Matthew Key
*w okolicach gabinetu*
Szedł przez chwilę za nim, a gdy chłoapk się przedstawił, ten kiwnął lekko głową.
-Jestem Matthew Key. Miło mi, Kitsune.
Powiedziawszy to, uśmiechnął się delikatnie
Offline
Kitsune Tomohisa
*w okolicach gabinetu*
- Mnie również. Wolisz jak sie do ciebie mówi Matthew, czy mogę się zwracać po prostu Matt? - odwzajemnił uśmiech - To co, będziesz tu tak na niego czekał? Bo chyba nie prędko przyjdzie.
Teraz pomyślał, że mógłby poznać chłopaka z Momo.
- A może wolisz sie ze mną przejść po szkole? - zapytał z nadzieją - Chciałbym cie z kimś poznać.
Ostatnio edytowany przez Kitsune (2010-06-25 20:59:20)
Offline
Matthew Key
*w okolicach gabinetu*
-Mów na mnie jak chcesz. A co do sprawy czekania... Sam nie wiem. Najwyżej przyjdę potem.
Powiedział z uśmiechem.
-Poznać z kimś? Z kim takim?
Zapytał cicho, zaciekawiony.
Offline
Kitsune Tomohisa
*w okolicach gabinetu*
- Zobaczysz. - odpowiedział tajemniczo.
Chwycił Matt'a za dłoń i skierował się w głąb korytarza, ku schodom.
P.s. Idziemy na pierwsze piętro. ^^,
Ostatnio edytowany przez Kitsune (2010-06-25 21:17:10)
Offline
Daisuke Akame
*gabinet dyrektora*
- Dlaczego się tu nadaję...? - uśmiechnął się lekko kącikiem ust, po czym przygryzł wargę po której potoczyło się parę kropel ciemnoczerwonej krwi. - Może dlatego...? - bardziej stwierdził niż spytał, zlizując krew i oblizując ostentacyjnie białe, lśniące kły.
Offline
Matthew Key
*w okolicach gabinetu*
-Um... Dobrze...
Kiwnął lekko głową ruszając za nim. Był ciekaw gdzie go prowadzi.
/oke~
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Uśmiechnął się widząc co chłopak zrobił i oparł łokieć na biurku, a głowę na dłoni podparł.
-No cóż.. Myślisz że to wystarczy? -Spytał. Cóż, chłopak nie reagował na zaczepki Mamoru, to też dobrze.
Dyrektor wyjął papiery z szuflady i razem z długopisem położył je na biurku.
-Wypełnij... Tylko dokładnie. -Uśmiechnął się lekko, nieco lisio, po czym zerknął na kanapę...
Ahh, jego biedna poduszka... będzie musiał kupić nową. Bo i nie chciał mieć śladu papierosa na skórzanej poduszce.
Offline
Daisuke Akame
*gabinet*
wypełnił podane mu dokumenty i podniósł wzrok na dyrektora.
- Ten chłopak... też jest uczniem? - spytał z zaciekawieniem, przesuwając papiery w stronę mężczyzny. - Szkoda tej poduszki. Taka gotycka... Wystrój pokoju też ciekawy. Przypominają mi się stare czasy... - uśmiechnął się tajemniczo, oblizując się.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
-Nie nie jest uczniem. -Oznajmił po czym na chłopaka spojrzał.
-A twoi rodzice? -Spytał bo i wolał wiedzieć czy żyją jeszcze czy może jednakowoż nie. Musiał to wiedzieć, bo chłopak przecież formalnie był niepełnoletni, więc trzeba by było fałszować dokumenty jeśli w rzeczywistości byłoby inaczej. A na pewno było całkowicie inaczej... No, chyba ze to lamia jak James.
Offline
Daisuke Akame
*gabinet*
- Rodzice...? Cóż... - zamyślił się. - Są trochę... jakby to ująć... nieosiągalni. No chyba, że jest pan w stanie porozumieć się z duchem. - uśmiechnął się lekko, okręcając wokół palca kosmyk lśniących włosów. - Mój "twórca" się troszkę zapędził, jak się do nich dobrał.
Offline
Anukis Ibelden
*Korytarze/Gabinet Dyrektora*
Szedł wolnym krokiem z kilkoma teczkami w dłoni i rozglądał się niemal nie poruszając głową po korytarzu.
Na szczęście było jeszcze cicho i spokojnie.
