł się za drzwiami odetchnął rozejrzawszy się. Jadalnia była pusta... I w sumie... dpbrze.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#51 2011-02-02 02:20:47

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Larence Talbot & Anukis Ibelden
*Kuchnia*

Chłopiec zamrugał kiedy został odstawiony na kolana blondynowi i zmizerniał.
Wampir przejechał wzrokiem po osobie długowłosego jaki wyszedł z kuchni i westchnął.
-Gdzie dyrektor...-wyjąkał naraz Lawrence już wypiwszy wcześniej miksturę jaką dla niego stworzył wampir.
Blondyn zerknął na drzwi powtórnie po czym odwrócił chłopca do stołu.
-Thierry musiał iść na lekcje ma sporo pracy, a ty zobacz bo już idą...Lawrence!- krzyknął naraz kiedy chłopiec ześlizgnął mu się z kolan i pobiegł w kierunku wyjścia z kuchni.
Wampir zamrugał i zawarczał zacisnąwszy zęby mocniej po czym na zaskoczonego kucharza spojrzał.
-Wybacz...zaraz wróci i z pewnością zje.-powiedział pokazawszy na stojące na stole już naleśniki. Jednak mężczyźnie chyba nie chodziło o jedzenie a o zachowanie blondyna, a ten...doskonale o tym niestety wiedział.
-Lawrence w tej chwili masz do mnie wracać.-powiedział dobitnym tonem a chłopiec zerknął na niego nieco wystraszony i ... poryczał się momentalnie co skołowało wampira.
Zatrzymał się patrząc na stojącego blisko drzwi chłopca z zszokowaniem i ...nie wiedział co ma zrobić.
Myślał że już się nieco dogaduje z chłopcem jednak wspólnie przespana godzina to jednak było za mało.
-L....Lawrence...ja...-zerknął w bok następnie drugi chcąc jakoś załagodzić sprawę i wyszło na to że nadal stał jak kołek wbity w ziemię.
-Ja....chlip...chcę...chlip...dyrektora...chlip....-wydukał chłopiec po czym zleciał kolanami na podłogę płacząc.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#52 2011-02-02 02:35:08

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*kuchnia*

Ciemnowłosy, gdy już wrócił w miarę do normy, to znaczy, do stanu pod tytułem "nie zbliżać się komu życie miłe". Ruszył w stronę wyjścia z jadalni i otworzył drzwi kiedy naraz...
-La...-Otworzył oczy szerzej spojrzawszy na kuchnie. Matko kochana co się tam dzieje?! Wrócił czym prędzej do drzwi do kuchni, po stolikach już tym razem biegnąc po czym drzwi otworzył rozejrzawszy się po pomieszczeniu zaskoczony.
-Co się stało? -Spytał nie za bardzo wiedząc co się dzieje... Pierwsze co mu przyszło na myśl to to że Anukis się zdenerwował i wystraszył w jakiś sposób wilka, ale... ale akurat na to nie wyglądało.
Ciemnowłosy naraz złapał się framugi drzwi czując że w głowie mu się zakręciło. No tak, bez śniadania plus utrata krwi i wszystko jasne. A i w dodatku sprint przez jadalnię jaki miał miejsce przed chwilą i o, proszę.
Spojrzał w dół, na ryczącego niczym syrena przeciwpożarowa chłopaka i zamrugał.
-Lawrence, co się stało? -Spytał po czym przykucnął przy chłopaku dłoń na jego głowie położywszy. Czemu on płakał?
-Czemu płaczesz? Coś sobie zrobiłeś? -Spytał pogłaskawszy chłopaka po głowie. Anu zapyta za moment... niech mu najpierw odpowie Law. Albo przynajmniej spróbuje odpowiedzieć. Bo i nawet Thierry ma granice wytrzymałości na psychiczne tortury.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#53 2011-02-02 02:44:23

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Larence Talbot & Anukis Ibelden
*Kuchnia*

