Anukis Ibelden
*Gabinet Pielęgniarza/Korytarze*
Zmarszczył brwi i zerknął na wychodzącego pielęgniarza.
Komuś chyba będzie wypadało podciąć skrzydełka... pomyślał i zerknął na chłopaka.
Podchodząc do niego pogładził go po głowie i wyszedł razem z nim na korytarz.
-Nie musisz przepraszać.Każdemu się może zdarzyć.Taka jest młodość.-przyznał po czym ruszyli ku stołówce.
-Choć zaskoczyłeś mnie faktem iż zmiennokształtny jak ty...Jest wegetarianinem.-powiedział uprzejmie.
-Podejrzewam że to też przez to twoje osłabienie.-zauważył i zerknął na mijane drzwi.
Offline
Kitsune Tomohisa
*gabinet pielęgniarza/ korytarze*
Gdy, pogładził go po głowie Kitsune zarumienił się.
Po raz pierwszy poczuł sympatię do jakiegoś nauczyciela.
- No cóż, zdarza się. - skwitował po czym promiennie się uśmiechnął.
Pomimo iż ciagle czuł się fatalnie widok wicedyrektora trzymał go jakoś na nogach.
Offline
Anukis Ibelden
*Korytarze/Przed szkołą/Stołówka*
Uśmiechnął się lekko do chłopca.
-Dobre podejście...-przyznał po czym skierowali się do wyjścia z szkoły i zmierzać zaczęli do Internatu gdzie mieściła się stołówka.
Chwilę się zastanawiał nad czymś kiedy wreszcie dotarli do stołówki.
Zerknął na krzątających się kucharzy po kuchni jak i rozejrzał po stołówce.
-Więc zobaczmy co takiego ciekawego nam dziś proponują.-przyznał i skierował się ku tablicy na jakiej menu widniało z dostępnymi potrawami.
Przystanął przy niej ponownie zatapiając się w myślach.
-Później powiem by pilnowano twojej diety.Lepiej żeby się nie powtórzyła taka sytuacja.Sam również powinieneś się pilnować.-powiedział spokojnym głosem i zerknął czerwonymi oczyma na rudowłosego.
-Skąd w ogóle się wziął taki pomysł? Wegetarianin? Jeśli mogę wiedzieć Kitsune...-przyznał bo i ciekaw był.
[Przejście do stołówki ... ^^]
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
Zdenerwowany rzucił się na biurko. Usiadł na nim zdenerwowany.
-Mam Cie gdzieś, Vicusiu! -warknął. -Mamoru, nie mogłeś wybrać innego porąbanego miejsca? Nie, oczywiście musisz pędzic do tego dzieciaka. Ja się nie liczę?! -krzyczał uderzając pięścią o stół. Kartkę, która leżała na stole pogniótł na wszystkie mozliwe sposoby i wyrzucił. Niestety nie trafił i wpadła ona pod łóżko.
-Dlaczego tego nie rozumiesz...Mamoru.
Offline
Anukis Ibelden
*Korytarze/Gabinet Pielęgniarza*
Dotarł na korytarze i z nich skierował się wolnym krokiem ku Gabinetowi Pielęgniarza.Bo co jak co ale wyboru jeśli chodzi o kryjówki to chłopak raczej nie miał.
Boże ganiam za dzieciakiem jak jakiś idiota...Po co w ogóle Thierry go przyjął. zastanawiał się będąc coraz bliżej już drzwi prowadzących do pokoju Pielęgniarza.
Stanął wreszcie przed nimi i je otworzył po czym zamrugał.
-Póki nikt tu się nie zjawi raczej mamy sporo czasu na wyjaśnienia nie uważasz?- powiedział spokojnym może nieco melancholijnym głosem. Uśmiechnął się widząc jak blondyn patrzy na niego.
-A co, nie spodziewałeś się że mogę cię znaleźć?Trzeba było uciekać gdzie indziej.Poza tym chyba należą mi się wyjaśnienia.-zauważył po czym wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
Bo i nietaktem było by w drzwiach rozmawiać.
