Zaraz po wyjściu ze szkoły przed sobą masz sporej wielkości fontannę, z jakiej tryska czysta woda. Na prawo jest jedna dróżka, przyozdobiona mnóstwem drzew i krzewów, a obok niej znajduje się mini parczek w którym stoi pomnik jastrzębia. Po lewo zaś jest kolejna z dróżek wysypanych jasnymi i ciemnymi kamykami którą można dojść za szkolę. Oczywiście po kilku metrach reszta dróżki jest już niewidoczna przez ogromne ilości roślin rosnących tam, w tym obsydianowo-czarnych krzewów róż. Na wprost, zaraz za fontanną dookoła której również przestrzeń obsypana jest kamyczkami, znajduje się szeroka ścieżka prowadząca już prosto do bramy. Jedynie jedno odgałęzienie owej ścieżki po lewo doprowadza nas do internatu, a drugie znajdujące się nieco dalej - do parkingu za internatem.
Kitsune Tomohisa
*Plac przed szkołą*
Rudowłosy położył się na trawie. Delikatny wietrzyk pieścił jego delikatną skórę twarzy. Powoli przymknął swe powieki. Cały czas myślał nan mądrościami wicedyrektora. Coś ciągle nie dawało mu spokoju, nie potrafił tak nagle zapomnieć o Momo.
Ostatnio edytowany przez Kitsune (2010-07-01 19:59:35)
Offline
Akira Itoh
*plac przed szkołą*
Akira dziarsko wkroczył na teren szkoły mijając wielką bramę. Stanął. Rozejrzał się za kimś kto mógłby udzielić mu wskazówek jak dalej iść. Nagle ujrzał rudowłosego chłopaka lezacego na trawie. Podszedł do niego. Chrząknął głośniej i rzucił niedbale:
-Cześć... Wiesz jak trafić do gabinetu dyrektora?- spytał.
Ostatnio edytowany przez Akira (2010-07-01 20:30:44)
Offline
Kitsune Tomohisa
*plac przed szkołą*
Chłopak usłyszał głos tuż nad swoją głową. Leniwie otworzył oczy lustrując spojrzeniem nieznajomego. Wstał i otrzepał się z trawy.
- Ohayo. - odpowiedział chłopakowi posyłając mu radosny uśmiech - Tak, wiem jak trafić do dyrektora. Zaprowadzić cię? - spytał grzecznie nie przestając się uśmiechać.
Ujrzenie nowej, nieznanej jeszcze twarzy podniosło go na duchu. Może to początek jakiejś nowej, ciekawej znajomości. Mimo tego iż niebieskooki wydawał mu się z pozoru dosyć oschły, dostrzegł w nim jednak cień całkiem sympatycznego chłopca. Postanowił zaryzykować.
- Jestem Tomohisa Kitsune. - grzecznie się przedstawił wyciągając ręke ku ciemnowłosemu - a Ty?
Offline
Akira Itoh
*plac przed szkoła*
Akira spojrzał na chłopaka, który cały czas się uśmiechał.
-Akira Itoh, nowy uczeń w tej budzie- odparł.- Jak mozesz to mnie zaprowadź.
Zaczęli iść w stronę budynku. Zapadła niezręczna cisza. W końcu wampir postanowił się odezwać.
-Jaka jest ta szkoła?- zapytał.
Offline
Kitsune Tomohisa
*plac przed szkołą*
Kitsune z zaciekawieniem spojrzał na kolegę po czym wybuchł nieopanowanym śmiechem.
- Hahahahahahaha- nie mógł się opanować- zabawny jesteś. Buda powiadasz.... teraz czuję się prawie jak zbity pies. - znów posłał mu ciepły uśmiech - Jasne, że Cię zaprowadzę.
Szli w ciszy. Po chwili usłyszał banalne aczkolwiek niezbyt łatwe pytanie.
- Hmmm... - zastanowił się przez chwilę - jeśli chodzi o mnie to mam mieszane uczucia co do tej szkoły. Niby jest w porządku, ale jednak trzeba tu bardzo uważać na to co się mówi. Nie wszyscy są tacy mili na jakich wyglądają. Radzę Ci mieć się na baczności...
Stanęli przed wielkimi drzwiami wejściowymi do szkoły. Brązowooki wpuścił uprzejmie nowego kolęgę, aby ten wszedł pierwszy, a następnie podreptał za nim.
Ostatnio edytowany przez Kitsune (2010-07-02 12:23:46)
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
Alois szedł jedną ze ścieżek prowadzących do sporych rozmiarów fontanny. Wiał lekki wiatr, a na niebie zaczęły zbierać się chmury.
Jego blond włosy drgały lekko na wietrze, wpełzając na twarz ich właściciela.
-Ne, Takumi... Dlaczego postanowiłeś chodzić do tej szkoły? Był jakiś konkretny powód?- zagadnął nie odwracając się w jego stronę. Szedł jedynie dalej przed siebie z rękami założonymi do tyłu wpatrując się w niebo.
Po chwili jednak zerknął na niego przez ramie uśmiechając się zadziornie jak kot zachęcający do zabawy.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
Spojrzał na niego i pomyślał przez chwilę.
