Kitsune Tomohisa
*sekretariat*
Szybko popędził do biurka. Wziął klucz i popędził do drzwi. Ręce trzęsły mu się z przerażenia.
Co on zrobił Momo?1!
Wparował do pokoiku. Zobaczył gołego leżącego na podłodze małego blondynka.
-Momo-kun!- podbiegł do niego i mocno przytulił- co on Ci zrobił?!
Łzy mu stanęły w oczach. Jak on mógł pozwolić na skrzywdzenie tak deliktnej osóbki.
Nigdy sobie tego nie wybaczy.
Offline
Momo Chikusa
*pokój obok sekretariatu*
Miałem sen. Kto opatulał mnie ciepłem swego ciała. Swoimi łzami obniżał mi gorączkę. Dłoni miał jak aksamit, a serce dobre, ale łatwe do zniszczenia. Byłem półmartwy. Chciałem, by ktoś zaniósł mnie do pokoju i tam ze mną został.
Offline
Kitsune Tomohisa
*pokój obok sekretariatu*
Chłopak zabrał klucz Momo i rzeczy.
Wychodzi stąd pełen goryczy i nienawiści do całej tej ******* budy.
Offline
Mamoru Chikusa
*przed sekretariatem*
W radosnych podskokach Mamoru dotarł pod sekretariat. Wyjął papierosa z ust, który zapalił idąc tutaj i zapukał.
-James, jesteś? Czy Cie nie ma? -wołał radośnie. Nie miał ochoty się z nim widzieć, ale potrzebował jakoś sie dostać do przyszłego stanowiska pracy. Zastanawiał sie tylko, czy już coś zaszło między nim a Momo. -Otwórz, Pijaku!
Offline
Lisek sieciowy
James De Safore
*sekretariat*
Cóż, w sekretariacie go nie było... Ale do dyrektora nie poszedł.
Nie miał ochoty do tego lenia łazić, a musiał wyjść na moment przez te dzieciaki z sekretariatu.
-Że też zachciało mi się robić za swatkę... Ugh... -Ale krew miał dobrą... Dodał już w myśli i zamrugał widząc kto dobija się do sekretariatu.
-Co się drzesz? Puka się kulturalnie, cepie. -Warknął po czym wszedł do sekretariatu wymijając pielęgniarza nowego. Widząc ze chłopców niema zamknął pokój z szafkami i usiadł za biurkiem.
Offline
Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Ciemny blondyn stał teraz przed drzwiami, które zostawiono otworem. Założył rękę na rękę i ,,radośnie'' go przywitał.
-Witaj, Pijaku. Jak tam, uczniowie smaczni? -uśmiechnął się szyderczo. Wszedł i zamknął za sobą drzwi. Podszedł do biurka i usiadł na nim. -Mam nadzieję, że nie bawiłeś sie moim Momo, co? -spuścił wzrok do stóp sekretarza, a następnie przejechał oczętami po całym jego ciele. -To moja zabawka. Nic się nie zmieniłeś. Nadal masz seksowne ciało, ale wybredny charakterek.
Offline
Lisek sieciowy
James De Safore
*sekretariat*
Spojrzał na niego i prychnął pod nosem.
-Twój Momo najsmaczniejszy... Aż żal by było mu robić krzywdę. -Powiedział i uśmiechnął się nieco wrednie.
-Ale niestety, pobawić się z nim nie miałem okazji... Może ty się ze mną pobawisz? -Uśmiechnął się lisio, po czym wziął jakiś papier i położył go na biurku.
-Podpisz ułomie. -Powiedział wstając po czym odwrócił się tyłem do niego i szukać zaczął drugiego formularza, pochylając się i tyłek wypinając w stronę pielęgniarza. Nie ma co, pomyśleć nie pomyślał co robi.
Offline
Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Mamoru nie lubił tego gościa za charakter. Kochał za to jego ciało. Ręką przejechał mu po pośladkach. Podszedł do niego i przyklejając mu się do pleców zaczął rozpinać mu spodnie. Razem ze spodniami zjechał do samych stóp sekretarza i zacąl wodzić językiem po jego ciele. Prowadził się ku górze. Dotarł wreszcie do pośladków. Przez bieliznę swoim językiem muskał jego odbyt. Prawą ręką sięgnął po jego penisa i zaczął go masować. Zdjął mu bieliznę. Rękami rozsunął pośladki i włożył między nie swój język.
Offline
Lisek sieciowy
James De Safore
*sekretariat*
Czując jak ten położył się prawie że na jego plecach uśmiechnął się pod nosem...
Coś czuł że przynajmniej teraz będzie miał z kim się "pobawić" skoro Mamoru w tej szkole zostaje. Bo i dyrektor bawić z nim się nigdy nie chciał. Zamruczał niemal cicho gdy blondyn językiem po jego skórze przejeżdżał...