Wampir zerknął na dyrektora i westchnął. Tak nie ma co...idealny i wzorowy był z blondyna tatuś, minęła niecała minuta a już dzieciaka doprowadził do płaczu.
-Ja chcę do dyrektora...-zapiszczał naraz wilczek i odwrócił się łapiąc się kurczowo jego kolan i gramoląc jak najbliżej długowłosego-Lawrence chce do dyrektora...-zapiszczał ponownie chlipiąc a wampira mało co szlag nie trafił.
Kucharz widząc to odsunął się i zwiał z pomieszczenia niby pod pretekstem braku czegoś.
A blondyn? Stał przez chwilę patrząc na dzieciaka potem na długowłosego i naraz odwrócił się kierując ku  wyjściu.
-Ja pójdę do klasy. Od biologii mam rację?-powiedział niby pytająco po czym zatrzymał się przy drzwiach i zerknął na chłopca jak i Thierry'ego.
I znów poczuł głupie i irytujące uczucie jakie mu kiedyś już towarzyszyło.Szpilki....
-Zajmę się nimi, ty zjedź i ...nakarm "to".-przyznał naraz tracąc ochotę na spoufalanie się większe z chłopakiem.
Wiedział że to nie leży w jego naturze a już nie niańczenie dziecka wilczego.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#54 2011-02-02 07:55:55

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*kuchnia*

Zamrugał słysząc co wilczek popiskuje po czym pod pachy go wziął i wstał, biorąc dzieciaka na ręce... Matko, chłopak albo nadal się bał wampira albo Anu... nie, najpewniej nadal się bał. Westchnął cicho, oparłszy brodę na ramieniu chłopca.
W sumie... teraz poczuł się jakby dostał w twarz. To... Zacisnął zęby, dziękując wszystkim istniejącym bogom że stoi tyłem do wampira.
-Woźny ich pilnuje. Ciebie tam nie potrzeba. -Stwierdził w końcu, gdy już był w stanie normalnie usta otworzyć. Spojrzał w bok na chłopca, po chwili siadając z nim na podłodze. Nawet do stołka nie doszedł... albo nie chciał dojść.
Naraz... dało sie słyszeć cichy świst, jaki to wywołał ogon ciemnowłosego. Owy poruszał się przez chwilę na boki, po czym w górę się wyciągnął ocierając się w typowym sposób o policzek Lawrence. Kocie uszy przylegały do głowy... i nic poza tym nie było. Przynajmniej Thierry starał się by nic poza tymi dodatkami się nie pojawiło.
-Spokojnie, Lawrence.... Przecież nic się nie stało prawda? -Spytał a jego ogon po raz kolejny płynnie przejechał po policzku chłopaka,tym razem drugim.
Nawet i Thierremu niedługo skończą się siły do ukrywania wszystkiego. Moment słabości miał wtedy w restauracji, jednak... Jak już straci siły, po prostu się zamknie w sobie na amen. Nie będzie nic ukrywał... oddzieli się od wszystkich na stałe.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#55 2011-02-02 14:53:21

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Wilkołak przytulił się do mężczyzny nie chcąc go puścić.
Siedział na nim wczepiając swoje łapki w tors opiekuna jaki chyba już sobie darował wyjście do klasy.
Pisnął cicho nie spodziewając się że coś jego policzka dotknie po czym zamrugał.
Zerknął na ogon kiedy po raz drugi otarł się o jego policzek i podciągnąwszy nosem złapał go i przytulił do siebie.
-J...-wydukał cicho po czym się zastanowił czy powinien coś takiego mówić.
-Ja chcę...z dyrektorem i... i Anukisem...-zachlipał po czym spojrzał swoim oczkiem jednym na ciemnowłosego z minką zbitego psiaka.
Wampir stanął w bezruchu nadal trzymając za klamkę drzwi i słuchał kątem oka obserwując poczynania dyrektora jak i chłopca.
Przed chwilą chłopaczysko się poryczało że zostawił ich Thierry bo nie chciał zostawać widocznie z wampirem a teraz chce ich obu?
Zirytowany Lamia zacisnął zęby bo i wilkołak ewidentnie robił z niego idiotę nawet o tym nie wiedząc.
Jednak coś...powstrzymało go i odsunąwszy się od drzwi podszedł do ekspresu na stole kuchennym po czym włączywszy go oparł się biodrem o szafkę.
Założył na krzyż ręce i spojrzał na Thierry'ego z złością.
-Widzisz do czego doprowadziło podrzucanie przez ciebie tego....-powstrzymał się by nie powiedzieć tego co miał na myśli- ...dziecka?- dokończył i odetchnął. Odwrócił się i nalał sobie do kubka ciepłej kawy.
Nadal był przekonany że powinni...
-Thierry....nadal uważam pomimo tego co się działo że powinieneś...zostawić go Radzie...-przyznał spokojnym tonem.Tak, najgorsze rzeczy potrafił powiedzieć jak gdyby to było nic.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#56 2011-02-02 15:17:38

