Ogłoszenie

PLAN LEKCJI
Na dziś.
1. 9:30 Biologia
2. 10:25 Plastyka
3. 11.:20 Etyka
4. 12:05 Historia
5. 13:00 Polski [zastępstwo]
6. 13:55 Matematyka
Przerwy trwają dziesięć minut. Jak nazbiera się więcej nauczycieli zostaną wprowadzone trzy bądź wiecej planów dla grup, do jakich zostaną poprzydzielani uczniowie. Dokładniej wyjaśnię później ;]
Pogrubiona nazwa przedmiotu oznacza iż teraz właśnie jest ta lekcja. Nie spóźnijcie się ;]

Lekcje zaczynają się od 9:30.


WITAM!
Zapraszam do rejestracji i zakładania postaci, szkoła oficjalnie ruszyła! Plan lekcji uzgodnimy z nauczycielami, jak się odezwą. ^-^

ZACZYNAMY ZE SWOICH POKOI! KTO POKOJU NIE MA, PROSZĘ DO ADMINA (NAMARY BĄDŹ MADCAT) NA GADU PISAĆ, TO DOSTANIECIE ;]

UWAGA! Moi drodzy, od dzisiaj by grać, trzeba mieć zaakceptowaną kartę postaci. Bez tego, żaden użytkownik nie ma prawa napisać postu w fabule forum! Jednak, jak wiadomo, prawo wstecz nie działa, wiec karty założone do tej pory nie będą usuwane, ani one ani posty ich właścicieli.


SŁUCHAĆ! GDY OPUSZCZACIE TEMAT, JAK MI NIE NAPISZECIE [ZT] PRZY OSTATNIM POŚCIE, POUSUWAM WSZYSTKIE DOSŁOWNIE WSZYSTKO POSTY!

#346 2010-09-21 20:51:09

Kitsune

Początkujący zboczuszek

13413722
Zarejestrowany: 2010-06-24
Posty: 287
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Kitsune Tomohisa
*okolice gabinetu*

Wstał.
- Dlaczego? - chciał zrozumieć co dzieje się w głowie Akiry.
Dzisiejszy dzień był taki nowy, a Kitsune chciał znaleźć odpowiedzi na tyle drążących go pytań, a wszystkie dotyczyły osoby czarnego. Ahh, jak cudownie było by wyjść z tej sytuacji, ale uśmiechem na twarzy ukochanego.

Ostatnio edytowany przez Kitsune (2010-09-21 20:52:39)


Bój się mnie poznać, bo gdy poznasz wiedz, że nie ma już odwrotu. ^_^

http://i836.photobucket.com/albums/zz285/nancy_matsujun/NEWS%20animated%20mood%20theme/sympathetic.gif
Sun is everywhere!

Offline

 

#347 2010-09-22 19:54:38

Akira

Początkujący zboczuszek

22891101
Zarejestrowany: 2010-06-30
Posty: 202
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Akira Itoh
*korytarze*

-Cóż... Narobiłem wokół siebie tyle zamieszania... I złamałem swoją obietnicę...- odpowiedział. Musiał zaczerpnąć świeżego powietrza. To jak na jeden dzień... Cóż. Właśnie nie było to za dużo. Owszem było dużo, ale nie tyle aby mówić, że jego dzisiejsze problemy przerastały normę. W sumie to od pewnego czasu problemy były na porządku dziennym...
-Możesz mnie zaszczycić swoją obecnością!- stuknął się w głowę. Inoichi. Był aż tak zadufany w sobie? >.<


http://squiby.net/view/5837990.pnghttp://squiby.net/view/5841072.pnghttp://squiby.net/view/5837647.pnghttp://www.squiby.net/view/5849702.png

Offline

 

#348 2010-09-26 22:27:44

Kitsune

Początkujący zboczuszek

13413722
Zarejestrowany: 2010-06-24
Posty: 287
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Kitsune Tomohisa
*okolice gabinetu*

- Don't worry, kaczuszka loves You. - postanowił, że najlepszym rozwiązaniem bedzie po prostu zakończenie tego tematu. Po co dołować się jeszcze bardziej? Uśmiechnął się promiennie i poprawił różową wstążeczkę wpietą we włosy czarnego.
Przytulił Akirę, aby podnieść go na duchu.
- Tak! - odpowiedział bez wahania. Na koniec świata i jeszcze dalej.