Westchnienie ciche wyrwało się z jego ust kiedy poczuł dotyk pielęgniarza w swoich czułych miejscach, przez co wampir przygryzł wargę, dłońmi na szafce się opierając.
Offline
Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Znudziło mu się już grzebanie w jego odbycie. Obrócił siłą James'a i dobrał się do jego penisa. Na początku trochę się drażnił dotykając językiem czubka po czym zabierając go stamtąd. Chwile później zanurzył jego skarb w całe swojej buzi. Poruszał językiem jak najlepiej mógł. Oblizywał jego członek z każdej możliwej strony, choć najczęściej był to czubek. Nagle poczuł, że jego ręka też pragnie przyjemności. Wbił się palcami w odbyt sekretarza. Na poczatku jeden, poźniej dwa. Kiedy sekretarz był już gotow, włożył trzy. Palcami dotykał najczulsze miejsca.
Offline
Lisek sieciowy
James De Safore
*sekretariat*
Zacisnął zęby bo i drzwi były otwarte...
A bądź co bądź dyrektor by mu dał popalić gdyby jakiś uczeń zwiedziony dziwnymi odgłosami zastał sekretarza w takiej sytuacji z pielęgniarzem.
Oj nie było by to miłe... Chyba ze by James skasował uczniakowi pamięć. No, pod warunkiem że byłby to człowiek to byłoby to możliwe. Gorzej gdyby to jednak nie był człowiek... wtedy, byłby problem. I to kolosalny problem...
Cichy jęk wydarł się w końcu z jego gardła gdy blondyn włożył w niego już trzeci palec...
Wampir zacisnął dłonie, jakimi podpierał się z tyłu o szafkę, na owej szafeczce, mało co nie miażdżąc części za które trzymał...
Offline
Mamoru Chikusa
*sekretariat*
Mamoru postanowił zmienić pozycję. Ustawił się za sekretarzem, a gdy ten był już wystarczająco mokry, wszedł w niego. Poruszał się w nim powoli. Jednak przyśpieszał z sekundy na sekundę. Rękami dopieszczał jego sutki pod koszulą. Bladym językiem zaczął oblizywać mu ucho. Kiedy tak wyciągał ten język dało się na nim zobaczyć czarną chryzantemę, schowaną w ustach pielęgniarza. Jego oczy teraz błyszczały bardziej niż zwykle. Sam jęknął przeraźliwie dochodząc w środku partnera. Wyszedł z niego. Był zmęczony, ale było wiadomo, że to minie. Usiadł na biurku by zregenerować siły.
-Podasz mi chusteczki? -zapytał wyciągając papierosy z kurtki. -Bo inaczej zamoczę Ci biurko.
Po chwili był już w pełni sił. Czuł jakby ponownie mógł to zrobić.
Offline
Lisek sieciowy
James De Safore
*sekretariat*
Gdy ten w niego wszedł kolejny jęk rozszedł się po sali...
Pod koniec wampir warknął cicho, dochodząc chwilę później i tym samym szafkę brudząc. Przeklęty zwierz, przez niego sprzątać będzie musiał... ugh!
A w dodatku widział to wszystko dyrektor... o_O a jeśli nie widział, to na pewno zobaczy...
-Wiesz, kiepski jesteś. -Rzucił tylko siebie do porządku doprowadzając i założył spodnie jak i bieliznę chwilę wcześniej. Rzucił mu chusteczki, po czym sam szafkę wytarł siadając spowrotem na swoim krześle i zwalając wilkołaka z biurka. Pokazał mu dokument.
-Masz to podpisać inaczej śpisz na dworze.
Offline
Mamoru Chikusa
*sekretariat*
-Kiepski?! -warknął blondyn. -Twój członek mysli chyba inaczej. Nie zatrzymywał się.
Uśmiechnął się pod nosem i złapał chusteczki. Po posprzątaniu wszystkiego wstał i ubrał się. Chwycił kartki i zaczął je wypełniać.
-Czyli, ze ma do Ciebie więcej nie przychodzić, gdy będę chciał to z kims zrobić? -zaśmiał się. -Dobra, wolę to robić z dmuchaną lalką niż z tobą, pijaku. Lalka przynajmniej nie zmienia tak szybko swego humoru po udanym seksie nie powie, że było jej źle.
Rzucił mu papiery razem z chusteczkami na biurko. Po wyjściu udał się do swojego gabinetu.
Offline
Lisek sieciowy
James De Safore
*sekretariat*
-Sex może i był udany, ale ty jesteś kiepski w te klocki. Dyrektor jest o NIEBO lepszy... -Oznajmił uśmiechając się lisio po czym wziął dokumenty..
-DURNIU JEDEN! MIAŁEŚ PODPISAĆ NIE WYPEŁNIAĆ TO! -Krzyknął za nim mając ochotę go rozerwać na strzępy. Sprzątną chusteczki z biurka i podarł papier, z którego i tak pożytku nie będzie.
-I tak nie dostał kluczy to zaraz wróci... -Wzruszył ramionami.
Offline