Podszedł do łóżka i usiadł na nim zakładając ręce na krzyż. Czerwone oczy znów spokojnie spojrzały na mężczyznę.
-Więc słucham.O co była ta afera? Jesteś tutaj jako pedagog wykwalifikowany...przynajmniej mam takową nadzieję więc chyba wiesz że zachowałeś się nieodpowiednio. Może raczysz więc podać powód i mam nadzieję sensowny bym nie musiał zgłaszać tego Dyrektorowi.Chociaż jego raczej się nie boisz. -zauważył zastanawiając się po czym nogę na nogę położył czekając.
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
-Z-za kogo ty się niby uważasz, co? -jąkał się trochę przestraszony. -To pokój Mamoru. Puka się ,wiesz? Tego wymaga kultura.
Starał się pokazywać się z jak najlepszej strony, lecz nie był pewien, czy mu to wychodzi.
-I tak nie zrozumiesz. -w końcu zmięk. -Nikt mnie nie zrozumie. Nawet Mamoru.
Schylił głowę.
-Kochasz kogoś?
Offline
Anukis Ibelden
*Gabinet Pielęgniarza*
Zamrugał słysząc słowa kierowane do niego.
-Uważam się za kogoś kto i tak sporo już z cierpiał w twoim towarzystwie a zapewne to nie wszystko co potrafisz.Więc nie pouczaj mnie tutaj bo w tym wypadku to ty nie raz i nie dwa wykazałeś się totalnym idiotyzmem.-przyznał bo nieco zirytował go fakt iż chłopak mu z tekstem typu "puka się" wyleciał.
-I tak nie zrozumiem ponieważ jeszcze nic nie powiedziałeś.-odparł spokojnie i lekko uniósł kąciki ust.
Pytanie końcowe nieco go zbiło z tropu.
Czy kochał kogoś? Cóż...to zbyt mocne słowo.Ufał...owszem ale czy kogoś kochał.
-Niestety.Nie miałem tej możliwości.-przyznał zgodnie z prawdą.
Postanowił ignorować takie rzeczy jak mówienie chłopaka o sobie w trzeciej osobie.
Przynajmniej na razie.
-Więc? Doczekam się wyjaśnień? Czy może znów czymś rzucisz, coś porwiesz albo uciekniesz?Chyba dobrze ci to idzie...-odetchnął i wstawszy podszedł po proszki na ból głowy jaki nadal go męczył.
Połknął jeden by po chwili drugi i trzeci zjeść.
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
Jakoś już go nie drażniły ostre słowa. Uspokoił się.
-Kocham Mamoru, wiesz? -uśmiechnął się jakby do nieba. -Jest zawsze taki radosny i żywy.
Zamilkł na chwile.
-Posłuchasz mojej historii? A raczej... naszej historii? -spojrzał błagalnie na wicedyrektora.
Offline
Anukis Ibelden
*Gabinet Pielęgniarza*
Westchnął po czym skinął głową na znak iż się zgadza.Połknął kolejne tabletki by wreszcie po szóstej odwrócić się twarzą do chłopaka.
-Niech będzie, bo chyba nie mam wyboru. Żeby cie zrozumieć trzeba cię poznać, jak każdego.-przyznał po czym lekko się uśmiechnął i zerknął na biurko o jakie się opierał chłopak.
-Ale może usiądź bo zaraz to biurko na pół przerwiesz i tyle będzie z szkolnego mienia.-zauważył po czym znów usiadł samemu na łóżku. Założył nogę na nogę ponownie i zerknął czerwonymi oczyma odgarniając sobie kilka niepokornych kosmków w tył.
-Więc słucham.
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
Sakura usiadł obok niego.
-Mamoru jest moim bratem bliźniakiem. Byliśmy razem w sierocińcu, bo nasi rodzice zginęli w pożarze. Nawet nie pamiętalismy naszych nazwisk, same imiona. Byliśmy nierozłączni. -uśmiechał się. -Jednak, pewnego dnia trafił do nas Momo. Słodki jak dziewczynka chłopczyk. Na początku myślałem, że zostaniemy kumplami, ale Mamoru miał inne zamiary. Przybliżał sie coraz bardziej do niego, a ode mnie się odwracał. Nienawidziłem tego chłopca.
