Alois Trancy
*plac przed szkołą*

Spojrzał na niego, po chwili odwzajemniając uśmiech.
-Też tak uważam i mam nadzieję, że nasz tok rozumowania się sprawdzi w najbliższej przyszłości. - powiedział, nie zrażony bliskością chłopaka. Dla niego było to całkiem normalne.
Po chwili jednak stwierdził, że czarnowłosy ma naprawdę ładne oczy.

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

-To ty zacząłeś się na mnie patrzeć. I że niby jak się na ciebie patrzę, co?- zapytał, przekręcając lekko głowę na bok, jak zaciekawiony kocurek chcący się bawić.
-Tylko nie przybliżaj się bardziej, bo jeszcze ktoś wpadnie do wody, a ja nie mam ubrań na zmianę. W końcu jeszcze nie przydzielili mi pokoju, prawda?

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

-Ten "ktoś", niekoniecznie musi być mną. Tak przy okazji zauważę.- oznajmił, nadal uśmiechając się do niego "po kociemu".
-I dlaczego uważasz, że jestem słodki? I do tego, gdybym był mokry? Heee? Czyżby jakiś twój fetysz?- zadrwił, śmiejąc się wesoło.
-Będę musiał uważać, żeby nie chodzić przy tobie w trakcie deszczu. Jeszcze mnie gdzieś w krzaki zaciągniesz.- zażartował.

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

-Hmmm... To na zgodę sobie poczekasz. Nie wpycham się do łóżka pierwszego lepszego faceta. W sumie, to dziewczyny też, ale one mnie raczej nie interesują.- oznajmił spokojnie.
Spojrzał przez ramię na wodę w fontannie.
-Ale zobaczymy, co przyniesie ze sobą czas, prawda?

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

Spojrzał na niego.
-A może teraz ty cos po wiesz o sobie? Ja już powiedziałem ci sporo sobie i mojej "rodzinie". A o tobie nie wiem za wiele. Głównie to, że jesteś czarodzieje i podniecają cię słodcy, mokszy blondyni.- powiedział, drażniąc się z ciemnowosym.
-Twoje zainteresowania? Jeżeli masz jakieś, nie licząc mokrych chłopaków.

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

-Zainteresowań?- powtórzył. Zamyślił sie nad tym, co mówił czarnowłosy.
-Cóż. Ja ci w tym nie pomogę. Dla mnie to jest... normalne. /nie potrafię ci tego wytłumaczyć.- wzruszył ramionami.
-Ale z góry uprzedzam, że nie mam zamiaru zostać czyimś królikiem doświadczalnym. co to, to nie.- powiedział poważnie, jednak zaraz powrócił mu dobry humor.
-Ne, a jak to jest z twoją magią? Od jak dawna wiedziałeś? Czy może od urodzenia...?

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

-I już masz u mnie spory plus.- zaśmiał się widząc jego reakcję.
Wstał z kamiennego murku fontanny i przeciągnął się. Biała koszula uniosła się lekko, ukazując kawałek jasnej skóry chłopaka, jednak ten najwyraźniej tego nie zauważył, albo mu to po prostu nie przeszkadzało.
-Mmmm... Zrobiłbym coś przyjemnego. Takie siedzenie w końcu też się kiedyś człowiekowi nudzi... prawda?- uśmiechnął się do czarnowłosego.
Dziwne... przy nim prawie cały czas ma dobry humor... miła odmiana... móc być sobą. To chyba pierwsza osoba przy której tak długo pokazuję prawdziwego siebie...

Alois Trancy
*plac przed szkołą*

Spojrzał na niego, nie wiedząc o co chodzi.
-Coś się stało? - zapytał. Podszedł do niego i znowu stanął na palcach, żeby być wyżej. Przyłożył mu rękę do czoła.
-Nie masz gorączki... Coś się taki różowy zrobił?- zapytał niewinnie, jednak na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.