Kitsune Tomohisa
*pod gabinetem*
Usłyszawszy zaproszenie dyrektora nacisnął klamkę i wszedł do środka.
-Dzień dobry- przywitał się chłodno i beznamiętnym wzrokiem spojrzał na profesora- przyszedłem wypełnić papiery.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Uniósł brew i uśmiechnął się nieco nieprzyjemnie.
-Tak? A czemu ja miałbym dać ci te papiery? Mniemam, że jesteś uczniem. -Powiedział spokojnie opierając dłonie na podłokietnikach fotela. Cóż, wiedział ze może to mało rozsądne, jednak on byle kogo do szkoły nie przyjmie. Uśmiechnął się sam do siebie, ciekaw czy chłopak jest człowiekiem.
Jeśli nie, powinien jego uwagę zwrócić sporych wielkości znak czarnej chryzantemy wyszyty na zasłonach. W sumie... tych znaków było pełno w całym gabinecie. Lampy były w tym kształcie, mimo ze rzucały fioletowe światło, był nawet na fioletowym dywanie czarny wzór w owy kwiat się układający.
Offline
Kitsune Tomohisa
*gabinet*
Uśmiechnął się ironicznie.
Znowu te urocze gierki - był zirytowany.
- Czemu? - powtórzył - Po prostu nie widzę innego miejsca gdzie mógłbym się nadać. Nie jestem człowiekiem. - stwierdził stanowczo.
Patrzył na niego ciągle tym chłodnym i obojętnym wzrokiem. Nie mógł okazać uczuć, nie może pokazać ani krzty słabości, nie pozwoli się wykorzystać.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Spojrzał na niego i uśmiechnął się.
-Nie jesteś człowiekiem? A kim w takim razie? -Spytał jak gdyby nic nie widział.
Jego czerwone oczy odbijały słabe światło z charakterystycznym, dzikim błyskiem... Cóż, było to nieuniknione gdyż owy poblask w oczach to cecha charakterystyczna dla jego gatunku.
Przyglądał się chłopakowi badawczo ciągle, czekając na jakąś błyskotliwą odpowiedź...
-A skąd wiesz że tutaj się nadajesz? -Spytał jeszcze po dłuższej chwili.
Offline
Kitsune Tomohisa
*gabinet*
Znowu to samo. Chłopak starał sie nie stracić nas sobą panowania.
- Nie wiem kim jestem. Wiem tylko tyle, że umiem po prostu zmienić się w zwierzę. Zmiennokształtni? Tak nas nazywają. Ale zdaje się ze pan o tym doskonale wie, prawda? - usmiechnął się do dyrektora jakby ta pogawędka nie robiła na nim specjalnie wielkiego wrażenia. Ponadto zobaczył jego jakze charakterystyczne oczy, które rozwiały wszelkie wątpliwości.
- Myślę, że tu będę pasował, odnajdę upragniony spokój. A czy zasłużyłem żeby tutaj być? Hmm.. pożyjemy zobaczymy.. - chciał juz zakończyć temat. Nie chciał przebywać z tym facetem ani chwili dłużej w tym pokoju.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
-Zmiennokształtny mówisz? -Wstał z krzesła po czym płynnym krokiem podszedł do chłopaka, dotykając dłonią jego policzka. I tyle wystarczyło by odnaleźć po chwili wewnątrz rudowłosego jego zwierze...
Uśmiechnął się po czym wrócił za biurko, siadając w fotelu. Wyjął plik dokumentów i podał je razem z długopisem chłopakowi.
-Więc, wypełnił. Z tym ze musisz się liczyć z faktem, że jeżeli wydasz się ludziom zostaniesz wydalony ze szkoły. Zapamiętaj to sobie. -Oznajmił po czym dłonie razem splótł, łokcie na biurku opierając.
-A twoi rodzice się zgodzili byś do tej szkoły chodził?
Offline
Kitsune Tomohisa
*gabinet*
Gdy dotknął jego policzka przeszyły go ciarki.
Będę musiał uważać na tego faceta- pomyślał. Dyrektor go sprawdzał. Nie ufał mu.
- Rozumiem. Tak, rodzice są tego po części świadomi.