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*kuchnia*

Spojrzał na blondyna czekając co ten zrobi.
Nie powiem, zaczęło się dobrze. Wrócił do kuchni, zrobił sobie kawy.... Ciemnowłosy westchnął pokręciwszy lekko głową. I zapewne chciał odpowiedzieć na jego pytanie, jednak nie zdążył. Ogon ciemnowłosego strzelił niczym bicz, w ten sposób po chwili się poruszając.
-Lawrence, idź jedz. -Powiedział spokojnie, paradoksalnie do poziomu zdenerwowania jaki ukazywał jego ogon. Wstał, posadziwszy po chwili chłopca na krześle przy naleśnikach.
-Jedz. Zaraz do ciebie wrócę dobrze? -Pogłaskał go po głowie, odwróciwszy się w stronę wampira. Wyjął z jednej z zamkniętych zazwyczaj szuflad nóż, niby zwykły... jednak ze specjalnej srebrnej zastawy. A po tym wrócił do Anukisa, biorąc jego dłoń w rękę, wewnętrzną jej stroną ku góry.
Położył na niego nóż nawet na niego nie spojrzawszy.
-Tak jest prościej. I ja i ty dobrze wiemy co starsi zrobią, prawda? -Spytał o dziwo poważnie. Jednak... wyglądał niczym przygotowany do ataku. Ogon spuszczony w dół, chodzący w te i spowrotem, uszy przy głowie. Postawa także była czujna, choć człowiek raczej tego nie zauważy.
-Więc, najpierw ja potem on... albo na odwrót jak wolisz. Twój wybór. -Dodał splótłszy ręce na piersi. No... tak jakby bo jedną ręką rzeczywiście jakby się lekko obejmował, drugiej łokieć mając na poprzedniej oparty a resztę ręki skierowaną ku górze. Dłoń spoczywała z jakiś powodów na szyi ciemnowłosego, jednak raczej nie było to z powodu strachu przed wampirem.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#57 2011-02-02 15:35:14

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Lawrence pokiwał głową i zerknął na swoje danie po czym zadowolony zaczął wciągać naleśniki jeden za drugim.
Wampir zamruga widząc jak kotowaty podchodzi do szuflady i wyciąga z niej po chwili nóż srebrny.
Przełknął ślinkę bezgłośnie bo i jakoś...nie podobała mu  się ta akcja jednak kiedy ten podszedł do niego i wcisnął mu niemal w dłoń broń jaka mogła uśmiercić małego chłopaczka zastanowił się.
Spojrzał nieco nieobecnym wzrokiem na Thierry'ego i przeniósł na nóż wzrok słysząc co mówi.
Kątem zmierzył jedzącego wilczka.
-Skoro tak...najpierw on...-powiedział spokojnym tonem po czym odstawił kubek z drugiej ręki w jakim jeszcze ciepła kawa była.
Obrócił pomiędzy palcami nóż ostrzem ku dołowi i na zmiennego spojrzał jaki patrzył się na niego.
Cóż...zabijał już wilkołaki. Nie jednego i nie dwóch. Może nigdy nie dzieci ale...wiedział doskonale że lepiej żeby on zabił dziecko niż gdyby miał to zrobić jeden z członków Rady bo i na powolnej śmierci wręcz cierpiętniczej by się zakończyło.
Wolał tak zakończyć sprawę jednak dyrektora nie miał zamiaru pozbawiać życia i nagle...
Kiedy już chciał wyminąć mężczyznę coś...zaświtało mu w głowie.
-Dlaczego i ciebie...?-zapytał się patrząc na Thierry'ego uważnie- Nie musisz się z nim utożsamiać... znasz go krótko... Nie zauważysz że zniknął... Nikt tego nie odczuje...-powiedział a Lawrence  zaczął się naraz bawić widelcem jakiego sporadycznie używał jedząc swoje śniadanie. Rozmowa wampira i zmiennego omijała go szerokim łukiem. Przecież był dzieckiem...


