Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Wszedł po schodach kierując się teraz już w stronę gabinetu pielęgniarza. Musiał mu powiedzieć by ten poszedł odebrać dostawę leków na tyły szkoły. A raczej przenieść już same paczki sprzed tylnego wejścia, bo i dostawa już odebrana została.
Westchnął cicho po czym zamrugał zauważywszy jakąś mysz jaka to dreptała czym prędzej przy samej ścianie chcąc zapewne uciec z budynku... Cóż, zwierzęcy instynkt. Żadne zwierze, jakie nie jest drapieżnikiem a nawet i drapieżnicy, nie chce przebywać w pobliżu wampira. A myszka, jaka przejdzie obok zmiennokształtnego typu kot mało co zawału nie dostaje. Przykucnął nagle po czym złapał myszkę za ogon jaka to piszczeć zaczęła. Podniósł ją na dłoni sobie kładąc.
-Nic ci nie zrobię... -Powiedział cicho, ogonek jej puszczając. A myszka i tak się bała... no ale cóż. Przyglądał się chwilę zwierzakowi i iść zaczął przed siebie. W końcu dotarł do Anu i Mamoru jacy to szli korytarzem.
-Dobrze że was spotkałem. Anukis, muszę z tobą porozmawiać. A ty Mamoru pójdziesz na tyły szkoły i przeniesiesz pudła z lekarstwami do gabinetu. Później pójdziesz na stołówkę, dla kadry jest otwarta cała dobę. Jest w internacie. -Oznajmił nadal myszkę w dłoni trzymając.
-A Anukis pójdzie ze mną do gabinetu. Mam do ciebie sprawę. -Powiedział po czym nie czekając nawet na odpowiedź odwrócił się i ruszył w stronę schodów nadal lekko biodrami kołysząc. Jak i niskimi obcasami jakie jego buty posiadały o podłogę stukał.
[już przenosimy się do gabinetu]
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
Wykonał to, o co poprosił go dyrektor. Wyszedł na tyły szkoły, gdzie odnalazł kilka brązowych pudeł. Dla niego nie były ciężkie. Wrócił do pokoju lekarskiego i głęboko się zastanowił nad osoba dyrektora. Wcześniej przyglądał mu się przez Mamoru. Teraz mógł go zobaczyć ,,własnymi" oczami. Nie wydawał się być tak złym człowiekiem.
Położył pudełko na biurku zrzucając przy tym kilka papierów. Pozbierał je i włożył do szafki. Z pudełek wyjmował różne leki, proszki. Wszystko musiało być przygotowane do rozpoczęcia roku. Kilka białych pudełek włożył do szafki ze szklanymi pułkami. Inne schował w szafce poniżej z kluczykiem. Rozłożył także białe kubeczki, a baniak ze źródlaną wodą położył pod oknem. Po półgodzinnej robocie usiadł na łóżku.
-Widzisz Mamoru, co ja za Ciebie robię? -uśmiechnął się do siebie. -Zaraz powinieneś wracać, prawda?
Wyjął kartkę spod łóżka, którą wcześniej wyrzucił. Przyjrzał się treści i położył ją w widocznym miejscu na biurku.
-Na mnie już czas. -położył się na łóżku. -Dobranoc.
Następnie do ciała wrócił Mamoru.
Otworzył oczy. Złapał się za serce.
-Sakura...Tęsknie za tobą. -powiedział przekręcając się na bok. -Brakuje mi Ciebie.
Sakura wprowadzał do jego głowy wspomnienia z sierocińca. chciał choć raz jeszcze zobaczyć to miejsce. Wstał i ruszył na poszukiwania Momo.
Ostatnio edytowany przez Momo (2010-06-30 10:49:28)
Offline