Nagle zamilkł, jakby trudno mi było opowiadać dalsza część.
-Trafiłem do wiedźmy. Adoptowała mnie, kiedy Mamoru i Momo trafili pod skrzydła jakiś państwa Chikusów. Nie chciałem rozdzielać się z Mamoru! -krzyczał. -To juz nie była miłość rodzinna! To było coś więcej! Poprosiłem więc ją, żeby uczyniła mnie i Mamoru nierozłącznymi na zawsze. Teraz przebudzam się w jego ciele, lecz on o tym nie wie. Nie wiesz jak to jest kochać kogoś, ale nie móc z nim być! Gdyby jednak Mamoru nie spotkał Momo, byłoby inaczej! Nienawidze tego gówniarza! -krzyknął uderzając w ścianę.
Offline
Anukis Ibelden
*Gabinet Pielęgniarza*
Westchnął słysząc co mówi chłopak.
-Właśnie dlatego chyba się nie zakochuję.-zauważył po czym uśmiechnął się i pogładził go po włosach.
-Nie twoja wina że brat polubił Momo. I chyba nie wiedział jakie miał szczęście póki cię nie stracił.-zauważył po czym przypomniał sobie tulącego się do wszystkich po kolei małego chłopaka.
-Szczerze powiedziawszy to współczułbym zapewne twojemu bratu.Ale i dziwi mnie twoje zachowanie.Powinieneś być oparciem dla Mamoru i pod żadnym pozorem nie narażać go, a ty robisz to co chwilę od czasu kiedy...kiedy on "usnął" a ty się "obudziłeś".
-Wiesz że teraz szanse na odzyskanie twojego ciała są prawie zerowe?-zapytał uświadamiając go.
-Jedyne co zrobiłeś to sprowadziłeś na brata większy ciężar. -pokręcił głową z dezaprobatą po czym puknął go z czoło palcem.
-Więc, z kim mam przyjemność bo już wiem że Mamoru nie jesteś a jego bratem.Jednak nadal nie powiedziałeś jak masz na imię.Mam cię nazwać? Nie proś się o to...-zaśmiał się pod nosem wiedząc jakiej reakcji można się spodziewać.
Odetchnął z ulgą choć trzeba przyznać że sytuacja była nieco...zagmatwana.
Jednak nie aż tak przegrana jak sądził.
-I nadal chcesz tak żyć? W jego ciele?Nie móc z nim nigdy porozmawiać?Skazałeś się na gorsze cierpienie niż on z tą miłością do chłopaka.-zauważył bo i zachowanie jasnowłosego było istotnie głupie.
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
-Jestem Sakura... -powiedział nieśmiało. -Wiem, że robię źle...Powiedz mi proszę, jak mam sobie samemu pomóc?!
Ku wicedyrektorowi wystrzelił blask swoich oczu. Ponownie pokazał błagalną minę. Ze ślepi o księżycowym odcieniu zaczęły kapac łzy.
-Pomóż mi. -ciągnął nosem. -Chce być z nim. Kocham go... ale on mnie nie kocha.
Schylił głowę. Płakał tak dłuższą chwilę, po czym zaprzestał. Chyba doszedł do jakiegoś wniosku.
-Chce dla niego jak najlepiej. -uśmiechnął się -Chcę, żeby był szczęśliwy, nawet jeśli miałby być z Momo. Pomożesz mi się wydostać z jego ciała?
Offline
Anukis Ibelden
*Gabinet Pielęgniarza*
Westchnął i pomyślał chwilę.Cóż, sytuacja w jakiej chłopak się znalazł była istotnie nieciekawa.
I w zasadzie nie powinien mu pomagać.Sam sobie na to zasłużył głupotą, ale... przecież w taki sposób za młodzieńczą miłość, nawet jeśli była ona skierowana ku bratu karać nie można.