-Był. Na przykład to, że chodzi tutaj Dai... - zawahał się, nie wiedząc, czy możezdradzić mu swoja prawdziwą tożsamość. W końcu Alois mógł być człowiekiem. - No i powiedzmy, że... pasuję tutaj.
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
-Pasujesz tutaj... ciekawe określenie.- stwierdził. Tak... on też tutaj "pasował".
-Ty lepiej pilnuj tego swojego kuzyna-wampira. Zawsze dobiera się do gardeł nowo poznanych ludzi?- zapytał przeskakując z jednej płyty chodnikowej na drugą, starając się nie stanąć na łączeniach.
-Ja mogłem się uczyć w domu, jednak gdy tylko pojawiła się możliwość przyjechania tutaj, od raz ją wykorzystałem. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak życie pod ciągłym nadzorem służby może być męczące.- westchnął teatralnie rozkładają ręce w geście mającym podkreślić jego bezradność. Zaraz jednak uśmiechnął się do niego w ten sam zadziorny sposób.
-Ale tutaj to zupełnie co innego. Dawno nie widziałem tylu ciekawych osób w jednym miejscu.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkoła.*
- Tak na dobrą sprawę, to ja też nie. - odparł, wpatrując się w ciemne chmury. - A jeśli chodzi o Daisuke... cóż. Nie, nie zawsze tak robi. widocznie na prawdę musisz być jakiś wyjątkowy, bo w sprawie krwi, to on jest bardzo wybredny. - dodał, podkreślając dwa ostatnie słowa. - A tak na marginesie, ty chyba też musisz być z "naszych", skoro nie przeraziło Cię to, że on jest wampirem...? - spojrzał na niego wyczekująco.
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
-"Naszych"...- powtórzył zamyślony, a potem na niego spojrzał. -Nie. Nie przeraziło mnie to. Bo w sumie, jak mogło mnie to przerazić, skoro też jestem wampirem? To byłoby bezsensowne, prawda?- stwierdził, po czym odwrócił się od niego i ruszył dalej przed siebie.
Po chwili doszli do fontanny, na której kamiennym brzegu zasiadł blondyn.
Spojrzał w taflę wody, by ujrzeć w niej swoją lustrzaną kopię.
-A ty? Kim jesteś?- zadał pytanie. Pytanie skierowane jednocześnie i do Takumi'ego i do tego odbicia niebieskookiego chłopaka uśmiechającego się z wyższością w stronę swojego właściciela.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
- Ja...? Jestem... czarodziejem. - odparł, z lekkim uśmiechem. Tak właściwie, patrząc na chłopaka od razu podejrzewał, że ten jest wampirem. Bardzo mu to pasowało. - Wiesz, bardzo do ciebie pasuje bycie wampirem. Ale jesteś inny, niż Daisuke. Jesteś... czystej krwi?
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
Odwrócił się do niego. Siedział teraz na murku machając w powietrzu wyprostowanymi nogami.
-Wow. Czarodziej? Super.- Wyszczerzył się do niego. Jednak słysząc następne pytanie, jego uśmiech zmienił się. Tym razem to naprawdę był uśmiech arystokraty. Przekręcił lekko głowę, przyglądając się swoim butom.
-Tak. Praktycznie cała moja rodzina to jeden wielki ród wampirów.- oznajmił, jakby to była najnormalniejsza w świecie rzecz.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
Przyglądał się mu przez chwilę z ciekawością, po czym odparł:
- Czyli w życiu nie miałeś najgorzej...? No cóż. To już wiem, dlaczego Daisuke tak na ciebie zareagował. Wampiry czystej krwi zabiły jego rodziców. I został ugryziony... Od tego czasu zrobił się dziwny. To znaczy nie tyle dziwny, co po prostu zamknął się w sobie. Jedyną osobą, która wie o nim cokolwiek więcej, niż inni, jestem ja. On się po prostu boi... że zostanie sam. Przez to, że jest tym, kim teraz jest. - Westchnął.
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
- Nie miałem najgorzej? To zależy z której strony się na to patrzy. Ale nic nie wiesz, jak to jest żyć wśród zadufanych i zapatrzonych w siebie wampirów, Takich, które patrzą na wszystkich jak na robaki, albo chodzące kawały mięsa. -odwrócił od niego wzrok. -Po pewnym czasie przestaje ci to przeszkadzać, albo raczej starasz się nie zwracać na to uwagi. Aż w pewnym momencie stwierdzasz, ze powoli zaczynasz się robić tacy jak oni...- Nieświadomie zacisnął pięści.
-Ale ja nie jestem taki jak oni. A przynajmniej nie chcę być.- powiedział i dopiero wtedy spojrzał na ciemnowłosego.
-Przykro mi z powodu Daisuke. W pewnym sensie... jestem do niego podobny. Mimo tak licznej "rodziny"... -prychnął- boję się dokładnie tego samego.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
Wpatrywał się w niego przez chwilę i uśmiechnął się lekko.
- Nie masz się czym martwić. Myślę, że w tej szkole raczej nie ma szans, żeby ktokolwiek został sam. A poza tym... myślę, że chyba możemy się zaprzyjaźnić? - schylił się nieco i spojrzał mu w oczy, dalej nie zmieniając wyrazu twarzy.
Offline