Bój się mnie poznać, bo gdy poznasz wiedz, że nie ma już odwrotu. ^_^

http://i836.photobucket.com/albums/zz285/nancy_matsujun/NEWS%20animated%20mood%20theme/sympathetic.gif
Sun is everywhere!

Offline

 

#349 2010-09-27 22:09:11

Akira

Początkujący zboczuszek

22891101
Zarejestrowany: 2010-06-30
Posty: 202
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Akira Itoh
*korytarze*

Ni z gruchy ni z pietrzuchy Kitsune o kaczkach... Akira zaśmiał sie cicho.
- A więc, ruszajmy!



[idą przed szkołe]


http://squiby.net/view/5837990.pnghttp://squiby.net/view/5841072.pnghttp://squiby.net/view/5837647.pnghttp://www.squiby.net/view/5849702.png

Offline

 

#350 2011-02-02 21:55:31

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Anukis Ibelden & Lawrence Talbot
*Korytarze/Gabinet Dyrektora*

Westchnął i zerknął na chłopca po czym wziął go na ręce bo i ten łapki z jakiegoś powodu wyciągał ku niemu.
-Słucham?-zapytał ale chłopiec jedynie...się przytulił do niego.
Mężczyzna zerknął na idącego już ku gabinetowi ciemnowłosego  i ruszył za nim. Po chwili w trójkę zeszli po schodach i wyszli z internatu kierując się ku szkole.
Anukis wiedział że powinien założyć pierścionek jak kazała dziewczyna jednak...miał przed tym spore opory.
-Um....-wydukał naraz Lawrence kiedy już weszli do gabinetu a Anukis postawił go na podłodze by zamknąć za nimi drzwi.
-Mogę herbatę?-zapytał błagalnie wpatrując się to w ciemnowłosego to w blondyna.
-Owszem.-kiwnął głową wampir czując że znów ogarnia jego ciało i na całe szczęście, spokój.
Kiedy nalał do szklanki chłopcu herbaty i mu ją podał ten zwiał szybko do pokoju zaraz przy gabinecie.
Widać już nieco wiedział gdzie co jest.
Lamia uśmiechnął się ledwie widocznie po czym spojrzał na dyrektora.
Chciał coś powiedzieć jednak....chyba jednak nie powie. Wziął więc dokumenty i podszedł z nimi do biurka Thierry'ego kładąc je i zaczynając przeglądać na stojąco tuż obok fotela w jakim siedział przeważnie mężczyzna.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#351 2011-02-02 22:08:59

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Thierry Durche
*gabinet dyrektora*

Ciemnowłosy widząc jak Anukis chłopcu herbatę już robi nie odezwał się nawet. I... i nie poszedł do swojego fotela. Podszedł do jednej z szafek i otworzył ją wyjmując drewniany nóż, zakończony na rączce srebrnym "dzióbkiem". Nieraz i przed zmiennymi musiał się bronić, dlatego i srebro było w nożyku. Schował go do kieszeni, po czym wziął papiery jakieś i... i stął.
Bał się tam podejść. Pustka w środku sprawiała że złowrogi chłód ogarniał całe jego ciało a to nie pomagało pokonać strachu.
Bał się że znowu przyjdzie.. że zacznie obściskiwać wampira tuż obok niego a... a wtedy Thierry mógłby zrobić coś głupiego.
Powinien pomóc rudej ale jednak... jednak nie mógłby. Co innego gdy działa los. Gdy odbiera mu to, czego nie powinien mieć. Ale gdyby sam miał oddać blondyna, na zawsze... nie umiałby. Chyba był jednak za słaby.
Westchnął w końcu podchodząc do biurka i na fotelu usiadł przeglądając papiery. A te... wszystkie były pomieszane. No tak, sam pomieszał przed momentem gdy jeszcze tyłem stał do Anu. Nie wyjdą stąd pewnie przed północą...