Czerwone oczy powędrowały na drzwi na których napis tabliczki głosił Dyrektor.
Zapukał po czym wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
Jego kroków nie było słychać. Niczym kocie, z rozwaga stawiane a jednak szybkie kiedy tego chciał. I bezszelestne zarazem.
objął wzrokiem chłopca stojącego przed biurkiem Dyrektora i minąwszy go podszedł od prawej strony Thierry'ego by położyć dokumenty obok jego dłoni.
-Dokumenty o które prosiłeś...-powiedział pewnym głosem po czym zerkną na młodzika i uśmiechnął się do niego delikatnie.
Białe włosy zaczesane do tyłu spływały mu po plecach za łopatki.Niepokorne kosmki wpadały na jedno z czerwonych oczu jednak Wicedyrektor nie przejmował się tym.
-Nowy uczeń...?-zapytał niby to zaciekawiony jednak jeśli Dyrektor nie zechce odpowiadać nie będzie nachalnym.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Spojrzał na chłopaka i pokręcił głową. Biedak nie wiedział najwyraźniej że każda osoba jaka była starsza niż dwadzieścia, góra dwadzieścia jeden lat po prostu nie przeżywała przemiany.
dlaczego? No... tego wiadomo nie było. Ot po prostu.
-Dobrze. Możesz iść do sekretariatu by dostać pokój. Miłej nauki w naszej szkole. -Oznajmił i po chwili spojrzał na jasnowłosego wampira jaki wszedł.
-Tak... nowy. -Oznajmił po czym oparł się wygodnie o oparcie fotela dłonie na brzuchu splątując.
-Dziękuje za dokumenty. -Dodał jeszcze najwyraźniej tylko ku woli formalności. Trzeba będzie jeszcze pilnować pielęgniarza... ehh, i po co on się na to pisał?
Offline
Anukis Ibelden
*Gabinet Dyrektora*
Wzrokiem objął blondyna jaki pożegnał się i skierował do wyjścia.
Zerknął na Thierry'ego i znów uśmiechnął subtelnie.
-Prosiłbym cię byś podpisał te dokumenty w jak najkrótszym czasie.Przydadzą się naszemu Sekretarzowi.-przyznał po czym na dokumenty jakie przyniósł zerknął-Z resztą, "wszystkie" wypadałoby podpisać dziś.Otrzymałem też informacje iż odwiedzi nas jeszcze dwójka nauczycieli.
Oparł się lekko dłonią o fotel i pochylił się tak by Dyrektor słyszał jego słowa dobrze a jego oddech owiewał skórę zmiennokształtnego.Lubił to poniekąd.
-Może się czegoś napijesz...Wyglądasz na nieco wykończonego...-po tych słowach wyprostował się i odgarnął kosmki jakie to mu na jedno oko ponownie weszły.
Kątem czerwonych oczu znów objął dokumenty.
-Mam poczekać aż je po podpisujesz? -zapytał unikając już oficjalnego tonu jak i nazw bo i nikogo poza nimi nie było w gabinecie już.
Offline
Lisek sieciowy
Thierry Durche
*gabinet*
Pożegnał się z uczniem jak wypadało po czym westchnął cicho. Usłyszawszy o podpisywaniu dokumentów zerknął na wicedyrektora jakby miał zamiar zaraz po prostu usnąć sobie na fotelu nie przejmując się niczym.
-Muszę dziś? -Spytał nieco mając dość sprawdzania dokumentów uczniów... a tu mu jeszcze każą podpisywać coś! Cóż... dobrze ze przynajmniej chodzić nie musi sam po to wszystko.
Gdy mężczyzna nachylił się w jego stronę na usta dyrektora wpełzł nieco lisi uśmiech.
-Mam wrażenie że to ty bardziej chciałbyś się napić niżeli ja... -Powiedział i po chwili o tej przeklętej malince sobie przypomniał.
-Jeszcze ten wilk tu przyszedł i nie dość że malinkę mi zrobił to jeszcze dziurę w poduszce wypalił... -Powiedział niepocieszony tym po czym oparł głowę o brzuch wicedyrektora, bo i ten dość blisko stał by mógł to zrobić.
-Poczekaj. Po podpisuje je. -Westchnął cicho bo i nie lubił tej całej papierkowej roboty. Wolał siedzieć i patrzeć na zasłony...
No wiec, chcąc nie chcąc, zabrał się za podpisywanie dokumentów siadając prosto.
Offline