Kitsune Tomohisa
*pokój Kitsune*
Obudziło go natrętne dzwonienie budzika.
- Zamknij się.....- wymamrotał spod kołdry, próbując wymacać owy przedmiot i wreszcie go wyłączyć.
Bam! Coś z wielkim hukiem rozbiło się o podłogę, jednocześnie uciszając hałas. Wychylił głowę spod kołdry i przetarł zaspane oczy. Ledwo widział. Przez lekko uchylone powieki zobaczył rozbity na mnóstwo kawałków budzik. Walną się z powrotem na poduszkę. Od zawsze miał trudności ze zwleczeniem się z łóżka. Jakby to powiedzieć..miał takie poranne zaćmienie mózgu, było mu zupełnie wszystko jedno, a o śmierć budzika miał już zamiar zatroszczyć się przedtem, bo przez niego doświadczał już nie raz drobnego "kryzysu osobowości".
No dobra, była jedna wkurzająca go teraz rzecz. Mianowicie przez drobną szparkę między zasłonami do pokoju wpadało światło dzienne, które w jakiś sposób drażniło zmysły Kitsune.
Biorąc pod uwagę te niekorzystne warunki postanowił jednak wstać. Podszedł do szafy i zaczął w niej szukać dogodnych ubrań, wywalając przy tym i kotłując jej zawartość. Wreszcie wydobył swoje ukochane szaro-czarne, trochę juz powycierane, spodnie w kratę i jakiś biały T-shirt z ekscentrycznym nadrukiem. Wziął pod pachę ubrania i pomaszerował do łazienki. Ubrał się, umył ząbki i wykonał sto innych porannych, rutynowych czynności. Niepewnie spojrzał na swoje odbicie w lustrze i zatrzymał na nim swój wzrok. Mimo wszystko było coś w nim, co lubił. Oczy. Lubił swoje skośne, ciemne oczy.
- Baka! - skarcił sam siebie i stuknął się pięścią w głowę.
Wyszedł szybkim krokiem z łazienki, założył w pośpiechu czerwone trampki i opuścił pokój, zamykając go na klucz.
Ciekawe czy Aki-chan jeszcze śpi?- pomyslał - Moze lepiej nie będę mu przeszkadzał...
..i udał się w stronę wyjścia z akademiku, bo nagle naszła go ochota na spacer.
[ zt do wejście do szkoły]
Ostatnio edytowany przez Kitsune (2011-01-23 00:49:58)
Offline