Wyjął naraz z kieszeni chusteczkę z wyhaftowaną czerwoną różą po czym przetarł jego policzki z łez je ocierając.
-Dobrze już, przestań mi się tu mazać jaka jakaś dziesięciolatka.Wilkołakiem jesteś przecież.-prychnął poważnie po czym uśmiechnął się delikatnie.
-Sprawdzę co się da zrobić jednak nic nie mogę obiecać. Jeśli sobie nagrabiłeś na amen...to na nic czary i inne zabawki. Będziesz skazany na życie właśnie takie jak teraz.Gdzie on będzie zapominał a ty nigdy nie odezwiesz się by mógł cię usłyszeć.Co nie wygląda zbyt dobrze z żadnej perspektywy.O czym ty myślałeś robiąc takie głupstwo? O zemście na tym chłopcu?-pokręcił głową i pogładził jego włosy.
-Zemsta nie jest dobrą przyjaciółką, działa jedynie na własną korzyść, nie twoją.Ale to chyba już teraz wiesz...-zamyślił się po czym wstał.
-Chodź...pora odwiedzić Dyrektora. Zabrać go na obiad i przy okazji omówić to i owo z tobą związanego. Poza tym...ty też nie jadłeś.-zauważył i uśmiechnął się subtelnie do chłopaka.
-Hm...Sakura to ładne imię.-przyznał chcąc jakoś podnieść na duchu chłopaka by przestał myśleć wciąż o złych rzeczach. Bo i w sumie nie był taki zły.Jedynie miał źle ukierunkowany gniew... jaki był przy okazji bezsensownym.
-Ty chyba się w ogóle nie znasz na...medycynie? -zapytał będąc ciekawym.
Podszedł do drzwi czekając czy chłopak pójdzie z nim.
Offline
Sakura Chikusa
*gabinet*
-Dziękuję...-powiedział zawstydzony. -Za to, że mi pomagasz.
Wstał i podszedł do wicedyrektora.
-Znam się na medycynie. Wiedźma mnie uczyła. -uśmiechnął się, teraz już bardziej wyglądał na brata Mamoru. -Była strasznie surowa, ale dałem radę się tego nauczyć!
-A dyrektor...-zastanowił się. -Czy on będzie na mnie zły? -zrobił smutną minę. -Bo ... no wiesz...
Zabrakło mu słów. Bał się?
Wyszedł z gabinetu.
Offline
Anukis Ibelden
*Gabinet/ Korytarze*
Uśmiechnął się widząc że chłopak nieco...zmienił się, jakby spuścił z tonu a cała złość uciekła.
-Oczywiście, droczyłem się jedynie.-przyznał i zmierzwił chłopakowi włosy kiedy na korytarz wyszli.
-Dyrektor złym? Cóż... o poduszkę przypalona papierosem...Czy może masz tu raczej na myśli tego soczystego całusa na jego szyi jaki to w "malinkę" się obrócił?-zapytał rozbawiony postawą jasnowłosego.
Teraz chyba docierało do niego dopiero to co zrobił.
Widać wstrząs jaki zastosował mężczyzna pomógł.Bo i przecież o to chodziło by chłopak się uspokoił.
-A...i koniec z tym paleniem na korytarzach i salach.Zrozumiano?-zmarszczył lekko brwi.
Jeszcze dzieciaki z ciebie przykład zaczną brać i zaprószą ogień. A tego akurat nam brakuje...-rzekł z sarkazmem ostanie zdanie i w bok zerknął przyglądając się twarzy wilkołaka.
Naraz zaintrygowała go pewna myśl.
-Wiem że to może być nieco nieodpowiednie pytanie.Jednak strasznie mnie korci.Nie musisz odpowiadać jednak. Zrozumiem.-uprzedził po czym pytanie zadał.
-Czy po przemianie jesteś białym wilkiem?
[idziemy po korytarzach i dochodzimy do pokoju dyrektora więc do gabinetu dyrcia spadamy XD]
Offline