Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
Poczuł chłodną rękę blondyna na czole i przeszły go lekkie dreszcze, nie mające jednak nic wspólnego z tym chłodem...
- R-różowy...? O czym ty mówisz? - zabrał delikatnie jego dłoń z twarzy i siegnął nerwowo po papierosa. - Zdaje Ci się. Nie miałbym przecież powodu...
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
Jednak zanim chłopak skończył zdanie, blondyn stając praktycznie na samych czubkach palców u stup, zbliżył się do jego twarzy i pocałował w policzek. Nie odsunął się jednak od niego od razu. Nachylił się do jego ucha i szepnął
-To teraz już masz. Panie duży U-K-E.- Polizał go w ucho i odskoczył robiąc piruet. Klasnął w ręce i wybuchł śmiechem.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
- Eh...? - spojrzał na niego zaskoczony i po chwili dotarł do niego sens wypowiedzianych przez blondyna słów.
- Uke? Ja?? Chyba pomyliłeś pojęcia... - stwierdził, prostując się i patrząc na niego z góry z lekkim uśmieszkiem. - Jeśli ktoś tu ma być uke, to chyba raczej ty, nie sądzisz blondasku? - przeczesał lekko włosy palcami.
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
Spojrzał na niego unosząc prowokująco jedną brew do góry.
-Blondasku?- powtórzył uśmiechając się złośliwie.
-Tylko nie "blondasku". I zabierać łapki z włosów, bo pogryzę. - "Kłapnął" dwa razy pokazując rząd swoich białych zębów. Zaśmiał się jednak zaraz robiąc krok do przodu.
-A co do uke... jak sobie zasłużysz, to może się kiedyś przekonamy, kto będzie seme.
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
Spojrzał na niego i uśmiechnął się nieco pobłażliwie.
- Może i tak... ale chyba nie myślisz, że możesz mnie zdominować? - odciągnął lekko kołnierz swojej koszuli i rozluźnił krawat, co sprawiło, że wyglądał teraz jak nie byle jaki bish (@.@)
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
Posłał mu lekko prowokujący uśmiech, ale nie odpowiedział. Zrobił kilka kroków do przodu,jednak zaraz zatrzymał sie i spojrzał na ciemnowłosego.
- Może chodźmy gdzieś? Co będziemy tu tak dłużej sterczeć.- stwierdził, po czym zerknął na zachmurzone niebo.
-No chyba, że chcesz poczekać na deszcz, "panie lubiący mokrych chłopców"? (xD)
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
- Niekoniecznie chciałbym się przeziębić już w pierwszy dzień. - stwierdził, uwagę o "mokrych chłopcach" (xD) kwitując tylko uśmieszkiem. - Możemy wrócić. Może Daisuke pozwoli nam trochę pobyć u siebie, zanim dyrektor przydzieli mu pokój.
Offline
Alois Trancy
*plac przed szkołą*
-Mnie to odpowiada.- powiedział, zerkając na Takumi'ego.
-W takim razie chodźmy. Nie ma co tu sterczeć.- oznajmił i od razu ruszył w kierunku szkoły, nie czekając na czarnowłosego.
Raz tylko spojrzał za siebie, by rzucić przez ramię krótkie "No chodź!" i posyłając mu uśmiech ruszył dalej.
(to gdzie teraz? ^^)
Offline
Takumi Kuro
*plac przed szkołą*
Ruszył za blondynem, wciąż nie pozbywając się nieco perwersyjnego uśmieszku z twarzy. Zastanawiał się przez chwilę gdzie może teraz znaleźć swojego kuzyna, ale stwierdził w myslach, że jakoś to będzie. (idziemy do szkoły)
Offline
Akira Itoh
*przed szkołą*
Wyszli ze szkoły. Akira odetchnął z ulgą i odrzucił głowę do tyłu.
Żadnego słońca, ani jednego promyczka... Uśmiechnął się sam do siebie. Po kilku minutach oprzytomniał. Zdążyli już dojść do fontanny. Wampir siadł na jej brzegu i rozpoczął rozmowę, którą i tak musiał kiedyś przeprowadzić...
-Ano... Chciałbym żebyś wszystko o mnie wiedział...- rzucił po cichu, spuszczając głowę na dół.- Po tym co usłyszysz będziesz mógł zrobić co tylko będziesz chciał. Uciec, śmiać się, z-... Znienawidzić... Mnie...- trudno było mu to poiwedzieć.
Offline
Kitsune Tomohisa
*przed szkołą*
Szedł za Akirą, nie wiedząc do końca co go czeka. Uważnym wzrokiem śledził każdy jego najmniejszy ruch. Jakoś nie mógł oprzeć się wrażeniu, ze zaraz może wydarzyć się coś bardzo istotnego.
Nie mylił sie.
Śmiać się? Uciec? Znienawidzić?! - zaśmiał się w myślach, bo nie mógłby tego zrobić, to byłoby naturalnie niemożliwe.
Nie miał zamiaru na razie nic mówić, usiadł tylko koło czarnego i spojrzał na niego na znak, że chce wysłuchać to co ma mu do powiedzenia.
Offline
Akira Itoh
*przed szkołą*
-Bo widzisz... Kiedyś w moim życiu była bardzo ważna osoba... Mógłbym zrobić dla niego wszystko... Pewnej nocy byliśmy sami w domu. Zaczęliśmy się... Całować...- Czuł się bardzo zażenowany.- Poczułem jego krew... Pachniała tak słodko... Miałem z szesnaście lat, nie mogłem wytrzymać no i stało się. Wpiłem się w jego szyję nie móc się opanować. Gdy było już po wszystkim, doszłem do siebie trzymając go martwego na rękach... Później, może być to dziwne, ale nie pamiętam co się stało. Wpadłem w depresje i za bardzo skupiałem się na swoim planie... Miał na imię Hikaru. Teraz już wiesz o mnie wszystko. Możesz zrobić co chcesz.- wstał i odszedł kilka kroków.
Offline
Kitsune Tomohisa
*przed szkołą*
Uważnie słuchał historii i jak to miał w zwyczaju uważnie analizował każde pojedyncze słowo. Chociaż był wstrząśnięty, to za wszelka cenę chciał sie wczuć i zrozumieć. Zapewne Akira czuł się okropnie, jednak Kitsune nie uważał go za mordercę, jakby na to nie spojrzał to nie potrafił. Dopiero teraz zrozumiał powód wcześniejszego zachowania ukochanego. Było mu wstyd, że zachowywał się tak lekkomyślnie.
Podniósł głowę do góry, wpatrując się w niebo.
- Dziękuję Hikaru. - powiedzial prawie szeptem i niewidocznie sie uśmiechnął.
Podniósł się i podszedł od tyłu do czarnego. Oparł głowę o jego plecy po czym rzekł:
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo...
Offline
Akira Itoh
*przed szkołą*
-A nie boisz się, ze cię zabiję? Widzisz nie jestem taki za jakiego mnie masz.- odwrócił się szybko, aby móc złapać Kitsune.- Kitsune, ja jestem potworem, którego nie można zniszczyć... No cóż są pewne sposoby...- uśmiechnął się łobuzersko.
Offline
Kitsune Tomohisa
*przed szkolą*
- Nie jesteś potworem! - krzyknąl - Baka! I wcale się Ciebie nie boję. Nie chcę się powtarzać, ale ufam Ci.
Staral się wyrazić jak najbardziej jasno i stanowczo, tak aby nie wzbudzić żadnych wątpliwości.
- I nie wiem czy wiesz ale...- zatrzymal się i spojrzal wampirkowi w oczy - Kocham Cię.
Offline