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#352 2011-02-02 22:27:07

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Anukis Ibelden
*Gabinet Dyrektora*

Wampir zerknął na zmiennego kiedy ten stał przy szafkach po czym brwi zmarszczył.
Nie odezwał się jednak dalej układając kolejne z papierów kiedy naraz dyrektor usiadł na swoim fotelu.
Zauważył zmianę nastroju chłopaka kiedy tylko przyjechała, wróć, kiedy tylko zobaczył dziewczynę.
-Thierry?-zapytał naraz po czym zerknął na zmiennego czerwonymi oczyma-Zamknąłem drzwi.-oznajmił mu jak gdyby wiedząc że ten boi się że dziewucha zaraz wejdzie tutaj i zrobi raban na cały pokój.
A niestety w jej przypadku było to możliwe.
Znów wróci d papierów układania i stwierdził że jest tego zbyt wiele jak na jeden dzień pracy. Więc i z pewnością wcześnie się stąd nie wyrwie jednak....
-Nie chciałem z nią nic robić.-powiedział naraz nie patrząc na dyrektora. Wolał nie mówić czegoś takiego patrząc mu w te dziwnie puste oczy.
-I nie zrobię prawdopodobnie nigdy.-stwierdził po chwili jeszcze zdanie dodając i oparł dłonie na biurku.
-Ale nie będę ci w drogę wchodził. Czy jeśli tak będzie....nie znienawidzisz mnie?-zapytał naraz bo i jeśli ciemnowłosy powie że chce by wyjechał...wyjedzie.
-Jeśli się źle czujesz w moim towarzystwie to zrozumiem... -powiedział naraz choć z trudem jednak wyglądał spokojnie. Po prawdzie wiele o j wiele trudu to zdanie go kosztowało. Bo wolał nie znać odpowiedzi.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#353 2011-02-02 22:55:05

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Thierry Durche
*gabinet dyrektora*

Spojrzał na ciemnowłosego zdziwiony. Mało co się nie zaczęli pieprzyć... a ten mówi że nic nie chciał? Ehh... Zacisnął dłoń na podłokietniku... Coś pękło.
Znowu...
Spojrzał na ściskany w ręku podłokietnik jednak... on był cały. Więc co znowu pękło? Raz.... drugi... trzeci. Jego zimna pustka zaczęła uciekać przez małą dziurkę w betonowym murze.
Ciemnowłosy zacisnął zęby. Źle? On się czuł koszmarnie, bo wiedział że go straci. Nie ważne czy jako przyjaciela czy kogokolwiek innego. Ale straci.
Kolejne pęknięcie... I kolejny ból na wspomnienie widoku z pokoju dziewuchy.
Thierry przeniósł wzrok na blondyna, a jego oczy się zmieniły. Słabnąca pustka, acz jednak jeszcze dość silna przeplatała się... przeplatała sie z żalem.
-...-Otworzył usta jednak... nie powiedział. Nie umiał mu powiedzieć kłamstwa by go od siebie odsunąć. Więc... złapał za dokumenty i uderzył  nimi blondyna, a te rozsypały się fruwając po całym pokoju.
Mur jeszcze stał...
Wstał z fotela i pchnął wampira w tył, a gdy ten potknął się o stoliczek i wywalił... postawił nogę na jego brzuchu, ręce ze sobą splątując na piersi.
-Miałeś dostęp do moich myśli i jeszcze zadajesz tak... ie pytania? -Spytał zaciskając coraz bardziej zęby.
-Jakbym powiedział że cię znienawidzę, uwierzyłbyś mi? A jakbym ci powiedział że cie znienawidzę jak nie zrobisz na odwrót?... -Spojrzał na blondyna, z widocznym już momentami żalem. Rzeczywiście, miał do niego żal...
Westchnął cicho i zabrał nogę przyklęknąwszy na ziemi i dokumenty zaczął zbierać. A te... były wszędzie.
-Nawet jak zrobisz to czego nie chce, nie będę cię nienawidzić. A znieść nie mogę towarzystwa zarazy jaka zawitała o mojej szkoły. -Usiadł na swoich piętach, zapatrzywszy się w jedną z kartek trzymanych w ręce. Spojrzał naraz na blondyna znowu.
-Moja kolej. Czemu wtedy w sklepie nie chciałeś? -Spytał poważnie... I tak, chodziło ze jego kolej na pytanie.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#354 2011-02-02 23:22:28