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#58 2011-02-02 15:50:41

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*kuchnia*

Spojrzał na wampira i brwi zmarszczył, nadal ogonem wymachując... czemu nie schował atrybutów dodatkowych? Raz, był zły a wtedy akurat dla niego było to trudne. A dwa... nie mógł już wytrzymać w całkiem ludzkiem postaci. Tak czuł się o wiele lepiej, a raz na jakiś czas dobrze było i ciało odstresować...
-Dlaczego? To mój sposób powrotu do przeszłości. Naprawisz błąd. -Chociaż myślałem że zlitujesz się nade mną i mnie zabijesz pierwszego... Dodał już w myśli, spojrzawszy na Lawrence.
-Co byś zrobił gdybyś znalazł w pudle w miejscu publicznym dziecko zmiennego w połowie przemiany? -Spytał naraz i wzrok spowrotem na Anukisa przeniósł.
-To samo co chcesz zrobić teraz. Więc, naprawiam błąd jaki ktoś popełnił dawno temu. I szczerze... -Uśmiechnął się lekko, nieco... dziwnie. Jak nie on...
-Żałuje że wtedy nie trafiłem na ciebie. -Stwierdził, po czym podszedł do chłopca pogłaskawszy go po głowie. Fakt, mimo wszystko Thierry się różnił od dzieciaka... Lawrence był po prostu małym, niedoświadczonym wilkołakiem. A ciemnowłosy... dziwnym zmiennokształtnym, nie potrafiącym panować do końca nad przemianami w dodatku z nadmiernie rozwiniętym i silnym instynktem. Więc... z ich dwóch, to dzieciak miał większe prawo by żyć.
-Smakuje? -Spytał uśmiechając się delikatnie ale nadal, w uśmiechu jaki przywdziewał na twarz było coś dziwnego.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#59 2011-02-02 16:04:14

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Stołówka

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Kuchnia*

Wampir stał przyglądając się chłopakowi z zastanowieniem.
Co by z zrobił...pewnie by odstawił dzieciaka Radzie... a już ich sprawa co by zrobili. Choć wiedział że z pewnością by zakończył szybko swój żywot.
Zerknął na Lawrence'a jaki uśmiechnął się zadowolony wręcz zamruczawszy i w górę spojrzawszy na dyrektora.
Odwrócił się do nich plecami i schował nóż do szuflady.
Kolejne ukłucia... cóż coś ostatnio zbyt wiele ich było.
Chyba powinien się zapytać matki czy to normalne.
Wziął do reki kubek i upił parę łyków kawy. Był od zawsze jaki był. Nie potrafił inaczej... a teraz wręcz musiał.
Oparł się o szafki patrząc za okno w milczeniu. Musiał to wszystko przemyśleć. Znów...
-Smakuje...-pokiwał głową chłopczyk kierując słowa do Thierry'ego jakie nie umknęły wampirowi.
A ja... żałuję że tu jestem... pomyślał naraz bo i gdyby nie to miejsce to może nie poznałby nigdy kotołaka.
Może gdyby nie to miejsce ominęłoby go wiele...dziwnych odczuć jakie czuł będąc z dyrektorem.
A życie byłoby prostsze...tylko czy to wtedy było by życie czy...wegetacja?
Znów łyk kawy upił patrząc za okno.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#60 2011-02-02 16:15:00

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Stołówka

Thierry Durche
*kuchnia*

Usłyszawszy jak nóż jest do szafki odkładanie pokręcił lekko głową. A nadzieja prysła...
Ehh. Pogłaskał znowu chłopaka po głowie odwróciwszy się na powrót do wampira.
-Cieszę się. -Powiedział słowa do Lawrence kierując po czym podszedł do blondyna... i zatrzymał się w pół kroku. Musiał się od tego odzwyczaić. Zastanawiał się nad jednym... jak już będzie po ślubie to to histeryczne babsko będzie się chciało tu wprowadzić czy...
Spojrzał na blondyna i westchnął cicho. Raczej to Anu wyjedzie... Ciemnowłosy nieświadom tego, iż to jedno uczucie z jakim zapoznał się aż nadto przez całe swoje życie, jest idealnie wyeksponowane teraz w czerwono ametystowych oczach, uśmiechnął się patrząc nadal na wampira.
Patrzył prosto w oczy, jakby czegoś szukał...
-Nie wymagaj, żebym ją lubił. -To byłoby nierealne, lubić kogoś kto ci odbiera coś ważnego... Uśmiechnął się znowu, po czym usiadł na szafce. Chciał zrobić to co zazwyczaj gdy miał dość wszystkiego dookoła. Ale cóż, nie mógł. Już teraz musiał zacząć się odzwyczajać od tego, bo jak blondyn się ożeni, nie powinien już tak robić.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl