Kitsune Tomohisa
*okolice klasy*
Uśmiechnął się zadowolony z efektów konwersacji.
- No to chodźmy! - założył ręce, które wydały niegłośny odgłos klaśnięcia.
Ruszył przodem.
- Hmm...ale wydaje mi się, że króliczki komponują się zdecydowanie lepiej z słodkimi osobami. - myślał na głos - Co o tym myślicie? Może powinienem zacząć się ubierać na różowo...- pokręcił przecząco głową- niee, zdecydowanie do tego się nie nadaje... chyba muszę się pogodzić z porażką. Ale dobry obiadek i deser nikomu by nie zaszkodził.
Pokiwał rannym palcem przed swoim nosem i zaśmiał się cicho.
Offline
Chuichi Hike
*okolice kl*
W rękach nadal miał te książki.
-Pare minut spóźnienia nikogo nie zbawi, nie?- Pomachał rączką i ruszył w stronę internatu. Ciekawe, gdzie też później mieli lekcje? Może wcale nie warto było wracać na Polski...?
[z.t.]
Ostatnio edytowany przez Akira (2011-04-03 18:16:22)
Offline
Kitsune Tomohisa
*okolice klasy*
Musiał przerwać podróż ku celu.
- Skoro tak uważasz. - odmachał blondynkowi. - A Ty Aki-chan? Masz ochotę iść na polski? - uśmiechnął się dwuznacznie.
- Bo ja mam wręcz nieodpartą ochotę porobić coś ciekawszego.
Wiedział o konsekwencji powstałej wraz z wypowiedzianym zdaniem, ale chciał porobić coś bardziej pociągającego. Wmawianie sobie, że jest inaczej i udawanie obowiązkowego za bardzo go męczyło.
- Ne, zabawmy się! Przynajmniej dzisiaj... - spojrzał niepewnie na ukochanego.
Offline
Akira Itoch
*okolice klasy*
Nareszcie poszedł... Akira odetchnął z ulgą.
-Ja nigdy nie mam ochoty na lekcję...- Zwrócił uwagę na uśmieszek.- Coś sugerujesz...?- Zapytał i uśmiechnął się perwersyjnie, lekko popychając Rudaska w stronę najbliżeszej ściany. Gdy zostali sami, oparł rękę ościanę, tak że więziła liska z jednej strony. Zetknęli się nosami i... Akira wrócił do poprzedniej pozycji. Nie ma to jak drażnienie się z Kitsune.
-W takim razie, w co chcesz się pobawić?- Założył ręce nie przestając sę uśmiechać.
Offline
Kitsune tomohisa
*okolice klasy*
Wzruszył ramionami.
- Mooo-żeeee...
I nim się obejrzał, został przyparty do ściany.
Gdy byli tak blisko siebie, Kitsune chciał już złożyć pocałunek na ustach wampirka, ale ten oddalił się znów i chłopak straciwszy równowagę, poleciał nieznacznie do przodu.
- Rajciuu~... - wyraził swoje niezadowolenie naburmuszonym głosem.
Przygryzł wargę, udając, że nie słyszy pytania. Od czasu do czasu zerkał tylko ukradkiem na Akirę, dając do zrozumienia, że wybór zabawy przeszedł właśnie na niego. Dla niego jest teraz czas na fochanie. Głupiutki Kitsune.
Mimo wszystko, nie mógł być obrażony zbyt długo.
Zrobił niewielki krok do przodu i przylgnął do ciała czarnowłosego. Położył głowę na jego piersi, a ręce splótł na plecach Akiry.
- Wystarczy, że będę mógł tak zostać, chociaż przez chwilkę. - wyszeptał.
Uwielbiał to cudowne, upragnione ciepełko.
Offline
Akira Itoh
*okolice kl*
-Rajciuuu!- Przedrzeźnił liska. Zerkający Kitsune rozbawił go.- Ooo, niech się lisek nie obraża!- Powiedział słodko i w tym samym momencie brązowooki przytulił się do wampira.
Akira schował głowę we włosach ukochanego i objął go w pasie. Stali tak i stali.
-Eee... Chwilka minęła...- Wyszeptał złośliwie, ale jego ręce zakleszczyły się inie zapowiadało się aby wypuścił Rudaska ze swoich objęć.
Offline
Kitsune Tomohisa
*okolice klasy*
- Skoro już minęła. - chciał się odczepić od Akiry, ale ten jak widać nie miał zamiaru go wypuścić.
- To już molestowanie seksualne!- odgryzł się.
Tak naprawdę też nie miał ochoty nigdzie się ruszać.
Kitsune przyłapał się na dziwnej myśli, oblewając się przy tym rumieńcem. Postanowił wcielić plan w życie, ponieważ na korytarzu świeciła pustka, nie widział przeszkód.
Jego dłonie zjeżdżały niżej i niżej. Zatrzymał się w dolnej części pleców. Delikatnym ruchem wsunął ręce pod koszulę wampirka. Bardzo chciał wreszcie poczuć znów jego ciało w bardziej bezpośrednim kontakcie. Czule miział plecy opuszkami palców, przymykając oczka. Były milutkie i gładkie, pragnął je mieć tylko dla siebie.
Offline
Akira Itoh
*okolice kl*
-Tak, tak jestem szkolnym pedofilem!- Zaśmiał się, a zaraz potem padł na podłogę. Kitsune odkrył jego słby punkt- łaskotki.
-A-aaa! To łaskocze!- Podniósł do góry głowę i uśmiechnął się promiennie. To naprawdę łaskotało!
{Hmm, zamiana rolami, co? ;*]
Offline
Kitsune Tomohisa
*okolice klasy*
Przez chwilę stał z miną, jakby go kto patelnią uderzył. Dopiero po kilku sekundach wybuchł gromkim śmiechem.
- Masz łaskotki?! - spytał z niedowierzaniem - Gdyby nie to, nigdy bym nie wpadł, że możesz je mieć. A to dziwactwo!
Znów się zaśmiał. Przykucnął i połaskotał Akirę jeszcze raz, tym razem w brzuch.
- Dość ekologiczny i przydatny odruch. Hihi...
Offline
Akira Itoh
*okolice kl*
Zaczął się śmiać i pokrzykiwać. Złapał Kitsune za ręce i obrócił go tyłem do siebie, nie uwalniając wciąż jego dłoni.
-A ty masz jakiś słaby punkt?- Zapytał, po czym wstał razem z liskiem. Puścił szybko jedną rękę aby otrzeć łezkę. Ze śmiechu aż się popłakał. Tak, Kitsune miał rację- to było straaaaszne dziwactwo!
Offline
Kitsune Tomohisa
*okolice klasy*
Zadarł głowę do góry i twardo myślał, ale..
- Nie! Jestem niczym super bohater, szerzący sprawiedliwość i miłość!- wyrecytował z wielce wyniosłą powagą.
Uniósł palec od wolnej ręki do góry, smyrając nim podbródek czarnowłosego.
- Dlatego ja nie mam żadnych słabych punktów! Niepokonany ja! - zanucił pod koniec typ melodyjki z filmu o herosach.
Offline
Akira Itoh
*okolice kl.*
-Hmm... Super bohater... Nawet oni mają słabości!- Odparł poważnie. I znów. Oderwał się od liska i przywarł do ściany.
-Chcesz żebym wybuchł?- Zapytał z oburzeniem w oczach.- Myślałem, że wiesz, że wampiry mogą być zabijane poprzez swoje słabości... Wtedy tak jakby wybuchają- rozpadają się na małe kawałeczki...- Obrócił się głową w stronę ściany i zachichotał pod nosem, tak aby Kitsune niczego nie usłyszał, po czym znów stanął twarzą zwróconą w stronę Rudaska, przybierając bardzo poważną minę.
Offline
Kitsune Tomohisa
*okolice klasy*
Zaintrygowany nowo poznaną wiadomością zmrużył oczy, analizując ją.
- Whooaaa! - wydał przeciągły dźwięk, z którym jednocześnie nastąpiło rozluźnienie mięśni twarzy Kistune.
- A więc to tak...coś jak James ze "Zmierzchu"! - podsumował niewygórowaną refleksją.
- Ale nie martw się...- zaczął macać swoje kieszenie -...w razie czego dam z siebie wszystko, aby Cię skleić...- teraz przeszukiwał je od wewnątrz-...eeetooo...muszę tylko kupić klej i wszystko będzie OKe! Możesz jeszcze chwilkę zaczekać z tym wybuchaniem?
- Don't worry! - posłał Akirze uśmiech nr 186, ale żeby nie było wątpliwości, byl to jeden z tych najlepszych.
Offline
Akira Itoh
*okolice kl*
Akira prychnął pogardliwie.
-Ja jestem prawdziwy, a on tylko udawał...!- Skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę.- Heeej! Myślisz, że zmyślam?! Wyrażasz w ten sposób pogardę dla mojej rasy. A z resztą zwykły klej tu nic nie pomoże. Musiałbyś wziąć spawarkę i zespawać mnie, ale... Czy gotów byłbyś mnie podpalić? Miał bym Ci to za złe.
Offline
Takumi Kuro X Daisuke Akame
-Taaaaku, zaczekaj, słyszysz?! - jęknął Daisuke, niemal biegnąc za idącym szybko Takumim. Wyglądało, że o coś się pokłócili. Mina szatyna nie wskazywała nic dobrego.
- Taku! - fuknął na niego blondyn po raz kolejny, jednak ciemnowłosy tylko zmierzył go złym spojrzeniem i prychnął, nie zwalniając.
- Nie rób z siebie dziecka - w końcu niższy zatrzymał się i założył ręce na piersi z obrażoną miną. Kuro zatrzymał się.
- JA? JA mam nie robić z siebie dziecka?! Mam ci przypomnieć co przed chwilą zrobiłeś?! - złotooki był wyraźnie wściekły na kuzyna, co było zjawiskiem osobliwym, bo kłócili się bardzo rzadko.
- Przesadzasz... - westchnął Daisuke, wywracając oczami. - Uspokój się i chodźmy...
- Nie. Nie pójdę z tobą nigdzie, póki nie zaczniesz się zachowywać odpowiedzialnie. - uciął Taku, po czym zwyczajnie odwrócił się i odszedł w kierunku schodów.
- A idź sobie! Heh... - blondyn tupnął nogą, jednak po chwili wcisnął ręce w kieszenie i zrobił minę, jakby miał ochotę się rozpłakać. Oparł się bezradnie o ścianę i w tym momencie zauważył stojącą naprzeciw parę chłopaków. Natychmiast odwrócił wzrok, zarumieniony, jakby było mu koszmarnie wstyd, że ktokolwiek widzi go w takim stanie. Nigdy na to nie pozwalał, teraz czuł się bezbronny. Nie był w stanie nawet ruszyć się z miejsca.
Offline