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Anukis Ibelden
*Gabinet Dyrektora*

-C...-nie zdążył dokończyć bo i wnet leżał plecami na podłodze a dyrektor znów sobie zrobił z niego podnóżek.
-Nigdy nie powiedziałeś więc nawet nie wiem co czujesz i co myślisz a....wspomnienia...ja...-zastanowił się jak powinien mu to wyjaśnić. Bo i starał się jakoś odpędzić te wspomnienia i jego myśli by nie zakłócały jego ale, jedna rzecz w jego głowie pozostała.
-Chciałeś przecież żebym odszedł.-powiedział po czym ciszej kiedy ten dokumenty zaczął zbierać dodał-Widziałem jak widzisz mnie i ...Alice. Razem, więc....zrozumiałem, że jestem niepotrzebny.-przyznał i zerknął w bok naraz.
Usiadł naraz na podłodze zbierając papiery i zamrugał po czym złapał jego rękę.
-Nie znienawidził byś mnie?-zapytał zaskoczony po czym uśmiechnął się lekko do niego.
A dalsze pytanie...ostudziło jego chęć uśmiechnięcia się.
-Cóż...to...-zerknął naraz na dokumenty i począł je zbierać puściwszy go.
-Po prostu, nie chciałem by to...było moje wspomnienie.-stwierdził po czym spojrzał na zmiennego odkładając na bok dokumenty.
-Nie chciałem widzieć cię po raz pierwszy jak dochodzisz w ...takim miejscu.-przyznał szczerze po czym odetchnął. No cóż nie chciał widzieć jęczącego chłopaka w kiblu centrum handlowego, nie pierwszy raz. To by popsuło całe wspomnienie. Niby wiedział że nie ważne gdzie ale z kim jednak...nie chciał tak poniżać ciemnowłosego. Nie żeby go brać jak jakąś dziwkę w kiblu.
-Chcę to zrobić, bardzo chcę ale...jak należy.-powiedział poważnie naraz i spojrzał w tęczówki kotowatego.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#355 2011-02-02 23:43:28

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Thierry Durche
*gabinet dyrektora*

Przełknął ślinę słysząc co ten powiedział. Chciał żeby odszedł?... Nie on go jeszcze raz zdzieli w ten pusty, niekumaty blond łeb! No... ale nie zdążył bo mężczyzna za jego rękę złapał.
Niby chciał poznać odpowiedź na swoje pytanie... jednak nie spodziewał się że ten na nie odpowie. Ciemnowłosy zaczerwienił się spuściwszy głowę by rumieńce ukryć przed wzrokiem wampira. Cóż... całkowicie ich i tak nie ukryje. Blondyn wyczuje szybsze tętno, bicie serca...
I naraz podniósł ją już czerwonymi policzkami się nie przejmując.
-Zaraz.... Chcesz się przespać ze mną... a nie chcesz ze swoją narzeczoną? -Spytał z lekka zaskoczony. Na murze pojawiały się kolejne pęknięcia a pustka ulatywała coraz szybciej zabierając ze sobą kurtynę pod jaką ukryte były uczucia...
Głównie, był to żal.
Bo Thi miał żal do Anukisa. Cóż, dobrze ze blondyn tego nie wie. Jednak, jeśli blondyn rzeczywiście nie chciał... To dlaczego się żenił? Znając jego gdyby chciał to by się postawił. Więc... czemu?
Thi naraz pociągnął lekko nosem zacisnąwszy zęby. Miał powoli coraz bardziej dość... bo i tak go straci w ten czy inny sposób... Ale miał dość... Czuł się ostatnio coraz gorzej.
-Daj buzi... -powiedział naraz ni stąd ni zowąd, patrząc znowu tymi smutnymi oczyma na wampira... Cóż... dobrze że Alice nie ma w pobliżu.