Siadł przy małym stoliczku który znajdował sie w rogu gabinetu (nie obrazisz się jak dodam stoliczek, ne?) i w skupieniu wypełnił te okropne papiery.
- Dziękuję Panu bardzo, do widzenia.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
-Gdzie idziesz? Wracaj i siadaj. -Powiedział poważnie i uśmiechnął się.
-Mówiąc po części, co masz na myśli? Bo w dokumentach ma być kontakt do twoich rodziców. A ja, muszę do nich zadzwonić i się upewnić czy wiedzą gdzie przebywa ich dziecko. -Oznajmił niby to obojętnie, jednak uśmiechnął się nieco perfidnie.
-Więc? Jeżeli nie będzie tego numeru, wrócisz tu szybciej niż myślisz. I albo podasz numer, albo wyrzucę cie ze szkoły. -Powiedział z uśmieszkiem.
Offline
Kitsune Tomohisa
*gabinet*
Kitsune był już zmęczony tym wszystkim. Chciał juz stąd wyjść. Dusił sie powietrzem znajdujacym sie w tym przerażającym pokoju. Odwrócił się i podszedł po dokumenty, aby uzupełnic te istotne braki.
- Dobrze- musiał sie poddać. Nie miał najmniejszego wyboru. Spojrzał na dyrektora morderczym spojrzeniem.
Tylko spokojnie nie trać kontroli.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Spojrzał na dokumenty i uśmiechnął się lekko.
-Dobrze. Więc, życzę miłego dnia. Teraz idź do sekretariatu po klucz do pokoju. -Powiedział i machnął dłonią by ten już wyszedł.
-Pamiętaj tylko by przestrzegać zasad. -Dodał na odchodne po czym dokumenty chłopaka schował do szuflady i kluczykiem ja zamknął. Ehh, nie chce mi się dzwonić...
Offline
Kitsune Tomohisa
*gabinet*
-Hai, hai. Do widzenia.
Jeszcze raz spojrzał na dyrektora. Po czym skierował się w stronę drzwi i wyszedł.
Offline
Daisuke Akame
*przed gabinetem*
Wolnym krokiem podszedł pod drzwi dyrektora i zatrzymał się. Atmosfera, która roztaczała się wokół była taka... gotycka. To miejsce bardzo przypadło mu do gustu. Uśmiechnął się pod nosem, oblizując usta ze zjedzonej przed chwilą czekolady, po czym zapukał.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Spojrzał na drzwi słysząc że kolejna osoba przychodzi.
Westchnął i przymknął oczy rozsiadając się na krześle po czym nogę na nogę założył.
-Proszę -Powiedział nieco obojętnie, z lekka znudzony tymi wizytami już... może ta osoba będzie ciekawsza? No cóż, może...
Ale może jest głębokie i szerokie... niestety.
Offline
Daisuke Akame
*gabinet*
Usłyszał zaproszenie, więc nacisnął klamkę i wsunął się do pomieszczenia, zamykając za sobą cicho drzwi. Spojrzał na siedzącego przed nim mężczyznę a na jego ustach zagościł lekki uśmieszek.
- Dzień dobry. Chciałbym zacząć się... uczyć w Pańskiej szkole. - powiedział, przeczesując grzywkę lśniących blond włosów palcami.
Offline
Mamoru Chikusa
*pod gabinetem*
-Arara. -zawył. -Ktoś mnie wyprzedził i wszedł.
Oparł się o ścianę i wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Druga ręką znalazł zapalniczkę. Odpalił sobie.
-Ale weszło tam niezłe ciacho. -oblizał się uroczo. -Nie tak słodkie jak Momo, ale interesujące.
Kucnął sobie pod drzwiami i zajrzał do dziurki.
-Uczeń...Obsługa... może nauczyciel? -uśmiechał się diabelsko. -Ciekawy gość.
Przyłożył głowę bliżej drzwi, w końcu oparł się o nie całym ciałem. Nawet nie zauważył, że drzwi nie zostały dokładnie zamknięte. Poleciał do przodu. Po chwili znalazł się na dywanie w gabinecie. Uśmiechnął się uroczo do obecnych w pokoju z papierosem w ustach.
Offline