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#356 2011-02-02 23:58:42

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Anukis Ibelden
*Gabinet Dyrektora*

Wampir zastanowił się czy powinien postawić wszystko na jedną kartę.
Bo jeśli chłopak okaże się nie jego bratnią duszą to... chyba by nigdy mu tego nie wyjawił.
Nie potrafiłby widzieć jak cierpi.
-Tak, wolę z tobą. Zawsze chciałem z tobą ale....nie byłem i nie jestem pewny czy ty chcesz.-przyznał się szczerze po czym usmiechnął delikatnie i pogłaskał jego czerwone policzki.
Uwielbiał go, to trzeba było przyznać.Ale nie był też sam pewny czy to jego uczucie nie jest przypadkiem tylko chwilowe. A naprawdę nie chciał go ranić.
-Nie żenię się dlatego że chcę...-powiedział naraz bo i w prawdzie mógł to wszystko zatrzymać ale, skoro wiedział że  tak go dyrektor odesłałby z kwitkiem to...Zgodził się dla świętego spokoju. Bo i matka zatruwałąby mu życie w nieskończoność gdyby powiedział nie ...bo nie.
Ona potrzebowała konkretów a tych blondyn nie mógł zdradzić bo i nie wiedział czy były to konkrety.
Słysząc czego chce od niego ciemnowłosy uśmiechnął się ponownie i zerknął w bok na drzwi od drugiego pokoju gdzie był Lawrence. Jednak dziecko spało bo i zmęczyło się bieganiem i przeszukiwaniem pokoju.
-Na życzenie...-szepnął naraz zmysłowym tonem po czym przyciągnął twarz długowłosego do siebie i pocałował go pochylając się i siedząc nadal na dywanie.
Nie wiedział czy jego uczucia można było nazwać miłością a w pokrewne dusze nie wierzył od dawna więc...sam już nie był niczego pewny, a póki nie miał 100 % pewności... nie mówił niczego co by na koniec okazało się nieprawdą.
Tak było i teraz...z pewnością nie powie że go kocha skoro nie był pewnym.
Ale dziwne uczucie wbijanych szpilek jakie czuł wcześniej...ustąpiło o dziwo kiedy zaczął dotykać wargami warg chłopaka i badać już po chwili wnętrze jego ust


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#357 2011-02-03 00:15:19

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Thierry Durche
*gabinet dyrektora*

Przymknął oczy czując dłonie Anukisa. Odruchowo nieco bardziej w przód się pochylił gdy wargi wampira zetknęły się z jego ustami, oddając lekko pocałunek. Już sobie zdążył wyobrazić minę Alice gdyby to zobaczyła...
Mur runął, po raz kolejny pozostawiając gruzy z jakich zacznie powstawać na nowo. Ehh, jeśli jeszcze raz powstanie i się rozwali, to czy jest sens go wogóle budować?
Uśmiechnął się pod nosem na samą myśl że narzeczona Anu miałaby ich widzieć. Bo i... w sumie to ona wampira tylko całowała, on z inicjatywą jakoś nie wyszedł. A tutaj? O proszę, jedna prośba starczyła... w dodatku Thierry powiedział buzi a dostał... wiele więcej niż "buzi" xD
Jakoś humor mu się poprawił. Pochylił się nieco bardziej, bardziej, bardziej...
I naraz się odsunął dość gwałtownie uśmiechając się lekko.
-Zbieraj papiery. -Powiedział pokazawszy język blondynowi i odwrócił się na czworaka popylając i zbierając kartki.
I tak, tak, Wystawił mu swój tyłek, ładnie wyeksponowany tyłek w obcisłych skórzanych spodniach dodatkowo, na pierwszy plan.
Jak i również nie, nie miał takiego zamiaru. Wyszło samo z siebie...


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#358 2011-02-03 00:34:14

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Anukis Ibelden
*Gabinet Dyrektora*

Zamrugał naraz kiedy ten się odsunął i zamrugał.
Przełknął ślinkę czując nadal smak i zapach zmiennego.
Oblizał swoje usta i zerknął na papiery.
Znów spojrzał wzrokiem powiódłszy po pośladkach pod napiętymi skórzanymi spodniami i zadrżał po czym spuścił szybko głowę w dół i ...poślizgnął się ręką na papierze jakimś lądując na brzuchu na środku pokoju.
Wspaniale...robi z siebie idiotę przed osobą na jakiej zależało mu najbardziej.
Podniósł się z ociąganiem po czym znów na odwróconego Thierry'ego spojrzał i wpadł na dziwny pomysł.
Wstał na nogi i podszedł zachodząc chłopaka od tyłu po czym ni stąd ni zowąd przyklęknął za nim i opadł na jego plecy szybko ciałem swoim do niego przylgnąwszy po czym....zesztywniał.
Tęczówki mu się rozszerzyły przesłaniając całe białka.
Ciało wręcz zawyło dając znak mózgowi że coś... coś jest nie tak. I to bardzo nie tak jak trzeba!
W tył naraz się odsunął i padł na dywan po czym złapał się za bok i zawarczał.
Po chwili tuż nad biodrem na kamizelce jaka widocznie była postrzępiona w jednym miejscu zaczęła pojawiać się ciemniejsza barwa...
Blondyn złapał się obiema dłońmi za ranę jaka nie przestawała krwawić zszokowany po czym spojrzał na prawy bok mężczyzny  i pojął dlaczego jest okaleczony.
Jednak nie spodziewał się że doczeka dnia kiedy zmienny go... tak zrani.
Bo i co tam ciało ale teraz z jakiegoś powodu jego dusza cierpiała.
-Dlaczego...-przełknął ślinę i pokręcił przecząco głową. Nie, nie warto było pytać z resztą pewnie powinien sobie był dawno już powiedzieć że jedynie zawracał głowę kotowatemu. Z widocznym trudem wstał po czym oparł się o biurko a rana...coraz to mocniej bolała i krwawiła.
Szkarłatna ciecz zlatywała teraz powolnie wsiąkając w koszulę jak i w spodnie jakie miał na biodrach.
Oparty o biurko oddychał miarowo próbując uspokoić się jednak na nic...kły wydłużyły się.
Dlaczego zmienny miał nóż...nie pojmował dlaczego miał nóż w kieszeni. Czy naprawdę się aż tak go bał...?
A może jednak zasłużył...
Jęknął czując jak jego ciało kolejne palące coś przeszywa...jakiś pocisk...
A dlaczego? A bo i kawałek noża kiedy odskoczył połamał się a srebrny czubek wraz z kawałkami drewna pozostał w  ranie. A ta paliła....
Z kieszeni zmiennego wystawała jego już tylko część...w dodatku zbrukana krwią wampira.

Ostatnio edytowany przez MadCat (2011-02-03 00:49:22)


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

#359 2011-02-03 00:53:36

Namara-sama

Lisek sieciowy

7653997
Zarejestrowany: 2010-06-13
Posty: 344
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Thierry Durche
*gabinet dyrektora*

Kiedy blondyn się na nim położył niemal, zamrugał i naraz... odwrócił się w tył słysząc pytanie i warknięcia.
-Anu? -Zapytał nie za bardzo wiedząc co się stało.
-Co s... -Mało co zawału nie dostał dostrzegając plamę na koszuli wampira... O co on mógł do cho... Spojrzał na kieszeń swoją i zaklął pod nosem wyjmując z niej nóz i odrzucając go gdzieś pod szafki. Chciał się zabezpieczyć przed jego kochaną narzeczoną a teraz...
Nie! Cholera nie nie nie nie! Złapał zwykły nożyk mały podchodząc czym prędzej do blondyna. Bo jak mu się odpowiednio tego nie opatrzy będzie źle. Złapał go za ramię po czym w tył mocno pociągnął podcinając mu nogi.
-Przepraszam. -Powiedział cicho gdy wampir już został przez niego ułożony na ziemi. Alice naprawdę sprowadzała tu tylko zarazę i nieszczęście.
Ciemnowłosy przełknął ślinę nieco spanikowany... a panika przecież nic nie pomoże!
Chyba właśnie zrozumiał czemu chirurdzy nie operują swojej rodziny... Westchnął wiedząc ze musi się uspokoić.
-Anukis... Zabierz ręce. -Powiedział pomimo iż jego własne zadrżały lekko. Oderwał do rany blondyna jego dłonie po czym rozdarł jego koszulkę dojrzawszy miejsce w jakie wbił się nóż. A raczejjego rączka...
-Matko zeby samemu...egh... nie. -Warknął do siebie i odetchnął. Przejechał po ranie palcami i złapał za części jakie w niej tkwiły.
-Anu zaboli... -Ostrzegł.. i wyciągnął gwałtownie dosyć kawałki drewna. Jeden po drugim... Wiedział że rana dużo szybciej się zagoi nawet jeżeli ją powiększy a oczyści z toksyny. Złapał mocniej nożyk zwykły po czym ucisnął lekko okolice rany... i ... chyba... Odkroił cienki kawałek skóry. Z wierzchu, przejechał nożem wewnątrz rany... Przytrzymywał co chwila wampira gdy ten się rzucał. Bo i trudno aby się nie rzucał...
Gdy już skończył odetchnął cicho po czym apteczkę wziął i przemywszy ranę, nałożył na nią gazę i obandażował. Zagoi się szybciej niż taka po drewnie, jednak gojenie również będzie opóźnione. Ale... rana nie będzie poważna.
-Anu... jak tyś to zrobił? -Spytał spojrzawszy na twarz blondyna. Westchnął cicho... Panika powoli wracała. No tak, zrobił co trzeba to  wracała. Przejechał wierzchem dłoni po jego czole, bo i tylko tę część ręki miał czystą.
-Leż i się nie ruszaj... cholera powinienem trzymać nóż w bucie jak już... albo czymś owinięty... cholera... -Warknął na siebie strzelając na boki ogonem... tak tak już się pojawił. Objął go delikatnie za szyję przytulając się do wampira... Jezu... mało co go nie zabił!
-przepraszam. Przepraszam, moja wina...


http://squiby.net/view/3320846.pnghttp://squiby.net/view/3320842.pnghttp://squiby.net/view/2996233.pnghttp://squiby.net/view/3315514.png

Offline

 

#360 2011-02-03 20:33:01

MadCat

MadCat In Hat | Zastępca admina

5629864
Zarejestrowany: 2010-06-25
Posty: 265
Punktów :   

Re: Gabinet dyrektora

Anukis Ibelden
*Gabinet Dyrektora*

Widząc co ten wyprawia zamrugał nie dostrzegając naraz to szczegółów.
Dlaczego? Dobre pytanie otóż obraz mu się na chwilę zamazał.
-Zo....zostań tam gdzie...-nie zdążył dokończyć kiedy poczuł jak uderza o podłogę i zawarczał po czym jęknął.
Bolało....to wręcz rozrywało wampira od środka.
Kiedy ten go przeprosił po chwili odrywając dłonie od jego rany ponownie jęknął gardłowo a kręgosłup w łuk mu się wyciągnął niczym do mostka.
Jednak zmienny był cwany bo i uprzedził że zaboli nim wyciągnął z rany kawałek drewna...i kolejny.
Mamo.... zajęczał w myślach i znów się rzucił kiedy poczuł jak kawałek ciała zostaje mu odkrojony.
Zadrżał i odwrócił w bok od ciemnowłosego oczy jak i twarz nie chcąc na niego patrzeć.
Czuł się niczym oszukane dziecko. Tyle się poświęcał...a teraz proszę jak to się zakończyło.
Przymknął oczy i już nie ruszył się, nie zawarczał czy nie zaskomlił.
Pozwolił by zmienny opatrzył mu ranę po czym kiedy zaczął go przepraszać wampir....nie reagował przez chwilę.
Leżał na dywanie nadal gapiąc się w sufit po czym wreszcie przejechał wzrokiem po twarzy dyrektora.
Kiedy go przytulił tuż po przeprosinach chwilę znów zastanawiał się co powinien zrobić.
Chciał go zabić...a ten głupi teraz...
Uniósł ręce w górę naraz powolnie i z ociąganiem po czym objął chłopaka.
-Aż tak się mnie boisz? Aż tak jestem zły że trzeba trzymać w mojej obecności ukrytą broń...?-zapytał cicho ledwie słyszalnie.


Klikać na nie ^^ Thanks!
http://squiby.net/view/4578380.pnghttp://squiby.net/view/4365130.pnghttp://squiby.net/view/4250869.pnghttp://squiby.net/view/4250902.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl